Data premiery Outward – ambitnego RPG z otwartym światem
Nie będzie po polsku, nie będzie zakupu. Nie znoszę rpg-ów bez tłumaczenia.
Polska nie była, nie jest i nie będzie centrum świata.
Nie każda gra będzie przetłumaczona. Po co obrażać się na świat i rezygnować z wielu świetnych tytułów, dla których nie ma (z różnych powodów) tłumaczenia?
Język angielski jest uniwersalnym językiem w większości świata, a na pewno zachodniego skąd pochodzi większość gier.
Dziadkowie, jak mogli, to się uczyli francuskiego, rodzice rosyjskiego. Od końca drugiej wojny światowej w szeroko pojętej kulturze dominuje angielsku i szybko to się nie zmieni. A jak zmieni, alternatywą będzie co- chiński? Hindi?
Żeby władz chociaż zakazywała nauki... przecież nie trzeba siedzieć nad książkami- można zacząć od przyjemniejszej strony.
W serialach słuchać głosu w oryginalnej wersji (z napisami PL) lub na odwrót. Podobnie w grach.
Najlepiej tak i tak by się osłuchać z językiem i równocześnie zapoznać z pisownią.
To dużo lepsza forma spędzenia czasu, niż monitorowanie czy gra dostała tłumaczenie/ zrobili go fani i narzekanie na twórców, którzy może nie mają pieniędzy by zrobić tłumaczenie dla języka używanego w jednym kraju, gdzie sprzedaż jest bardzo nieduża.
Oczywiście, że Polska nie jest i nie bedzie centrum świata ALE pech chce, ze akurat jest Polakiem, urodził sie w Polsce i chciałby zagrać w gre w swoim języku, ma do tego prawo. Język angielski powinien być w tym przypadku całkowicie OPCJONALNY. Niemcy wymusiły to (tłumaczenie gier i filmów) stosownym paragrafem i nie mi oceniać dobrze to czy źle. Tu powinienem coś napisać o roli Polski na światowej scenie politycznej i autorytecie dla nas jako wybitnego narodu...ale już nie będę się znęcał nad nami, bo jak jest każdy wie, to nie nasza wina, tylko krwiopijców sąsiadów gdzie od stuleci nas....
Oczywiście że nie ma co się obrażać. Po prostu w grach z masą angielskich tekstów nie każde słowo da się zrozumieć więc człowiek zaczyna się gubić i myśli "to o co tam chodziło?". Psuje mi to komfort grania po czasie i zaczyna mnie to męczyć. Gry jak Pillars Of Eternity czy Divinity to też bym nawet nie ruszył gdyby nie spolszczenie mając świadomość że trace być może dobry produkt, ale jak dla mnie trochę wybrakowany o przetłumaczenie.
Jj, obrażać nie, ale szanować się tak! W czasach, gdy mieliśmy gro o wiele tańsze niż reszta świata, można było na to przymknąć oko. Natomiast teraz, gdzie mamy takie same ceny? Wymagam produkutu jak reszta, z polskim językiem. I tyle. Reszta tego, co napisałeś, to nic innego jak próba retuszowania, jak dajesz się r... w d... I tyle.
@.:Jj:. -> po co rezygnować z wielu świetnych tytułów, dla których nie ma (z różnych powodów) tłumaczenia
Jak nie rozumiesz fabuły i historie, a to podstawa w grze RPG, wtedy to nie ma sensu jest grać. Bez znajomość języka tylko dużo na tym tracisz. Więc kupowanie gry RPG bez znajomości języka mija się z celem, bo to nie gry akcji.
Język angielski jest uniwersalnym językiem w większości świata
Nie każdy. Mieszkam w okolicy, gdzie tylko niewiele znajomi znają j.angielskiego na 100%.
Co do nauki, nie każdy ma czas na to. Zmęczony człowiek wraca do domu ze pracy i chce pograć w gry dla odpoczynku i relaksu (na pewno nie Dark Souls XD ), a nie męczyć w kolejne nauki. Nawet jeśli znam j.angielskiego na 100%, to czytanie teksty w ojczystym języku sprawia mi dużo przyjemności, a szczególnie Wiedźmin.
Owszem, da się nauczyć w sposób przyjemności tak jak opisałeś, ale to zajmie duużoo czasu w zależności od poziomu zdolności zapamiętanie.
W grach akcji fabuła zazwyczaj tez jest bardzo wazna.
