wiekszosci materi i atomow we wszechswiecie dazy do formy kuli jednak powierzchnia wszechswiata zdaje sie miec forme plaska.
Rowniez co jest poza granicami wszechswiata gdzie nie ma nawet ciszy i czasu?
Niektórzy to mają fantazje erotyczne...
O ile dobrze pamiętam, nauka dowodzi, że wszechświat raczej do płaskich nie należy ze względu na to, że rozchodzi się we wszystkich wymiarach, do tego się nieustannie rozszerza więc granica wszechświata jest nieosiągalna, ponieważ sam wszechświat jest nieskończony.
Kolejną kwestią jest zakrzywienie czasoprzestrzenne, które występuje przy czarnych dziurach i ogólnie obiektach o potężnej masie.
W jednym zdaniu sam sobie zaprzeczyłeś próbując wykrzesać jakieś szczątki wiedzy... skoro jest nieskończony to jak u diabła się rozszerza? Jasne, są różne skale nieskończoności ale to nie jest tak, że z jednej sobie przeskoczy do drugiej nagle... :)
Czy nieskończoność wszechświata w Twojej ocenie jednocześnie wyklucza niepodważalny fakt jego rozszerzania się?
Może zanim zarzucisz komukolwiek "szczątkową wiedzę" sam zorientuj się w zagadnieniu, aby bardziej się nie ośmieszyć niż to zrobiłeś powyżej hmm?
W jednym zdaniu sam sobie zaprzeczyłeś próbując wykrzesać jakieś szczątki wiedzy... skoro jest nieskończony to jak u diabła się rozszerza? Jasne, są różne skale nieskończoności ale to nie jest tak, że z jednej sobie przeskoczy do drugiej nagle... :)
Polecam książkę Hawkinga "Krótka historia czasu", tam jest to fajnie przedstawione i w ciekawy sposób.
W skrócie - nie chodzi o to, że jakaś granica wszechświata pędzi przed siebie, tylko że wszystkie odległości we wszechświecie się zwiększają.
Tak nieskończoność wyklucza rozszerzanie się bo z definicji rozszerzać może się tylko to co jest skończone. Nie próbuj wyglądać na inteligenta bo ci nie wychodzi.
Nie muszę próbować drogi Yarpenie, ponieważ faktem jest zarówno nieskończność wszechświata jak i jego rozszerzanie się. Jeśli w to wątpisz, polecam opracowania naukowe lub przytoczoną lekturę "Krótka Historia Czasu". Z pewnością skutecznie poszczerzy Twoje, najwyraźniej dośc wąskie, horyzonty myślowe w tej dziedzinie.
To że rozszerzanie się i nieskończoność wszechświata nie mieści się w jakiejś tam definicji nie oznacza że nie jest faktem.Nie jezdem yntelygentem i se biorę to na chłopski rozum.
Akurat Krótką Historię Czasu czytałem wyobraź sobie. I o ile dobrze kojarzę to nie wynika z niej, że Wszechświat jest nieskończony a jedynie, że jego granica jest nieosiągalna ze względu na to, że ciągle się oddala z dość sporą prędkością (równą albo blisko c). Tyle, że nieosiągalność nie oznacza nieskończoności...
Cóż to w ogóle za pytanie czy wszechświat jest płaski?
Biorąc pod uwagę kształty eksplozji można z łatwością wysnuć, że po wielkim Bing Bang cała ta materia nie podzieliła się na grupki, po wcześniejszym uwzględnieniu kto ma gdzie i z jaką prędkością się poruszać.
To wszystko co powstało w wielkim wybuchu najzwyczajniej w świecie zachowało się jak granat odłamkowy. Rozleciało się w koło tworząc sferę. I proszę nie myśleć, że jak któryś z odłamków poleciał w innym kierunku to musiał poruszać się szybciej, bo zwyczajnie jest to błędne wyobrażanie sobie tego procesu na kartce papieru w kratkę.
Ale to tylko domysły, bo żeby mieć pewność musielibyśmy nie tyle dogonić co przegonić światło i następnie ustawić chmarę, istny rój
nadajników z każdej strony drogi tego kolosa, a następnie czekać wyniki z tych wszystkich sąd i wtedy byśmy mogli zobaczyć jakaż to nam figura geometryczna z pomiarów wyszła.
Siara jednak zadał GOL-owym fizjologom bobu.
Sama istota wszechświata, jego budowa, rozmiar, jego powstanie jest szalenie fascynująca. Jednak dla mnie osobiście, istną wisienką na torcie, są rozprawy naukowe dotyczące tego co było wcześniej oraz "szukaniu w tym wszystkim Boga". Temat rzeka.
Boga tudzież innej siły sprawczej która to cholerstwo zwane wszechświatem uskuteczniła.
Dokładnie! Jako katolik zakładam, że była "jakaś" siła sprawcza tego wszystkiego chociaż trochę mi się to rozmywa z wizją stworzenia prezentowaną przez Pismo.
Frustrujące trochę jest to że ani my ani nasze dzieci ani następne pokolenia tego nie ogarną.Żyjemy w świecie którego nie rozumiemy tak jak neandertalczycy których piorun zadziwiał i przerażał.
Najlepsze w tym wszystkim jest to że mimo że powstało wiele teorii na temat wszechświata i różne teorie na temat jego wielkości i właściwości tak na prawdę nie wiemy nic co by było pewne na temat wszechświata. Równie dobrze mogą wszystkie te teorie być nieprawdziwe gdyż i tak nie możemy sprawdzić nic poza najbliższymi okolicami a reszta to tylko teoria.
Z jednej strony to piękne... a z drugiej wręcz przerażające, że w makroskali jesteśmy jedynie pyłkiem.
Zdziwiłbyś się ile już wiemy.
Inna sprawa, że im więcej wiemy tym więcej jest pytań.
Siara odpalił wątek, w którym ludzkość pochyliła się nad problemem wszechświata. Stary dobry Siara napisałby, że wszechświat ma kształt cyca, a Wielki Wybuch powstał w wyniku zderzenia puszki Harnasia z Tatrą.
Cala wiedza o wszechswiecie jest czysto teoretyczna, oparta na wzorach, ktore w innej czesci kosmosu moga nie miec zastosowania. Ludzkie maszyny ledwo opuscily uklad sloneczny, ktory jest pylem w skali galaktyki a co dopiero wszechswiata. Nie znamy dobrze swojego ksiezyca, a chcemy dyskutowac o powstaniu wszystkiego, poza teoria nic pewnego nie wiemy i nigdy się nie dowiemy.
Jak sie na to patrzy z kosmicznej perspektywy, to sie tylko mozna zalamac.
Krótki filmiki o wielkości wszechświata.
Nasze łby nawet tego sobie nie potrafią wyobrazić:)
Polecam: https://www.youtube.com/watch?v=GybZBrdBkLw Ogólnie jest parę teorii odnośnie tego, co znajduje się za granicami Wszechświata, ale najbardziej prawdopodobna wydaje mi się możliwość zakładająca istnienie za granicami innych Wszechświatów, być może opierających się na zupełnie innych prawach fizyki.