W co gracie w weekend? #280: Życie renegata w Mass Effect 2 oraz wielki detektyw w Umineko
Dzięki za życzenia Skłer, Tobie również jak i wszystkim Czytelnikom! :)
A ja nadal Sword Art Online: Hollowe Realization (PS4) pomiedzy misją główną, misjami członków drużyny i romansikami z ulubionymi dziewczynami, a godzinki lecą!
W przerwie, córa dorwała Code: Realize ~Bouquet of Rainbows~ (PS4) więc przygladam się kolejnej VN, tym razem z gatunku otome, wspominają Utawarerumono i marząc i europejskim wydaniu na PS4 pierwszej części.
Miłego weekendu i Wesołych Świąt!
Dragon Quest XI, 125h. Robię próby Durstana. Trochę szkoda że to stare lokacje ponownie a nie nic nowego no ale niech będzie. Dwie pierwsze próby przeleciałem bez problemów zobaczymy jak będzie z trzecią ostatnią. A potem to już sru final boss i trzeba kończyć wreszcie.
The Council, 14,5h. Ta gra jest super. To bije na głowę wszystko co Telltale wypuściło. I jest też zauważalnie dłuższe. U TT to przeważnie epizod miał długość 2h w porywach do 3. A tutaj 4h to minimum, a przejściu epizodu 2 zajęło mi ponad 5h. Zagadki są bardzo dobrze zrobione, przy jednej takiej można spokojnie spędzić pół godziny. Widać, że cały budżet poszedł w dialogi ale to dobrze bo dzięki temu gra wiele zyskuje na tych wszystkich różnych opojach dialogowych i rozwidleniach. Rozbudowany rozwój postaci definiujący rozgrywkę w tego typu grze to był strzał w dziesiątkę. To jest spokojnie TOP 5 tego roku.
Darksiders III, 16h. No ewidentnie w tym tygodniu zwolniłem z grą ponieważ nie chciałem tak szybko kończyć a już została mi końcówka. Gra jest naprawdę bardzo dobra. Jak jedynka była jakąś Zeldą, dwójka jakimś Diablo tak trójka to Soulsy i nie mam z tym problemu, gra się bardzo przyjemnie, design poziomów jest bardzo słodki a Soulsowe systemy bardzo mi odpowiadają. Gra jest trudna, szczególnie na początku, dużo trudniejsza niż Solusy. W sumie nie mogę się już doczekać czwórki która na pewno będzie miała większy budżet więc pewnie będzie jeszcze lepszą grą.
FIFA 19 The Journey. Wiem że to się ludziom nie podoba, że to głupie ale mi tam się podoba. Taki tryb fabularny to zawsze jest jak dla mnie coś fajnego. W NBA grałem tylko dla tego trybu. Teraz w trójce mamy 3 postaci do grania, można się przełączać między nimi i poznawać ich 3 historie. To jest takie słodkie.
Najlepszego wszystkim!
Przed powrotem do domu na święta udało mi się przejść Wages of Sin do gry Sin (duh). Dla mnie lepsza od przereklamowanego Half Life'a który wyszedł w tym samym czasie (także dlatego że wypromował liniowe gry).
Testowałem Road to the North czyli kolejna kombinacja STALKER: Call of Chernobyl+Misery. Tym razem dodali linię fabularną i kobiety (które są brzydsze niż niejeden mutant z wolnego wybiegu). Te zadania to głównie kopie z oryginalnej trylogii STALKERa, może później będzie coś nowego? A i muszę pochwalić moda bo nareszcie bronie podnoszone z wrogów mają różną wytrzymałość, w oryginalnym Misery modzie patologią było że 99% spluw była złomem z <5% wytrzymałości ale wrogowie nie cierpieli z tego powodu, ich broń nie zacinała się ani razu.
Co w przerwie między przygotowaniami do świąt?
Z promocji na GMG wyłowiłem Castlevania - Lords of Shadows i jest coś dziwnego z grą bo testowałem ją na różnych padach (ten od Xbox360 z kablem USB, Logitech Rumble 2 bodajże i jeszcze inny) i z jakiegoś dziwnego powodu nie działa atak - zwykły i obszarowy. Jedynie gdy skaczemy to atakowanie jest możliwie. Nie potrafię tego wytłumaczyć.
Ograłem masę gier na padzie od Xbox360 (samą konsolę sprzedałem dawno temu) w tym trzy części Dark Soulsów na PC i nie miałem absolutnie żadnych problemów także taka sytuacja z Castlevanią jest dla mnie absurdalna.
Na szczęście twórcy umożliwili zmianę sterowania i gra się naprawdę nieźle.
Ogrywam zalegle tytuly na PSVR.
Moss, Astro Bots, Persistance, Deracine - wszystkie super świetne aż żałuję że nie miałem wcześniej gugli żeby odgrywać na premiere.
Dodając to do i tak świetnych gier w tym roku... cudowny rok.
Bardzo mi się podoba to że VR w końcu wychodzi z szafy o dostaje coraz lepsze tytuły pisane pod gogle.
Takie Astro Bots stawiam na równo z Odyseja Mario. Genialną platformowka której nie jest w stanie przebić żadna inna gra w tym gatunku na żadnej innej platformie. Sony jak zawsze pokazuje konkurencji, jak to się robi :)
Do tego świetny platformowo/logiczny Moss, czy bardzo dobry Rouglike The Persistance i przepiękny i atmosferyczne Deracine. Po co przepłacać za inne VR gdzie to Sony daje największe wsparcie dla swoich gogli. Nic dziwnego że sprzedają ich najwięcej.