Chyba, ze masz na mysli np. Battlefield
Sir Xan=> nie o to mi chodziło.
Oczywiście że jak ktoś nie zna języka to nie ma sensu grać w grę gdzie jest sporo czytania, słuchania i myślenia.
Mówię o obojętności czy niechęci przyswojenia sobie podstaw języka, w sytuacji gdy nie ma perspektywy na poprawę. Może być tylko gorzej (potencjalna dominacja dalekiej Azji w kulturze). Już dziś deweloperzy modyfikują politykę swoich firm ze względu na Chiny. Jak one nie upadną- co będzie a 60 lat?
Bo gwarantuję że Imperium Brytyjskie nie wróci do pełni chwały.
RPG w dzisiejszych czasach to gatunek rozmyty. Co druga gra ma elementy RPG, często im gra większa tym systemy składowe są płytsze. Wiele ciekawych, unikalnych gier to projekty mniejszych firm, które nie mają środków na tłumaczenia i często nie ma np. narzędzi pozwalających zrobić nieoficjalne spolszczenia.
Jak ktoś na poważnie chce eksplorować książki, gry, muzykę to (nie)stety musi podać sobie rękę z językiem angielskim.
W grach akcji fabuła zazwyczaj tez jest bardzo wazna
Tylko w przypadku hybrydowe akcji-przygodowe lub akcji RPG takich jak Last of Us, Metro, Wolfenstein albo Assassin's Creed, a nie czyste gry akcji jak Battlefield, który wymieniłeś.
RPG w dzisiejszych czasach to gatunek rozmyty
Nie zawsze. Pillars of Eternity 2 czy Divinity: Original Sin 2 są dobre przykłady. Persona 5, Ni No Kuni czy Dragon Quest też jako jRPG.
Jak ktoś na poważnie chce eksplorować książki, gry, muzykę to (nie)stety musi podać sobie rękę z językiem angielskim.
Niestety tu się zgodzę.
Znajomość języka wbrew pozorom nie jest podstawowym problemem. Sam znam angielski ok (na koncie mam te pare książek przeczytanych bo polskim tłumaczom nie chciało się tłumaczyć następnych części np. Władców samotności - mojej ulubionej książki post-apo), ale gdy muszę przedzierać się przez gąszcz angielskiego (często stylizowanego) to łapię się na tym, że pomijam niektóre słowa i po pewnym czasie nie wiem już co czytam.
W grze w której jest kilka zdań co kilka min do przeczytania nie jest to problemem, granie w takiego Planskejpa po angielsku sobie nie wyobrażam - cała imerszyn i klimat znikają.
Oryginał zawsze będzie lepszy od tłumaczenia. A jakość tłumaczeń w grach jest po prostu bardzo słaba. Bez dużego budżetu, robią to przeważnie amatorzy i to bez dostępu do samej gry. Suche, wyrwane z kontekstu teksty, są często dzielone między kilka osób. Często wypacza to sens fabuły w RPG'ach. Nawet w strategiach czy grach ekonomicznych, często spotyka się przedziwne teksty, które po prostu utrudniają grę (bo tłumacz nie trafił w to co autor miał na myśli)
@OMG -> A jakość tłumaczeń w grach jest po prostu bardzo słaba. Bez dużego budżetu, robią to przeważnie amatorzy i to bez dostępu do samej gry
Nie zawsze. :)
Jakość PL w niektóre gry bywają różne. Jedni są lepsze od oryginały, a inne gorsze. Ale to zależy od umiejętności tłumaczy. Brak budżetu i amatorzy? Chyba nie znasz strona GrajPoPolsku albo Ogród Balamb:
http://grajpopolsku.pl/
http://www.balamb.pl/
Spolszczenie gier są darmowe, a jakość tłumaczenie są często na wysokie poziomie, jeśli nie wszystkie. Pobierz spolszczenie do Walking Dead albo Final Fantasy i sam się przekonasz. Robią to z miłości do gier i mają dużo cierpliwości. No, są bardzo dużo ludzi, co tłumaczą również mangi po polsku i to za darmo. :)
O, dziwo. Niektóre gry od EA nie zawsze są po polsku np. Dead Space 2-3, choć mają duże budżety. Dopiero dzielni grupy GrajPoPolsku sprawili, że mogłem grać w Dead Space 2-3 po polsku i jestem za to wdzięczny. Niedługo pogram również w Hollow Knight po polsku. :)
@DanuelX -> Całkowicie popieram.
