Żyjemy w najlepszych możliwych czasach, by być graczami
Najlepsze czasy to były wtedy, kiedy:
-twórcy robili pełne gry bez wyciętych zawartości
-nie było żadnych posranych mikropłatności
-nie było lootboxów
-nie było tony bugów w grach w dniu premiery
-nie było early accessa
-nie było mnóstwa launcherów bez których nie da się odpalić gry
-gry nie wymagały stałego połączenia z siecią
-dodatkami były nowe historie/kampanie, a nie jakieś gówniane skórki
-liczyła się jakość, a nie ilość
-poprawność polityczna nie niszczyła gier
Najlepsze czasy dla graczy były między 1998 r. a 2002 r. włącznie.
Uhh...zaczynamy:
Gran Turismo, Half-Life, Metal Gear Solid, Thief: The dark project, Xenogears, The Legend of Zelda: Ocarina of Time, Resident Evil 2, Tekken 3, Fallout 2, Tenchu, Crash Bandicoot 3, Final Fantasy VII, Unreal Tournament, System Shock 2, Legacy of Kain: Soul Reaver, Tony Hawk Pro Skater 2, Chrono Cross, Deus Ex, Spyro: Year o f the Dragon, The Sims, Colin McRae Rally 2.0, Shenmue, Counter Strike, Halo: Combat Evolved, Grand Theft Auto 3, Gran Turismo 3, Devil May Cry, Pro Evolution Soccer, Ico, Max Payne, Metroid Prime, Grand Theft Auto: Vice City, Warcraft III, Splinter Cell, Medal of Honor: Allied Assault, Ratchet and Clank, Jak and Daxter, Mafia, Silent Hill 2....
I wiele wiele więcej, a to zaledwie okres 5 lat. Większość z tych gier jest cholernie grywalna po dziś dzień, kilkanaście z nich wyznaczyły pewne nowe standardy, a kilka są grami wrzechczasów.
Obecny okres jest bardzo dobry dla graczy, ale to kiedyś był złoty okres! W ciągu kwartału wychodziło tyle hitów, co obecnie w okresie może 12-15 miesięcy...
P.S. pozdro dla takich starych pryków jak JA ;)
Nie, nie żyjemy w najlepszych czasach do grania - te były jeszcze kilka lat temu teraz idzie ku gorszemu.
Niestety najlepsze czasy mamy juz dawno za soba! Kto by jeszcze 10 lat temu pomyslal ze single FPSy praktycznie wymra a w zamian dostaniemy tone indie szamba ktore codziennie zalewa Steam!
Czasami jeszcze pojawia sie rozbudowane gry single z innego gatunku jak rpg ale to za malo!
Chcemy powrotu zwyklych korytarzowych wysokobudzetowych gier w stylu Uncharted, Alan Wake, Dead Space, Bioschock i wielu, wielu innych a nie same Batlle Royale z hazardem ktore nayzywaja mikroplatnosciami i lot boxami!
Troche sie zgadzam z tym, że urodziliśmy się w najlepszych czasach dla gracza, ale tak od 2014 (tak sie składa, że wraz z premierą nowej generacji konsol) coś sie totalnie posrało. Od tego czasu tylko Wiesiek 3 tak mną wstrząsnał (taka bezapelacyjna 10/10) tak jak kiedyś, idąc chronologicznie Mafia 1, Vice CIty, Max Payne 2 czy Red Dead Redemption.
Teraz gry z serii , które znamy od lat są żenujące - Far Cry 5, Asasyn Origins który nie jest już asasynem, NFSy, Dirt 4, Call of Duty, nawet troche GTA 5. Takich niespodziewanych hitów jak nowa seria Wolfenstein, Doom, Forza Horizon można policzyć na palcach maksymalnie obu rąk, na szczęscie indyki ratują sytuacje. Porównajcie sobie taki 2013 rok z późniejszymi, nie mówiąc już o jakimś legendarnym 2004.
Teraz jak coś odpalam to ze względu na idiotyczną sandboxowość (nie wiem kto powiedział że to jest dobre dla kazdej gry) i wynikającej z niej nudy nie dam rady kończyć większosci gier. Dochodzą jeszcze gry, które musze odpuścic ze wzgledu na brak singla, ale to troche wina graczy, którzy sprymitywieli i wolą tępą nawalanke po sieci zamiast fabuły
To są wspaniałe czasy, bo mogę ograć co żywcem zapragnę ze starych tytułów za bezcen i czaaaaaaaaaaasem się trafi jakaś nowa perełka jak soulsy która mnie wchłonie bez reszty.
Ale pre 2010 > post 2010
O jejku, sama prawda w tym nareszcie radosnym podsumowaniu żywota gracza!
Zwłaszcza to:
"Efekt tego dobrobytu jest taki, że nasze cyfrowe biblioteki pęcznieją w absurdalnym tempie i z reguły do kont na Steamie, PSN, Originie czy uPlayu mamy przypisanych więcej gier, niż będziemy w stanie przejść do końca życia. I wciąż kupujemy nowe..."
Potrzebny mi zatem jeszcze jeden żywot..
"Potrzebny mi zatem jeszcze jeden żywot"
Podobno już nad tym pracują i ma to wyjść jako DLC do życia ;)
Tak, epoka mikrotransakcji, lootboxów, obciętej zawartości gry sprzedawanej jako DLC, gier powstających w bólach i męczarniach i antykonsumenckich praktyk. Super czasy po prostu. Grać nie umierać.
Tak, bo każda gra to zawiera. O Tobie napisano. O ignorantach co lizną tylko kilka AAA. I do tego nie chyba od jednego wydawcy bo np. gry Ubi nie sprawiają wrażenia pociętych (dlc do FC5 czy Wildlands bądź origins to oddzielne historie i mapki), nie potrzebujesz korzystać z mikrotransakcji bo wszystko masz w grze, a t czego nie ma jest wyłącznie kosmetyczne.
Wszystkie exy Sony podobnie, nawet niewypał NMS jest naprawiany za darmo.
Ot nawet artykułu nie czytałeś tylko piszesz komentarz chytry na plusy od podobnych tobie narzekaczy. Żałosne.
Najlepsze czasy gracza to byly lata 88-92 i 1997-2002, a nie to coś dzisiaj
Kiedyś to było, kwi kwi.
Teraz to som gry *launch fortnite*
Jeśli ktoś nie gra w gry AAA, to owszem, ma indyki - ale znalezienie interesującego indyka w zalewie tego wszystkiego jest nad wyraz trudne. Na pewno nie pomaga w tym wszystkim brak dem produkcji, bo jak sprawdzić, czy mechanika i styl rozgrywki będą komuś odpowiadały? Indyki są tak niemiłosiernie różnorodne, że ciężko dopasować coś pod siebie, coś co przyciąganie na wiele godzin i nie będzie pieniędzmi wyrzuconymi w błoto, a o to nie trudno. I nie mówię tutaj o "błocie" jakoby dana gra była po prostu słaba - na własnym przykładzie mam tutaj na myśli gry, które przez wielu są oceniane bardzo dobrze, a mnie ani trochę nie bawiły - i tak przykładowo FTL, czy Orwell - obie gry były chyba za darmo i obiema produkcjami byłem zainteresowany, a po zagraniu okazało się, że gdyby nie fakt ich rozdawnictwa, skończyłoby się to dla mnie istną tragedią wydania pieniędzy i nie spożytkowania tego. Podsumowując - nie uważam, że jeśli ktoś mówi, że nie ma w co grać, to jest ignorantem. Sam w trakcie wolnych dni, bo normalnie nie gram już w nic, musiałem sięgnąć po starocie (może nie aż takie) - i jedyną grą z moich młodszych lat, która naprawdę była w stanie pochłonąć mnie, może nie jak kiedyś, ale na tę parę godzin zabawy co jakiś czas był Jedi Academy z modem Movie Battles 2 - nie wiem, co jest w tej grze, ale jestem w stanie, z perspektywy czasu i teraz, powiedzieć że jest to najwspanialsza gra jaka kiedykolwiek powstała.
