kiedys za małolata jak gdzies stanalem w grze to z 2 powodów:
- zabijali mnie
- nie wiedzialem co dalej robic (odnalesc klucz, gdzies sie dostac, znalesc odpowiedni portal itp)
Potrafilem miesiacami kombinowac lub raz za razem na rozne sposoby przejsc to miejsce gdzie ginalem...
A teraz?
bedac 2 razy starszy, marzy mi sie by gra sprawiala mi jak najmniej problemow... jak gdzies zgine 5-10 razy to szukam kodów/trainerow... Jak sie gdzies zatne to po 15 minutach szukam solucji w necie... NIE CHCE mi sie kombinowac ani ginąć 100 razy w tym samym miejscu jak kiedys..
tez macie podobnie?
Ja teraz gram w far cry 5 i tam w ciągu 1 misji, które są jakieś długie ginę po kilka -kilkanaście razy i w sumie nie mam z tym problemu
co bardziej mnie denerwuje w grach to brak jakiś logicznych konsekwencji, czy też działań, np postać potrafi się wspinać skakać itp, ale tylko tam gdzie programiści to przewidzieli.
Coś w tym jest. Kiedyś dużo kombinowałem. Na szczęście mam schowaną odrobinę cierpliwości na czarną godzinę.
To nie kwestia wieku, bardziej kwestia wolnego czasu i tego jak chcesz go spedzac.
Mam podobnie... Chociazby takie rpgi omijam raczej szerokim lukiem. Wiekszosc z nich jest zapelniona mozolnymi wedrowkami, prostacka walka i dennymi dialogami - ostatecznie majac do zaoferowania nawet dobrze napisanej historii. Aktualnie stawiam na gry, w ktorych nawet te 30 minut potrafi mi wystarczyc. Czy jest to kwestia intensywnosci, czy poziomu trudnosci... Roznie, ale stawiam przedewszystim na jakosc, nizeli na ilosc.
Forbidden Siren. Zagraj a dowiesz się o co chodzi... :)
PS: Nigdy tej gry nie ukończysz bez solucji.
O tak, zdecydowanie. W obliczu tylu ilości fajnych gier do ogrania, nie lubię spędzać dużo czasu przy jednej grze. Dlatego fajnie jak gra jest dość krótka, albo przynajmniej niespecjalnie długa. Nie lubię też, gdy trafia się moment, który sprawia mi problemy - nie po to gram, żeby się wkurzać, więc zdarza się, że obniżam poziom trudności, żeby mieć z głowy.
Nie wiem czy to przyszło z wiekiem czy nie ale obecnie mam tak, że nie mam zamiaru się przesadnie wysilać grając w gry, nie po to gram żeby się denerwować i irytować. Gram dla relaksu więc nie mam zamiaru męczyć się np. z walką w grach RPG, zwisa mi ta walka, gram dla fabuły, postaci i dialogów więc bez skrupułów mogę grać na easy. Jak chce się pomęczyć to włączam Solusy, chociaż teraz po tylu latach Soulsy to też dla mnie jest relaks. Mogę ci grać w jedną grę ze 100 godzin, 10h dziennie ale nie zamierzam się przy niej wnerwiać.
Po poradnik sięgam tylko gdy się ewidentnie gdzieś zatnę, no wczoraj w Pillarsach byłem w pewnym miejscu, całe je oblazłem i nic, drugi raz przeleciałem nic, no cholera nie będę tu siedział 2 godziny i szukał bóg wie czego. Poradnik, ukryta dźwignia na ścianie. No Jezus Maria, nie lizałem każdej ściany...
No Jezus Maria, nie lizałem każdej ściany...
A to mnie kęsik rozbawił i w dodatku muszę mu rację przyznać. ;)
"Ścianę" w interesującym nas RPG, "liże się" czasem z przyjemnością, rzecz w tym że można lizać obok (dźwigni ukrytej, he, he), czyli bez oczekiwanego rezultatu..
