22 dzień w szpitalu. Zamiast zapalenia rogówki, okazało się, ze mam "Acanthamoeba keratitis".
Czyli pasożyta, który powoli zjada mi oko.
Leki dostępne tylko za granicą, muszę sprowadzać na własną rękę.
Pytanie do Was. Może jakimś cudem, ktoś się zmagał z tym samym? Jak leczenie, rezultaty? W necie trudno cokolwiek znaleźć :(
Soczewki + basen otwarty + kontakt z wodą.
O higienę zawsze dbałem, o soczewki również, a i tak mnie złapało. Lekarze na razie też rozkładają ręce :(
czytaj co mozesz na pubmedzie: [link]
edit: zgoogluj "pubmed" i wyszukaj tam "Acanthamoeba keratitis"
doczytasz aktualne metody diagnozy/leczenia i ich skutecznosc w badaniach klinicznych
zawsze możesz zrobić sobie przeszczep rogówki, są szanse że pasożyt zostanie usunięty z zainfekowaną rogówką.
Paskudna rzecz. Ja, z innych powodów, od dłuższego czasu unikam basen i kąpielisk publicznych.
Lepsze sprowadzenie leków niż wyjazd na własną rękę i płacenie za zabieg w zagranicznej klinice.
Bez info co i jak to można napisać- 'było myć ręce'. Ale nie wiem czy 'było być oczy' ma jakikolwiek praktyczny sens...
Dobrze, że nie chodzę na baseny, mimo, że blisko mnie jest największy basen w woj lubuskim. Jest tam jakieś 10 lat, a ja nigdy tam nie byłem.
Rozumiem, że próbowali już zakrapiać chloroheksydynę?
Niestety leczenie chorób pierwotniaczych wymaga czasu, ale nie wszystko stracone! :). Niektórzy zgłaszają się do lekarza bardzo późno, gdy już tkanki zostały bardzo zniszczone.
W każdym razie nie jesteś sam. O ile choroba oczu mi się nie przytrafiła, to również po basenie nabawiłem się infekcji, której wyleczenie zajęło mi dwa lata. Od tamtej pory mam uraz do publicznych pływalni. Unikam jak tylko mogę. Chlor niestety nie działa na wszystkie patogeny, niestety nie zabija za bardzo pierwotniaków.
Na chloroheksydyne i brolene dopiero czekam. Prawdopodobnie leki będę miał dopiero na początku przyszłego tygodnia.
Może karta EKUZ i do Niemiec i powiedz, że tam złapałeś?
Lub inny kraj UE, tylko upewnij się że tam są te leki.
Ogólnie ogarnij temat leczenia w innych krajach na NFZ. Najlepiej z jakimś prawnikiem.
Na razie próbujemy jeszcze w Polsce. Jak się nie uda, to będę kombinował dalej.
Może nawet niekoniecznie Niemcy.
W Polsce są ośrodki, gdzie badają dziwne choroby zakaźne. Niestety ja sam nie mam wiedzy, kto jest najlepszym specjalistą w dziedzinie "chorób tropikalnych". Wiem, że ona mało tropikalna, ale pewnie w tą stronę można by uderzyć.
Po prostu szpital szpitalowi nierówny. Już nieraz tak było, że lekarz w jakimś szpitaliku z Pcimia Dolnego proponował amputację, a przy zmianie ośrodka, okazało się, że dana choroba jest do wyleczenia/powstrzymania dzięki lekom.
P.s. słowo klucz w polskim internecie to pełzakowe zapalenie rogówki.
Kuźwa, ja miałem właśnie zamiar zaczynać chodzenie na basen, Minas Morgul a co Ciebie dorwało? Dwa lata brzmią jak szmat czasu.
Szary-Wilku, masz czas tak kombinować? Nie za duże ryzyko?
Czas jak kombinować? Od początku leczyli mnie na zapalenie rogówki, na początku szło ladniez po dwóch tygodniach postęp jest bardzo mały, więc mnie wysłali do Katowic na badania. Tam powiedzieliz ze wygląda to na pierwotniaka i zalecili nowe krople.
Było to 3 dni temu.
Leki już mam w Polsce, ale jeszcze muszą do mnie dojechać.
