Moja przygoda z grami zaczęła się prawdopodobnie od tego, że nasz pociąg, którym planowaliśmy jechać do babci zaliczył małe opóźnienie. Była zima, więc jedynym miejscem w którym mogliśmy się schować i ogrzać była poczekalnia. Byłem bardzo mały i niewiele pamiętam z tego dnia, ale zapamiętałem bardzo dobrze pewne magiczne miejsce którym był salon gier. To tam zobaczyłem po raz pierwszy wielkie automaty do gier i to tam zaczęła się moja wielka przygoda z grami, która trwa do dziś.
Długo czekałem na swoją pierwszą konsole a była nią chińska podróbka Pegazusa za śmieszną a zarazem wysoką kwotę tamtych czasów 30 zł ( chyba ) nie dam głowy. Dla moich rodziców zakup tej konsoli wiązał się ze sporym wydatkiem i pamiętam, że długo musiałem prosić ich aby mi ją kupili. W końcu nastał ten dzień i Ojciec rzekł ,, Ubieraj się, idziemy na rynek '' coś w tym stylu.. Byłem chyba wtedy najszczęśliwszym dzieckiem na ziemi i nie mogłem się doczekać powrotu do domu i pierwszego uruchomienia. Potem już wszystko jak za mgłą.. nie wiele pamiętałem poza tym, że miałem takich podróbek kilka bo chyba często się psuły. Takie gry jak SUPER MARIO BROS i CONTRA są dziś dla mnie wyjątkowym wspomnieniem do którego często wracam i za każdym razem robi się ciepło na sercu jak człowiek przypomni sobie o tych czasach. Każda okładka nowej gry na Kartridżu pobudzała wyobraźnie. Wtedy te małe piksele ( dosłownie ) były jak coś z dalekiej przyszłości, dziś jest już tylko miłą Nostalgią.
Przyszły czasy pierwszego Playstation i tak jak w przypadku SNESA moich rodziców również nie było stać na takie zabawki, a może po prostu uważali, że w życiu są ważniejsze rzeczy. Może to i dobrze? Dzięki temu spędziłem mnóstwo czasu na podwórku a wirtualne zabawy zastąpiłem wyobraźnią i zabawkami, które miałem pod ręką. Nagle zaczęły pojawiać się w moim mieście wypożyczalnie Video w których poza filmami były także stoiska z konsolami. Playstation, Sega Dreamcast a także Nitendo 64. To na Playstation poznałem Crasha a na Nitendo zagrywałem się z kolegami przy grze GoldenEye 007 na podzielonym ekranie. Takie granie na czas, które kosztowało 2 zł za 20 minut miało swój urok bo nie jeden raz dzienną działkę na loda przeznaczałem właśnie na swoją ulubioną rozrywkę. Dziś gramy bez ograniczeń, ogranicza nas jedynie czas i pieniądze.
Po tych wspaniałych latach przyszedł czas na Playstation 2 , które dostałem niewiele po premierze Playstation 3. Pamiętam, że gdy byłem z mamą po swoją czarnulkę zapytałem Pani w sklepie ile kosztuje PS3 i gdy usłyszałem cenę zwaliło mnie z nóg.. Stała jak złoty skarb w gablocie i była wtedy dla mnie praktycznie nie do osiągnięcia. Nie miałem problemu z tym, że GTA SA było po Angielsku, wtedy liczyła się zabawa i radość z samej rozgrywki, dziś już wkurza mnie, że wiele dobrych produkcji nie posiada lokalizacji i często z tego powodu rezygnuje z zakupu, choć język angielski nie jest mi całkiem obcy.
Kiedy zacząłem wchodzić w wiek pełnoletni dostałem od rodziców najlepszy prezent świata a mianowicie pierwszy komputer ( niby do nauki ) z dość potężnymi podzespołami jak na tamte czasy bo był to m.in GTX 9800 i Intel Core 2 Duo E8400. Odkryłem wtedy morze gier, które wcześniej na oczy nie widziałem i dość mocno wtedy uzależniłem się od gier. Po latach kiedy już pracowałem za swoje ciężko zarobione pieniądze kupiłem komputer marzeń z najlepszymi podzespołami jakie były wtedy dostępne. Znowu kilka lat dobrej zabawy a także zabawy z programami muzycznymi dostarczyły mi wielu miłych wspomnień.
