Tak się zastanawiam jaka moze byc roznica miedzy powiedzmy Panią Ewą z osiedla, a takim fryzjerem/barberem z jakiegos sporego salonu w duzym miescie, gdzie ceny zaczynaja się od 50 zł
Nigdy za strzyzenie wiecej niz 25zl nie zaplacilem (to i tak dosc sporo jak na 15 minut roboty)
Włosy mam okolo 14 cm, wiec to nie tak ze sie strzyge na zapalke i wszystko jedno
Ktoś kiedyś robił takie porównanie?
Różnica pojawia się raczej dopiero wtedy, kiedy chcesz jakąś wymyślną fryzurę, ale i to nie zawsze. Ogółem nie warto przepłacać.
Jak masz 14 cm włosy to się nie dziw, że płacisz jak za damskie. Ja płacę 13 golę na 3mm boki, a górę na nożyczkach i spokój na 2 miechy
Akurat do tego fryzjera do ktorego chodze wszyscy płacą 25
Danuel co masz do maszynek philipsa?
Jak ktoś ma krótkie włosy i strzyże sie co sobotę to maszynka się zwraca w 2 miechy - reszta czysty zysk
Zazdrościsz że ktoś ma włosy i maszynkę a nie używa wosku i polerki jak ty? ;D
13; - kwestia kosztów biznesu - wynajem większego pomieszczenia w lepszej okolicy (często w galeriach handlowych), większa liczba pracowników (bo Pani Ewa to najczęściej 1-2 osoby), do tego jak zwykle jest salon fryzjerski to i kosmetyka wiec kolejne maszyny i chemia plus pracownik, często oplata za sieciówkę jakiejś marki ;P
A u fryzjera nie masz obłożenia 100% przez cały dzień. wiec liczenie ze za 15 min roboty to dużo ;)
Co do jakości obsługi zależy tylko od danych fryzjerów ile mają fachu w rekach a ile w poważaniu ;)
DanuleX tak bardzo ci sie nudzi, ze spamujesz> ?
Albo dla odmiany na "Czarna mszę " coby pierwiastki dobra i zła się w Tobie równoważyły.
Na czarnej mszy chyba nie zbierają na tacę a w naturze (orgii) nie chcę odbierać wypłaty.
A dużoś nazbierał. Kupisz JackiemuR3 czteropaka bo po tej "czarnej mszy" spragniony wielce ?
Po pierwsze dużo fryzjerów strzygących za 50 zł wzwyż jest w galeriach handlowych myślę, że znaczna część osób, która tam chodzi idzie, bo lubi się pokazać. Natomiast jeśli chodzi o jakość usług to faktycznie jak byłem u barbera za 40 zł to to różnica względem fryzjerki z osiedla za 25 zł była widoczna gołym okiem zarówno dla mnie jak i koleżanek fryzjerek, ale totalnie nie warta tej ceny w szczególności, że teraz podnieśli cenę do 50 zł co jest absurdem totalnym za taką usługę. Chociaż i tak nikt nie pobiję żula, który zadeklarował mi pomoc we włożeniu 2 zgrzewek wody mineralnej do auta na parkingu przy sklepie po czym zażądał za wykonaną pracę 5 zł.
Posłuchajcie tego. Spieszyłem się wczoraj na samolot, a moj fryzjer mnie spławił z racji braku miejsc. To fryzjer warszawski, 50 zł, norma. W Płocku mam fryzjerkę za 35.
No to poszedłem do Żą Lui Dejwi, bo było obok. Widzę na rozpisce, ze „strzyżenie, cośtam, modelowanie” 79 zł. Myśle sobie: omg ja pitole. Ale ze niestrzyżone od 2 miesięcy, na głowie dramat, ważny wylot, zdjęcia będą pamiątka na lata itd. mowie sobie „trudno, najwyżej w tym miesiącu będę pił mniej coli”.
Wchodzę, podchodzi pani zza wschodniej granicy. Mówi niby po polsku, ale średnio ja rozumiem. Pokazuje katalogi jak będzie strzyc, jak tył głowy, ze zrobimy kuracje bo od pasty mam uszkodzone cebulki. Ja mowie, ze strzyz kobieto szybciej, rób se co chcesz, tylko nie gadaj, bo mi ucieka samolot.
Już w trakcie strzyżenia podchodzi z kwitkiem, a na nim widzę, ze kuracja to oczywiście osobna usługa. Cały paragon na kwotę 134 złote. Liczyłem się z tym, ze za jakaś debilna kuracje mi policzy, ale to szczyt bezczelności, bo mówiła to w taki sposób, ze wprost wynikało to z kontekstu, ze to element strzyżenia.
Ale to nic, bo w trakcie strzyżenia „uuuuuu zapalenie mieszka włosowego” i bach stawia mi przed nosem szampon z półeczki za kolejna stówę. Ja już wkurzony byłem strasznie o te 134 złote, bo nie lubię jak się mnie dyma, wiec tylko jej przytakiwałem i wypytywałem o co chodzi z tym mieszkiem, a na koniec powiedziałem, ze żadnego szamponu nie biorę.
Czułem się jak na pokazie garnków, a nie jak fryzjera. Prestiżowy salon w centrum Warszawy.
Wniosek jest taki. Lata doświadczeń, nie tylko anegdota z wczoraj. Czy fryzjer za 15 czy za 135, nie ma żadnego znaczenia, bo i tak zostaniesz ogolony przez Ukrainkę.
Ło matko.Ostrzygła mnie żonka ,zaoszczędziłem 134 zeta.Mam za to czteropaków na dwa tygodnie prawie , żonce tez kupie ...jedno karmi.
fryzjerem/barberem
O co chodzi?