Cały czas dostaje krople, maści.
Jak nie nosisz soczewek, to nie masz się czego obawiać. W 90% łapie to posiadaczy soczewek.
Ja przez 3 lata mnóstwo razy byłem na basenie i nigdy problemu nie było. A teraz mogę zostać bez oka.
b212=> Lepiej zacznij bieganie.
Oba na zrzucanie wagi, wydolność, ogólną sprawność. Po obu i tak się musisz umyć pod prysznicem, a nie trzeba karnetu i zerowe uwiązanie czasowe. Biegać można w nocy o północy w każdym miejscu.
Nawet jakbym miał cynk od pracownika basenu o tym kiedy jest wymieniana woda, to bym się 3x zastanowił.
Szary-Wilku=>
więc mnie wysłali do Katowic na badania.
Z ciekawości- gdzie?
Jestem z miasta.
Do Okręgowego Szpitala Kolejowego.
Na razie dostaje tylko te kropelki co godzinę (prawie od samego początku) ->
+ floxal maść 3 razy dziennie i atropinę 2 razy.
Zdjęcia oka wrzucać nie będę, bo nie chce nikogo obrzydzać.
b212 - jakaś infekcja ucha. Niby nic, ale nawracało i nawracało i bum, okazało się, że jakaś antybiotykooporna zaraza :). Ostatecznie udało się tak dobrać antybiotyki, że przeszło. Zamieniłem basen na siłownię. W każdym razie ok - myśląc racjonalnie. Wydaje mi się, że z basenem i tak ryzyko jest raczej małe. Ja się trochę do tego basenu zraziłem, ale czy jest to racjonalne? Pewnie nie do końca. Na siłce można się skaleczyć i dostać żółtaczki, także tego :D. A biegając, można się potknąć, przewrócić i zarazić zgorzelą gazową. Jak człowiek ma pecha, to ma. Jedynie od szkieł kontaktowych zawsze stroniłem - głównie z tego powodu. Naczytałem się o tym na studiach i noszę bryle :D.
Szary-Wilku - dobrze, że przyjdą te nowe leki. Gentamycyna i lewofloksacyna też coś powinna pomóc, bo ten pierwszy antybiotyk szczególnie, to mocny zajzajer, który wykorzystuje się czasem przy infekcjach pierwotniaczych i działa nie tylko na bakterie. Z tego jednak co czytam, to te kropelki, które idą właśnie do Ciebie, mają całkiem niezłą skuteczność we wspomaganiu walki z pełzakami. Bądźmy dobrej myśli! :).
Minas Morgul - ja mam tylko nadzieję, ze wszystko skończy się na oku. Już się pogodziłem z tym, ze będzie w kiepskim stanie, albo w ogóle bez oka zostanę. Najważniejsze jest, żebym wrócił do domu i z czasem do pracy.
Wiele więcej nie znajdziesz, niestety.
Poważny problem z poważnymi rokowaniami, rygorystycznie przestrzegaj zaleceń, porzuć soczewki na rzecz okularów i zwróć uwagę na pro higieniczne zachowania.
Baseny, wyjazdy, prysznice itp.
Życzę udanej kuracji bez nawrotów.
Soczewek nigdy więcej nie dotknie, nawet jakbym mógł.
O higienę zawsze dbałem, można powiedzieć, ze byłem świrem, jeśli chodzi o higienę związana z okiem/soczewkami.
Gdybym wcześniej wiedział, ze można stracić wzrok, chodząc na basen w soczewkach, to nigdy bym nawet soczewek nie kupował.
Dzięki!
Ja życzę powrotu do zdrowia. Przykra sprawa i to bardzo. :(
Aż pogadałem z moją mamą w Twojej sprawie.
Czy traktować moją wypowiedź poważnie - wedle uznania. Ale jest jakiś magik pod Łodzią, który tłucze te wszystkie drobnoustroje... puszczając prąd przez ciało. Moja mama była u niego 5 lat temu, bo miała problemy ze zdrowiem i ostatnio też. Za każdym razem nie pomagały jej kwestie medycyny NFZ-owskiej, prywatni lekarze itd., a tu typ pomagał.