I teraz, co chwila wychodzą nowe produkcje i nawet jeśli sprzęt by pozwalał - nie byłoby w tym nic dla mnie - po prostu już tego nie czuję.
Czasy dla graczy są super. Każdy może wybrać co mu się podoba i grać na czym mu się podoba.
Najlepsze czasy gracza to były lata 88-92 i 1997-2002, a nie to coś dzisiaj
A czemu nie dzisiaj? Przecież masz całą bibliotekę z lat 88-92 i 1997-2002 i dodatkowo współczesne gry, których wtedy nie było. Nikt Ci nie karze grać w nowości, a grać w starsze możesz.
przeciez on nawet nie jest w stanie pojac ze kieruje nim nostalgia a nie obiektywizm
To przecież Hydro. Sprawa jasna.
To nie jest nostalgia, a bardziej twarde fakty.
W latach 1990-2005 mieliśmy zdecydowanie więcej genialnych i oryginalnych gier.
Lata 2006-2018 są bardziej ubogie pod tym względem.
Wszystko bardziej oklepane, schematyczne, powtarzalne, bezpieczne.
Grafa to jedyne co poszło do przodu, ale też postęp jest wolniejszy, bo co raz trudniej o wyraźną poprawę tak jak wcześniej to maiło miejsce z roku na rok.
Pamiętam w połowie lat 90' snuliśmy z kumplami, kiedy oprawa graficzna będzie na poziomie bliskim realizmu za 40 czy 50 lat. Sądzę, że jest na to szansa, że do 2035-2045 będzie bliskie temu.
Zrozumcie, że mikropłatności itd. to jedyny obecnie sposób, żeby gry nie drożały w supertempie. Może nie są doskonałe, ale jesteśmy jeszcze w fazie, kiedy wydawcy i producenci szukają złotego środka pomiędzy systemem przynoszącym zyski, a zadowoleniem graczy. Bez tego wydawcy szukaliby innych sposobów zysku, czyli albo gry drożałyby z roku na rok (a tak od wielu lat trzymają poziom cenowy i nie przekraczają progu konsolowego) albo byście mieli pomiędzy misjami odpalane reklamy Coca-Coli albo płynu do naczyń... Coś za coś i przestańcie jojczeć.
Produkty takie jak Battlefront 2, gdzie mikropłatności niszczyły rozgrywkę należy omijać i nie kupować i to jest najlepszy sposób na pokazanie, że wydawca zrobił coś źle. Dzięki temu, tak jak w przypadku EA, będzie mógł przemyśleć sprawę i znaleźć lepsze rozwiązanie. Ale w przypadku np. Overwatcha system jest dobry, nieinwazyjny i dzięki temu gracze otrzymują wciąż nową zawartość nie płacąc za nic.
Ja się godzę na wyważone mikropłatności bo nie chcę w przyszłości płacić 400 zł za zwykłą edycję gry.
Zrozumcie, że mikropłatności itd. to jedyny obecnie sposób, żeby gry nie drożały w supertempie.
Ty tak na serio?
Troszkę racji w tym masz. Ale tylko troszkę. ;) Teraz gry żyją też dłużej niż kiedyś, dlatego też nie drożeją. Najlepiej to zaobserwować po serii Call of Duty. Pierwsze części miały FIZYCZNE dodatki, a tryb multi był dla garstki osób. Dopiero nadejście DLC z dodatkowymi mapami na dłużej przyciągnęło graczy do online (a w tym i do dłuższego kupowania gry przez nowych użytkowników, bo gra ciągle "żyje"). A stworzenie takiego DLC z mapkami online to tyle co pierdnąć dla dewelopera. Co innego przy tytułach nastawionych głównie na single. Nowe części Assassin's Creed tj. Origins i Odyssey, jednak ta druga dalej będzie zarabiać na tę pierwszą ze względu na użycie dokładnie tych samych technologii = mniejsze koszty produkcji pod kątem programistycznym.
A weźmy takiego Fallouta 4 - gra ma bardzo dużo dodatków fabularnych, ciągle trzyma w miarę cenę i żyje ze względu na mody i właśnie ilość tych dodatków. W tej chwili jest też DUŻO więcej graczy niż jeszcze 10-15 lat temu, tak więc i rynek zbytu jest większy.
@Dawko062 jasne że tak. Nikt Ci nie każe płacić za te rzeczy, ktioś opłaca za Ciebie serwery. Co jest w tym złego?
Nie wiem co Wami kieruje, by płacić obowiązkowe pieniądze, skoro macie gry za bezcen bo inni opłacą za Was. Ale to chyba krótkozwroczność i bezsensowna potrzeba 'posiadania wszystkiego'. Na kij Ci skiny? Na kij Ci gra która jest p2w? P2W olewasz bo to słabe gry, a skórki nie kupujesz.
Kiedyś się obudzicie żę kurna lootboxy to była zajebista rzecz (bo rozszerzą może ten zakaz na inne kraje lootboxów i nagle ceny gier skoczą w górę)... wam się oczy otworzą jak mi się zamkną
Najlepsze czasy dla "młodzików", którzy nie mieli do czynienia z tytułami z 2002 i powyżej, oni wolą teraz grafikę a całokształt odstawiają na drugi plan.
Wiadomo, że jak ktoś jest młodszy to nie miał za wiele wspólnego z najlepszym okresem gier, gdzie był wysyp genialnych i oryginalnych tytułów i mieliśmy wtedy największe zmiany w branży. Lata 1990-2005 zdecydowanie ciekawsze niż to co było potem.
@Kaczmarek35 Zgadzam się. Wystarczy wymienić takie tytułu jak: Baldurs Gate, Fallout 1 i 2, PE Torment, Sanitarium, StarCraft. Takich gier już się nie robi. Dlaczego? Bo trzeba było sporo czytać, a ludziom teraz się nie chce to raz, dwa, że obecnie zrobienie gry gdzie gracz będzie miał prawdziwe wybory wpływające na rozgrywkę (jeśli chodzi o RPG) jest nieopłacalne bo trzeba się nad tym pochylić i włożyć troche pracy. Czyli teraz producenci idą łatwiznę - wodotryski graficzne kosztem fabuły. Jeśli ktoś tego nie widzi to żyje w matriksie
Tak, czasy aby byc graczem sa faktycznie optymalne, bo moge grac praktycznie we wszystko (i na takiej ilosci sprzetu jak nigdy wczesniej) co zechce. Natomiast to wcale nie oznacza, ze akurat teraz wychodza najlepsze gry.
Owszem, piękne to czasy. :) Jeszcze nie tak dawno czekało się na konkretne hity, teraz ciężko mi spamiętać wszystkie blockbustery, których nie mogę się doczekać:
- AC Odyssey
- Red Dead Redemption 2
- The Last of Us 2
- Anthem
- Metro Exodus
- Forza Horizon 4
- CoD: Black Ops IIII (tak, ciężko mi to przez gardło przechodzi, ale ciekaw jestem tego BR)
- Fallout 76
- The Division 2
I to są tylko gry AAA...a gdzie jeszcze cała masa indyków i bardziej hermetycznych gierek? Po prostu masakra...
