Jak w temacie. Jakieś kreatywne pomysły? Oczywiście Sylwester z GOLem idzie w pierwszym szeregu, a coś poza tym? Gdzie się wybieracie?
Osobiście myślałem o zaklepaniu jakiegoś noclegu i wyjeździe, ale brak większej koncepcji na tą chwilę.
Grać w grę, w tombrajder.
A tak w sumie to na co się poddawać presji społeczeństwa? Jak ktoś chce imprezować to niech imprezuje jak nie ma ochoty niech nie imprezuje. Proszte.
Grać w grę, w tombrajder.
A tak w sumie to na co się poddawać presji społeczeństwa? Jak ktoś chce imprezować to niech imprezuje jak nie ma ochoty niech nie imprezuje. Proszte.
Każdy lekkorozgarniety i ambitny człowiek powinen się ugiąć pod tą presją, chociażby w celu zdobycia szacunu na mieście.
Mam robić to czego nie lubię, żeby ktoś kto mnie mało zna pomyślał, że lubię rzecz której nie lubię.
Brzmi jak dobry plan
spoiler start
Konformizm nie jest atutem
spoiler stop
Klasyka, kilka dni w hotelu nad morzem.
Dobre towarzystwo, bal, bar Max, basen, sauna itp.
widzacy, ale on jest mlodziencem na dorobku a nie emerytem z 5cio cyfrowa wyplata co miesiac :p
Po pierwsze primo, kto mu broni.
Po drugie primo, napisał o noclegu i wyjeździe.
A nie po to ludzie się chwalą takimi rzeczami, żeby inni mieli pojęcie o ich portfeliku?
Coś jak baba z dekoltem po pępek narzekająca na gapienie się na jej cycki
Pierwszy raz życiu idę na bankiet (z żoną i przyjaciółmi, idziemy w ósemkę), bo zawsze były domówki. Jakaś odmiana xD
Open bar w dobrym lokalu do białego rana. Oby białego.
W tym roku wyjątkowo jakiś trunek, fotel, komputer i Azeroth :). Jakoś brak ambitniejszych planów ale moze coś się zmieni.
Jeżeli popatrzę na 3 ostatnie Sylwestry, to 2 z nich spędziłem grając w jRPGa. W 2015 był to FFXIII-3 a w 2017 był to Cold Steel. Tym razem może być podobnie bo nawet jeżeli uda mi się do tego czasu skończyć DQXI to i tak kolejny jRPG wchodzi na jego miejsce.
Dla mnie jedyną odmianą w ten dzień będzie wino musujące marki Dorato dołożone do codziennego czteropaka.
Nie lubię Sylwestrów. Niestety utkwiłem w pewnym kręgu towarzyskim, który niejako wymusza na mnie obchodzenie Sylwestra (już ze dwa razy w ostatnich 10 latach zdarzało mi się symulować grypę, żeby sobie tutaj z wami posiedzieć i pograć w Larę).
Jest to najgorsza impreza w roku, każdy oczekuje nie wiadomo czego, każdy się napina na imperatyw dobrej zabawy i czegoś epokowego.
Żaden Sylwester nie jest w stanie temu sprostać. Najlepsze imprezy w moim życiu to była przypadkowa flaszka znaleziona w kuchni o 21.30 w poniedziałek i wypad ze współlokatorami do stołecznego klubu Underground na Świętokrzyskiej.
Z jednej strony miałem napisać coś w stylu "rób to co sprawia Ci przyjemność" ale z drugiej grać w grę czy czytać książkę można w pozostałe 365 wieczorów w roku. Najlepszą opcją według mnie jest domówka w kilka osób.
To ja mam sytuację trochę inną, bo z Sylwestrem zawsze jest co rok ten sam problem, czyli co, jak i gdzie robimy.
Na domówkę chętnie bym się komuś wbił i to by było jak dla mnie najlepsze rozwiązanie :p Nie miałbym dodatkowych wydatków w postaci noclegów itd.
Jakieś bankiety w stylu wynajętych sal nie przemawiają do mnie, bo nie piję, a na trzeźwo przy disco polo bym się nie umiał bawić (a takowe zapewne by było). Także koniec końców trzeba gdzieś się ruszyć, może do jakiegoś większego miasta, zobaczymy, czasu jeszcze trochę jest.