Całość polega na tym, że jedziesz do gościa pod Łódź i bada Cię komputerem, wykrywa X robaków, drobnoustrojów, a potem dostajesz skrzyneczke do domu, podpinasz przez USB, kladziesz nogi na metalowych plytkach, lapiesz metalowe drazki i odpalasz program... a przez ciebie przeplywa prad.
Glupie? Glupie.
Szarlataneria? Wedlug mnie tak.
Ale troszkę nie jesteś w pozycji do wybrzydzania.
Jak troll, to nawet śmieszny. Jak nie, to też brzmi śmiesznie. Na razie czekam na kontynuację leczenia. Jak, mi nic już nie pomoże, to będę próbował pieścić się prądem.
Mohen, też uważam, że jest to szarlataneria. Jeden taki działa w Rzeszowie i nikt mu nic nie może zrobić, bo oficjalnie nie prowadzi działalności medycznej. Wszyscy chodzą tam w fartuchach, placówka sprawia wrażenie, że jesteś pod opieką lekarzy. Schemat biznesu jest zawsze taki sam. Wykrywają Ci zawsze X pasożytów. Przeważnie kilkanaście chorób, w tym gwarantowana borelioza. Robią to tak, że podłączają elektrody do skóry i sczytują opór elektryczny. Na ekranie pojawia się skomplikowany sygnał, który jest analizowany przez eksperta. I tak, w zależności od placówki, albo leczą Cię elektrodami, albo gorzej: zapisują na kolejne wizyty, jednocześnie przepisując listę niegroźnych suplementów z apteki (bez recepty). Spłukujesz się finansowo, płacisz za kolejne wizyty, a sygnał za każdym razem pokazuje, że masz o jedną chorobę mniej. Można w ten sposób za jedną osobę skosić ze 2000 zł. Alternatywa - objazdowy cyrk, a la garnki Filipiaka, gdzie takie badanie robią na pokazie. Wówczas panaceum jest "magnetyzer" za 5000 zł. Przeszedłem się z ciekawości ostatnio na pokaz :D. Stara szkoła, telefon i "czy chce pan poddać się badaniu, jakiemu poddaje się kosmonautów?" A że trochę czasu miałem, to wycieczka w kosmos, czemu nie. Na miejscu był ten sam marketing co zawsze i pan biegający z ogniem w dupie, że ostatnie magnetyzery już niemalże wyprzedane i szybko, szybko, podpisywać papierki.
I teraz tak... w zasadzie, dopóki ktoś nie zaniedbuje medycyny i wizyt u lekarza, to takie coś nie musi od razu oznaczać szkody (poza szkodą finansową). Poprawa kondycji psychofizycznej potrafi działać cuda. Myślę, że to właśnie to mogło pomóc Twojej mamie. Obawa/stres (które przecież towarzyszą osobom chorym), nie wpływają najlepiej na ich układ immunologiczny. Istnieje masa publikacji, które wiążą stres z obniżoną odpornością. Dlatego efekt placebo jest czasem tak silny. Cieszę się, że mamie się poprawiło. Po prostu wątpię, czy prądy miały tu udział. Przy przeziębieniu sam czasem łapię się na faszerowaniu się "domowymi kuracjami", chociaż one chyba bardziej poprawiają mi nastrój, niż robią cokolwiek innego (a przynajmniej niektóre) - ale to już samo w sobie jest dobre.
Ale ja i tak bym uważał, bo czarownik czarownikowi nierówny. Jeden próbuje oskubać człowieka i takie prawo rynku, ale najgorsi są ci, którzy jednocześnie szkodzą.
Sąsiadka chora na boreliozę, dostała cynk, żeby przebadała się u "Rzeszowiaka". Ten okazał się nawiedzony, bo zamiast robić niegroźne czary mary, kazał jej odstawić leki - bo lekarze nie umieją leczyć. Po kilku miesiącach jej sytuacja była już tak zła, że trafiła do szpitala i minęło sporo miesięcy, nim udało się odkręcić szkody, jakich narobił.
P.S. korzystając z wątku, niech każdemu zapala się czerwona lampka przy "badaniu żywej kropli krwi". To kolejne oszustwo.
