Bungie rozstaje się z Activision i zabiera ze sobą markę Destiny
Jakiś czas temu Activision połączyło się z Blizzardem I prawidłowa nazwa firmy brzmi Activision Blizzard a nie samo Activision. Poprawcie to bo zaraz pojawia się pytania dlaczego Destiny jest na Battlnecie, a Cody na steamie.
Wspominałem o tym w innym temacie - niech robią co chcą ale żeby wreszcie pojawiła się seria Myth na GOGu...
edytka: heh
https://twitter.com/devolverdigital/status/1083483571250171904
swoją drogą dziwny jest widok chińskiego giganta rzucającego kasą gdy amerykański skąpi pieniędzy bez gwarancji zwrotu z nadwyżką...
Są też pogłoski że to właśnie chiński gigant sfinansował rozłąkę z Acti.
druga rzecz - pamiętam jak Destiny był opiewany jako coś wielkiego a przy drugiej części jakby Acti umywało ręce przy tym projekcie...
żeby wreszcie pojawiła się seria Myth na GOGu...
Popieram. Trylogia Myth są naprawdę super ze względu na kampanie dla single. I te krasnoludy... :3
I GOG ma ułatwioną robotę z kompatybilnością, jest projekt Magma Patches który sprawia że gry chodzą bez zająknięcia nawet na Win10.
Do tego gry miały masę fanowskich misji, część z nich w innych realiach (Vietnam, dziki zachód etc.).
Jeżeli będą chcieli stworzyć nowe Destiny, to coś czuję że będzie to lepsza gra niż pod skrzydłami activisioin.
Moim zdaniem najlepsze gry tworzyli pod skrzydłami Microsoftu i jeśli na powrót mieli by "iść w jasyr", to właśnie u giganta z Redmond bym ich widział :).
Tak tylko, że duża część z nich została z MS w nowym studio które nadaj klepie serię Halo.
Podawałem tego newsa jeszcze wczoraj!
Z drugiej strony nie wiem, ile się zmieni. Na pewno system monetyzacji, a sama gra... Zobaczymy. W końcu deweloper ten sam.
Nie wiem jak jest w innych mmo, ponieważ w nie nie grywam ale dla mnie Destiny 2 ma nudny i mało zachęcający end-game. Obecnie bawię się tam bardzo, bardzo rzadko.
Póki ogrywałem fabułę to korzystałem ze wszelkiego rodzaju dodatkowych aktywności (gambit, tygiel, szturmy itp.) aby zdobywać tam doświadczenie i ekwipunek, po zakończeniu opowieści dalsza gra stała się dla mnie bezcelową.
Niby są misje fabularne na Marsie i Merkurym (te same, powtarzalne) czy etapy z głównej kampanii wybierane z poziomu Nawigatora ale ileż można je klepać w takim nieuporządkowanym ciągu, lepiej już chyba zacząć nową grę nową postacią, dlatego też przymierzam się do kolejnego rozegrania fabuły ale inną klasą (choć jeszcze nawet nie wymaksowałem swojego maga). Silną stroną produkcji jest wykreowany świat (grafików i projektantów poziomów Destiny 2 chętnie oddelegowałbym do prac nad Mass Effectem), do tego przyjemnie się strzela. Niestety w moim przypadku motywatorem do grania zawsze była fabuła.
Zrobienie trzech wymaksowanych klas to pierwsze przykazanie endgameu. Drugie to rajdy grane z ekipą.
Jak nie próbowałeś rajdów to tak naprawdę nie miałeś jeszcze szansy poczuć głównej esencji gry.
A ostatnio tematem były łamigłówki z season passa, tak trudne że przy ostatniej spolecznosc się poddała :)
DM: "Drugie to rajdy grane z ekipą.
Jak nie próbowałeś rajdów to tak naprawdę nie miałeś jeszcze szansy poczuć głównej esencji gry."
Co przynosi mi ponownie ukończenie rajdu? Za pierwszym razem jest to satysfakcja z powodu ukończenia sporego wyzwania ale potem?
End-game to ciągłe powtarzanie tych samych wydarzeń dla samego ich powtarzania, przynosi mi to niewiele satysfakcji. Nie dziękuję :-P
Zrobienie trzech wymaksowanych klas to pierwsze przykazanie endgameu.