Czyli, także nasz ulubiony gatunek gier, z czasem obdarza nas ..hmm, pewnym znudzeniem, różnie owocującym. ;)
..już spieszę dopisać że ten "brak cierpliwości", to nie jest problem, zwłaszcza wobec ogromnej ilości produkowanych gier. Co najwyżej skaczemy sobie "z kwiatka, na kwiatek" (znany z życia sposób) - tu i ówdzie zatrzymując się na dłużej i spijając radochę ..z grania.
kurczę myślałem , że tylko ja tak mam ;p w moim wieku nie wyobrażam sobie takiego Original Sin 2 bez poradnika w niektórych kwestiach,ale samemu też kombinuję mimo ,że czasu mało.Quest Więzy bólu robi się uwalniając tego krasnala nie zabijajac jak w poradniku.
No Ja tam lubię lizać ...gry RPG z każdej strony i dokładnie :) Zawsze ustawiam sobie najwyższy poziom trudności i dochodzę powoli...Do bycia potężnym ;) Nie mam problemów z nerwami , bo nie po to się liże i dochodzi by się denerwować tylko po to by się wyluzować. Taka filozofia ;)
Coś w tym jest. Ja zauważyłem że przestałem się sprawdzać na wysokich poziomach trudności gry - Zawsze poziom normalny, czasem nawet łatwy. Kiedyś kombinowałem i się sprawdzałem, teraz chcę po prostu płynąć z historią proponowaną przez grę, a nie użerać się z nią.
A ja mam odwrotnie. Podejrzewam, że jest to związane z ilością tytułów, które ogrywam.
Kiedyś grałem hurtowo, obecnie tylko wybrane pozycje. Jak już gram to nigdy nie na normalnym poziomie, bo ten praktycznie w każdej grze jest za łatwy, jak mi się gra podoba to i 100% robię.
Też tak mam. Chcę przejść grę szybko łatwo i przyjemnie. Chociaż są gatunki gier jak sportowe czy wyścigowe gdzie zwiększam poziom trudności, żeby szybko się nie znudziły i nie było za łatwo, bo tam komputer potrafi nic nie robić, żebyśmy tylko wygrali. No, ale teraz już do lutego zostało tylko FH4 i RDR2, które będę ogrywał maxymalnie ile się da i jak się da, bo takie AC, czy TB to se można na promocji pyknąć w okresie świątecznym.
Właśnie dzisiaj od X czasu postanowiłem zagrać sobie w taka prostą niby grę o driftingu i niestety poległem, nie wytrzymałem napięcia i dałem sobie spokój. Nawet nie zrobiłem okrążenia. A kiedyś siedział bym tak długo aż ustanowił bym rekord. Wiek robi swoje.
Szybko tracę cierpliwość niezależnie od wieku więc chyba nie. Jak wiele razy ginę na danym etapie czy przy danym bossie to mnie szlak jasny trafia i mam ochotę wyłączyć i odinstalować grę... Dlatego wszelakie gry od From Software mnie totalnie nie interesują. Czy to Dark Solus czy Bloodborne są nie dla mnie mimo iż pewnie są to bardzo dobre gry.
A najlepsze było w Wiedźminie 2 :) w walce z Kejranem. Na słabym PC'cie trzeba było obniżyć rozdzielczość do 640x480, aby pasek QTE się odpowiednio szybko zapełnił. Ginąłem tam wiele razy, a jak w końcu się udało to....zginąłem przez buga bo Geralt zablokował się na korzeniu :D Wyłączyłem grę i odpaliłem dopiero 2 dni później.
Ja tam narzekam na niski poziom trudności w dzisiejszych grach a tu widzę, że macie na odwrót.
Oczywiście różnica wieku między mną a na przykład Janczesem jest jak obstawiam całkiem niemała więc możliwe, że coś w tym jest.
Umówmy się, większość starszych graczy to nie gracze, tylko widzowie interaktywnych filmów Ubisoftu.
A w grach chodzi jednak o cierpliwość i umiejętności. Nie, ja wręcz z wiekiem zyskuje cierpliwość do gier i cenie wymagająca rozgrywkę. Zwłaszcza, ze teraz już potrafią robić gry (nie tak jak np. Tomb Raidery z XX wieku) i jeśli coś schrzanię to jest to moja wina, a nie bugow czy złej pracy kamery.
Ja bym powiedział, że Ubisoft dawniej robił trudniejsze gry niż teraz.
Umówmy się, większość starszych graczy to nie gracze, tylko widzowie interaktywnych filmów Ubisoftu.