Nie, nie, to tutaj kasowo calosc 800 zl, facet wypozyczyl wlasny sprzet itd.
5000 zł to poszlo wczesniej u lekarzy i nie pomoglo. A tu przeszlo.
No moze i placebo, ale jesli dziala... Raczej nie jest to typ osoby podatnej na placebo. Wydaje mi się też, że typ schorzenia raczej (konsekwencje wyciętego pare lat temu woreczka żółciowego) umiarkowanie podatny na placebo ;)
A To mozna zlapac tylko na basenie czy jak ?.Bo ja soczewki nosze od lat i nigdy nie mialem problemu.Oczywiscie nie chodze na basen w soczewkach.
Soczewki w ogóle nie mogą mieć kontaktu z wodą. Zresztą w płynie do soczewek (w opakowaniu) też sobie może przeżyć. Według tego co czytałem, to znaleźli to cholerstwo w co trzecim pojemniczku.
Piszesz że nawet w pojemnikach to znalezli. Znalezli to w pojemnikach, bo ludzie sępią na płyn do plukania, i płuczą wodą kranówą. Na każdym opakowaniu plynu i soczewek jest napisane, że nie może być żadnego kontaktu z wodą. kto przestrzega wszystkich obostrzeń nie ma prawa złapać czegokolwiek.
Pisze to dlatego, bo wielu ludzi w tym wątku już napisało że nigdy nie bedzie uzywalo soczewek, jesli są takie jaja.
Używajcie spokojnie, tylko przestrzegajcie wszystkich zaleceń. To wam nic nie grozi.
Jakby bym miał mało problemów, to jeszcze chore oko mi ucieka lekko na bok, i tylko tego brakuje, żebym z zezem został :(
Chopie zez to jest twoj najmniejszy problem.
Ty sie modl zebys oka nie stracil.Za pol roku/ rok mozesz sie martwic zezem, i resztą.Takie rzeczy goją sie bardzo wolno,i moze byc masa powiklan.
Przez ostatnie 2 lata spedzilem 40 dni na okulistyce jako pacjent, wiec troszku liznalem tematu ;)
Znaczy, nie można dać się zwariować.
Po prostu basen/kranówka + soczewki to zły pomysł. Podczas mrugania, oko jest mechanicznie oczyszczane. We łzach znajduje się dodatkowo bakteriobójczy lizozym.
Natomiast jeśli pod soczewkę dostaną się bakterie, pierwotniaki (a tych ostatnich chlor nie zabija za dobrze) itp., to wiele z oczyszczających mechanizmów oka nie działa. Dlatego tak ważna jest sterylna czystość soczewek. Sam basen... tak jak napisałem - miałem infekcję ucha, ale przez wiele lat nie było mi nic. Zastanawiam się, czy to na pewno przez basen, ale raczej tak.
Chociaż u nas i tak nie jest tak źle. W cieplejszych krajach powszechniejsze są ameby, które zjadają mózg. Można się nimi zarazić, gdy chociażby komuś do nosa naleci wody, podczas kąpieli w zanieczyszczonym basenie, czy stawie/jeziorze.
Za autora wątku trzymam kciuki. Mam nadzieję, że poczujesz sporą poprawę po otrzymaniu nowych leków. Łatwo nam tu wszystkim pisać i poklepywać po plecach, ale cierpliwości. Proces leczenia takich infekcji jest niestety trochę długi. Wcale nie jest powiedziane, że stracisz oko. My ciągle mówimy o zapaleniu rogówki, które kwalifikuje się do leczenia farmakologicznego, a nie do przeszczepu. Mocno wierzę w to, że będzie okej :).
Jestem w domku, z okiem lepiej, dalej krople + maść nadal, ale już lepiej.
