Powiedzmy, że mam ustalony termin gdzieś w kwietniu 2018. Chciałbym sobie polecieć do Miami, najlepiej z 1 przesiadką. Po dokładnie 30 lotach różne zakątki Ziemi klasą ekonomiczną, chciałbym teraz zaszaleć i ten lot z Europy (powiedzmy z lotniska Heathrow w Londynie) przesiedzieć/przeleżeć w klasie biznes.
I co się okazuje? Gdy ustalam sobie wylot i powrót do jakiś dużych lotnisk, czy do przeze mnie wymieniony wcześniej, czy CDG w Paryżu, Madryt, Lizbona, Zurych, Monachium itp. ceny wychodzą wyższe niż leciałbym z warszawskiego Okęcia i przesiadł się dopiero w jednym z tych dużych lotnisk do Miami. W jednej z linii lotniczych lot klasą biznes to wydatek 8 tysięcy złotych w dwie strony (na linii Warszawa - Miami). W przypadku wybrania lotu od razu z Londynu wychodzi 10 albo nawet i więcej tysięcy złotych. Nie za bardzo to rozumiem. Wychodziło by na to, że liczą się bardziej przesiadki niż odległość, bo tu lecę bezpośrednio z Londynu, a z Warszawy muszę się w tym Londynie przesiąść. Dodatkowo, ten tańszy lot z warszawy też zawiera biznes klasę na tym europejskim odcinku, zatem szczerze byłem zdziwiony, że usługa biznes 2x jest tańsza o 1x (oczywiście podróż przez ocean jest 4 razy dłuższa, ale mniejsza z tym). Może ktoś ma doświadczenie i mi to wyjaśni? Z góry dziękuję :)