Moze wejdz sobie w wiki i napisz slowa "fryzjer" we wszystkich jezykach jakie dostepne wraz ze spolszczeniem dodajac koncowki jak "em"
Całe życie chodzę do mojego osiedlowego fryzjera, strzyże bardzo dobrze i przeważnie od wielu lat płacę 20zł. Kiedyś było trochę taniej, ale wiadome koszty poszły w górę. Pewnie dlatego, że po kilku dekadach wymienili na nowsze mebelki.
Wszystko jest rzeczą dość umowną
Po pierwsze czy mamy jakieś wobec fryzury oczekiwania jeśli najważniejsze dla nas jest to żeby nie używać grzebienia to wybór fryzjera jest oczywisty zresztą w tym wypadku można samemu zrobić robotę Philipsem.
Jeżeli jednak używamy grzebienia a same cięcie wymaga nożyczek to warto dobrze poszukać fachowca.
Osobiście chodziłem do takich co cieli za 10 i za 100 zarówno starych "mistrzów" z brzytwą i hipsterów w rurkach. Jedyne co ważne to żeby znaleźć kogoś to zrozumie o co nam chodzi, lub jeśli brniemy w złą stronę odradził lub doradzi coś innego i żebyśmy byli zadowoleni z usługi. Niemniej takich ludzi wbrew pozorom trudno znaleźć ale jak się już trafi to warto się takiego trzymać. Odradzam duże sieciówki bo tam i poziom średni i ceny wysokie.
wiekszosc obecnych "barberow" to goscie ktorzy nauczyli sie 3 fryzur na krzyz i o profesjonalnym fryzjerstwie nie maja pojecia. wazne ze podadza cchujowa whisky
przelana do butelki jacka danielsa i pol godziny beda napierdalac maszynka jedno miejsce na Twojej glowie. chcesz sie obciac,idz do pani Eli. chcesz zeby Ci ktos porzadna fryzure zrobil, idz do porzadnego salonu
Najwiecej ile zaplacilem za strzyzenie to 30zl - srednio bylem zadowolony.
Generalnie to byl salon damsko-męski i z mojego doswiadczenia wynika, ze do takowych lepiej sie nie wybierac (ten za 30 byl jeszcze okej, ale bylem jeszcze w paru innych gdzie bylo nieco taniej i bylo zle)
Taka fryzjerka, ktora scina wlosy kobietom jak i facetom zazwyczaj nie ma bladego pojecia o strzyzeniu facetow, juz chyba ze 4 takie byly co to popsikaly mi glowe, zaczely przewracac wlosy to w lewo, to w prawo (jakie geste, jakie geste xd) i nie wiedzialy co w ogole maja robic.
Miały mi skin fade'a zrobic po bokach, a totalnie nic z tego nie wyszło, a to przeciez nie jest jakies skomplikowane
Dlatego chodzę do fryzjera, który zajmuje się tylko strzyzeniem facetow i robi to bardzo dobrze.
Wlasciwie to chyba barber bo brode tez tam mozna strzyc.
Jedyny w moim malym miescie salon, gdzie tylko faceci sa strzyżeni i wiekszosc sobie chwali
Spoko jest to, ze nie trzeba sie zapisywac, tylko kazdy wchodzi kiedy chce tak naprawde
Podobno premier równo goli wszystkich.
Chodziłem kiedyś do fryzjera pod domem. Męskie strzyżenie 12 zł. Była to zaprzyjaźniona fryzjera, lecz pewno razu spieszyła się i jeden bok miałem dłuży o około 1 cm, wtedy powiedziałem, że więcej do niej nie pójdę. Gdy przyszedł czas na strzyżenie, w swoim mieście obskoczyłem z 6 fryzjerów, cenowo było to od 20 do 30 zł. i za każdym razem efekt nie był zadowalający, a chodzenie i pytanie się o wolny termin mijało się z celem, za każdym razem nie było miejsca i trzeba było się umawiać się telefonicznie. Rok temu dostałem namiar na dobrego męskiego fryzjera udałem się tam i w końcu wyszedłem zadowolony. Chodzę tam regularnie od roku, strzyżenie kosztuje 30 zł w tym mam 2x mycie. Fryzjerka doskonale już wie czego oczekuje, idealnie dobiera fryzurę i długość włosów. Do tego nie śpieszy się i każdy włosek jest idealnie ścięty i wycieniowany. Zawsze proponuje kawę/wodę. Więc wolę zapłacić 30 zł ale być zadowolony z usługi. Zarostu gęstego nie mam więc golę się na 0 ale z czasem jak broda będzie porządna będę szukać dobrego barbera :)
Najmniej płaciłem 7 najwięcej 25 zł. Teraz obcina mnie siostra. Boki na trojeczke, góra nozyczkami na palce i ładne wyrównanie przejścia góry z bokami, grzywka trochę dłuższa. Różnica w tym za 7a tym za 25 zł była widoczna. Obcinam się co 3-4 tygodnie. Włosy szybko odrastaja ale są przerzedzone.
Dla mnie różnica pomiędzy barberem (z tym, że w moim rodzinnym mieście kosztuje on 30 zł), a fryzjerem u Ewki jest ogromna. Do takiej Ewci to pójdziesz, zacznie ścinać golarą na sucho, jakby goliła trawnik przed domem. Co byś jej nie powiedział, zawsze będzie to taka fryzura, aby jej było najwygodniej. A może tu inaczej, a może tu, a na koniec wychodzisz jak ziemniak. Testowane w 3, czy 4 salonach. Nawet w takim, niby dobrym salonie w galerii (niestety damskomęskim). Z kolei, u barbera łeb umyjo dwa razy, koleżka wie jak ma strzyc, ma obeznanie w obecnej modzie i przede wszystkim praktykuje to częściej, niż pani Ewa, której jedyną klientelą są chopy i znajome po 50.