Nie wiem dlaczego przypomniała mi się stopka użytkownika Wielka Wieśniara. Ktoś pamięta? To było coś w stylu: mazury, oral sex, jakieś damskie imie :*, lodzik itd.
Necik, oral, Anka :*, Survivor Show (czy jakoś tak) i nie wiem czy dobrze pamiętam, ale nie było czegoś o Bieszczadach? Więcej grzechów nie pamiętam.
/ Teraz to już Wujek Władek :D
Taak Bieszczady a nie Mazury. No to widzisz masz zestaw tylko poszukaj sobie jakąś Anię.
W tym roku planujemy zorganizować domówkę ale obowiązkowo każdy musi się za coś przebrać. Byłem kiedyś na podobnej imprezie i był to chyba mój najlepszy sylwester ever. Niestety mieszkanie, którym dysponujemy ma problem z pomieszczeniem już 10 osób a listę mamy na 16... no może być ekstremalnie.
Nie mam planów, co będzie to będzie.
Najlepsze sylwestry są w klubach, dawniej to w katowickim Energy 2000 :)
Poza tym nie rozumiem, jak można spędzać ten czas samotnie przed komputerem, gdy wszyscy się bawią.
Mozna, sam chyba w tym roku tak go spędzę.
W tym roku po raz pierwszy od kilku lat w domu bez imprezy, ale nie sam i to z wyboru. Muszę odpocząć od imprez.
1.01 jade na bieg więc pite nie będzie chyba, że wirtualne browary z ziomeczkami z forum.
Ja nigdy nigdzie nie wychodziłem na Sylwestra, a jeśli już to do kogoś z rodziny.
Od paru lat chodzę do ziomka na domówkę. Jest to już swego rodzaju tradycja, ale trochę nam się towarzystwo posypało na grudzień i nie wiem czy coś z tego wyjdzie.
Jeśli będę musiał siedzieć w domu to trochę słabo - chyba, że wkręcę się na szybko gdzieś indziej, ale takie spontany średnio działają.
Ewentualnie sylwester z GOL-em, ale jak zawsze sobie zaglądam co roku to przyznam, że od paru lat to taka bieda, że szkoda nawet czasu marnować :/ Brakuje grubego i jego błazenady, która nakręcała całe towarzystwo.
Wynająć sobie panienke na noc.
Ja się zastanawiałem nad dwiema co " wsio sdiełajet" ale kurna okazało się że żonka akurat w sylwestra nie pracuje.
Jezu, ludzie mają okazję się spotkać z ludźmi których lubią i poimprezować, nawet bezalkoholowo, wedle uznania, a narzekają. Przez resztę dni w roku, nawet w weekendy, brakuje czasu żeby się wszyscy spotkali, ale nie, lepiej jest usiąść w ciemnym pokoju przytulnym do konsoli, komputera czy innych urządzeń, i płakać że znów Sylwester.
gdybym przez okrągły rok nie mógł wygospodarować wolnego czasu w weekendy to zamiast świętować Sylwestra chyba bym sobie strzelił w łeb, że moje życie tak wygląda.
Serio? Prócz Sylwestra nie ma ANI JEDNEGO (do wyboru aż 364) dnia w roku, żebyś mógł się spotkać z przyjaciółmi i czegoś napić a przy tym potańczyć?
Jeśli takich ludzi jest więcej na świecie to nic dziwnego, że na 31 grudnia czekają jak na Black Friday. Smutne
Źle to odebrałeś. Chodzi mi o to, że ciężko jest się spotkać, bo zawsze komuś nie pasuje "akurat dziś". A Sylwester to czas raczej zabawy i świętowania, więc jest dużo łatwiej, bo termin jest ustalony odgórnie.
Mam więcej dni, które mogę poświęcić na tańce i hulańce, jednak zazwyczaj wolę odpocząć od pracy i posiedzieć z rodziną.
To trywialne.Chyba że sado maso albo pissing.
Mam blisko z Krakowa, więc myślałem na Zakopanem—nigdy nie byłem. Jeszcze się wacham, bo wiem, że bywają okropne tłumy. Jeśli nie Zakopiec, to zostaję w Krakowie.
Posiedzę w domu niestety, a chciałam iść na bal haha ale to standard jak co roku