Jednak czegoś mi brakowało.. Konsoli, bo stara miłość nie rdzewieje i do PC dołączyło PS4. Po jakimś czasie pozbyłem się PC i została już tylko konsola. Dziś mam PS4 i XBOX One a dodatkowo PSVR. Nie wyobrażam sobie powrotu do grania na PC.
i tak mniej więcej wygląda w skrócie moja przygoda z grami do dnia dzisiejszego. Nie ukrywam, że gry już nie dają mi takiej radości jak kiedyś. Szybciej nudzą, mniej robią na mnie wrażenie i nie ma już tego klimatu co dawniej.. Od czasu do czasu wciągnie mnie jakaś gra na dłużej, ale mam wrażenie, że gram z obowiązku ni jeżeli z ciekawości jaką kiedyś czułem podczas odpalania nowej gry.
Jeśli ktoś dotrwał do końca tekstu to dziękuje i mam nadzieje, że obudziłem w was trochę Nostalgii.
Napiszcie o swoich początkach z grami, chętnie dowiem się od czego zaczęła się wasza przygoda z wirtualną rozrywką :)
Nie mam pojęcia który to był rok, na pewno przed 2002 więc miałem mniej niż 9 lat. Też nie pamiętam skąd ale wylądowała u mnie w domu jakaś fioletowa konsola z żółtymi kartridżami, do dzisiaj nie wiem czym była. Na Pegasusa nie wyglądała. Pamiętam, że grałem na tym w jakieś Mario i jakąś bijatykę która strasznie mi się podobała ale nie mam pojęcia co to było. Chciałbym powiedzieć, że to był jakiś Mortal ale cholera wie. Pamiętam te wycieczki na bazarek i kupowanie nowych gier, po 50 na kartridż. W większość z nich nigdy nie zagrałem.
Potem gdzieś pewnie w granicach roku 2000/2001 (na pewno było koło tego bo emisja Pokemonów w Polsce zaczęła się we wrześniu 2000) dostałem GameBoya Colora żółtego z Pikaczem wraz z grami Pokemon Gold i Silver. No i się zaczęło. Potem se dokupiłem Greena, Reda,, Yellowa i Crystala. Ale to było granie ło matku. Pamiętam jak kuzyn chciał mi podwędzić moją maszynkę do gier, tak jak wcześniej podwędził moje najlepsze karty Pokemon w tym Charizarda. Pamiętam też jak gdzieś na wakacjach spotkałem chłopaka chyba z Francji i był on w szoku że Pokemony w które gram nie są po polsku... Ehh, to były czasy.
Potem w 2002, w wieku lat 9 dostałem komputer z grą Era Futbolu 2002 i porzuciłem konsolowe robactwo na rzecz PCMR :)
Niestety w czasach za dzieciaka mojej rodzinie się nie przelewało, ale jakimś cudem dostałem już mocno nadszarpnięte Commodore. Nie pamiętam nazw gier w jakie grałem, nie przykładałem do tego większej wagi, ale pamiętam że lubiłem grać w elektroniczną wersje statków. Potem standard - podróba SNESa czyli Pegazus, na którym brylował kartridż 9999999 in 1 (największe kłamstwo dzieciństwa :) ) - wiadomo, trio mogło być tylko jedno - Mario, Contra i kaczki. Potem poszedłem do gimnazjum, a gdy wujek dowiedział się że będę miał informatykę, to pozwolił mi się uczyć na jego PC. Nauka szybko się skończyła gdy odkryłem ze ma zainstalowanego Dooma 2 i Warcrafta 2 :) Następnie kafejki, gdzie zmarnowałem mnóstwo kasy na multi w Warcraft 3 i Enemy Territory (miałem nawet kartę stałego klienta :)))) ). Potem dostałem swój własny PC, na którym pierwszego dnia zainstalowałem z 40 gier i poszedłem spać chyba o 4 nad ranem.
A dziś najwięcej gram w Pokemon GO na telefonie. Znak czasów.
Pegasus z Chip & Dale i Super Mario Bros. Tak przynajmniej pamiętam. Rok bodajże 1994.
