Halloween to dzień w którym, każdy szuka czegoś innego. Dzieci cukierków, niektórzy okazji do przebrania się, a jeszcze inni trochę dreszczyku… Jako fanka horrorów (ostatnio nie ma zbyt dobrych filmów tego gatunku), postanowiłam zaryzykować i spróbować silnych emocji na zupełnie nowym poziomie. Poniżej moje skromne wrażenia zarówno o sprzęcie, jak i aplikacji „Face your fears”.
Wygląd/budowa
Okulary są dobrej jakości, lekkie i łatwo można je dostosować do kształtu głowy za pomocą regulowanych pasków. Także nadają się dla młodszych, jak i dorosłych użytkowników. Poza tym, są wykonane z oddychających materiałów, więc nie spocisz się nawet w trakcie stresujących sytuacji. W zestawie znajduje się mały kontroler, który przekłada Twoje ruchy na czynności.
Obsługa
Po wyjęciu sprzętu z opakowania znajdziesz informację, że musisz pobrać aplikację Oculusa na swój telefon. Później wyświetli Ci się instrukcja, która w prostu sposób pokieruje Cię krok po kroku. Wszystko jest w języku polskim, więc bez problemu przejdziesz przez wszystkie etapy. Możesz następnie włączyć samouka obsługi. Nie jest to nic skomplikowanego.
„Face your fears”
Jak sama nazwa wskazuje jest to „gra”, gdzie możesz wybrać rzeczywistość związaną z Twoimi największymi lękami. Znajdują się tutaj trzy darmowe wersje oraz wiele płatnych, które dokupujesz przez swoje konto.
W pierwszej kolejności włączyłam Stranger Things – entuzjaści tego serialu będą wiedzieli czemu dokonałam takiego wyboru – nie zawiodłam się. Wyobraź sobie, że jesteś sam w domu, siedzisz sobie spokojnie na kanapie i nagle wyskakuje Ci „to”. Szczerze, nie pamiętam kiedy tak waliło mi serducho. Ponieważ jest to 3D, wczuwasz się w ten krajobraz i odnosisz wrażenie, że naprawdę tam jesteś.
Następnie wypróbowałam „Skyscraper”. Dla osób, które mają lęk wysokości – będzie to niezłe wyzwanie. Ja na całe szczęście nie mam tego problemu, więc nie było to dla mnie straszne, ale mogłam za to podziwiać całkiem ładne widoki i wielkiego zezłoszczonego robota.
Ostatnią rzeczą były obawy mojego dzieciństwa… Tutaj miałam do czynienia z tym, czego dzieciaki boją się najbardziej – potwory spod łóżka, klowny, dziwne rzeczy z szafy. Nie potrafię zliczyć ile razy podskoczyłam. W odróżnieniu do filmu, kiedy to potrafisz przewidzieć co wydarzy się następne – nie miałam zielonego pojęcia czego się spodziewać. Było to super „przerażające” doświadczenie!
Podsumowanie
Zdecydowanie jest to „wyższy level” odczuwania. Wydaje Ci się, że zakładając je na głowę, przenosisz się do innego wymiaru. Już po paru minutach zapominasz, że jesteś w domu i całkowicie skupiasz się na tym, co masz przed oczyma. Musiałam śmiesznie wyglądać robiąc uniki przed różnymi rzeczami, które próbowały mnie zabić. Ponieważ miałam podłączone słuchawki, zupełnie zapomniałam o moich domownikach – ja zdjęłam VR przerażona – oni mieli niezły ubaw.