No ale jakby w jakąś fajną laskę się wcielić .Pół dnia goły przed lustrem bym se siedział.To by miało sens.
Jeśli ktoś do tej pory ma jeszcze jakieś wątpliwości że Obcy tutaj są i nas obserwują, to poniższy film powinien te wątpliwości całkowicie rozwiać :)
UFO nagrane na Air Show w Stanach Zjednoczonych
UFO pędzi za myśliwcami wojskowymi!
https://www.youtube.com/watch?v=yWMnt5AEmLI
Bliskie spotkanie pierwszego stopnia z kosmitami.
Kontakt miał miejsce w Rosji. https://youtu.be/q9JgvCNjVkc
o k... szaraki!
REINKARNACJA – HISTORIE ‘PIĄTEGO STOPNIA’ Z ARCHIWUM FUNDACJI NAUTILUS
Osoby śledzące tematykę związaną z UFO wiedzą, że istnieje klasyfikacja opracowana przez dr. Jacquesa Vallee, która umożliwia jasny podział spotkań z UFO. Co prawda Valle wyróżnił cztery grupy Bliskich Spotkań, ale ostatnio dr Steven Greer wprowadził nawet piątą, najwyższą, kiedy obcy w pojeździe UFO przybywają wezwani przez świadków. Czy podobną klasyfikację można by wprowadzić na potrzeby klasyfikowania przypadków reinkarnacji, które trafiły do naszego archiwum? Nie ma z tym najmniejszego problemu, gdyż na pewno istnieje najwyższa, absolutna grupa historii „zapierających dech w piersiach”, które możemy na określić „historiami reinkarnacyjnymi piątego stopnia”. Mamy ich zaledwie kilka, ale każda z nich warta jest napisania kilku książek. Jest z tym zresztą dość poważny problem, bo ludzie zgłaszający nam takie historie panicznie boją się „ujawnienia”, co oznacza ośmieszenia. W naszym kraju, gdzie większość myśli, że żyjemy tylko raz, mówienie o tym, że ma się w swojej rodzinie przypadek będący absolutnym dowodem na reinkarnację przypomina krok samobójczy. Ci ludzie zaklinają nas na wszystkie świętości, abyśmy nic nie mówili, nic nie publikowali o ich historii, a nawet w ogóle zapomnieli, że oni istnieją. Staramy się ich przekonywać, że ludzie powinni dowiedzieć się o istnieniu wędrówki dusz, a jak my mamy tych ludzi przekonać, skoro najlepsze i najciekawsze przypadki muszę być przemilczane? Ale jest jak jest i tego nie zmienimy.
Zacznijmy od prostego pytania:
Jak zaklasyfikować daną historię związaną z reinkarnacją do tej najwyższej półki, czyli – umownie – piątego stopnia?
Kryterium jest naszym zdaniem proste: osoba pamiętająca swoje poprzednie wcielenie musi pamiętać takie dane jak imię, nazwisko, ulicę z numerem, a nawet numer telefonu (takie rzeczy też się zdarzają!) z poprzedniego życia. Oto przykład z naszego archiwum FN.
W 1996 roku po jednej z audycji z serii „Nautilus Radia Zet” na naszą sekretarkę nagrała się matka 7 letniej dziewczynki, która była poruszona programem o reinkarnacji. Powiedziała tylko tyle, że „ma córkę, która pamięta jak zginęła, zna swoje poprzednie nazwisko i ta rodzina naprawdę tam mieszka”. Zgłoszeń było bardzo dużo, więc początkowo to zgłoszenie zatonęło w powodzi podobnych informacji podanych przez słuchaczy audycji. Minęły cztery lata (!), kiedy jeden z dziennikarzy pracujących w ekipie „Nautilusa Radia Zet” zwrócił uwagę na to dziwne zgłoszenie na starej kasecie audio z sekretarki w telefonie. Kobieta podała w tym zgłoszeniu swój telefon, więc ten dziennikarz zadzwonił. W pierwszych słowach od razu powiedziała, że ona „sobie nie życzy” żadnych programów o jej córce i w ogóle nikt nie ma prawa podawać jej danych. Potem trochę uspokoiła się, kiedy dostała zapewnienie, że absolutnie może liczyć na zachowanie tajemnicy. Zgodziła się spotkać i wtedy okazało się, że jest to prawdziwa rewelacja.