Na pewno początek zaczynał się z grami telewizyjnymi, tymi podróbkami. Miałem nawet Famicoma i Atari (o ile to też nie były podróbki). Ale zupełnego początku co i jak było, jak zaczęło, niestety nie pamiętam :(
Chyba rok 1992. Wąż, Sokoban i taka gra z wężem i pająkiem na 286 oraz Boulder Dash na Commodore oraz N&S u kuzyna :P
Chyba, że N&S było rok później na amidze
Moja przygoda z grami zaczęła się od jakiejś podróbki Atari 2600 i gry Space Invaders oraz River Raid gdzieś koło 1993 (?) roku. Niedługo potem dostałem tajwańską podróbkę NES-a zwaną Dendy Junior. Ile ja się na niej ograłem, to trudno zliczyć. Gier też przerobiłem multum. Najmocniej w mojej pamięci zachowały się Contra, Mario, Teenage Mutant Ninja Turtles 2 i 3 oraz Chip n Dale Rescue Rangers.
Równocześnie to był okres pierwszych i dosyć regularnych kontaktów z grami na PC u brata ciotecznego. Zaczęło się bodajże od dema Wolfensteina 3D, które zrobiło wtedy na mnie niesamowite wrażenie. Byłem podekscytowany przez dobrych kilka dni. :) Pamiętam też jakiegoś Donald Ducka z tego okresu, ale co to było konkretnie, to nie wiem. Jedne z pierwszych gier na PC (a przynajmniej tak to zapamiętałem :)) były dla mnie ponadto Doom i Heretic. Bardzo dobrze zachowałem w pamięci również wydane później Need for Speed, Mortal Kombat 3 i Duke Nukem 3D. Stare, dobre czasy. :)
początek lat 90' - jakiś sąsiad miał atari ale wolimy bawić się na żywo czy zabawkami i w sumie nie gramy
końcówka lat 90' - pegasus jak u wielu i kupowanie albo wymian gier za 5 pln na bazarze. Dowiedzenie się co to znaczy kombinowanie gdy gry nie zgadzały się z okładką. Co bardziej cwani handlarze lobią plomby z taśmy i podpisu, żeby było trudniej podmienić grę. Wiele cudownych wspomnień z gier na 2 graczy, ogółem super czasy. Z gier pamiętam jedną z części Chip n' Dale (nie wiem, która) oraz TMNT (też nie wiem, które).
gdzieś lata 2000 - pierwszy PC i wiele gier przenoszonych na dyskietkach a potem nagrywanie na płytach CD. Pierwsze gry to Alladyn oraz Wolfenstein 3D, jakaś fifa oraz rayman.
Teraz - PS4 do grania, PC do ogrania tytułów z młodości których nigdy nie przeszedłem albo jakichś indyków ;) Muszę przyznać, że takie RTS (np. Warcraft 2 albo Starcraft) potrafią naprawdę napsuć wiele nerwów. Nie ma miejsce na pomyłkę jak w współczesnych tytułach.
97 rok, pegazus i złota czwórka. Tego dnia kiedy dostałem swojego pegazusa przegrałem życie towarzyskie.
Najwcześniej co jestem w stanie sobie przypomnieć to chyba rok 2000 i któraś z części Jazz Jackrabbit. Która konkretnie to nie pamiętam, ale był w nim chyba boss przypominającego diabła.
http://atariki.krap.pl/index.php/Fred_(L.K._Avalon)
i
https://pl.wikipedia.org/wiki/Hans_Kloss_(gra_komputerowa)
te pamiętam , do tego olimpiada , karate itp na Atarynce :)
Gry video ogólnie? Chyba to był pożyczony Atari 2600, potem AmigaCD32 na własność, głównie jako maszyna do grania w pinballe po szkole (nie udało mi się wtedy dopchać do tych prawdziwych).
Ale najwięcej czasu spędziłem z GameBoy Color, seria Warioland była naprawdę świetna i mimo upływu lat WarioLand2 nadal znajduje się w moim osobistym TOP5 najlepszych gier.
Później dostałem w swoje łapy drukarkę (na papier do paragonów fiskalnych) oraz kamerkę. Fajny bajer mimo że sprzęt dostosowany do starego klasycznego GameBoya.
PC? W 2000 roku pojawił się w domu taki sprzęt:
Celeron 366MHz, 64 MB RAM, Windows 98 (przeklinam go po dziś dzień) a na to VooDoo2, niestety gry 3D chodziły słabo, chyba problem ze sterownikami? Ale potem zmieniłem na Riva TNT2 i jak dotąd była to najlepsza karta graficzna jaką miałem, potem kupowałem same średnie półki albo energooszczędne bo na nic lepszego nigdy nie było mnie stać :]
Co mi nie przeszkadzało, gier zawsze była masa dzięki czasopismom.