@DanuelX
Całkowicie się z Tobą zgadzam. Mieszkam w UK już prawie 12 lat, więc język mam opanowany, oglądam normalnie brytyjskie stacje i często chodzę do kina.
Grając jednak w DOS 2 dość szybko złapałem się motywach których ni cholery nie potrafiłem sobie przetłumaczyć - i tak jak piszesz - w którymś momencie po kilku takich motywach traciłem obraz całości i imersję szlak trafiał.
Niektóre gry są po prostu tak złożone i zawierające tak wiele różnych form językowych, że spolszczenie po prostu jest potrzebne. Nikt mi nie wmówi że przejdzie takie gry po angielsku rozumiejąc wszystko, a przechodzenie po łebkach albo na zasadzie "i tak wiem o co tu chodzi" nie ma dla mnie żadnego sensu.
Oryginał zawsze będzie lepszy od tłumaczenia
Nie zawsze. Autorzy Tormenta przyznali, że polskie tłumaczenie było lepsze od ich oryginalnej wersji.
Oryginał zawsze będzie lepszy od tłumaczenia
Bzdura! Szczególnie, że w przypadku niektórych gier (szczególnie rpg fantasy) są stosowane takie zwroty, które są trudne do zrozumienia.
Zobaczymy jak sie przyjmie na premierze.
Gra niby produkowana od 2015r. a pierwszy raz o niej słyszę (albo czytam jak kto woli)
RPG i niezależne studio to duże wyzwanie. Oby nie było to tak zabugowane i niedorobione jak kingdom come.
Kingdom nie było złe. Jakos super dużo błędów nie było, za to były dość odczuwalne.
Coś jak Kenshi ale też na konsole z prostszą mechaniką i mniejszą ilością detali i możliwości?
1. Małe studio bez dorobku
2. ołpenworld
3. surwajwal.
Czyli kolejny paździerz z pojeniem i karmieniem bohatera. Nie dzięki.
Pierwsze wrażenie jak najbardziej pozytywne - toż to Gothic!
Niestety później pojawiają się kolorki, dziwne stworki i to czego nie znoszę - sztuczne utrudnianie gry, czyli głód, pragnienie i senność.
Czekam na porządną wyprzedaż albo jakiegoś bundla za dolca.
A ja czekam na tę rodzącą się w wielkich bólach grę już od chyba 2016 lub 2017... (np. od notatki w 2017r. przez +/- rok producenci potrafili nic nie napisać jak idą, czy jak nie idą postępy nad grą), a do oczekiwania na grę przekonał mnie proponowany przez producentów system dziedziczenia.
Ciekawe jak to rozwiązane będzie... może z początkiem gry będziemy zwykłym "no-one advenger", ale jeśli serio będzie można przekazywać potomkom (swoim?) przedmioty, umiejętności... to może uda się stworzyć jakiś ród* bohaterów (hłe, hłe, hłe)...
* - nie wiem czemu ale dziedziczenie coś mi się z The Guild kojarzy (budowanie panowania w mieście najpierw naszej rodziny, potem rodu)...
PS. Co do gry, to z gamplajów wyziera trochę (a raczej trochę bardziej) drewno (takie właśnie z okolic 2015 roku), ale jeśli nie przesadzą z ceną (jaką proponują coś nie mogę znaleźć, ew źle szukam), to na pewno kupię.
Heh, ta narracja developera na filmiku jest pretensjonalna i trochę niespójna. Z głośników słyszymy: "W naszej grze nie jesteś wybrańcem, pół smokiem, czy dzieckiem z przepowiedni, u nas jesteś zwykłym człowiekiem, niewyróżniającym się mieszkańcem krainy fantasy". W tym samym czasie nasz awatar biega w przypakowanej zbroi i kładzie trupem kolejne zastępy wielgachnych potworów... Może się nie znam, ale moim zdaniem zwykły mieszkaniec takiego świata to siedzi w domu i zajmuje się swoimi sprawami, a nie siekaniem różnych poczwar ;).
Mi to wygląda na dosyć typową grę fantasy (tj. kierujemy śmiałkiem robiącym ważne rzeczy), tyle że z wyższym poziomem trudności (to już było) i z elementami survivalu (to akurat może być ciekawe). Jestem zaintrygowany, ale sceptyczny (małe, niedoświadczone studio z przerostem ambicji nie wróży niczego dobrego).
lokalna kooperacja na piecu to teraz unikat i jest to wystarczający powód, żeby zacząć śledzić ten tytuł.