Co jak co, ale przyszły rok zapowiada się grubo ;
- Resident Evil 2 Remake
- Days Gone
- Metro Exodus
- Left Alive
- Anthem (pewnie gniot, ale jestem ciekaw co to bedzie)
- Devil May Cry 5
- Sekiro Shadows Die Twice
- The Division 2
- Rage 2
- Doom Eternal
- The Last of Us Part 2
- Gears of War 5
- Ghost of Tsushima
- Control
No i 2020 - Cyberpunk, Beyond Good & Evil 2, Death Stranding, Dying Light
Im nowsze czasy, tym lepsze. Biblioteka gier stale wzrasta, więc nie może być inaczej.
ciekaw jestem
O to, to. Ja też jestem ciekaw tytułów z tej listy.
I znowu się martwię że żywot krótki i środków na gry, brak. Ach..
W ramach radosnego konkretu, pewnie kupię nr.1 z listy - AC Odyssey.
A reszta ?!
Nie można odmówić, że żyjemy w świetnych czasach jeśli chodzi o dostęp i wybór do gier... Ale śmiem wątpić czy w najlepszych.
Ja wiem czy łatwiejszy dostęp teraz, a kiedyś dużo słabszy.
W latach 1990-1994 miałem blisko 3 tysiące gier na C-64
W latach 1992-1996 ponad 300 gier na Amidze
Gdy kupiłem Pc w 1997 roku sprzedałem oba stare komputery z grami.
Na Pc od 2004 roku, kiedy zacząłem bawić się w emulowanie C64/Amigi sprawdziłem sobie na wielu listach najważniejsze tytuły tych platform i także na podstawie list oraz z pamięci zacząłem ściągać romy do emulatorów. Okazało się, że wszystkie gry znałem i właściwie niczego nie pominąłem za czasów dzieciństwa, gdy miałem te dwa kompy. Nie było wtedy dostępu do netu w pierwszej połowie lat 90' i rzekomo według słów wielu użytkowników wtedy był słabszy dostęp do gier, a jednak nie było problemu ze zdobyciem wszystkich najważniejszych gier. W pierwszej połowie lat 90' w gry do C-64 i Amigi zaopatrywałem się w różny sposób - kupowanie lub kopiowanie od znajomych/kuzynów.
Akurat żadna z kontynuacja UT nie była lepsza od jedynki. Grałem we wszystkie i tylko do jedynki regularnie wracam.
A co do sedna:
Kiedyś były czasy bo:
- były dema
- były edytory dołączane do gier
- nizsze koszty produkcji pozwalały na ryzyko, a to z kolei na kreatywność
- fizyczna dystrybucja nie pozwalała na cyrki w stylu usuwania piosenek z soundtracku, dlc, day one patche itd.
- limitowany dostęp do netu, lub jego brak czynił single player głównym daniem. Więc trzeba go było zrobić, żeby grę sprzedać.
- byłem młody i brzydki, a nie stary i brzydki jak teraz.
Gry na PC kosztujące tyle samo, co edycje konsolowe. Na dodatek rozdrobnione przez pierdołowate DLC i mikrotransakcje.
Jakieś premium packi z cyfrową zawartością po 500 złotych wydawane jeszcze przed premierą gry (!).
Płatne cheaty i skórki do postaci w singlu. W takim Gothicu 2 mieliśmy setki komend + program GoMan, który pozwalał dowolnie edytować zawartość.
Gry klepane na jedno kopyto z odpowiednio dobranych przez analityków rynku mechanik, co zabija kreatywność i zmniejsza wartość artystyczną tytułu.
Uważam, że żyjemy w dobrych czasach, aczkolwiek jedynym poważnym minusem są ceny gier udostępnianych cyfrowo.
Fajnie być w tym czasie graczem w Fullhd.
Na silnikach od 680gtx do 970gtx można mieć niezla zabawe w 60fps. A niebawem z 1060-1070(ti) gtx
Oby tylko 4 rdzenie/4-8 wątki starczyło jak najdłużej. [Ciebie prosimy...]
Dla mnie najlepsze czasy były na poprzedniej generacji, jakos bylo wiecej nieco mniejszych, ale nadal glosnych tytułow
Taki Prototype, Sleeping Dogs, Bulletstorm, Singularity, Condemned, Turok - brakuje tego typu gier
Ogolnie Acti ma totalnie w dupie gry singlowe i zyje tylko z COD'a, Overwatcha i Destiny (na 360/Ps3 pare fajnych tytułow wydali chocby wlasnie Singularity), EA wydawalo nowe swietne ip - Mass Effect, Mirrors Edge, Crysis, Dead Space - dzisiaj jak juz jest cos nowego to albo AA (way out), albo gra glownie nastawiona na multi (anthem)
Tak samo Take 2, na poprzedniej generacji wydalo sporo fajnych gier, a obecnie wlasciwie nic
Parę multiplatform swietnych sie trafilo (RE7, LiS, Batman AK, Dishonored2, Wiedzmin3), ale ogolnie exy mocno ratuja sytuacja.
Sony i Nintendo kontynnuja politke z poprzednich lat, a ich gry sa w wiekszosci jeszcze lepsze niz dawniej.
Żyjemy w dobrych czasach o ile ktoś potrafi filtrować produkty które go interesują. Problemem jest tylko i wyłącznie słaba "kontrola jakości" na Steamie. Gdyby nie było tam takiego wysypu gier będących lepszych od legendarnego ET tylko i wyłącznie faktem że działają względnie poprawnie, to mielibyśmy co miesiąc minimum kilka fajnych tytułów nisko budżetowych, które to z taką łezką w oku wspominają byli użytkownicy Amig itp.
Odnośnie dużych tytułów, fakt że najlepszy z możliwych okresów mamy za sobą (2004-2010, chociaż i to zależy od osobistych gustów), to mimo wszystko wydaje mi się że jest więcej dużych, ciekawych tytułów niż kiedyś, a na pewno nie mniej. Największym problemem jak zawsze jest przełamanie nostalgii, w sprawach mechaniki i techniki gry może nie przeprowadzają jakiejś rewolucji, no ale nie da się co parę lat wymyślać koła na nowo. Natomiast te mechaniki które zostały wprowadzone wcześniej zostały ulepszone i w większości przypadków udanie. Na przykład Doom, to samo co pierwsze odsłony, tyle że lepiej.
Jeśli chodzi o stan gier na premierę to może i mają więcej bugów, ale stosunek bugów do zawartości wydaje mi się że jest podobny, natomiast na korzyść obecnych czasów przemawiają patche przez internet. W niektórych starszych tytułach bywało tak że trzeba było zaczynać planszę od nowa i liczyć że tym razem skrypt się odpali, choć czasem i to nie pomagało. Ja nie mogłem przejść Freespace 2 bo po jednej z misji cały czas wyświetlało mi że zdezerterowałem, mimo że wypełniłem wszystkie cele. Dopiero jak grałem w wersję GOG udało mi się przejść grę, a więc po, ja wiem, 10 latach, jak nie więcej.
Najlepsze czasy to były wtedy, kiedy:
-twórcy robili pełne gry bez wyciętych zawartości
-nie było żadnych posranych mikropłatności
-nie było lootboxów
-nie było tony bugów w grach w dniu premiery
-nie było early accessa
-nie było mnóstwa launcherów bez których nie da się odpalić gry
-gry nie wymagały stałego połączenia z siecią
-dodatkami były nowe historie/kampanie, a nie jakieś gówniane skórki
-liczyła się jakość, a nie ilość
-poprawność polityczna nie niszczyła gier
Oczywiście, że istniały, jeśli nie pamiętasz to zbyt krótko jesteś graczem i tyle. 1995 - 2005 to imo najlepsza dekada w historii gier i idealnie trafia z ww. punktami.