Protestuję ;(
To wiekowa dyskryminacja, panie mohenjodaro. Aczkolwiek rozumiem intencje ustawianie siebie na podium "cierpliwości i umiejętności". To taki e-sport?
Patrząc na FC i Assasiny to przecież bardzo wymagające tytuły ;p
Tez za bardzo nie rozumiem, co loon masz na mysi poprzez "interaktywne filmy Ubisoftu".
Lata 2000 to zalew skradanek, przygodowek, rtsow, strzelanek taktycznych. Uposledzenie zaczelo sie jakos w okolicach 2009-2010 roku. Fakt, jest to juz 8 lat, ale czy takich graczy mozna nazywac starymi?
Patrząc na FC i Assasiny to przecież bardzo wymagające tytuły ;p
Mowa chyba o pierwszym Far Cry'u którego nawet nie stworzył Ubisoft. A z Assassinem to chyba jakieś nieporozumienie.
U mnie jest odwrotnie - mam więcej cierpliwości a stare gry, które kiedyś sprawiały mi problem, dzisiaj przechodzę znacznie sprawniej (choć nie bez problemów).
Współczuję bo mam wrażenie że branża "wytresowała" sobie graczy. Gry się same przechodziły, jak interaktywne filmy...
Kiedyś dzieci i dorośli dawali radę w grach, które dzisiaj są uznawane za produkcje dla hardkorów.
Choć takie kobyły RPGi (Pillarsy, patrzę na was) czy FPSy z zawrotnym tempem potrafią przytłoczyć czy zniechęcić.
Obecnie przechodzę pierwszego Unreala. Kiedyś poziomy wydawały mi się zawiłe ale dzisiaj przechodzę przez nie szybciej. Co innego walka - te ufoki z laserowym pistoletem i Tytani dają mi w kość...
Pillarsy to kobyła?To co tu powiedzieć o Balurs Gate Saga (btw zwrot "patrzę na was" chodziło ci o to , że patrzysz na Pillarsy?)
Pillarsy to kobyła?
owszem. Wątek główny + trochę zadań pobocznych, masa zwiedzania i pewnie pozacinasz się nieraz na jakichś walkach. I czas leci.
Do tego para DLC White March.
Generalnie RPGi i RTSy to kobyły pożerające czas.
Wszystko co nie da się przejść w kilka godzin to dzisiaj kobyła zalegające w backlogu.
To co tu powiedzieć o Balurs Gate Saga
To co tu powiedzieć o World of Baldur's Gate (produkt polski swoją drogą), który łączy BG1+BG2+IWD1+IWD2+oficjalne dodatki do nich i większość modów z przygodami.
btw zwrot "patrzę na was" chodziło ci o to , że patrzysz na Pillarsy?
tak, w końcu do tego służy ten zwrot (głównie w angielskich ale z tego co widzę w polskim też występuje po forach) gdy mamy zarzut wobec czegoś.
Tak WoBG ID2 bracie w produkcji
Przyszedł ten czas, że z uwagi na brak czasu już w ogóle nie gram, a co dopiero mieć cierpliwość....
Wiek robi swoje. Ja sam, po tych bez mala 18 latach bycia graczem tez juz dawno dalem sobie spokoj z wysrubowanym poziomem trudnosci. Teraz gram dla przyjemnosci, dla relaksu po pracy a nie po to, zeby sobie cos udowodnic, grajac na poziomie ultra hard. Nie chce mi sie. Dalej gram codziennie, wiadomo, ze troche krocej bo po godzinke czy dwie ale np omijam szerokim lukiem tytuly dla "hardkorowcow" jak Pillarsy czy inne Divinity. Nie chce mi sie tam zderzac ze sciana, chociaz na Baldursach i Ice Windach czlowiek kiedys zeby zjadl. Starosc panie, starosc.
Ja mam dokładnie odwrotnie, proste mainstreamowe blockbustery mnie nie kręcą, w ogóle mało która gra mnie dzisiaj obchodzi.
Też chodzę do pracy już od paru dobrych lat ale nie gram po to "żeby się odstresować" bo te odstresowywacze to zwykły chłam bezmózgi który sam się przechodzi, wolę wymagające tytuły gdzie trzeba pokombinować żeby przejść a nie tylko rypać na oślep i doświadczać kolejnej sztampowej płytkiej fabuły.
