Od kilku lat stosunkowo dużo podróżuję, prawie zawsze w ramach tego samego schematu - kupuję (ekstremalnie) tanie loty, opracowuję plan podróży (często lot powrotny mam z innego miasta co jest super i pozwala na wincyj zwiedzania, bardzo tanio można lecieć w konfiguracji np. Warszawa - Barcelona - Madryt - Warszawa czy Warszawa - Porto - Lizbona - Warszawa) szybko ogarniam Airbnb (UX Bookingu sprawia że wymiotuję) i mam jakąś tam kontrolę nad wszystkim, na miejscu auto albo Uber, ogólnie złote czasy na podróżowanie moim zdaniem. Do tej pory niektórzy forumowicze się ze mnie nabijają że latam do Neapolu na pizzę, ale mój rekordowy lot tego typu z małżonką kosztował nas mniej niż wypad pociągiem do rodziny w Gdańsku (poza sezonem) i nie zużyliśmy ani dnia urlopu.
I nagle nadszedł ten dzień - rodzice chcą lecieć na "all inclusive", oczywiście z nami, ostatnio z biurami podróży miałem styczność jakieś 10 lat temu podczas lotu do Egiptu i generalnie nie mam złych wspomnień, ale to zdecydowanie odmienny sposób "wycieczkowania".
Pierwszy szok - lecimy z TUI - po wpłaceniu kasy okazuje się, że lot obsługują linie Ryanair Sun (!), Ryana skreśliłem jakiś rok temu i od tamtej pory śmigam innymi low costami (WIZZ Discount Club i latanie z Chopina FTW). No i uj, zasuwasz do hotelu pięciogwiazdkowego za 3k+ za tydzień a lecisz Ryanairem i możesz dokupić miejsca obok siebie (!), od kiedy to jest standardem?
Dla porównania powiem że te 10 lat temu z TUI lecieliśmy czarterem z obiadem na pokładzie i ekranami w każdym zagłówku a jako że dziwnym trafem mieliśmy powrót z naszego hotelu tylko ja z dziewczyną to zamiast busa podstawiono nam najnowszego wtedy Mercedesa SLK kabrio z szoferem (I kno, takie rzeczy tylko u Arabów, BTW to była fura TUI nie hotelu), rozumiem że teraz podczas lotu będą sprzedawać perfumy i losy? :D
Ponadto - to chyba standard od zawsze - ale zaczął mnie zastanawiać odkąd organizuję sobie wyjazdy sam. Załóżmy że wycieczka kosztuje 3000 zł za osobę, w tej cenie masz pokój, transport i wyżywienie, spoko. Dokupujesz drugą osobę, 3000 zł, transport, wyżywienie i dają Wam większy pokój na spółkę. Jeszcze w miarę spoko. Dorzucasz trzecią osobę, ona też kosztuje 3000 zł i lokują ją w tym samym pokoju, na dostawce. Czy mi się wydaje, czy ktoś tu został wyruchany? :D Można za 9000 zł mieć jeden pokój 2+1 lub trzy pokoje 1+1+1 lub pokój 2+1 oraz 1 (!), o co chodzi? :o
Zdam relację po powrocie :D
No to zalezy gdzie, na zwiedzanie nie, lezec na tzw. plazy na tzw. dupie tak. Lubie miec podstawione pod nos gotowe i sie na teoretycznych wakacjach nie uzerac chociaz z tym.
A w Polsce tyle pięknych miejsc do zwiedzania ,fakt że bez"all inclusive" ale np . zamek w Malborku sam w sobie jest " all inclusive".
No ja byłem we wrześniu w Barcelonie z Itaki allegro inclusive i odpowiada mi taki rodzaj wycieczkowania. Wszędzie cię wożą, wszystko za ciebie załatwiają, żarcie i drinki ile zdołasz zjeść/wypić. Leżysz nad basenem, znudzi ci się to idziesz na plażę albo na miasto, albo na pociąg i sobie jedziesz gdzieś do miasta obok. Fajnie. Nie chcialoby mi się szczerze mówiąc ogarniac wszystkiego samemu.
A jak Ci sie podobała La Sagrada Familia ? Faktycznie taka imponująca ?
Zawiedziesz się. Tak samo jak wieżą ajfla w Paryżewie.
Zawiedziesz się? :D
toż to największy kościół jaki w życiu widziałem. Samą Barceloną można się zawieść ale akurat Sagrada robi robotę dobrą.
>>> Gravedigger
No ale co masz powiedziec? Ze po 10 godzinach stania w kolejce ci sie nie spodobala xD? Pewnie, ze bedziesz zachwalac
toż to największy kościół jaki w życiu widziałem.
To jakbyś pojechał do Lichenia to byś chyba popuścił z wrażenia
Tylko na takich jak np statek MSC POESIA
Jeszcze nigdy nie byłem na wycieczce zorganizowanej z biurem, więc miałbym pewnie podobny zgryz. U mnie od paru lat regularnie, Ryan(Wizz) + Booking + lokalna wypożyczalnia aut (jak ogień unikam sieciówek typu Avis, Hertz, Europecar). Ani razu nie naciąłem się - dla mnie podróżowanie po Europie z biurami podróży to strata pieniędzy i czasu. Tak, czasu też, bo wbrew pozorom znalezienie lotów, zorganizowanie noclegów (po małym riserczu, żeby w dobrych lokacjach było) i auta, to kwestia typu przysiąść przed kompem na 1,5h i można od razu wszystko dograć i opłacić.