"Mamo, ja umarłam wtedy na przejeździe razem z mężem, a mieszkałam…"
7-latka pamiętała nie tylko swoje poprzednie wcielenie, ale dokładnie podawała:
- imię i nazwisko
- okoliczności śmierci (jechała z mężem Fiatem 126p i doszło do zderzenia z pociągiem na niestrzeżonym przejeździe kolejowym)
- miejsce zamieszkania (miejscowość, ulicę i numer domu)
- imiona najbliższej rodziny (męża, 2-letniego syna, teścia, ojca, matki itp.)
Potem matka tej dziewczynki powiedziała prawdziwą bombę – otóż razem z mężem i swoją siostrą wybrały się do miejscowości, którą podawała córka jako miejsce swojego zamieszkania w poprzednim życiu. Okazało się, że dokładnie w miejscu wskazanym przez córkę jest dom, w którym starsze małżeństwo wychowuje chłopca. Okazało się, że są to rodzice kobiety, która razem z mężem zginęła w tragicznym wypadku na przejeździe kolejowym. Ich 2-letni syn tylko dlatego przeżył, że akurat tego dnia został z dziadkami w domu. Wszystkie szczegóły podawane przez jej córkę zgadzały się nie w 99%, ale po prostu w 100%. To mógłby być dowód na reinkarnację, który – kto wie – przekonałby ludzi… na kolanach błagaliśmy tę rodzinę, aby zgodzili się o tym opowiedzieć na antenie Radia Zet. Niestety – takiej zgody nie dostaliśmy. Był to jednak pierwszy przypadek „historii reinkarnacyjnej piątego stopnia”, z jakim się zetknęliśmy. Przez ostatnie 25 lat podobnych „piątek” pojawiło się jeszcze kilka. Wszystkie są w naszym archiwum i czekają na swój czas, a mówiąc precyzyjnie na moment, kiedy ludzie uznają się na tyle odważni, że zgodzą się o tym publicznie opowiedzieć. Przeważa jednak paniczny strach o dobro dzieci, gdyż w Polsce reakcja otoczenia na „bajdurzących o jakiś fantasmagoriach o życiu przed życiem” jest bezwzględna i niesłychanie okrutna.
https://www.nautilus.org.pl/artykuly,3655,reinkarnacja--historie-piatego-stopnia-z-archiwum-fn.html
Prawdziwa bomba w sprawie UFO
Artykuł w New York Times z przed 2 tygodni
„Wow, co to jest?”, „To fizycznie niemożliwe”. Piloci US Navy twierdzą, że spotkali UFO
„The New York Times” przytacza relacje pilotów US Navy, którzy twierdzą, że podczas misji treningowych wielokrotnie widywali niezidentyfikowane obiekty latające. Amerykańska marynarka wojenna w ostatnim czasie zmieniła zasady dotyczące zgłaszania „niewyjaśnionych zjawisk powietrznych”.
Jednym z rozmówców nowojorskiego dziennika jest sierżant Ryan Graves, pilot Boeinga F/A-18E/F Super Hornet z 10-letnim doświadczeniem w US Navy. Mężczyzna utrzymuje, że dziwne stożkowate obiekty poruszające się w kierunku przeciwnym do wiatru, pojawiały się niemal codziennie począwszy od lata 2014 roku do marca 2015 roku na dużych wysokościach nad Wschodnim Wybrzeżem.
Piloci zgłaszali przełożonym, że według ich obserwacji nie miały one widocznego silnika i nie emitowały spalin, a mimo tego mogły poruszać się na wysokości ponad 9 km nad ziemią z ponaddźwiękową prędkością. – To było tam przez cały dzień. Utrzymywanie samolotu w powietrzy wymaga znaczącej ilości energii. Przy prędkościach, które obserwowaliśmy, 12 godzin w powietrzu to o 11 więcej niż się spodziewaliśmy – relacjonował w rozmowie z „The New York Times” Ryan Graves.
„Wow, co to jest? Spójrz, jak leci!”