Teraz to czekam tylko na Sekiro bo FS potrafi robić dobrą walkę i gry w które się na prawdę gra.
Też tak mam i przyznam się, że z tego powodu często obniżam poziom trudności na easy przed rozpoczęciem gry.
w przypadku jednych gier tak a w przypadku innych przeciwnie, i czesciej gram na najnizszym poziomie trudnosci tylko po to by sie pobawic
To zależy od gry. Ostatnio raczej tracę cierpliwość dla gier, które mnie nudzą. Jeśli w ciągu pierwszych kilku godzin gra nie wciąga to przestaje grać.A np. w takim Max Payne 3 po 10 albo więcej podejść powtarzałem niektóre sekwencje albo tak samo wyścigi we Flatout 2.
Raczej powiedziałbym że odwrotnie, teraz mam więcej cierpliwości choć i tak mi się zdarza rzucić kilka brzydkich słów gdy mi coś w grze nie wychodzi, choć to i tak nie to co kiedyś :)
Jak miałem mniej niż 15 lat nie miałem problemu z przejściem gry. Teraz mam 18 i od 3 lat nie ruszyłem żadnej gry singleplayer. Wolę się odstresować w jakieś Forzy, pojeździć na kierownicy w Assetto Corsa czy pograć ze znajomymi w Lola czy Csa.
To wszystko przez brak czasu. Na granie mam jakieś 2-3 godziny dziennie. Nie chce mi się użerać z jakąś misją czy walką kilkanaście razy. Po trzech porażkach już się wkurzam. Dlatego niestety Soulsy, mimo klimatu odpadają u mnie. Dlatego też przestałem grać w symulatory - perspektywa 15 minut nudnego lotu przepełnionego gapieniem się w zegary i trymowaniem maszyny po to tylko żeby zginąć i zaczynać od początku mnie odpycha. Tak samo simracing, zrobić 100 okrążeń żeby ustawić samochód i poznać tor to dla mnie za dużo.
Tworzy to paradoks. Jest dużo fajnych gier do zagrania, więc muszę grać szybko w każdą z nich, bo nie mam czasu bo muszę grać w następną fajną grę. To tak jakby na budowie nie napełniali taczek bo przez nadmiar pracy nie byłoby na to czasu.
U mnie podobnie. Nie tylko brak cierpliwości ale i brak czasu. Na granie 2-3h co dzień albo dwa mogę sobie tylko pozwolić. Więc gram w gry które sprawiają mi tylko przyjemność i z biegiem lat mnie nie znudziły (Jak np. Wyścigi). Są nimi przede wszystkim crpg i teraz powoli sobie gram w AC Origins i w razie czego nie marnuje czasu jak czegoś nie mogę znaleźć tylko 2 minuty i wiem wszystko z neta (ahh co za czasy)
Nie do końca, ale trochę tak. Straciłem całkowicie cierpliwość do gier marnujących mój czas - nie mam za nic chęci ogrywania np. tytułów fabularnych które mają nieinteresujące założenia i bohaterów, bądź do tytułów kiepskich, niesatysfakcjonujących i na siłę przedłużających rozgrywkę. potencjalnych gier do ogrania jest więcej niż jestem w stanie fizycznie przejść, wolę sięgnąć po coś innego.
Ale z drugiej strony potrafię obecnie spędzać setki godzin przy jednym, wymagającym myślenia tytule, coraz częściej sięgam po gry logiczne/ekonomiczne/strategiczne, i coraz częściej szukam w nich wyzwania.
Dzisiaj już bym nie dał rady np. zaliczyć "Wyścigu " z 1-szej Mafii.Skażualiłem się bardzo.
Od 2 lat właściwie nie gram, ograłem trochę kilka meczy w BF1, przeszedłem Titanfalla 2 i właściwie tyle. Jedyne co, to czasami lubię wrócić do Tibii (tak, tak...), ale to też już bardzo rzadko.
Kupka wstydu urosła tak bardzo, że mi chyba życia braknie, aby ograć to co chciałem, ale top 5 prezentuje się tak:
1. Elex
2. nowy Tomb Raider
3. futurystyczny COD
4. COD WWII
5. ME: Andromeda
Cierpliwości też już nie mam, jak się przytnę w jakimś momencie, to często odpuszczam, robię długą przerwę, albo odinstalowuje całkowicie. Jednak zazwyczaj dana gra zaczyna mnie nudzić, włączę na kilka minut i wyłączę.
