Smocze powroty
Tradycyjnie pasjonująca lektura, po której mogłem tylko posmutnieć, że ze Spyro nigdy nie było mi po drodze. Dopiero w zeszłym roku, tuż przed premierą remastera, wróciłem do pierwszych dwóch odsłon w ramach szybkiego odświeżania klasyków na PSP. I cóż, efekt nie mógł być zbyt pozytywny, lata na karku i od premiery zrobiły swoje.
Cieszy mnie tym bardziej, że oryginalna trylogia została odświeżona, bo dzięki temu setki tysięcy młodych graczy zyska szansę, by przeżyć to, co Ty Montinku w latach 90. XX wieku.
Cieszę się, że tekst przypadł do gustu :)
Mam nadzieję, że jak już dorwiesz w swoje łapy Reignited Trilogy, to przynajmniej w odświeżone Ripto's Rage i Year of the Dragon będzie Ci się grało przyjemnie (pamiętam, że o dwójeczce wypowiadałeś się w cieplejszych słowach :D ). A co do jedynki - nawet, jeśli była męcząca, to bardzo dobrze, że zawczasu przez nią przebrnąłeś. Co prawda rozgrywkę znasz już na wylot, ale podziwianie, jak Toys for Bob na nowo tchnęli życie w stare lokacje może być fajnym doświadczeniem samo w sobie.
Tak w ogóle to jestem zachwycony obecnie panującym trendem przepisywania kultowych tytułów na nowe silniki graficzne. W końcu producenci i wydawcy zauważyli, że gry wideo to nie filmy - u nas samo podbicie rozdzielczości nie sprawi, że obcowanie z klasyką nagle stanie się bezbolesne. A kiedy zmiany dotykają jeszcze rozgrywki (i ewentualnie fabuły), powodując, że mamy do czynienia właściwie z reinterpretacją danej gry (patrz Resident Evil 2; Final Fantasy VII), to nie pozostaje nic innego, tylko wstać i klaskać.
"A co do jedynki - nawet, jeśli była męcząca, to bardzo dobrze, że zawczasu przez nią przebrnąłeś. Co prawda rozgrywkę znasz już na wylot, ale podziwianie, jak Toys for Bob na nowo tchnęli życie w stare lokacje może być fajnym doświadczeniem samo w sobie."
To był jeden z głównych powodów, dla którego wracałem do klasyków z PS1 na ostatnią chwilę. Chciałem móc porównywać i dostrzegać nowe pomysły Toys for Bob na rozgrywkę, światy, wizualia.
Podpisuję się poza tym pod zdaniem o trendzie na przepisywanie tytułów. Patrząc na takiego Spyro czy RE2, można tylko przyklasnąć. Dla nas to w ogóle podwójna frajda, bo często lata temu zagrywaliśmy się w oryginały.
Jedyny smoczy powrót z jakiego bym się cieszył to Drakan.
Ewentualnie coś od Lariana, gdyby kontynuowali ten wątek.
No cóż, Pixar to Dark Soulsy bajkowych animacji, porównania więc nasuwały się same ;)
W każdym razie gratuluję świetnego, przesyconego nostalgią tekstu - cudownie się czytało i wracało do wspomnień :) Znowu z tego wszystkiego nabrałem ochoty na Spyro.