Co prawda dalej mało widze, nie mogę mieć nawet głowy prosto + każde źródło światła mnie rozprasza, ale nie ma to jak w domu :)
4 dzień stosuje, i żadnych problemów nie ma. Trochę męczące kropienie oka co godzinę, ale wazne, ze mam oko
Witam, u mojej czternastoletniej córki 17 września wykryto owrzodzenie rogówki. Miesięczne soczewki, które akurat wtedy na sobie miała lekarz wyrzucił do kosza zamiast wziąć do laboratorium na badania. Pobrał tylko wymaz łzy z oka. Po czym zaczęła się cała tygodniowa seria zastzyków. Zostały nam przepisane krople Oftaquix i jeszcze jakiś żel na noc. Nastapiła poprawa, ale tylko na jakieś kilka dni. Po ponownej wizycie w szpitalu stwierdzono zapalenie rogówki oka prawego. Znów zaczęły się zastrzyki oraz zostały przepisane silniejsze krople: Tobrex oraz Vigamox. Wyniki wcześniejszego wymazu na patogeny wyszły ujemne. Nie było żadnej poprawy, w tym momencie lekarze zaczęli rozkładać ręce. Powiedzieli nam, że oko jest dziwne, że nie wiedzą co to jest, uznali, że zeskrobin nie zrobią, bo córka była leczona od dwóch tygodni różnymi antybiotykami i wynik nie wyszedłby taki jaki powinien. Profesor pomorskiego uniwersytetu medycznego rozkłada ręce. Trzy dni temu zostały jej przypisane antybiotyki przeciwgrzybicze na gronkowce, paciorkowce i inne dziwne rzeczy, jednak poprawy brak, a bók oka z każdym dniem sie nasila. Dookola tęczówki widać biały pierścień, a na źrenicy białą plamkę. Profesor wyznała, że od przyszłego tygodnia córka bedzie leczona właśnie na amebę. Proszę o pomoc w postaci informacji na temat twojego postępu choroby oraz leczenia, ponieważ w trosce o zdrowie mojej córki boimy się, że szpital nie pomoże nam na czas, albo w ogole nie pomoże.
Niestety trudno jest zdiagnozować amebę a jeszcze trudniej leczyć. Brak jakiejś przełomowej kuracji, niewielki postęp w tym temacie a prawdopodobnie będzie jeszcze gorzej.
Ocieplenie klimatu, spadek dbałości o higienę, wzrost oporności bakterii i pasożytów, masowe podróże do różnych stref klimatycznych, to wszystko czynniki podnoszące ryzyko różnych choróbsk.
Jak na to nałożyć jeszcze antyszczepionkowców to włos się jeży.
Trzymam kciuki za córę, życzę szybkiego wyleczenia.
U mnie to wyglądało tak, że na początku leczyli mnie również na zapalenie rogówki. Cały czas byłem w szpitalu, po 2tyg zero rezultatów, więc wysłali mnie do Katowic (gdzie mają najlepiej w Polsce wyposażony oddział okulistyczny). Tam padło na mnie podejrzenie pierwotniaka i kazali mi kupić krople. Jedne są dostępne tylko za granica, drugie tylko na zamówienie robią na miejscu w aptece w Katowicach. Cena kropli nie jest droga.
Krople po tygodniu sprowadziłem, 3 dni stosowałem w szpitalu i wyszedłem.
Jestem miesiąc po wyjściu, oko nie boli, czasami lzawi, dalej biorę krople co 2h.
Mam za to ogromny światłowstręt i nie mogę nawet oglądać telewizora.
Pogadaj w szpitalu, ze chciałbyś skonsultować się ze specjalistami z Katowic. Powinni jej załatwic transport w ciągu 48h.
UV wyleczy zagraj z nim w MK X
Jutro mamy ostateczna wizytę w szpitalu w Szczecinie na Pomorzanach. Zobaczymy jaka będzie diagnoza. Z samego rana spróbujemy się skontaktować ze szpitalem w Katowicach. Bardzo dziękujemy za informacje. Życzymy całkowitego powrotu do zdrowia.
A można wiedzieć skąd się wziął problem? Soczewki córki tak samo jak autora miały kontakt z basenem lub wodą kranową?
Dzisiaj stwierdzono Acanthamoeba keratitis. Leki chlorheksydyna, brolene, neomecyna, atropina. Przeleczona na wirusowe zapalenie rogówki. Walczę 1,5 mca. Wszystko jak u ciebie basen+soczewki. Napisz proszę jak się obecnie czujesz, jakie postępy w leczeniu?Jak sprowadzasz krople brolene?
