Witam, to mój pierwszy post. Poszukuję gry, w którą będę mógł się naprawdę wciągnąć. Postacie nie będą płaskie i będę mógł się z nimi zzyc. Istotna też jest fabuła, coś w stylu - masz kilku znajomych w swojej paczce (zdobywasz ich z czasem etc)albo zwyczajnie ktoś z Tobą jest, nie jest to sandbox z powtarzajacymi się misjami, nie towarzyszy ci ciągle uczucie osamotnienia. Sam cel gry nie jest ważny (uratowanie świata czy coś), ale chodzi mi o klimat i atmosferę. Gra może być mroczna, nie musi być to rpg etc. Coś, co zostawi po sobie ślad i sprawi, że będę tym żyć.
Niestety nie mam żadnego przykładu.
Wiedźminek odpadł jak rozumiem?
Pillars of eternity, Divinity original sin i Baldur's gate, chyba najlepsze gry w których możesz składać własną drużynę.
Life Is Strange.
Powiem szczerze, że gry typu właśnie mass effect, Wiesiek itp nie pozwalały mi się wczuć w grę przez jej rozmach. Mogą to być mniejsze produkcje. Do tej pory wczulem się tak w Undertale, CoD4 (wiem, dziwne), o dziwo Doki Doki pozwoliło mi się bardzo związać z postaciami, Limbo było ciekawym przeżyciem, Fable Lost Chapters i oczywiście Gothic. Ale chyba Undertale i Doki Doki najbardziej
Coś, co zostawi po sobie ślad i sprawi, że będę tym żyć.
Postacie nie będą płaskie i będę mógł się z nimi zżyc. Istotna też jest fabuła.
Ja powiem tyle - żadna gra nie wywarła na mnie takiego wrażenia (fabularnie) i nie zmusiła do przemyśleń jak To the Moon (i jej kontynuacje: A Bird Story i Finding Paradise). Według mnie jest to jedna z najlepszych opowieści w historii gamingu. Soundtracki bardzo dobre, grafika ładna, pixelowa. W przeciwieństwie do Undertale wyborów jako takich tutaj nie uświadczysz, gameplay'u też niewiele. Jednak polecam zapoznać się z tym tytułem tym bardziej, że do przejścia wystarczy mniej niż cztery godziny.