Szkoda mi czasu, wolę przeznaczyć go na grę z historią do przeżycia. Dlatego też za jakiś czas mam zamiar przejść ponownie kampanię ale inną klasą. Nie jestem po prostu targetem takiego end-gameu ;-)
I żeby nie było. Piszę o odczuciach w odniesieniu do własnych preferencji, a nie jako prawdę objawioną. Innym się podoba więc nic mi do tego.
A ostatnio tematem były łamigłówki z season passa, tak trudne że przy ostatniej spolecznosc się poddała :)
Społeczność czy streamerzy?
Pomyślmy. Potraktujmy Destiny 2 jako mmo i teraz zastanówmy się na czym polega mmo... jak nie na powtarzaniu tych samych czynności. Tak jest od Ultimy Online. Potraktujmy Destiny 2 jako h&s... czy gry h&s nie polegają na powtarzaniu tych samych czynności w celu zdobycia co raz to lepszego ekwipunku? Tak jest od zawsze.
TobiAlex nie kwestionuje obecności tych mechanik w tych gatunkach/grach, sprawdzając je doświadczalnie stwierdzam jedynie, że są nie dla mnie.
Czasem sprawdzam czy nie zmieniły się moje upodobania doświadczalnie, poza tym wielokrotnie, w wielu dyskusjach na forum, pojawia się stwierdzenie "nie wypowiadaj się o grze/temacie, bo nie grałeś/nie doświadczyłeś go" . Skorzystałem z okazji, sprawdziłem, mam swoje argumenty do dyskusji.
Destiny 2 skusiło mnie trybem fabularnym w fajnie wykreowanym uniwersum, trybem, który przecież chwaliłem, gdzie powtarzalne aktywności są dla mnie akceptowalne i atrakcyjne na potrzeby rozgrywanej opowieści, a nie jako danie główne.
Podstawkę gry dostałem za darmo, Porzuconych dokupiłem w przecenie.
Za tą cenę zostałem usatysfakcjonowany tym na czym mi zależało (fabuła) oraz niekoniecznie tym, na czym i tak mi nie zależało (end-game).
Wiesz że po forsaken jest dalej fabuła w śniącym mieście pewnie tam nawet nie byłeś po zabiłeś pewnie bossa na końcu forsakena to było tyle dla ciebie.
radekplug
czyli jak by wyszedł dodatek fabularny aż do 650 lighta taki jak podstawka to byś grał (...)
Chętnie, dużo chętniej i może bardziej jak Porzuceni ;-)
(...)bo jeśli skończyłeś kampanie to masz kolo 520-530 lighta (...)
Dla ścisłości mam 623-625 (w zależności od tego co mam założone).
(...)więc tak naprawdę nie zobaczyłeś co to gra oferuje wiesz w śniącym mieście fabuła tylko że ta fabuła rozłożona na spory okres czasu gdyż wydawana epizodach co tydzień.
O ile dobrze pamiętam to co tydzień przez trzy tygodnie i związane jest to ze stopniem "zepsucia" - tydzień niskiego poziomu klątwy, tydzień średniego, tydzień wysokiego (obecnie jest chyba trzeci poziom). Po trzech tygodniach następuje powtórka od początku (niski poziom, średni, wysoki) na kolejne trzy, itd.
Chyba, że jest jeszcze coś o czym nie wiem.
Wiesz że po forsaken jest dalej fabuła w śniącym mieście pewnie tam nawet nie byłeś po zabiłeś pewnie bossa na końcu forsakena to było tyle dla ciebie.
Jesteś tego pewien czy tak sobie strzelasz? :-)
Co przynosi mi ponownie ukończenie rajdu? Za pierwszym razem jest to satysfakcja z powodu ukończenia sporego wyzwania ale potem?
End-game to ciągłe powtarzanie tych samych wydarzeń dla samego ich powtarzania, przynosi mi to niewiele satysfakcji. Nie dziękuję :-P
Jak nie próbowałeś grać z ludźmi-dla ludzi - to ci tego nie jestem w stanie wytłumaczyć. :) Po pierwsze rajd kończysz wiele razy, żeby zdobyć set z rajdu, upragnioną broń. Fakt, że w jedynce były lepsze rzeczy do wyrwania, ale i dwójka miała swoje perełki. Nie jesteś w stanie za jednym razem zdobyć wszystkiego lub tej jednej rzeczy którą chcesz dzięki RNG.