Jeszcze 2012 rok był super.
Taaa, i gry wygladaly jak drewno, zabawa na 10 godzin, nudziły sie bardzo szybko i nie dawaly zadnych emocji bo nikt sie nie skupial na fabule, dzisiaj gra ze srednia grafika moze miec fabule ktora wgniata w fotel i pozostawia do myslenia na kilka godzin... tak jak wlasnie dobry film :)
Technologia i prawie wszystko inne idzie do przodu.
Niestety rynek rośni i się psuje, bo rosną rzeczy które generalnie nie są związane z jakością gier- zyski na mikrotransakcjach, gry oparte na modelu usługi, gry mobilne wypierające potencjalne klasyczne kontynuacje...
Robienie i wydawanie gier nigdy nie było prostsze (choć i to ma masę minusów, od spadku zysków po obniżanie średniej jakości), ale rynek podąża w niebezpiecznym kierunku.
Na Steamie wydaje się tysiące gier, a od lat segment gier AA jak się nie kurczy to w stagnacji.
O wszystkim można pisać godzinami.
Tak- gry nie miały setki patchy, ale też były dużo prostsze pod wieloma względami i nie miały dodawania zawartości na żywca. Twórcy musieli się pilnować i v1.0 to było 1.0, ale tak samo- pod względem społeczności, modułów i trybów sieciowych była pustynia...
Jak ktoś ma głowę na karku to jest super- jak ktoś jest dzieciakiem bez starszego rodzeństwa/znajomych, to wychowuje się produktach stworzonych w laboratoriach przez chciwe i złe korporacje i nie jest to tak w pełni żart :)
Tak, kiedyś tak jak i dziś były symulacje czy 'ciężkie' RPGi, ale rynek jako ogół był dużo bardziej uczciwy.
Gier w domu. Poza domem- automaty na kasę i żetony itp.
Z drugiej- dziś są setki gier darmowych i F2P o jakości często wyższej, niż kilkanaście pozycji AAA razem wziętych.
Można bez końca. Ogólnie myślę wszystko na plus. To tylko gry.
gry wygladaly jak drewno, zabawa na 10 godzin, nudziły sie bardzo szybko i nie dawaly zadnych emocji bo nikt sie nie skupial na fabule, dzisiaj gra ze srednia grafika moze miec fabule ktora wgniata w fotel i pozostawia do myslenia na kilka godzin... tak jak wlasnie dobry film :)
Oczywiście, że istniały, jeśli nie pamiętasz to zbyt krótko jesteś graczem i tyle. 1995 - 2005 to imo najlepsza dekada w historii gier i idealnie trafia z ww. punktami.
A może to po prostu czasy, kiedy byłeś młody i dopiero poznawałeś to medium?
Bardzo duża część gier, którymi bawiłem się na początku mojej "kariery" gracza jest dziś po prostu odpychająca.
Nie mitologizujmy początku XXI wieku. Dodatkowe kampanie nie były ani zbyt obszerne ani jakoś przesadnie ciekawe. Zazwyczaj rozszerzano w ten sposób strategie, turówki albo crpgi- gry w których tempo rozgrywki jest powolne.
Bugi istniały tak samo- po prostu w Polsce dostawaliśmy wersję lokalizowaną na miejscu, z wgranymi kilkoma łatkami.
Problemy instalacyjne, zła kompatybilność i błędy przy uruchamianiu- wszystko to pamiętam. Do tego ręczne ściąganie patchy (oczywiście, często niekompatybilnych) z pclaba albo innych dobrychprogramów.
Taaa, i gry wygladaly jak drewno, zabawa na 10 godzin, nudziły sie bardzo szybko i nie dawaly zadnych emocji bo nikt sie nie skupial na fabule, dzisiaj gra ze srednia grafika moze miec fabule ktora wgniata w fotel i pozostawia do myslenia na kilka godzin... tak jak wlasnie dobry film :)
How To Spot Underage: The Post
Mogłeś te litery przelać na kartkówkę z przyry, a nie tracić na baitowanie...
To już nie pamiętamy czemu kupowało się czsopisma z grami? tam były patche do gier. A co robiły patche? najczęściej eliminowały bugi. Dla tych którzy narzekają na nowe gry mam jedno rozwiązanie: nie grajcie w nic nowego. Tylko się irytujecie jacy to twórcy są chciwi, jak to EA do Fify daje za darmo dodatek z Mś, zamiast zrobić oddzielną grę jak to drzewiej bywało. Przesrane żyć w czasach kiedy za 15zł miesięcznie można mieć dostęp do ok 100 gier. Gry muszą mieć połączenie z netem? Jaki w tym problem, na podlasiu mieszkasz, że czekasz na listonosza żeby Ci raz w tygodniu internet przywiózł? Na lootboxy nie wydałem jeszcze ani złotówki bo po prostu omijam to w grach. W early accessa też nikt nie zmusza.
Na prawdę ciężkie czasy dla nas graczy nastały
przez takie debilne podejscie juz nie bedzie lepiej. dalej piszcie jak jest zajebiscie, zeby lemingi wiedzialy co myslec.
Twórca artykułu ma masę racji, szczególnie jeśli chodzi o gry niezależne. Jako osoba która gra prawie tylko w nie, i jako-tako się w nich orientuje, ciekawych tytułów indie wychodzi więcej niż jestem w stanie fizycznie ograć. Dużo więcej. A i tak jestem świadomy że nie wyłowię wszystkiego w zalewie na Steamie i itch.io.
PS: strasznie bawią te wszystkie komentarze od ludzi którzy przeczytali tylko tytuł i próbują się wymądrzać. No i te wszystkie bzdury pisane zza okularów nostalgii.
Nostalgie potęguje to że gry przynosiło się od sąsiada na kilku paczkach floppow z czego czesc trzeba bylo ponawiac... przez co byl większy kontakt ze znajomymi. Wszystko w rytmie głowic dysków miękkich przypominajacego odgłosy osła : iiyyyyYyyy iiyyyyyyuYyy...i tak z godzinę
Nie, nie żyjemy w najlepszych czasach do grania - te były jeszcze kilka lat temu teraz idzie ku gorszemu.
Dla casuali tak. Dla graczy wymagających - nie. Dla graczy - kolekcjonerów - nie.
Wszędzie wszechobecne DRM. Gry pocięte na "kawałki". Parę gatunków umarło lub wegetuje. Syfiaste, tworzone na kolanie proste produkcje z grafiką rodem z lat 80 mają taryfę ulgową bo to niby jakiś pixel-art i indie. Co dzień pojawia się mnóstwo syfu i znaleźć coś wartego zagrania to wyczyn.
Niestety najlepsze czasy mamy juz dawno za soba! Kto by jeszcze 10 lat temu pomyslal ze single FPSy praktycznie wymra a w zamian dostaniemy tone indie szamba ktore codziennie zalewa Steam!
Czasami jeszcze pojawia sie rozbudowane gry single z innego gatunku jak rpg ale to za malo!
Chcemy powrotu zwyklych korytarzowych wysokobudzetowych gier w stylu Uncharted, Alan Wake, Dead Space, Bioschock i wielu, wielu innych a nie same Batlle Royale z hazardem ktore nayzywaja mikroplatnosciami i lot boxami!
Najlepsze czasy dla graczy były między 1998 r. a 2002 r. włącznie.
