Początek końca na teaserze finałowego sezonu House of Cards
Bez Kevina mogą mnie cmoknąć w pompkę.
naiwne, przedramatyzowane filmidło, do bólu poprawne politycznie (zwłaszcza sezon Agnieszki Holland). Spacey jakoś ciągnął to wszystko do przodu, choć i on z czasem dostał zadyszki.
a tak swoją drogą, udowodniono mu już winę, czy zrujnowano jego karierę bezpodstawnie?
Mnie na krótko po pierwszym sezonie zmęczyło.
Już widzę oczami wyobraźni te komentarze w necie, że klapa ostatniego sezonu to wina białych, hetero facetów, którzy są tacy seksistowscy że nie chcieli oglądać ostatniego sezonu z babką w roli głównej.