W co gracie w weekend? #278: Powrót do LittleBigPlanet
Niech żyje LBP!!!
Za mną 30h w Sword Art Online: Hollow Realization (PS4). Pierwsza lokacja ukończona i tony pobocznych zadań. Na samą korespondencję z NPC schodzi mi mnóstwo chwil. ;) Ale zaczynam czerpać radochę z walk. Już nie jest to klepanie 2 przycisków, zaczyna się to robić przemyślane i skuteczniejsze. Jako towarzyszy wybrałem sobie Silicę, Sinon i Argo. Wiem, powinna być w drużynie Asuna ale córa jej nie lubi. ;)
Miłego weekendu oraz... do spotkania na discordzie!
U mnie w domu tym razem Hitman 2-2018 na warsztacie.
Misje i lokacje sa rozbudowane ale nazbyt cukierkowe.
Brakuje mi w nowych odslonach tego syfu i mroku co w Kontrastach albo Krwawej forsie.
U mnie nadal RDR2, ta gra jest tak wspaniała że ciężko mi ja odstawić na półkę mimo że już przeszedłem raz.
Jestem na drodze to wymeldowania kompendium, odnalezienia każdej znajdzki i wytworzenia wszystkiego co się tylko da.
Chce odkryć każda lokacje, pomoc każdemu kogo spotkam i znaleźć każdy easter egg.
Do poduszki na switchu ogrywam dalej dodatek/prequel do Xenoblade Chronicles 2 i też bawię się świetnie.
Dragon Quest XI, 94h, skończone. Pierwsze 50 godzin było bardzo rozczarowujące. Na szczęście potem coś troszkę się ruszyło i gra się rozkręciła. Wydaje się, że pod koniec gry byłem za mocny bo taki final boss był no raczej z tych prostszych. Jakieś to randomowe latające coś w śnieżnej krainie było najgorszym z czym walczyłem. Ogólnie gra bardzo spoko. Chciałby się powiedzieć generic turowy jRPG. I coś w tym jest. Gameplayowo, systemowo bardzo solidnie. Fabularnie bez zaskoczeń. Grafika śliczna, wydajność mocno średnia. Nie był to zdecydowanie najlepszy jRPG w jakiego grałem. Nie wiem nawet czy FFXV nie podobał mi się bardziej. Teraz jakiś jeszcze postgame jest chyba i powoli trzeba się rozstawać.
Darksiders II, 29h, skończone. No nie wiem co myślałem te 6 lat temu, że uważałem że dwójka była lepsza. No teraz tak nie uważam. Jest bardzo dobrze, ale gra trochę rozwleczona, za duża, za wolna, wydaje się być tak średnio skończona. Jedynka była mniejsza, krótsza ale bardziej intensywna i wciągająca. No to skoro to mamy już z głowy to czas się brać powoli za trójkę.
Orwell, 6h, skończone. Świetna gra na przeczekanie, pomiędzy czymś dużym. Sprawdziła się w swojej roli idealnie. Prosta, mała, szybka, nieskomplikowana gierka. Są jakieś tam wybory, parę zakończeń ale ogólnie gra gdzie przegrać nie można. Fajnie się szpiegowało tych ludzi.
SoulCalibur VI, 3h. W poszukiwaniu bijatyki dla mnie, po świetnym DoA, średnim Tekkenie, i słabym SFV, nadszedł czas na kolejne japońskie cudo. No i jest ok... Lepiej niż w SF ale chyba gorzej niż w Tekkenie o DoA nie wspominając. Naprawdę nie wiem czym mam jeszcze dalej szukać i tak najlepiej mi się gra w Naruto :)
Cień Tomb Raidera, 4,5h. To jest dokładnie to czego się spodziewałem, nic więcej, nic mniej. Zacznijmy od tego, ze na 100 gier, 3 miały problem z podkręconą kartą graficzną, dwie z nich to dwa ostatnie Tomb Raidery. Ja nie wiem co oni mają za problem. DX12 działa, i pooprawia wydajność ale czasami, szczególnie w wiosce (podobnie jak w poprzedniej części) wydajność jest średnia. Gra jest momentami bardzo ładna, by za chwilę wyjść za lasu i już jest nie tak ładna. Buzia Lary jest dużo gorsza niż w Rise, nie wiem z czego to wynika. Gamepleyowo jest poprawnie, szaleństw nie stwierdzono. Fabuła jak zawsze pomijalna a ozdobą jak zawsze super napisane dialogi i polski dubbing.
King's Field 4 - Ancient City, chyba końcówka. Rozprawiłem się z królową reptil...znaczy, jaszczurów i teraz mam jakieś jazdy na wózkach, takie jak w kopalni tylko co to za kopalnia gdzie na środku jest przepaść a na każdej krawędzi siedzi łucznik?
Pogrywam też w Giants - Citizen Kabuto. Sterowanie dziwne ale da się grać. Jeden z moich pierwszych zawodów, kupiłem w kiosku za 19.99zł (dzięki CDP który takie akcje robił) ale niestety bez akceleratora 3D nie pograłem, później jak miałem to inne gry były i tak się dopiero złożyło że dopiero teraz mam szansę pograć.
@up
Niezłym szokiem dla mnie jest fakt, że Jeremy Soule zrobił muzykę do Giants Kabuto oraz to, że to tytuł od tych samych ludzi co MDK.
Mnie nie dziwi bo tylko Shiny byłoby w stanie stworzyć gry dziwne i z takim rodzajem humoru.
Jedyne czego obawiam się to mieszanki gatunkowej, już po Brutal Legend mam do tego awersję.
Swoją drogą - ktoś puścił niedawno tweeta (chyba Herve od Interplaya) z nowym modelem Earthworm Jima, ciekawe co kombinują...
MDK? Grałem najpierw sequel (od Bioware) a parę lat później pierwszą część, różnice są ogromne.
Z sequela tylko muzyka mi się podobała, szczególnie poziomy z psem Maxem.
@Spec
Muzyka w MDK2 to było zdecydowanie TO. Ciężkie techno, czyli takie jak lubię, bez żadnych udziwnień. Coś podobnego słyszałem później tylko w serii TimeSplitters i Rallisport Challenge. Najbardziej jednak w MDK2 podobał mi się wyśrubowany do granic możliwości poziom trudności, przy którym schować się mogą dzisiejsze gry From Software.
https://youtu.be/QJUNbgS29vc
Po rozmowie ze znajomymi nabrałem strasznej ochoty na retro gierki więc od wczoraj ciupam sobie w Dungeon Keepera, który już od dawna znajdował się na mojej liście "klasyków" do nadrobienia. Gra niezwykle wciąga, a polski dubbing i dos-owa grafika mają swój urok.