O obserwacjach pilotów US Navy w 2015 roku mężczyzna informował Kongres i Pentagon. Jak twierdzi, pod koniec 2014 roku niemal doszło do kolizji z jednym z tych obiektów, z czego powstał oficjalny raport. Niektóre z incydentów zostały nagrane. Jeden z takich filmów publikuje „NYT”, a nagrania już wcześniej trafiły do mediów. – Wow, co to jest? Spójrz, jak leci! – słychać komentarz jednego z pilotów. Mężczyźni widzą całą „flotę” latających obiektów i dywagują, czy to mogą być drony. – Te obiekty rozpędzały się do prędkości ponaddźwiękowej, a później nagle się zatrzymywały czy roniły zwrot. To fizycznie niemożliwe dla ludzkiej załogi – twierdzili piloci.
Obserwacje sierżanta Gravesa i innych pilotów w rozmowie z „NYT” komentował rzecznik marynarki wojennej USA Josh Gradisher. Przyznał, że nie wszystkie doniesienia da się wytłumaczyć. – Było wiele różnych zgłoszeń – zaznaczył, dodając, że w niektórych przypadkach chodziło po prostu o komercyjne drony. Wskazał jednak, że jeśli chodzi o część zgłoszeń, brakuje wystarczających danych, by je wyjaśniać. „NYT” podaje, że w ostatnim czasie siły zbrojne USA zmodyfikowały instrukcje dotyczące tego, jak zgłaszać spotkanie z „niezidentyfikowanymi obiektami latającymi”. Chodzi o to, by uzyskać od świadków bardziej konkretne informacje.
Oryginalny artykuł na stronie New York Times poniżej
https://www.nytimes.com/2019/05/26/us/politics/ufo-sightings-navy-pilots.html
Wiele amerykańskich telewizji o tym mówiło np. CNN
tutaj link
Bardzo ciekawy wywiad z szefem Fundacji Nautilus. Nie zamieszczałem go wcześniej.
Fundacja Nautilus - jedyna w Polsce organizacja badająca zjawiska niewyjaśnione
(Fragmenty)
Na początek proszę się przedstawić i powiedzieć czym się pan zajmuje
Nazywam się Robert Bernatowicz. Pracuję jako dziennikarz telewizyjny. Zjawiska niewyjaśnione to moja pasja która trwa nieprzerwanie od 20 lat gdy zacząłem prowadzić audycję w Radiu Zet. Jestem szefem Fundacji Nautilus. I mam wielką przygodę w życiu która polega na badaniu zjawisk dziwnych i ulotnych.
Co sprawiło że zaczął się pan tym interesować?
W zasadzie pierwszy raz gdy zacząłem się tym interesować, to fakt że mojej świętej pamięci babcia nad domem gdzie zrobiłem pierwszy kroczek, nad tym domem obserwowała potężny pojazd w formie latającego spodka który unosił się na wysokości kilku metrów nad tym domem. Ona to dokładnie opisywała. I to było dla mnie tak przejmujące ponieważ ona nigdy nie kłamała. Postanowiłem dociec co się kryło za tym czymś. Zajęło mi to bagatela 35 lat. Jak ja to słyszałem to ja miałem chyba 5 lat gdy ona to mówiła. Ale to zapadło w moją pamięć ogromnie. No i z czasem zacząłem odkrywać kolejne karty tej niezwykłej talii ukrytej przed wzrokiem ludzi. Teraz jestem zupełnie innym człowiekiem.
Czy ukrywa pan swoje zainteresowania i czy przeszkadzają panu w pracy?
Tak, ukrywam ponieważ te zjawiska są postrzegane bardzo źle. Są postrzegane jako nieprawdziwe. Boleję nad tym. To smutne że rzeczy najważniejsze są traktowane w taki sposób.
Co pan widział i co przeżył oraz o czym może pan powiedzieć że to jest zupełnie pewne i realne?