A ja bym chętnie zagrał we wszystkie gry z tej listy.Jeszcze Wiedźmina 3 bym dolożyl.Ale jakoś ostatnio też nie mam takiego parcia na granie jak kiedyś.
cierpliwość do gier?.. mam swoje lata, czy tracę? nie, nie rzucam się na nowe tytuły, bo mi pięknie "podano", z "wyszukaną" recenzją, gram, w to co lubię:), choćby była to gierka 'dinozaur', ogólnie mówiąc, gram kiedy mam ochotę, a nie bo akurat się nudzę..
Czy ja wiem... Nie mam chyba cierpliwości do długich gier - czyt. wszelkie RPG-i u mnie odpadają (choć oczywiście zdarzają się chlubne wyjątki - Wiedźmin 3, Persona 5, Final Fantasy XV i kilka innych. Mówię to raczej o grach z fabułą na 50/60+ godzin) oraz do gier, które są nastawione na skill (Mimo, że gram dużo, a i same gierki stały się nieco w czymś w rodzaju hobby to jednak jestem bardzo słaby technicznie dlatego wszelkie soulsy czy hardcorowe platformówki mnie nie interesują).
50/60 +? A co powiesz na 700 +? ;) Na starość stałem się masochistą czy co? ;)
A co powiesz na 700 +? ;) Na starość stałem się masochistą czy co? ;)
W sumie to tak - nie wiem jak można w jakiejś grze spędzić ponad 200 czy ileś tam godzin podczas gdy na rynku jest tyle świetnych tytułów.
700 ? No w Footbol Managera też chyba tyle gralem ale już mi przeszlo. Na razie.
Widać jeszcze nie trafiłeś na taką grę która byłaby tego warta (i prawdopodobnie nie trafisz nigdy bo serwery wyłączone albo inne licho).
Jakieś MMO czy inne Path of Exile, Monster Huntery, Skyrim z modami...
No i Football Manager który jest wyjątkiem bo grą dla pojedynczego gracza podczas gdy gro innych pożeraczy czasu to gry sieciowe.
U mnie to zależy od gry. Jeśli ma dobrą fabułę, to potrafię sięgać łatwiej po solucje i czity. Jeśli gra stawia przede wszystkim na gameplay, to gram do końca na własną rękę.
Bardziej tracę cierpliwość, gdy trafiam na takie słowa jak "odnalesc".
To nie kwestia wieku, tylko przesytu i modelu biznesowego. Kiedys jak sie dorwalo gierke, to sie cieszylo niczym skwarke w zurku. Trzeba bylo sie nakombinowac, isc do kolegi, przegrac, pozyczyc, nie bylo solucji w necie, to sie zarywalo nocki i kombinowalo.
Teraz branza sie rozrosla do wielomiriardowych rozmiarow. Co chwile produkowanych i wychodzi tyle gier ze ciezko juz to ogarnac. Early accesy, mase AAA, indyki, streamy na YT, lets playa. Nie mowie juz o grach mobilnych gdzie codziennie wychodzi 20.000 !!! gier.
Gry staly sie jendorazowkami, scignac, pograc, wywalic.
Taki model nas rozleniwil i mamy w dupie. Cos nie gra, psuje sie, trudne, wywalam i biore nastepne.
Kiedys gry byly dla zapalencow, teraz to masowka.
siara nie filozofuj.
Tyle że ma więcej racji niż większość GOLowiczów (wliczając redakcję) w tym poście.
tez sie z nim zgadzam
majac do wyboru 1 grę nową jak kiedys bywalo docenialo sie ja.. a teraz dokladnie: - sciagnac - przejsc- wywalic - nastepna
miliony razy przechodzilem heretica, hexena , DN3D, chasma, quake itp... tylko dlatego ze nie mialem wyboru zeby grac w cokolwiek innego..
Jeśli na zewnątrz jest bardzo źle, mam dość cierpliwości, aby grać cały dzień https://www.gry-online.pl/im/smiles/smile-11.png <a href=" [link] ">HraVelka</a>