Jedynie rozważam biuro gdybym się wybrał w końcu na jakąś bardziej egzotyczną wyprawę. Są biura które oferują wycieczki w mniejszych grupach (7-10 osób) do Ameryk, Azji i tutaj widzę wartość dodaną, z której być może skorzystam.
b212 ---> Do tej pory niektórzy forumowicze się ze mnie nabijają że latam do Neapolu na pizzę,
ja się nie śmieję, mam ochotę na hamburgera z renifera, to lecę do Norwegii;), na przykład, głupota? snobizm?, może? ale bez biur podróży;)
Ja kiedyś chciałem jechać na najbardziej oddalone ode mnie miasto PL (Suwałki) tylko po to, by kupić pół chleba, więc wiesz :P
Dla mnie tanie linie, pośrednicy, biura podróży to lipa.
Ja uważam że najlepsze są wycieczki organizowane na własną rękę, najlepiej w miejsca mniej oblegane turystycznie. Można sobie wybrać lepszy hotel czy bardzo dobrego przewodnika który oprowadzi nas w naprawdę interesujące miejsca. Wychodzi znacznie drożej, ale za to podróże są o wiele ciekawsze i zaskakujące.
Za dwa tygodnie korzystamy z biura podróży i z last minute. Kierunek niemal dowolny, byleby było ciepło i by standard był przyzwoity. Tydzień urlopu jest mi niezbędny, ostatnio na nic nie mam czasu. Zainteresowały mnie wyspy Zielonego Przylądka, problem w tym, że wyloty są tylko w niedziele, co nie wszystkim odpowiada. Na tę chwilę zadowoliłbym się Turcją, Izraelem, nawet Egiptem.
Jak większość, preferuję zorganizowanie sobie wszystkiego na własną rękę, ale teraz naprawdę nie mam czasu by się takimi rzeczami zajmować. Dostaniemy wszystko na tacy, ktoś nas zaprowadzi z lotniska do hotelu, wszystko będzie z góry opłacone, nic, kompletnie nic nie będzie na mojej głowie. Nie tym razem.
Najlepsza Tajlandia.Taaaaaakie wrażenia.
Broń boże, wycieczka zorganizowana w towarzystwie polaczków w sandałach i skarpetach, z wiecznie zapijaczonymi ryjami i narzekającymi na wszystko? W dobie internetu i powszechnej znajomości angielskiego podróżowanie przynajmniej po Europie czy USA to żaden problem.
Z biurem podróży to za małolata jeździłem, od kiedy podróżuje jako dorosły to zawsze wszystko na własną rękę. Muszę mieć kontrolę nad wszystkim ja i samemu decydować co i jak. W obecnych czasach wszystko jest łatwe, więc nie widzę powodu, by ktoś miał za mnie to robić na jego warunkach.
nigdy z tego nie korzystalem i nie zamierzam... co to za problem zarezerwowac hotel i lot samolotowy? :P
Najwiecej zawsze kosztuje nocleg powiedzialbym ze nawet stanowia jakies 70% finalnego kosztu.
Loty i zarcie to idzie zawsze ogarnac za pare stowek. Jednak ceny zakwetarowania w duzych maistach to MASAKRA. Nagle robi sie pare tysiecy $.
Najlepiej jak ktoś zmotoryzowany to autko i Polskę pozwiedzać.Tyle ciekawych miejsc.Fakt że potem się nie można pochwalić w biurze ,pracy że się w Egypcie było.A jak powiesz że zamek w Malborku zwiedziłeś to na ciebie jak na wieśniaka spojrzą.
Czy ja wiem? Większość ludzi jakich znam, czy to z pracy czy wśród znajomych jest tak leniwa (kasa jest) że mają problem by pojechać z Łodzi do Łęczycy, niewiele w życiu widzieli, ew. wioskę dziadków za dzieciaka czy Bałtyk dwa razy w życiu. Ja i żona lubimy zwiedzać Polskę (autem, pociągiem, zależy jak nas najdzie ochota) i trochę śmiech mam gdy słyszę "wam się tak chce daleko do Grudziądza jeździć ?". Nie przesadzałbym że w Polsce to wszyscy podróżują, nie mówiąc o zagranicy.
No bo ludziom dalej do Grudziądza niż do Turcji.No i all incusive nie ma.
No w sumie ja zawsze powtarzam, że bliżej mi do Turcji niż nad polskie morze. Mieszkam koło Katowic i byłem w Turcji 11 razy (1x all incl.), nad polskim morzem raz...
W sumie nie wiem czy bym się dziś zdecydował na all incl.
Mając znajomych w całej Europie i nie tylko, raczej bazował bym na nich - aby pomogli załatwić jakąś fajną miejscówkę. Ciągle wyszło by taniej i lepiej.
All Incl. mogłoby mieć sens jedynie gdyby ktoś chciał spędzić wakacje zalany w trupa w muzułmańskim kraju. W Turcji obecnie alkohol jest drogi, więc tam to może mieć znaczenie ekonomiczne ;)
Byliśmy 2 razy na all inclusive i już więcej chyba nie pojedziemy, ale tak jak niektórzy tutaj wspomnieli ma to swoje niezaprzeczalne dobre strony. Jeździmy z dziećmi (w tej chwili 3 lata i niecały rok), ale chyba rok temu byliśmy ostatni raz. W tym roku nie jechaliśmy, bo młodszy nie jest gotowy na 30 minutową podróż samochodem a co dopiero na samolot. Ale w przyszłym już raczej nie pojedziemy na all-inclusive, wolimy zwiedzić np. Włochy w 3-4 rodziny, samochodami, po 2-3 nocki w jakichś willach całą gromadą. Większa elastyczność i można zobaczyć więcej.