Assassin's Creed: Odyssey konta rzeczywistość
Jak są smoki to i można zmieniać historię i udawać, że jest w porządku nie lubię takiej logiki, ponieważ trzeba sobie zrobić podziały na to jak żyli sobie ludzie na elementy fantastyczne i dysonans ludonarracyjny. Ludzie łatwo rozdzielą fantastykę od historii a kłamstwa związane z historią już nie zauważą i tu jest problem bo w głowach młodych ludzi pojawi się fałszywa wizja historii którą będą wierzyć.
Coś tam przeczytane, uzupełnione. Niestety momentami źle zrozumiane.
1. Fałsz.
"Miasta które bardziej, bądź mniej za sobą nie przepadały."
To skąd Związek Morski? Nie powstał on na siłę, choć nią był później utrzymywany. Znamy później Związek Beocki, Koryncki itd. Czyli spora nieścisłość. Od jedności we współczesnym nacjonalistycznym rozumieniu Grekom epoki klasycznej wystarczyło pojęcie wspólnoty językowej i kulturowej czego przejawem były chociażby igrzyska sportowe. Greckie polis były takimi "mini republikami". Ale nie były aż tak zantagonizowane jak przedstawił w filmie jego autor.
2. Fałsz.
"Rewolta helotów i periojków czyli niższych klas społecznych"
Ok. O ile od biedy naginając fakty za niższą "klasę społeczną" można uznać periojków, którzy pozbawieni bezpośredniego udziału w życiu polityczny, cieszyli się całkowitymi swobodami ekonomicznymi. Wrzucenie do jednego kotła całkowicie zniewolonych helotów, na których urządzano sobie polowania. To już z przykrością stwierdzam bzdura piramidalna. Niewolnicy to nie klasa społeczna. To stan upodlenia pewnej grupy ludności.
3. Fałsz.
Znowu ta "pierwsza wojna peloponeska". Jest też moment, w którym autor o właściwej wojnie peloponeskiej mówi tak zwana. To która jest właściwa, a która tak zwana?
Po pierwsze zacznijmy od faktów.
W okresie pięćdziesięciolecia wybuchł konflikt Aten ze Spartą. Ale był on sprzężony z konfliktem Ateńsko- Libijsko- Egipsko-Perskim. Pytanie czy konflikt z lat 451- 446 można z czystym sumieniem nazwać tzw. pierwsza wojną peloponeską? Jeżeli założymy, że Egipt, Persja, Libia są częścią Peloponezu to ok. Ale, ale czy Persja i Egipt nie leżą na innych kontynentach. Chyba uczyłem się innej geografii niż autor filmu :-)
Tych baboli w próbie historycznego prostowania nieścisłości Ubisoftu w ACO jest więcej. Zamiast coś rozjaśnić to autor jeszcze bardziej skrzywił lub źle zinterpretował. Pewnie w dobrej wierze i chwała mu za to. Ale wyszło niezręcznie. W jednym zgodzę się z autorem filmu. To jest tylko gra i nie ma co na nią patrzeć przez pryzmat historii. Fajnie, że antyk ożywa na nowo chociażby w grach. Ponieważ film poza nielicznymi przypadkami i książki jakby ostatnio zapomniały o tym okresie. A szkoda.
Robiąc taki materiał autor chyba podszedł dość nonszalancko do tradycji badań historycznych nad wojną peloponeską. Tradycji sięgającej prawie dwa i pół tysiąca lat.
Osobiście bym się nie odważył. Brawo za odwagę niestety zmieszaną ze sporą niewiedzą. Szkoda podobnie jak w ACO potencjał był ale go zmarnowano :-)