https:// bezprawnik. pl/ wyplata-wynagrodzenia/?fbclid=IwAR2PV2Fe8pq3QgMCKf5R6279R4gSOutVwy39MkqyYCsX1KytZNrc8GMqXaU (usuńcie spacje)
W skrócie: od stycznia wchodzi przepis, że wypłata ma być przekazywana tylko na rachunek bankowy pracownika, bo ma to minimalizować dawanie kasy pod stołem. Oczywiście to nic, że od razu zmusza się obywatela do korzystania z usług bankowych. Wiem, że konto w banku ma teraz praktycznie każdy, ale taki przepis to praktycznie przymus posiadania takowego.
Przepisy oczywiście dotyczą tylko umów o pracę, na zleceniówkach nadal będzie jak w lesie.
Ktoś wie, jak to ma działać? Będą ucinali rączki pracodawcom czy do każdego pracodawcy wpadnie Mateusz z CBA i będą przed wypłatami skuwać ręce?
Uwielbiam jak państwo uchwala przepisy, które są na wejście martwe.
Czytałeś ten artykuł? Nikt nikogo nie zmusza.
§ 3. Wypłata wynagrodzenia jest dokonywana na wskazany przez pracownika rachunek płatniczy, chyba że pracownik złożył w postaci papierowej lub elektronicznej wniosek o wypłatę wynagrodzenia do rąk własnych.
Bardziej mi to wygląda na próbę okrojenia szarej strefy. Gdzie większość jest zatrudniona na najniższą a do reki dostają znacznie więcej.
No ale po to jest ten przepis - żeby ograniczyć dawanie kasy do ręki, czyli właśnie szarą strefę. Ale w jaki sposób ten przepis ma działać? Przecież to nie jest tak, że będzie prowadzona jakaś kontrola, szara strefa nadal będzie kwitła. Ot, taki przepis żeby sobie uchwalić.
A jak ma to ukrócić szarą strefę?
To że dostaną do ręki dodatkową forsa a resztę do banku? A kto będzie chciał to i tak będzie się tylko w gotówce rozliczał ;P
Właśnie o to mi chodzi - po co w ogóle marnować na to czas, skoro to bezsensowny przepis? Nadal kasa będzie szła pod stołem.
Czuję, że to atak na samego Jarozbawa. Taka próba pomachania mu paluszkiem.
Eeee tam ,atak zaraz .Ataczek raczej.
Przepis nie jest bezsensu, sporo januszy biznesu spoznia sie z wyplata co moze byc podstawa do wypowiedzenia pracy przez pracownika. Jednak jak sie dostaja kase do lapy to w papierach najczesciej daty sa w pozadku wiec trzeba swiadkow i wloczenia sie po sadach pracy, bo pracodawca musi zaplacic za okres wypowiedzenia. Teraz jak sie spozni to pracownik bedzie mial owod w postaci daty wplyniecia kasy do banku.
A to nie jest tak, że w takim przypadku ciężar dowodu spoczywa na pracodawcy, tj. on musi udowodnić, że jednak kasę wypłacił? Tak jest w przypadku np. mobbingu czy dyskryminacji - ciężar dowodu jest po stronie pracodawcy.
Jakie to ma znaczenie jak pracodawca daja kase w kopercie, a w papierach firmowych daty wyplaty sie zgadzaja to zaden pracownik nie pojdzie do sadu, bo to jednak stres, mozliwosc przegranej itd. Teraz bedziesz mial twarde dowody w postaci daty przelewu i zaden pracodawca ktory sie spoznial i dostal wypowiedzenie nie bedzie szedl do sadu pracy bo i tak przegra.
Jakby to ujac?
Czasem nie trzeba jechać, ale koła kręcić się muszą...
Rząd musi pokazać że coś robi, statystyki idą w górę, premie za coś trzeba dać. Smutne jak dupa kreta ale jakże prawdziwe...
Ale dupa kreta jest wesoła a nie smutna.
No w sumie nie wiem po co to uchwalac przecież to ma takie zspisy że absolutnie nic nie wnosi i nic nie zmienia. Tylko kolejne bzdurne przepisy i kolejni urzędnicy i papierologia.