Uhh...zaczynamy:
Gran Turismo, Half-Life, Metal Gear Solid, Thief: The dark project, Xenogears, The Legend of Zelda: Ocarina of Time, Resident Evil 2, Tekken 3, Fallout 2, Tenchu, Crash Bandicoot 3, Final Fantasy VII, Unreal Tournament, System Shock 2, Legacy of Kain: Soul Reaver, Tony Hawk Pro Skater 2, Chrono Cross, Deus Ex, Spyro: Year o f the Dragon, The Sims, Colin McRae Rally 2.0, Shenmue, Counter Strike, Halo: Combat Evolved, Grand Theft Auto 3, Gran Turismo 3, Devil May Cry, Pro Evolution Soccer, Ico, Max Payne, Metroid Prime, Grand Theft Auto: Vice City, Warcraft III, Splinter Cell, Medal of Honor: Allied Assault, Ratchet and Clank, Jak and Daxter, Mafia, Silent Hill 2....
I wiele wiele więcej, a to zaledwie okres 5 lat. Większość z tych gier jest cholernie grywalna po dziś dzień, kilkanaście z nich wyznaczyły pewne nowe standardy, a kilka są grami wrzechczasów.
Obecny okres jest bardzo dobry dla graczy, ale to kiedyś był złoty okres! W ciągu kwartału wychodziło tyle hitów, co obecnie w okresie może 12-15 miesięcy...
P.S. pozdro dla takich starych pryków jak JA ;)
Myślałem że ja po prostu przegrałem za dużo, ale okazuje się że jeszcze jestem młody :D A też mam podobne zdanie.
Co z tego że teraz gry są najbardziej dopakowane, jak nie potrafią zaciekawić, zaskoczyć, czy wciągnąć, bo już grałem w 10 gier z takimi samymi założeniami i mechaniką...
Rozumiem że to trudne wyróżnić się w ten sposób, ale otwarte pole do popisu na terenie rewelacyjnej fabuły, settingu i klimatu jest wciąż bardzo rzadko wykorzystywane.
Zgadza się. Świetnych gier z tego okresu jest mnóstwo. Nie wspomniałeś choćby o: Age of Empires II, Starcraft, Civilization III, Baldur's Gate 1 i 2, Gothic, Hitman 2, Heroes III, The Elder Scrolls III: Morrowind, Commandos, Planescape Torment i można tak jeszcze długo wymieniać. Być może teraz też powstaje wiele równie dobrych gier, ale w zalewie komercyjnej papki ciężko wyłowić coś o jakości dorównującej powyższym tytułom. No i gry były bardziej innowacyjne. Teraz jak ktoś w grach AAA wprowadzi jakąś nową mechanikę to jest wielkie halo, a dawniej to była norma.
1993-2004 to wysyp świetnych i oryginalnych gier, a nie tylko 1998-2002.
Później było pod tym względem gorzej 2005-2018.
Wspaniałe gry z tamtego okresu:
The Secret of Monkey Island 1990
Monkey Island 2: LeChuck's Revenge 1991
Another world 1992
Tomb raider 1996
Tomb raider 2 1997
Tomb Raider 3 1998
Tomb Raider 4 1999
Shadow man 1999
Legacy of Kain: Soul Reaver 1999
Resident evil 2 1998
Resident evil remake 2002 (wersja HD 2015 Pc i Ps4)
Silent Hill 2 2001
Alone in the dark - A New Nightmare 2001
Gothic 2001
Gothic 2 2002
TES-Morrowind 2002
Doom 1993
Duke Nukem 3d 1996
Unreal 1998
Half Life 1998
Half Life 2 2004
System shock 2 1999
Deus Ex 2000
Clive Barkers' Undying 2001
Return to Castle Wolfenstein 2001
Medal of honor - Allied Assault 2002
Call of duty 2003
Fallout 1997
Fallout 2 1998
Commandos 1999
Planescape Torment 1999
Baldur's gate II 2000
Thief: The dark project 1998
Vampire: The Masquerade - Bloodlines 2004
Dune II 1992
Civilization II 1996
Heroes of might & magic II 1996
Heroes of might & magic III 1999
Settlers 1993
Settlers II 1996
Age of Empires II 1999
StarCraft 1998
Warcraft II 1996
Warcraft III 2002
Diablo 1996
Diablo 2 2000
Need For speed III 1998
Colin McRae Rally 2.0 2000
Grand Theft Auto 3 2002
Max Payne 2001
Mafia 2002
Prince of Persia-Warrior Within 2004
I wiele, wiele innych
Czy mamy właśnie najwięcej gier, najbardziej dopracowane, z budżetem większym niż kiedykolwiek? Tak.
Czy to najlepsze możliwe czasy by być graczem, lub inaczej, czy teraz pojawiają się najlepsze gry? Nie.
Dla mnie jako gracza PC czasy nie są jakieś kolorowe. Nie chodzi mi o cenę podzespołów tylko o to, że na tej platformie pojawia się mało interesujących mnie gier, a jak już są to albo twórcy mają zbyt mały budżet i ekipę żeby ją rozwijać albo zwyczajnie doją graczy na kasę. Na dodatek takie gry są zawsze zacofane. Aktualnie jedyna gra PC na jaką czekam to M&B II i wygląda na to, że jeszcze trochę poczekam.
Klimacik. To jest podstawa. Bez klimatu nie byłoby Half-life 2. Też wielu innych gier. Lootboxy i multiplayer są dla frajerów. Prawdziwy gracz kontempluje grę.
ujmę to tak: wciąż jest wiele świetnych, miodnych, wybitnych gier, które ujmują nas pomysłami na rozgrywkę (rzadko, ale jednak) czy zastosowaną technologią (choć coraz trudniej nas tu zadziwić).
natomiast jeśli chodzi o stronę biznesową, o podejście devów i wydawców do odbiorcy - cóż, ogólnie jest chyba gorzej. Dużo gorzej.
No nietsety albo stety ale mamy najlepsze czasy jako gracze.
Ps. Gry to nie tylko korporacyjne aaa nastawione na zysk. Tyle gier i tak latwo dostepnych nie bylo nigdy do tej pory.
Troche sie zgadzam z tym, że urodziliśmy się w najlepszych czasach dla gracza, ale tak od 2014 (tak sie składa, że wraz z premierą nowej generacji konsol) coś sie totalnie posrało. Od tego czasu tylko Wiesiek 3 tak mną wstrząsnał (taka bezapelacyjna 10/10) tak jak kiedyś, idąc chronologicznie Mafia 1, Vice CIty, Max Payne 2 czy Red Dead Redemption.
Teraz gry z serii , które znamy od lat są żenujące - Far Cry 5, Asasyn Origins który nie jest już asasynem, NFSy, Dirt 4, Call of Duty, nawet troche GTA 5. Takich niespodziewanych hitów jak nowa seria Wolfenstein, Doom, Forza Horizon można policzyć na palcach maksymalnie obu rąk, na szczęscie indyki ratują sytuacje. Porównajcie sobie taki 2013 rok z późniejszymi, nie mówiąc już o jakimś legendarnym 2004.
Teraz jak coś odpalam to ze względu na idiotyczną sandboxowość (nie wiem kto powiedział że to jest dobre dla kazdej gry) i wynikającej z niej nudy nie dam rady kończyć większosci gier. Dochodzą jeszcze gry, które musze odpuścic ze wzgledu na brak singla, ale to troche wina graczy, którzy sprymitywieli i wolą tępą nawalanke po sieci zamiast fabuły
Nooo.... wreszcie ktoś zna się na rzeczy i powiedział co mi samemu leży na wątrobie, a już nie raz słyszałem od innych.