No właśnie ten Astro Bot ciekawi mnie jak cholera. Szkoda, że się nie przełamałem i nie kupiłem tych gogli od znajomego jakiś tydzień temu, gdy chciał je sprzedać.
Wam wszystkim życzę dużo zdrowia oraz sił na ten nadchodzący 2019 rok:)
Ja ukończyłem całkiem niedawno Yakuza Kiwami. Bardzo solidna pozycja, aczkolwiek do "zerówki" sporo jej brakuje. O ile w Zero miałem nabite 90 godzin, tak już w Kiwami ledwo 33 i to z wykonaniem większej ilości zadań pobocznych, oraz - oczywiście - tysiącem jenów wywalonych w kasynie.
Zacząłem Tomb Raider i na razie jest ok. Takie damskie Uncharted. Sporo się dzieje, jest trochę skradania, trochę strzelania. Generalnie nie wiem co o tej grze myśleć;P Chyba się nie wkręcę.
Kontynuuję przygodę z Bloodborne. Jaka to jest giera... JAKA TO JEST GIERA! Jestem aktualnie po ubiciu Tępego Pająka (nazwanego przeze mnie tępym ch**em:D) i obecnie znajduję się w Yahargul. Tam to jest wesoło. Co jak co, ale od From Software łyknę wszystko i czekam na Sekiro z wywalonym jęzorem.
Na Maca zaś sprawiłem sobie Baldur's Gate: Enhanced Edition, bo był za grosze w sieci. Ech, to były RPG-i... Klasyka. Bardzo fajnie się gra nawet po tylu latach.
Zakupiłem w końcu tego Spidermana. Prawdopodobnie będzie to ostatni tytuł w jaki zagram w tym roku. Nie mam zbyt wysokich oczekiwań - z gameplayów wywnioskowalem, że to zwykłe połączenie ubi-sandboxów z Batmanami od Rocksteady.
No, ale pograłem chwilę i... cholera jak przyjemnie się w to gra. Walka jest płynna i widowiskowa, bujanie się po mieście to absolutne 10/10, a sama gra wygląda naprawdę oszałamiająco. Będę miał co robić w święta : D
Wesołych!
Wczoraj rozpocząłem w ramach Origin Access na XO przygodę z Mass Effect Andromeda, i na razie jestem po wstępie, który nie rzucił na kolana. Na razie duży zawód to okrojona personalizacja własnej postaci, w efekcie czego gram Azjatką z poharataną twarzą i obrożowym tatuażem. Reszta przygotowanych facjat była tak szpetna, że omal nie puściłem pawia.
Chciałem jeszcze spędzić czas z wersją demo Battlefield V, ale zawiewało straszną nudą, zupełnie nie ma żadnego klimatu II wś; miałem wrażenie, że biegam z karabinem na kapiszony, bo do kogo nie strzelałem, musiałem wyładować prawie cały magazynek, a mnie zdejmowano za jednym strzałem. Mapy też nijakie - niby Grecja, niby Norwegia, do niczego to niepodobne. No i te rakiety V1 spadające na graczy co chwilę. Gra znacznie gorsza od BF1, już nie wspominając o leciwym BF 1942. No i jeszcze jaki bug mnie spotkał. :) ->
Po dwóch miesiącach zamknąłem w końcu fabułę Red Dead Redemption 2. Dużo rzeczy zrobiło na mnie wrażenie w tym tytule, ale chyba największe pochwały należą się za powolne tempo akcji i budowanie napięcia przez kilkadziesiąt godzin zabawy, zanim w końcu akcja rusza z kopyta i wynagradza oczekiwanie. To jest tak odmienne od wszystkiego, do czego przyzwyczaiły nas współczesne gry (co zresztą widać w lekkiej polaryzacji odbioru produkcji wśród graczy), że Rockstar musiał mieć olbrzymie jaja, żeby się odważyć na takie podejście.
Prawdopodobnie żegnam się także w tym tygodniu po około półtora roku regularnego grania ze Street Fighterem V. Capcom dokonał ostatnio szeregu chamskich decyzji względem graczy, skrajnie ograniczając możliwości zarabiania gotówki wewnątrz gry. Ruch ten mnie na tyle wkurzył i rozczarował, że postanowiłem przerzucić się z poważniejszym graniem na jakąś inną bijatykę. No chyba że pójdą po rozum do głowy, bo reakcja społeczności jest skrajnie negatywna i jeśli jest tam ktokolwiek ogarnięty, to powinien właśnie gorączkowo planować jak zgasić wywołany pożar.
Weekend spędzam też z Hitmanem 2. IO Interactive nie zawodzi i regularnie rozwija grę dodatkową zawartością, dzięki której regularnie jest tu do czego wracać. Maksuję poziom w Columbii żeby przygotować się do eliminacji nieuchwytnego celu #2, potem przeniosę się do Paryża i zajmę misją świąteczną.
W międzyczasie pobawiłem się też dwoma indykami z PS Plusa. Burly Men at Sea nie przypadło mi do gustu, kończąc się zanim zdążyło mnie zaangażować. W efekcie kompletnie nie czułem chęci rozgrywania alternatywnych scenariuszy, a niby właśnie tym gra stoi. Za to Roundabout to kiczowate szaleństwo, które okazało się idealnym wypełniaczem czasu między poważniejszymi grami i do tego tytułu zdecydowanie wrócę jeszcze przynajmniej kilka razy.