moze ktos polecic dobry pojemnik na cieply lunch? dzieci mi sie zbuntowaly ze nie chca szkolnych obiadow, troche je rozumiem, wiec teraz robie im do szkoly, ale nie mam dobrego pojemnika jak na razie
potrzebowalbym by wytrzymal tak z 5-6h od goracego do cieplego.
ktos moze polecic cos odpowiedniego dla dzieci? z gory dzieki
Kiedyś się rozglądałem dla siebie za czymś takim, pamiętam że rozważałem zakup termosu na jedzenie (czyli taki zwykły termos tyle że z szerokim otworem), cenowo jak mnie pamięć nie myli oscylowały one w granicy do 200 zł w zależności od modelu i wielkości - które też są różne od 0,5l do 1,5l. Dokładnie nie pamiętam, bo jakiś czas temu to było.
Z utrzymaniem ciepła to nie wiem jak to będzie wyglądać, sam mam termos na herbatę z którego korzystałem w czasie studiów i zimą po 6-8 godzinach herbata była letnia, przy czym był to termos z marketu za niewielkie pieniądze.
Temperatura to raz, druga rzecz to jak ten obiad będzie wyglądał po kilku godzinach potrząsywania i rzucania plecakiem.
Na np. kanapki są pojemniki które pozawalają dostosować wysokość tak, że nic nie lata w środku.
Jak ten obiad ma wyglądać? Wszystko o gorszej konsystencji niż pierogi z nadzieniem będzie po paru h papką. OFC można dać do przegródek suchy makaron, gdzie indziej kotleta, jak się da to jakieś warzywa które nie są rozgotowane czy cuś... no nie wiem jak na dłuższą metę to będzie w praktyce wyglądać.
Dla demonstracji można wsadzić do pudełka purée z surówką i sosem gulaszowym do pralki na niskie obroty i potem zobaczyć jak to wygląda ;)
Plan jest taki że dzieci postawią go w szkole (a przywozi je mama) i nie będzie latał jak szalony.
Ale co z tego wyjdzie to nie wiadomo.
;)
A jaki obiad - raz makaron, raz ryż, raz ziemniaki z mięsem i warzywami, raz naleśniki i raz ryba.
Do tego w te piętrowe można ponoć dać zupę...
Kurde nie pamietam modelu, ale polecam takie termosy gdzie wlewasz wrzatek w warstwe podgrzewajaca posilek, Sa naprawde spoko :) jak lezalem w szpitalu to tak z 7h dawal rade.
Daj im kase i komore i niech se pizze zamowia, albo zupek w proszku napakowac i wtedy zalac tylko czajnikiem i masz obiad.
Pamiętaj tylko o tym, że przechowywanie ciepłego jedzenia (temperatura 5 - 60 stopni C) wiąże się z procesem namnażania się bakterii. W większości przypadków nic złego się nie stanie, ale warto o tym pamiętać.
W linku jest fajne wyjaśnienie:
http://www.foodauthority.nsw.gov.au/_Documents/retail/4_hour_2_hour.pdf
Ech to nowoczesne wychowanie. Zeby rodzic musial jeszcze gotowac obiady do szkoly... Niech sie ciesza z obiadu na stolowce albo pozniej w domu. A jak sie nie podoba to trudno.
moje dzieci sa w szkole od 8 do 16
maja 3 przerwy na posilki a obiady szkolne im nie pasuja i malo jadly (np sam suchy makaron)
prosily mnie zeby zrezygnowac a ze gotuje dla siebie do pracy bo nie mam nic ciekawego w swojej robocie do zjedzenia to robie od razu i dla nich i przynajmniej czesciowo sie pokrywa
jakby mialy dobre jedzenie w szkole to bym je namawial, ale jak mam placic 16 euro dziennie za dwa obiady ktorych nie zjedz to bez sensu:(
el.kocyl, gdzie mieszkasz albo co to za szkoła, że obiad kosztuje dziennie 8€? U mojej córki najdroższy wariant obiadu kosztuje 4,20€.
Nie dziwię się, że gotujesz dzieciakom. Sam bym tak robił.
8 euro za suchy makaron dla dzieciaka to sporo.
ja kupuje de cecco za m/w 2 eur paczka i to wystarcza na dwa obiady 2 doroslych 2 dzieci
Zaraz dzieciom nie spodoba się nauczycielka, to zmienisz im szkołę czy w domu będziesz uczył?
Nie chcą jeść na stołówce, to kanapki i powodzenia.
Chyba sam nie wierzysz, że w szkole dają sam syf.
Nie widzę nic złego w tym, aby zmienić szkołę że względu na nauczyciela, który jest do dupy. Sam osobiście przepisalem córkę do innej szkoły z tego powodu.
Szkoła mi się podoba choć jest strasznie nastawiona na kasę niestety. Nauczyciele są ok, dużo rzeczy jest ok, ale jak już place to chciałbym żeby jakość też była ok. Jest to szkoła prywatna, katolicka. Praktycznie najtańsza w Brukseli z prywatnych choć wciąż tania nie jest. Ale ze inne kosztują nawet 3000euro na miesiąc to wybraliśmy ta.
Setak- oczywiście że nie jest sam syf, ale nie jest też idealnie. A jakby nauczyciele byli do bani to bym od razu zmienił szkole
A gotowanie dla dzieci to nie jest jakiś straszny kłopot. Poza tym kanapki kanapkami, ale jesteśmy w domu w dwa dni dopiero ok 18-19 bo mamy zajęcia na jakie małe chcą chodzić więc chciałbym by dzieci od 8 do 19nie były tylko na kanapkach.
Poza tym ja lubię gotować i dzieci też lubią. Do tego piekę im ciasta i ciastka by nie brały do szkoły na deser słodyczy ze sklepu, czy to też uważasz za fanaberie?