Bo choć autor mówi o grach jako branży w ujęciu holistycznym pod kątem finalnego stanu rozwoju jako takiego, to jednak ludzi którzy ograli w swoim życiu bardzo dużo gier, współcześnie już rzadko który tytuł rusza (spotkałem się z tym wiele razy, i sam widzę po sobie), i dzieje się to nie tylko dlatego że są starymi wyjadaczami, czy też że może się starzeją, ale często również z bardzo konkretnych powodów po stronie współczesnych trendów.
I tak "nawet trochę" singiel GTA V wieje nudą, i ktoś też mi to sam powiedział zanim o to spytałem.
Ja na to wszystko mam takie wytłumaczenie.
Coraz więcej kasy i czasu jest pompowane w to jak gra ma wyglądać, sprzedać się po wyglądzie na trailerach (np. taki NFS 2015), i na tym jak wypompować z tytułu jak najwięcej kasy, ale coraz mniej jest wkładane czasu w przemyślany gameplay, i robienie gry przyjemną, i jak najbardziej grywalną. Coś niedobrego przez ten czas stało się z branżą, i nie widzieć tego, pisząc podobne artykuły bez cienia krytycyzmu, to niczym robić tylko biały PR współczesnej pazerności branży i upodmiotowiania gracza.
Po prostu wina za obecny stan rzeczy jest paradoksalnie po części tego co najbardziej pozwoliło się branży rozwinąć - masowemu ubiznesowieniu.
Po resztą, co ja się będę produkować, posłuchajcie co ma w tym temacie do powiedzenia Quaz, bo zgadzam się z nim zupełnie, i ten koleś jak mało kto, na prawdę rozumie o-co-B w dzisiejszej branży:
https://www.youtube.com/watch?v=YR3Vsliu2_I
Generalnie gier jest coraz więcej i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby grać w starocie, więc ciężko mówić, że dawniej było lepiej. Chociaż mimo wszystko tęsknię za starymi czasami z jednego względu. Są gry skupiające się na multiplayer, które dawniej cieszyły się popularnością, a teraz ich serwery świecą pustkami. Ile ja bym dał, żeby wrócić się do czasów kiedy grałem w tryb Warfare w Unreal Tournament 3 na serwerze z wszystkimi 64 graczami. Bawiłem się jak mało kiedy, ale niestety te dni już nigdy nie wrócą...
"Żyjemy w najlepszych czasach..." zależy dla kogo. Otóż to "zależy od punktu siedzenia". Niektóre gatunki gier, kiedyś nawet popularne, dziś już nie mają racji bytu. Najlepsze moje gry mają tak niską popularność na steam, że nie opłaca się ich robić. Wiele firm tworzących podobne gry już nawet nie istnieje, nigdzie już ich nie można dostać. Wszystko zależy od punktu siedzenia. Dla mnie nie są to najlepsze czasy i dla niektórych graczy nie są to dobre czasy i zapowiada się, że odrodzenia już nigdy nie będzie.
To jest dobry czas pod warunkiem jak się ma dużo wolnego czasu. Praca (szczególnie jak się jest wdrożeniowcem) plus rodzina = czas jedynie po 23:00. Dodaj do tego zerwanie pół nocki na grze to do równania można dołożyć, że następny dzień będzie koszmarny przez niewyspanie i zmęczenie ;)
A pograłoby się teraz w dobre tytuły.
Najlepsze możliwe czasy dla graczy? To nie jest szczególnie radosne stwierdzenie. Bo skoro teraz jest najlepiej to sytuacja będzie się już tylko pogarszać. A przecież właśnie teraz mamy jednak sporo do narzekania.
Do dzisiaj gramy w sequele z tych konsol, w dodatku wtedy nie miałem żadnej z tych konsol.
Obiektywnie był to najlepszy okres. Brak DLC, wycinania gier i największe rewolucje w mechanikach.
Generalnie to najlepsze sa koncowki generacji.
PS2 dostało pod koniec generacji God of War, GTA SA i SOTC, a PS3 The Last of Us, GTA V
Szczerze, z mojego punktu widzenia coś jest w opinii że kiedyś było lepiej. Taki ja, 20 letni pryk nagminnie gram i kupuje z okresu ogólnie sprzed 2009-10 roku (mimo sprzętu który jakoś odpala nowości) , moi znajomi w większości podobnie. A nie czuję się jakoś staro :P
Dziś czasy dla graczy są dobre, ale śmiem się nie zgodzić że najlepsze... Owszem mamy gier tak dużo, że życia nie starczy aby wszystkie przejść, owszem są rozbudowane, piękne, filmowe itp ale... Zbyt wiele chorób dzisiaj toczy świat gier, które odbierają graczom smak życia. Early Access, mikropłatności nawet w tytułach single player, dziesiątki niewiele wnoszących, ale kosztujących sporo DLC, Wszelkie oszukańcze crowdfundingi, obiecywanie gruszek na wierzbie (wiecie na pewno do jakiej gry się odwołuję), testowanie gry na graczach, tj. wydawanie gry niedopracowanej i naprawianie jej "w locie" kiedy ludzie już grają (to najbardziej znienawidzona przeze mnie patologia, to tak samo jakby wydać np książkę pełną błędów czy nawet brakujących stron, a potem dosyłać miesiącami czytelnikom kolejne erraty - co z tego, jak większość z nich taką niedorobioną książkę już przeczytało). Poza tym teraz dla wydawców liczy się tylko zysk, a więc wszystko wydawane jest według najlepszego (dla nich_) zarabiającego schematu. Wydawcy stawiają na wyrobione, rozpoznawalne marki, dlatego też mamy tasiemce. Wszystkie gry są podobne, brak jest oryginalności, innowacyjności, nikt nie chce wyjść przed szereg, bo to ryzyko porażki finansowej. Pamiętacie perełki sprzed kilku lat, takie jak np Wiggles, Majesty i tym podobne gry całkowicie uciekające schematom, które do dziś są unikatowe? Dzisiaj nikt nie odważy wrzucić kupy pieniędzy i miesięcy pracy w nieznane. Moim zdaniem najlepsze czasy do grania były między 2006 a 2012 rokiem - gry wreszcie weszły do mainstreamu, przestały kojarzyć się tylko z nerdami. Zaczęły wychodzić produkcje z wielkim budżetem, z epicką historią, z dobrą grafiką, normą stały się głosy podkładane dla każdego NPC przez znanych aktorów. Gry takie jak np Mass Effect miały w sobie ścieżkę audio dłuższą niż zajmuje przejście gry. Porównajcie np Morrowind i późniejsze TES-y. W Morrowind niemal cała zawartość była tekstowa. W Oblivionie i Skyrim już wszystkie kwestie NPC były wypowiadane przez aktorów. Większy rynek to większy budżet dla gier. Jednocześnie w tym czasie jednak świat gier wciąż miał w sobie tego ducha przeszłości, kiedy gry były przeznaczone dla pasjonatów. Gry były wydawane (zazwyczaj) dopracowane, wydawcy szanowali modderów, do gier były często dodawane edytory. Potem niestety branżę grową zacżął trawić rak, który dzisiaj już wydaje się normą. Nikogo już nie dziwi że po zakupie gry w pudełku zaraz po premierze już na starcie trzeba ściągnąć 8GB patch, że w dniu premiery gra wydawana jest w kilku wersjach (dla biednych i zamożnych), że nikt już nie pamięta o wersjach demo, że płatne DLC są zapowiadane jeszcze przed premierą gry.
