Sytuacja jest następująca:
Chcemy kupić nieruchomość z narzeczoną na rynku wtórnym.
Wkładu własnego mam 75%, chcielibyśmy wziąć te 25% na kredyt w banku i tu się zaczynają schody.
Otóż kredyt brałaby tylko narzeczona, ale że nie jesteśmy małżeństwem i nie obowiązuje wspólnota majątkowa to bank nie uwzględnia w jej przypadku wkładu własnego (przekazanie darowizny odpada, bo nie chcemy odprowadzać podatku).
Dobrze to rozumiem? Czy może dla banku nie ma znaczenia kto dokłada do zakupu nieruchomości?
Możęcie wziąć wspólny kredyt na zasadzie gwaranta (Ty byłbyś gwarantem bez znaczenia kim jesteś dla narzeczonej). Wydaje mi się jednak, że w zwykłych bankach to nie jest częsty zwyczaj.. przynajmniej nigdy się z tym nie spotkałam. Możesz być też współkredytobiorcą.. Weźcie ślub i będzie łatwiej. Są lepsze propozycje dla takich układów, mniejsze oprocentowanie, niższe prowizje. Ja np. żałuję, że nie mam męża, bo nie mogę wziąć żadnego rozsądnego kredytu w takiej sytuacji. Banki są bardziej życzliwe dla rodzin niż dla singli, a żyjąc w narzeczeństwie/konkubinacie niestety znaczy się tyle samo co singiel dla wszystkich instytucji i banków..