Czy dzielenie gier na epizody faktycznie jest takie złe?
Ogólnie wydawanie gier jako epizody to średni pomysł. Ale są przykłady które naprawdę dobrze wyszły poprzes taki zabieg. Mówię tu szczególnie o Alan Wake czy obu częściach Resident Evil Revelation.
Dobrze by było gdyby np te epizody chociaż mieli w pełni przygotowane i wypuszczali je po premierze np co 2 tyg
naprawilibyscie wreszcie to wylogowywanie po chwili.
juz niejeden kometarz poszedl siebo nie chcialo sie od nowa pisac.
Po premierze nowego hitmana, naplynely mnie takie same odczucia jak autora tekstu - epizody jednak mialy sens.
Zdecydowanie nie.
Developing zajmuje sporo czasu, do czasu wyjścia kolejnego odcinka gracz może zapomnieć co było wcześniej, co przy natłoku codziennych informacji oraz wieku może mieć niebagatelne znacznie.
Nie, ponieważ niewiele gier może sobie na to pozwolić, bo jak RPG pokroić na kawałki. Albo takie GTA.
Dzielenie gry na epizody ma ten sens, gdy epizody są od razu zawarte w produkcie, który dostaje gracz (np. Alan Wake, który miał formułę serialową, ale gra była mimo wszystko całością). Ewentualnie miałoby sens, gdyby epizody wychodziły np. w przeciągu tygodnia (jak to jest w prawdziwych serialach) od siebie, a nie w przerwach kilkumiesięcznych, czy nawet półrocznych.
Mnie takie zabiegi strasznie odrzucają. Przykład? Tegoroczne The Council. Gdyby gra była od razu wydana jako całość, na pewno bym się na nią skusił. Gdy muszę czekać na kolejne epizody i tym samym przerywać sobie fabułę w kluczowych momentach, już biorę grę w odstawkę, postanawiam czekać na finalny produkt i czasem zapominam nawet, że taki tytuł w ogóle istnieje. Dlatego Council pewnie nie zapisze się w mojej pamięci i grę kupię dopiero wtedy, gdy przypomnę sobie o niej, widząc mimochodem jej pudełko na wyprzedaży w sklepie, jak to zresztą mam z większością gier Telltale.
Siedem lat temu o tym pisałem. Zapomniałem, że Hitman pojawił się tam jako przykład:
https://gameplay.pl/news.asp?ID=61469
@SpecShadow - a czy seriale, których odcinki są emitowane co tydzień, kręci się po jednym, czy może najpierw się je kręci a potem składa i emituje jeden po drugim? Gry dają tu większą elastyczność, możliwość reagowania na publikę.
@ajax34 - wystarczy przygotować grę pod kątem epizodów i problem znika :D
Dla mnie jest to złe rozwiązanie ponieważ za faktyczną premierę uznałbym datę wydania ostatniego epizodu. Za dużo gier się nie kończy by dodatkową przeszkodą była jeszcze premiera następnego elementu gry. Ten problem często dotyczy mnie z DLC, które są na tyle długo po premierze, że już do nich nie wracam. Tak było z Bioshockiem Infinite, w którego grało mi się bardzo dobrze - fabularnego DLC nawet kijem nie tknąłem. To samo z Batman Arkham Knight czy Dark Souls 3.
Nie jest to dobre rozwiązanie bo jeśli wychodzi kolejny epizod jako dodatek DLC a pomiędzy są inne powiedzmy kosmetyczne DLC i to ostatecznie nie wygląda dobrze mając w bibliotece np. 100 DLC. Potem może być to argumentem dla innych twórców "ludzie lubią kupować DLC", czasem poprostu nie ma wyjścia by np. ukończyć wszystko co możliwe w single playerze.
Nawet jakby wydawali co tydzien to ciezko byloby pamietac.
W tydzien to ja jestem w stanie przejsc calego 80 godzinnego RPG.
A ci wydaja epizody co 1-2miesiace. Gdzie ja juz po paru dnaich zapominam.
Argument o pamiętaniu jest cienki jak końcówka węża. Ludzie potrafią oglądać... sezon co rok. Jedną część co parę lat - i pamiętają. A Wy nie zapamiętacie czegoś, co się dzieje w grze. Spoko.
Zacznę od końca.
Trzecia opinia Marcina - kupowanie części gier i to za cenę adekwatną do ceny całości, a bure wyższą? Utopia. Hitman pokazał, że całość była tańsza niż epizody.
Hitman pokazał też, że wyzwania, multi i wszystko co się składało na grę było dostępne przy każdym epizodzie. Więc kolejna utopia, że możnaby kupić sobie singla lub multi.
Dla mnie epizody to porażka... Ja często czekam na patche czy pełne wydanie gry. Szlag mnie trafia, gdy wychodzi dlc po latach. Nawet Wiedźmina 3 kupiłem jako Goty... Ok - miałem preorder na steam i nigdy niemal nie grałem W3 na pc, ale zabrałem się za grę po edycji goty - że wszystkim.
Obecnie gram Origins - bo jest dopracowane i naprawione. Idzie do mnie Elex poczta bo mam pewność, że już dlc nie będzie.
Co więcej takie czekanie na gry goty czuł extended
I masz :D zasnąłem bez edycji :D
Dokończę.
Takie czekanie na wersję goty czy extended zwyczajnie nie uszczupla zanadto portfela. Wystarczy intensywny okres w pracy, studia czy związek ;) u mnie był to głównie wyjazd zagranicę do pracy i studia - grałem dużo mniej przez dwa, trzy lata, potem długo faza na filmy i seriale gdzie godzinami w wolnym czasie oglądałem wszystko co wychodziło... Ot i gdy wróciłem do gier to miałem kilka lat zaległości ;) co bardzo pomaga.
To prawda, to jest utopia, a raczej po prostu mało prawdopodobny wariant. Pozostając przy Kingdom Come - wydając tę grę w epizodach twórcy ponieśli by te same koszty produkcji ogromnego świata, postaci, systemu walki, a ryzykowaliby, że gracze zapłaciliby tylko część ceny i nasyciliby się dwoma, trzema odcinkami. Pomarzyć jednak nikt nam nie zabroni!;-)
Kompletny sezon Hitmana okazał się grą tak olbrzymią
Aha, no dla mnie kompletny sezon Hitmana okazał się małą i krótką gierką, gdzie absolutnie zawartości było stanowczo za mało jak na pełny produkt.
Co więcej, charakter gry sprawia, że doskonale sprawdza się ona w trakcie kilkugodzinnych sesji, najlepiej oddzielonych przynajmniej kilkudniowymi przerwami – w innym razie wymagająca dużej dozy cierpliwości rozgrywka zaczyna w końcu nużyć.
Lepiej się sprawdza jedna misja - jeden dzień. 6 dni, 7 dzień na dodatkowe rzeczy i po grze. Do widzenia. Nic się nie zdąży znudzić.
Nie jest złe o ile cały komplet kosztuje TYLE SAMO co gra nie podzielona na epizody.