Czytając niektóre wypowiedzi mam wrażenie, że żyliśmy w innych dawnych czasach. Ja nie tęsknie za podzespołami na których nic nowego nie ruszało po dwóch latach od zakupu, za dyskami, na których nie starczało miejsca, za grami, które czasem nie chciały się odpalić nie wiadomo czemu, za niegdysiejszą relacją cen do zarobków etc... Jedyne za czym tęsknie, oprócz młodości, to główny nacisk na tryb single player, zamiast wtykanie wszędzie battle arena.
Gra 260 zł abonament do psn 30 zł dlc 50 zł czyli 3 dni pracy by w dniu premiery pograć online w pełną wersję gry super czasy
Ja pamiętam czasy kiedy bylejaki komputer kosztował półroczną pensje, a jedyne na co było człowieka stać to ruskie tłoki z bazarku. Nie było darmowych gier, wyprzedaży za grosze, ani taniego sprzętu. Nie było lepiej
Niestety, teraz gry produkuje się na skalę masową jak samochody - z tych samych części. I nie ważne jaki model i marka. Mówię w tym przypadku głównie o grach AAA, choć niestety coraz częściej zaczyna to dotykać również "niezależne" studia. Takie EA, Ubisoft, Activision... Moim zdaniem to te trzy marki przyczyniły się do takiego stanu rzeczy. Korporacyjne taśmociągi, maszynki do zarabiania kolejnej góry pieniędzy, które tak naprawdę są tylko papierkiem, lub nawet nie istnieją, bo są zwieszone gdzieś w próżni na jakimś tam koncie w banku. Jak oni wmówili nam, że to tam jest? I że to coś fizycznego? I uparcie w to wierzymy. Tak samo jak z bankiem, jest choćby z takim Steamem. Powoli gry zaczynają wyglądać jak kalki kalek, nie różnią się ani kształtem ani kolorem. Volkswagen, Skoda, Opel, Renault... Wszystko to samo. Dobrze, że są jeszcze studia, które potrafią zaskoczyć i zrobić coś kreatywnego. Ogólnie smutne to jest, bo ta monotonia i odbicia lustrzane dotyczą w dzisiejszych czasach niemal każdego elementu naszego życia. Jakby ktoś celowo próbował wszystko ujednolicić. A jednostki które się wyróżniają są albo wyśmiewane, albo zanikają gdzieś w cieniu wszechobecnego g**na, którym nas karmią na siłę. To nie jest dobry czas nie tylko dla gier.
Zrobiłem listę gier (tylko PC) z ostatnich 5 lat (tyle mi się chciało), które potrafiły mnie wciągnąć lub miło zaskoczyć. Dodałem także do tej listy gry, o których słyszałem wiele dobrego, ale w nie nie grałem. Wygląda to tak:
rok 2018: Frostpunk, Kingdom Come: Deliverance, Graveyard Keeper, Monster Hunter: World, Jurassic World Evolution, Ancestors Legacy, A Way Out,
rok 2017: Total War: Warhammer II, Kingdoms and Castles, Prey, Nier: Automata, Finding Paradise, They Are Billions, SpellForce 3, Divinity: Original Sin II,
rok 2016: Shadow Tactics: Blades of the Shogun, Dishonored 2, Tyranny, Titanfall 2, Forza Horizon 3, The Technomancer, Hearts of Iron IV, Total War: Warhammer, Stellaris, The Banner Saga 2, Dark Souls III, Hitman, Rise of the Tomb Raider, Darkest Dungeon, Dragon's Dogma: Dark Arisen,
rok 2015: Prison Architect, Undertale, Metal Gear Solid V: The Phantom Pain, Batman: Arkham Knight, Magicka 2, Wiedźmin 3: Dziki Gon, Mortal Kombat X, Grand Theft Auto V, Pillars of Eternity, Ori and the Blind Forest, Cities: Skylines, The Book of Unwritten Tales 2, Total War: Attila, Dragon Ball: Xenoverse, Life is Strange, Dying Light,
rok 2014: Game of Thrones: A Telltale Games Series, Valkyria Chronicles, Legend of Grimrock II, Śródziemie: Cień Mordoru, Darkwood, Divinity: Grzech Pierworodny, Shovel Knight, Valiant Hearts: The Great War, Spintires, Dark Souls II, Age of Wonders III, Titanfall, South Park: Kijek Prawdy, The Banner Saga, Metal Gear Rising: Revengeance
Wyszło mi 59 gier. Jako, że gusta są różne, to myślę, że można powiedzieć, iż do tej listy można dodać jeszcze ze 20 gier. Teraz oceńcie sami czy to dużo czy mało.
Niestety nie posiadam konsoli, więc nie jestem w stanie określić ile gier z konsol ma jakąś wartość. Może ktoś inny się pokusi o taką listę :)
(nie brałem pod uwagę kiedy niektóre tytuły stały się grywalne tylko datę premiery, nie brałem także pod uwagę wszelkich dodatków do gier, możliwe, że mogłem coś pominąć, tak jestem wybredny)
Wiele z tych gier to przeciętniaki. Nawet nie solidne tytuły.
A gdzie im do gier genialnych.
Rise of Tomb Raider najsłabsza odsłona od Crystal Dynamics.
Po 2010 roku tylko kilka gier było mega pozytywnym zaskoczeniem jak Wiedźmin 3, The Last of Us, Uncharted 4, GTA V, Kingdom Come:Deliverance. Kilka też było solidnych jak
Wiedźmin 2, Pillars of eternity 1/2, Resident evil 7, Batman - Arkham city, Walking dead- season one, Life is strange, TES- Skyrim itd
Obecne gry są zbyt schematyczne i podobne do siebie.
Wiele gatunku jest na wymarciu, jest w zapomnieniu lub powstają już słabsze tytuły bez pazura i efektu wow.
Ale jak to w ogóle porównać do wcześniejszego okresu gier, gdzie tak wiele powstało genialnych czy oryginalnych gier.
Mowa o 1993-2004, gdzie był tego wysyp.
Przykłady tych gier wypisałem w odpowiedzi na post Tom20.
Ale jak to w ogóle porównać do wcześniejszego okresu gier, gdzie tak wiele powstało genialnych czy oryginalnych gier.
Mowa o 1993-2004, gdzie był tego wysyp.
Tylko czy my gracze aby na pewno lubimy gry oryginalne? Ja mam wrażenie że często chodzi tylko o to żeby było więcej i lepiej tego co już znamy. I to nie tylko w przypadku serii.
teraz sa dobre ale mysle ze wszystko bedzie sie rozwijac i czasy beda jeszcze lepsze.
z tym ze poprawnosc polityczna, cenzura i nastawienie na hajs tez beda sie zwiekszac..
Cos za cos
The Hospital .
Lecz jest logowanie przez sieć, dodatki płatne, rozcinanie gry na części i sprzedawanie.
Powinny być dwie wersje gry, rejestracja w sieci i gra bez rejestracji, to było by sprawiedliwe no i tryb offline.
PSP i 3DS to chyba najlepsze konsole przenośne, (mam 2 sztuki PSVita i gram tylko w gry z psp :)
A porównajcie fabularnie HMM V i MMH 7, w tym pierwszym jest różnorodna, w drugim taka sama monotonna, wiem co mowie jestem fanem od 1999roku.