Internet pojawił się późno pod strzechami, bo gdzieś w 2004-5 roku? Ale dopiero w okolicy 2006 chyba podłączyła się Neostrada i granie po sieci było możliwe, rok później moją pierwszą grą po sieci było Call of Duty - Modern Warfare, niestety arena shootery po premierze UT3 poszły w odstawkę w branży i do dzisiaj nic się w tej kwestii nie zmieniło :/
Trudno bo pamięć już nie ta. Pierwszy kontakt to bylo ZX Spectrum starszego kuzyna i jakaś gra o motocykliście. Potem salony z automatami na koloniach, z których na 100% pamiętam Thunder Blade, Outrun, Metal Slug i Cadillacs & Dinosaurs.
Potem na początku podstawówki zajęcia dodatkowe z informatyki polegające na graniu we Flashback i Wolfenstein 3D.
Jakoś w 1991 w domu znalazla się moja długoletnia miłość - Amiga 600, która zjadała pegasusy kolegów na śniadanie.
Gdzieś trochę później pojawiały się w okolicy pierwsze 386. Czyli Doom. Potem nastąpiła paroletnia stagnacja, aż bodaj w 1999 starzy kupili potwora z Celeronem 366 mhz, 64 mb ramu i kartą Riva TNT2. I zostałem na dość długo pecetowcem. Zaczynałem od GTA, Unreal Tournament, Quake 2 i 3 i pełnych wersji z CDA. Xboxa 360 kupiłem bodaj w 2010 i od tamtej pory jestem multiplatformowcem.
NES
Coś około 1993 i to był Pegasus. Battle City/Czołgi, Contra, Mario...Dopiero w okolicy 1995, może 1996 miałem PC. Pominęła mnie więc faza Amig, Atari, Commodore itp.
W 1999 roku dostałem konsolę o nazwie Polystation.
A jeśli chodzi o PC, to moje trzy pierwsze gry to (był to koniec 2001 roku) :
- Super Taxi Driver
- The Sims
- Colin McRae Rally 2
Pamiętam jak przez mgłę. To było w okolicach 1988 roku. Ktoś na osiedlu dał cynka, że w domu kultury na telewizorze gra się w tenisa. Poszliśmy całą ekipą. W sali były tłumy. Tego dnia pada dostałem na parę sekund. Ktoś starszy wyrwał mi go z ręki twierdząc że nie potrafię grać.
Konsola dość szybko się popsuła.
ps. Po latach dowiedziałem się ze ten Pong był odpalany na polskiej konsoli.
https://youtu.be/e3v56g1u7bs?t=45
To były lata 80, ZX Spectrum u kolegi. Moim pierwszym komputerem był Atari 65XE. Miałem do niego stację dyskietek (California Acces 2001 bodajże). Dobrze pamiętam River Raid, Bruce Lee czy polskie Fred i Misja.
Potem od razu przeskoczyłem na PC 386 DX. Z tego okresu najlepiej pamiętam F-19 Stealth Fighter (od tego zaczęła się miłość do symulatorów), Prince of Persia i oczywiście Wolfensteina 3d (do którego drukowałem mapy do każdego poziomu na igłowej drukarce).
Następny był Pentium 75 i kolejne PCty, regularnie zmieniane aż do dziś:)
Zainteresowanie grami komputerowymi zawdzięczam mojemu chłopakowi. Kilka razy widziałam jak gra w coś na komputerze i po prostu mnie to zainteresowało....
[link]
[link]
Zaczęło się od jakiejś badziewnej podróby NES-a, która wyglądała jak Playstation tyle, że z kolorowymi przyciskami na obudowie. Na pewno pamiętam Battle City i Road Fightera. Później okazjonalnie grałem na Amidze 600 w różne gierki lub też po prostu oglądałem jak gra w nie mój brat razem ze swoimi kolegami - od Lotusa Turbo Challenge 2 po North & South czy Sim City.