Przeżyłem bardzo wiele rzeczy. Mógłbym wymieniać do rana rzeczy które miałem okazję zobaczyć. To jest tak na prawdę niewyobrażalne że te rzeczy nie są powszechnie znane. Nie mogę się z tym pogodzić że oglądam wiadomości telewizyjne wieczorem i nie ma tam nic o tym, że na Ziemię przylatują obce cywilizacje (UFO). Co dla mnie jest wręcz oczywiste - nie mam co do tego cienia wątpliwości. A po prostu jest o tym wielkie milczenie. Wielkie milczenie jest również o duszy ludzkiej. Dusza ludzka jest po prostu faktem. Czyli nie jest tak że ja jestem teraz jakimś zbiorem atomów, jakimś mięsem które mówi tylko każdego z nas wypełnia światło. To światło jest ewidentnie nieśmiertelne. To światło po śmierci ciała idzie dalej. Wielokrotnie miałem dowody na to że duchy istnieją, że człowiek po śmierci istnieje dalej. Ale co jeszcze bardziej niezwykłe to światło wciela się ponownie, ponieważ jest reinkarnacja. To trzeba wziąć jako pewnik. Miałem okazję doświadczyć przypadku gdy dziecko pamiętało swoje poprzednie wcielenie. To nieprawdopodobnie przejmujące doświadczenie wysłuchanie takiego dziecka, niezapomniane, jak jazda bolidem Formuły 1. Jak ktoś raz tego doświadczy to do końca życia tego nie zapomni. Powiem panu że widziałem UFO. Może dlatego że patrzę uważniej w niebo. Może dlatego że bywałem w miejscach gdzie takie obiekty się częściej pojawiają. Widziałem emanację różnej energii, miałem taką okazję. Widziałem również ducha. Był to mężczyzna który miał ciało do połowy, pod spodem nie miał nóg, wtedy się zorientowałem że jest to duch. To było przy okazji mojej wycieczki do zamku. Także jak pan widzi mam bardzo szeroką paletę doświadczeń. Łącznie z tym że miałem kontakt z egzorcystką, która ostrzegła mnie że wywiad z nią jest niebezpieczny bo coś może za mną pójść, jakaś energia. I proszę mi wierzyć że coś za mną poszło. W nocy poczułem to, gdy byłem sam w mieszkaniu, zobaczyłem to coś. To było straszne przeżycie. Ludzie którzy się śmieją z wszelkiego rodzaju nawiedzonych domów czy też z przypadków kiedy ktoś przeżywa tzw. opętanie które jest powszechnie wyśmiane - to są cholernie poważne rzeczy. To są rzeczy tak niebezpieczne, tak groźne że słów brakuje żeby to opisać. Ale proszę mi wierzyć przeżyłem bardzo wiele różnych rzeczy.
Całość do posłuchania tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=XeA8Vn9xFtc
Amerykańscy senatorowie dostają tajne raporty na temat UFO
Trzech amerykańskich senatorów otrzymało ostatnio tajne sprawozdanie Pentagonu na temat serii zgłaszanych przez marynarkę wojenną spotkań z niezidentyfikowanymi statkami powietrznymi, twierdzą pracownicy Kongresu i rządu. Wnioski w tych sprawach coraz częściej składają przez komisje nadzorujące obronę narodową – pisze Bryan Bender z POLITICO.
Nawiedzona komenda policji w Konstancinie
Konstancin-Jeziorna, malownicza miejscowość uzdrowiskowa niedaleko Warszawy. Oprócz wystawnych, nowoczesnych wilii znajduje się tutaj mnóstwo zabytkowych budynków. Jeden z nich usytuowany jest przy ulicy Niecałej. Do niedawna mieściła się tu Komenda Policji. Policjanci, którzy tu pracowali, opowiadają o tajemniczych odgłosach, dźwiękach i krokach, które było tam słychać niemal każdej nocy. Według byłego komendanta Policji w Konstancinie, wyglądało to tak, jakby ktoś chodził po terakocie na korytarzu. Pracownicy Komisariatu opowiadali o odgłosach dochodzących z pierwszego piętra, z pokoju znajdującego się nad dyżurką. Było słychać, jakby ktoś wychodził, chodził po pokoju, wychodził przez drzwi, schodził schodami drewnianymi na parter, ale później dźwięk niknął. W Komendzie miały miejsce również inne wydarzenia. Policjanci pełniący nocne dyżury często nie mogli doczekać się poranka i momentu, kiedy opuszczą nawiedzony budynek…
Więcej w filmie dokumentalnym:
https://www.youtube.com/watch?v=Tsydyjv-P_M
KOSMICI ISTNIEJĄ ! nie będę tego czytać za dużo...