Zgodzę się z tymi którzy twierdzą że kiedyś było lepiej, argumenty że nie było launcherów, lootboxów, gry nie były tak pocięte na kawałki dla potrzeb DLC itd. itp. są trafne. Choć różowo nie było, choćby okazjonalne ograniczanie liczby instalacji, Securom jako zabezpieczenie które przemieliło niejedną płytę podczas grania. Ale wiadomo, dziś kupując grę Ubisoftu na Steam odpalasz też Uplay... jeden launcher, drugi, potem gra, reklama sklepu ze skórkami, seasson passa... w ogóle Ubi to dla mnie dobry przykład tego że kiedyś było lepiej. Genialna seria Splinter Cell moim zdaniem skończyła się na Chaos Theory w 2005 roku, Prince of Persia, Assassin's Creed 1 i 2, Rayman 3, R6 Vegas. To były świetne gry. Ich dzisiejsze produkcje mnie jakoś nie jarają i nie wiem czy to mój gust się zmienił czy oni tak bardzo się zmienili.
Z drugiej strony, o dziwo zakup PS4 Pro rok temu trochę mnie rozbudził jako gracza, miałem wrażenie że to co mnie interesuje do grania w singlu wychodzi głównie na tą platformę więc po namyśle zakupiłem, i miałem rację. Nie żebym był fanboyem, bo to moja pierwsza konsola od czasów Pegasusa, po prostu widząc serie Uncharted, The Last of Us, Bloodborne, Horizon ZD, a niedawno God of War i świetnego Spider-Mana ciężko byłoby wybrać co innego, zwłaszcza że mam PC z W10 i w teorii mogę pograć w te "exclusivy" Microsoftu ale tu wchodzi kolejny launcher, znienawidzony już przeze mnie MS Store. A na PS wkładam płytę, instaluję, gram. Przejdę, mogę sprzedać. To najbardziej przypomina mi stare czasy grania i dlatego uważam że obecne czasy są... po prostu nie takie złe.
Oczywiście, w co grać jest, i po części zgadzam się z treścią artykułu, ale tak naprawdę mamy teraz złote czasy z racji tego, jak wiele doskonałych tytułów wyszło w przeszłości.
Na przykład ja jako fan klasycznego erpegowania, jeżeli chciałbym pograć w wysokobudżetowego cRPG z całą masą współczynników, z rozbudowanym rozwojem postaci i krwistymi dialogami muszę cofnąć się... o prawie 10 lat, do pierwszego Dragon Age'a. Od tamtego czasu nie przypominam sobie żadnej gry, która łączyłaby wysoki budżet (a co za tym idzie porządną oprawę audiowizualną) z rozbudowanymi elementami RPG. Wyobrażacie sobie teraz EA wydające klasycznego rolpleja, a potem jeszcze duży, dwudziestogodzinny dodatek do niego? Dziś to już się nie sprzeda, najlepiej widać to po najnowszej odsłonie DA od której wciąż się odbijam.
W pewnym stopniu tę niszę wypełnił mi Wiedźmin 3, ale po prawdzie mechanicznie bliżej mu do ubi-sandboksów niż Dragon Age'a czy nieśmiertelnego KotORa.
Rynek gier indie jest co prawda zróżnicowany, ale cały segment AAA jest jednorodny. Z gier, które Redaktor wymienił w tabelce na drugiej stronie połowa to akcyjniakowe sandboksy, dwa to sieciowe shootery i w sumie tylko Wolf wyłamuje się z obecnie przyjętych za lukratywne schematów.
O tak, czasy dla graczy są świetne, ale z racji oceanu wyśmienitych pozycji, które premierę miały 5, 10, 15 lat temu, a nie ostatnimi czasy.
Czasy są wspaniałe, karty graficzne po 6 tysi, a ostatnio procki intela przez tydzień kilka stów do góry.
A pewnie, że złote czasy :)
Największe hity to oczywiście komercha i często (nie zawsze) odgrzewanie kotletów, tak jak w przypadku filmów, za to każdy może zagrać i nawet się spodoba.
Za to indyki to piękna sprawa, można znaleźć naprawdę prawdziwe perełki, tylko trzeba poszukać :)
swietny, autoroniczny tytul :) dzis wszyscy sa graczami, hahaha dlatego wracam do perelek sprzed 2008 roku
dzis masz psychiatryczne zjawisko, ogladanie gier, faktycznie bardzo ciekawe czasy, rozwoj gier skonczyl sie 10 lat temu
"Żyjemy w najlepszych możliwych czasach, by być graczami"
Nie sądzę. Owszem grafika poszła do przodu, bywają nowe i dobre pomysły. Jednak lata temu (jak mniemam) wkładało się więcej serca w tworzenie gier, powstało masę prekursorów. Wielkie budżety obecnie powodują masę chciwych mord na scenie dla których nie liczy się pasja czy nowy pomysł o graczu nie wspominając a jedynie wyciskanie gracza jak cytrynę. Wspominając tylko o zwykłym, perfidnym oszukiwaniu konsumentów. Wielkie studia coraz bardziej przypominają polityków. Wiele obietnic a w rezultacie <kupa> opakowana w przepiękny urodzinowy papier. Sądzę że dla graczy "nowych" (tak do 25 roku życia to może być najlepszy okres. Dla graczy "starszych" czy "starych" - niekoniecznie.
Nie, nie zyjemy w "najlepszych czasach" bo gry wydawane sa po najmniejszej lini oporu, wedlog sprawdzonych powtarzalnych wzorcow a ich wydawaniu przyswieca tylko i wylacznie idea wydojenia klienta do granic mozliwosci.
Z drugiej strony zalewa nas tona crapu tworzonego przez ludzi ktorzy nie maja pojecia o tworzeniu gier ale maja po prostu dostep do narzedzi dzieki ktorym "moga kliknac 2x i miec gre"
Nie... to nie sa najlepsze czasy, to sa czasy kiedy "sztuka zostala sprowadzona do poziomu dojenia krowy" i przecietny gracz musi poswiecic mase czasu zeby odfiltrowac caly ten powstajacy crap i znalezc cos faktycznie fajnego i ciekawego do grania.
To nie sa dobre czasy i wcale nie idzie lepsze...
Zgadzam się. Żyjemy w najlepszych czasach by być graczami, co nie znaczy że żyjemy w czasach, gdy wychodzą najlepsze gry. Jednak dzięki różnorakim platformom typu GOG dostęp do ponadczasowych klasyków jest banalnie prosty, są one dostosowane do nowych systemów, więc jeśli ktoś chce grać tylko w nostalgiczne tytuły, ma to maksymalnie ułatwione.
I co z tego, że budżety liczone w setkach milionów, jak większosć z tego pożera marketing, z tego co zostanie większość idzie na grafikę, a cała reszta, z AI na czele, dostaje marne resztki?
Gracze nie mają już łatki nerdów tracących czas? No super, teraz są: nazistami, faszystami, mizoginistami, rasistami i fobami, a twórcy serii, z którą są od początku istnienia potrafią im powiedzieć w twarz "won", bo ktoś śmiał w ciemno nie łyknąć każdego pomysłu mającego na celu robić dobrze postępowym twitterowym krzykaczom. I tu piję przede wszystkim do BFa, bo akurat afera z kobietami w Rome 2 była mocno naciągana.
Dzisiejszy gracz znajdzie w sklepie wszystko – od wysokobudżetowych hitów, przez nowatorskie propozycje łamiące konwencje, po tytuły estetyką i mechaniką wyraźnie nawiązujące do klasyki.
To poproszę tytuły gier w których mogę gotować metę jak Walter White, zarządzać obozem koncentracyjnym jak Rudolf Hoess czy walczyć z niewiernymi psami, którzy uparcie nie chcą przyznać, że nie ma boga prócz Boga, a Mahomet jest jego Prorokiem.