Mój braciszek jako jeden z pierwszych na osiedlu posiadł pierwsze Playstation. Grałem na nim głównie w Crasha Team Racing, Gran Turismo i w pierwszego Metal Geara (mimo, że kompletnie nie umiałem w to grać jako dzieciak). Później to już głównie PC i PS2 aż do około 2012 roku choć przyznam, że w wieku podstawówkowo-gimnazjalnym grałem dosyć mało - głównie jakieś wyścigi czy gry gta-podobne. Zmieniło się to gdy złożyłem pierwszy komputer i zachorowałem na chorobę kęsika przez co stałem się pcmrem. Gdzieś tam w tle przewinął się Xbox 360, ale traktowałem go jako popierdółkę.
Wszystko zmieniło się gdy około roku 2014 spaliła mi się karta graficzna w kompie i w obliczu nowej generacji miałem do wyboru, albo nowa karta albo PS4... Padło na to drugie i absolutnie nie żałuję tej decyzji. Od tamtego czasu gram tylko na konsolach. W międzyczasie podjarałem się też AVGN-em i innymi zachodnimi gierko-jutuberami i zacząłem jeszcze bardziej interesować się grami i sprzętem. Zacząłem kupować gry, zbierać konsole z poprzednich generacji i ogólnie chłonąć coraz to nowsze tytuły. Uważam, że przerodziło się to u mnie w coś w rodzaju hobby.
W ogóle to jakoś tak w 1991/1992, gdy dostałem Pegasusa. Z gier na Pegasusa pamiętam najbardziej Żółwie Ninja i któregoś tam Mario. Pegasusem cieszyłem się krótko, bo w 1992/1993 dostałem pierwszego PC z Intelem 486 na pokładzie i od tamtego czasu w zasadzie całkowicie przerzuciłem się na PC (z niewielkim skokiem w bok dla kilku gier na X360).
Zagadki Lwa Leona, później Larry 7, pierwszy Szymon Czarodziej.
Rok 2007 (pierwszy PC), choć wcześniej zagrywałem się w tego małego Brick Gamea, choć niechętnie
Rok 2004 podobnie jak kolega wyżej ,pierwszy PC .Pierwsze gry to Call Of Duty 1 oraz Championship Menager nie pamiętam która część
U mnie zaczęło się od Skrzatów: Leśne Przygody ;) bardzo klimatycznej platformówki. Potem Hype: The Time Quest ekstra przygodówka akcji z elementami rpg (do dzisiaj czasami do niej wracam). Pierwszym rpgiem był chyba Dungeon Siege. Następnie zaczęły się mocne tytuły pokroju Icewind Dale, Baldur 1,2. Około 2006r zainteresowałem się serią Gothic, która do dnia dzisiejszego jest definicją dobrego lore i klimatu :)
Pierwszy Medal u kumpla-wieki temu.
Pozniej bylo jak w piosence.
"Kumpel radio zniosl, uslyszalem Blue Suede Shoes.
I nie moglem potem spac."
A czy Ci z was co najmilej wspominają SNESA kupiliście MINI SNES? Nitendo się postarało z tym kawałkiem plastyku i wrzuciło 21 naprawdę fajnych gier. Zastanawiałem się czy nie kupić, ale chyba lepiej sobie zostawić dobre wspomnienia i nimi żyć bo czasami takie powroty bywają bolesne. Przekonałem się o tym próbując ograć GoldenEye 007 z N64 na emulatorze :D
Żeby stara gra sprawiła przyjemność to trzeba ją ograć na konsoli a nie na emulatorze i na TV CRT.
Wiadomo, że granie i klimat jest nie do podrobienia z tym jakbyśmy grali na oryginalnym SNESIE i na TV CRT, ale SNES MINI jakąś tam namiastkę dawnego grania dostarcza w całkiem niezłym stylu, ale i tak już nic nie zastąpi tamtych czasów.
Był rok 1985 lub 86.Czarna konsola z metalowymi wajchami którymi się zmieniało gry. Miała ich wgranych chyba 100.Mozna było też dokupić kartridże :) Tak się zaczęło. Potem Commodore 64 i gry takie jak Barbarian czy Microprose Socce, Boulder Dash. . No i ta scena, bylo fajnie :)
Pamięta ktoś tę grę? Dla mnie to był Dark Souls tamtych czasów :D
Muzyczka z tej gry genialnie budowała klimat.
Tak szczerze - moja pierwsza gra to "Panowie i poddani" na Atari 65xe, zdaje się że było to w 1986 roku, i właśnie od tego wszystko się zaczęło :)