Która produkcja się wam bardziej podobała i dlaczego?
https://www.youtube.com/watch?v=e3Ze62AL9r0
https://www.youtube.com/watch?v=VgAATnEQ-hU
Żadna i jedno i drugie to jakieś smęty życiowe ;P
Z obecnie lecących podoba mi się "Goblin Slayer" bądź "Tensei Shitara Slime Datta Ken"
co to za shit. jest jakas akcja? jc to ja dobrze wspominam One-Punch Man.
Nie chce mi się pisać dlaczego, ale wolałem Kimi no Na wa.
Także wolałem Kimi no Na wa. Nieźle trafiłeś z tematem wątku, akurat w moim przypadku oba tytuły obejrzałem tego samego dnia :)
W Koe no Katachi strasznie drażnił mnie główny protagonista, mimo że całe anime także mi się podobało.
Żadne, nie przepadam za romansami połączonymi z okruchami życia, jeszcze jak jest komedia + ecchi to idzie obejrzeć a tak to bleach.
Obecnie jestem w 5 odcinku Boku wa Tomodachi ga Sukunai
Z dwojga złego wybieram "Kimi no Na wa.", bo chociaż ten film udało mi się skończyć. "Koe no Katachi" tak mnie wynudził, że odpuściłem w połowie.
Żodyń
Kimi no Na wa!
Genialny wizualnie, naprawdę robi wrażenie momentami, do tego klimatyczna ścieżka dźwiękowa i wciągająca wzruszająca historia, jeden z niewielu filmów którym dałbym 10/10 (oczywiście w swojej kategorii), na pewno warty obejrzenia.
Koe no Katachi też można zobaczyć ale pod każdym względem jest słabszy, dosłownie
Chyba oba mi się tak samo podobały, ciężko zdecydować, który bardziej. Oba to jedne z najlepszych wyprodukowanych anime. Aż sobie przypomnę oba, bo dawno je oglądałem.
2 najlepsze filmy anime ostatnich lat. dla mnie Kimi no na wa mialo lepszy scenariusz, prawie doskonaly
W Koe no katachi podobalo mi sie jak przedstawiony byl problem depresji/alienacji protagonisty (X na twarzach innych ludzi)
sprawdz jeszcze: Kono Sekai no Katasumi ni
Koe no Katachi jeszcze w miarę mi się podobał, pomimo kilku denerwujących postaci to całkiem przyjemnie się oglądało. A Kimi no Na wa to tylko ładny wizualnie średniak.
Kimi no Na wa ogólnie lepszy, ale moje serce jest z Koe no Katachi, dużo momentów, które trafiły do mnie personalnie :D
Oba oglądało się przyjemnie, ale Kimi no na wa było jednak zdecydownie lepsze, głównie przez ładne wizualia.
Nie spodziewałam się, że będę w mniejszości.
Obie produkcje są bardzo fajne, ale nieco bardziej fantastyczne Kimi no Na wa ze swoimi (moim zdaniem) słabymi zabiegami amnezji i zapominania, które ukrywają nieścisłości fabularne wydawało mi się słabsze od Koe no Katachi.