Jak już wszystko masz to grasz ponownie dla ludzi, bo na pierwszym miejscu ląduje ten aspekt socjalny gry. Na pececie nie jest to chyba tak fajne i naturalne jak na PS4, gdzie po ciągle ktoś skacze po imprezach, ciągle pyta czy ktoś jest wolny i może pomóc w jakieś aktywności, albo ma miejsce i szuka kogoś. Zaczynasz grać o 20 z jednym kumplem, a kończysz o 3 w nocy z kompletnie nową poznaną szóstką osób - dwie matki Polki po 30stce, jeden Anglik, trzech gości gdzieś rozsianych po kraju, w tym jeden okazuje się, że mieszka 3 przystanki od ciebie. Po rajdzie jeszcze szybki Nightfall, dwa dni później trójka z tych osób prosi Cię, by pomóc dwóm innym zdobyć jakąś broń, itd, itp. Grasz sobie, jednocześnie zawierając znajomości, które z czasem z wirtualnych przeradzają się w realne - tak wygląda granie w Destiny, przynajmniej na PS4 ;) Jak się tylko gra samemu, to racja - max 6/10 :)
Nie każdy potrzebuje społecznego "przytulenia" mmo. Gra jest generalnie prosta. Denerwuje system zwiększenia mocy, który deprecjonuje zdobycze i potrzebę optymalizacji buildu (czyli to co w h'n's najważniejsze). Gra się "byle jak" byle zrobić misję dzienną/tygodniową i podnieść moc o kilka punktów. Dopiero po osiągnięciu "maksa" (a to może trwać tygodnie a nawet miesiące) opłaca się coś pokombinować. To wielu bardziej ambitnych casuali po prostu odrzuca. W PvP spotyka się wielu graczy którzy grają "byle jak" na odbębnienie misji, nie dbając o optymalizację sprzętu i buildu - szkoda "rdzeni" na taką optymalizację przed osiągnięciem "max power". Czasami 1 gracz (np. ja) po kosztownej optymalizacji decyduje i wyniku potyczki 8 graczy - i tylko dlatego że reszta pyka rewolwerami i robi sobie grind.
Widzę tytuł i myślę sobie "No nareszcie, może dzięki temu dostaniemy dobre gry z tego studia". Jednakże potem zobaczyłem kto wyłożył pieniądze... Cóż, boję się, że nastanie taki dzień, w którym zatęsknimy za Activision :]
Teraz wyjdzie czy to co się działo z tą marką było sprawką Bungie czy Activision ;-)
Chińczyki, czyli z deszczu pod rynnę, teraz czekać na Destiny MObile albo destiny F2P, myślicie żę od chińczyków doczekacie sie gry AAA? xD
Ciekawe czy dalej będzie obsługa polskiego języka, czy nowe aktualizacje już tylko po angielsku.
Czyli znaleźli nowego sugar daddy w postaci Chińczyków - nie wróży to niczego dobrego.
Myślę, że wyjdzie to tylko na plus dla serii Destiny oraz oczywiście dla fanów tej serii :)
Dobrze, że odeszli( Destiny nie będzie końcu jedynie maszynką do mikrotransakcji), ale czy Chińczycy to dobry wybór? Na odpowiedź trzeba będzie jeszcze trochę poczekać, ale mam nadzieję, że będzie lepiej niż pod przewodnictwem Acti.
No i dobrze, wygląda to tak jakby pazerne acti wymuszało na nich różne rzeczy, a potem mieli pretensje że zarabia mniej niż by chcieli, a sami byli temu winni, bo kasa była najważniejsza, tylko, że się przeliczyli.
Dobrze, że bungie było na tyle przytomne by nie oddawać marki.
A jednak dobre rzeczy też się dzieją w branży.
To sobie nowego super inwestora znaleźli. Nową cześć Destiny zrobią ale tylko na komórki.
Tyle plusów pod newsem, ale czy to jest dobry wybór? Moim zdaniem to ucieczka z deszczu pod rynnę. Wiedząc czym charakteryzuje się azjatycki rynek prędzej spodziewałbym się zmiany na ekranie tytułowym gry z "Naciśnij klawisz by rozpocząć" na "Wrzuć dolara by rozpocząć". Czas zweryfikuje czy mam rację. Dla mnie to słaby ruch bo nie gwarantuje w pełni wystarczającej/satysfakcjonującej/jakiejkolwiek swobody twórczej. No chyba że pójdą za modą i tylko kasa, kasa, kasa będzie się liczyć.
Wcześniej po 10 latach odeszło od Microsoft Studio.
Nikt inny jak Bungie robi strzelanki. Co prawda ja grałem tylko w jedną z nich o nazwie Halo.