Neomecynę i atropinę brałem tylko w szpitalu. W domu miałem jescze oftaquix, który bardziej mi przeszkadzał niż pomagał. Jak go odstawiłem, to oko przestało piec i łzawić.
Od tygodnia jadę już na samym brolene (4 razy dziennie) i corneregel (też około 4 razy dziennie). Chlorheksydynę odstawiłem tydzień temu, brałem ją od 14 września.
Tak jak napisałem poniżej, na oko dalej kiepsko widzę, przez mgłę, wszystko rozmazane i niektóre elementy podwójnie (szczególnie białe rzeczy na czarnym tle, np. światło). Światło samo w sobie też mi się jeszcze lekko podwaja.
Brolene sprowadzamy przez rodzinę z UK. Można je tam dostać bez recepty, co ułatwia cały proces. W Niemczech też są łatwo dostępne, ale to już musisz mieć receptę.
Leczenie i powrót do zdrowia jest w cholerę długi, ale z czasem istnieje szansa, że będziesz znowu dobrze widziała. W ostateczności pozostaje przeszczep rogówki. Trzymaj się!
Brzmi to paskudnie. Mnie jak dopadnie zwykle zapalenie spojówek, mam kilka dni wyjętych z życia, co dopiero przy czymś takim...
Bleeee...
Co ja właśnie przeczytałem...
Myślałem że wątek bedzie o tych glutach co się pojawiają w polu widzenia i nikt nie wie co to.
Powodzenia z leczeniem.
Gluty w polu widzenia to przyszła zaćma, i wiadomo co to jest.
Więcej uv, więcej monitorów, ekraników i dłuższe życie, każdego to czeka.
Te "gluty", o których piszesz Matysiak, zazwyczaj występują u osób krótkowzrocznych (też je widzę). Natomiast, jeśli widzisz je dość często, a nie masz żadnej wady wzroku, to udałbym się do okulisty.
U mnie minęło już prawie pół roku odkąd mnie to cholerstwo złapało. Na chore oko nadal widzę wszystko przez mgłę i bardzo niewyraźnie, ale mogę już oglądać TV i siedzieć przy komputerze, a oko zachowuje się całkowicie normalnie.
Dzięki za info. Na krople czekam, w piątek wysłała rodzina, mam nadzieję, że otrzymam je w tym tygodniu. Obecnie po chlorheksydynie lepiej?....mniej boli. Jutro pierwsza wizyta w szpitalu. Zobaczymy co powiedzą. Dodatkowo wspieram się kolagenem do wewnątrz, gdyż rogówka jest z niego zbudowana, żeby dobrze się wchłaniał musi być wsparty dużą dawką witaminy C. (najlepiej dla sportowców np. feksagen ponoć znikają zamglenia?) Obecnie stan - widzę 3 linijkę od góry reszta zamglona. Miałam wadę -1,5. O postępach albo wnioskach poinformuję.
Też miałem wadę -1,5. Teraz jest to około -2,5 i drugie oko też się pogorszyło.
Jak wychodziłem ze szpitala, to widziałem palce z odległości metra, teraz w 2,5 przeczytam prawie wszystko, ale nadal światło lekko podwaja cyfry.
Zamglenie może i latami się utrzymywać, ale jak już oko będzie w lepszym stanie, to nie widzisz tego, jeśli masz jedno i drugie oko otwarte jednocześnie.
Chlorheksydyna pomogła na pewno, ale dopiero jak odłożyłem oftaquix i zacząłem stosować corneregel, to poczułem dużą poprawę.
Pytanie mam, ponieważ nie wiem czy objawy są właściwe. Biorę Brolene 9 dni i obecnie strasznie mnie szczypie po kroplach i mam przekrwione oko. Po chlorheksydynie było jakby lepiej i jakiś powrót?. Czy to objawy suchego oka? Łzawi mi bardzo, lecą łzy? To normalne. Biorę co godzinę krople na przemian, w nocy co 2 godz. Jestem padnięta a sesja przede mną.
Mnie również oko piecze po brolene, ale jestem już na końcówce. Jeszcze tylko tydzień. Polecam jakieś dobre krople nawilżające, jak będę w domu, to Ci napisze jakie ja stosuję.
Mi łzawienie przeszło dopiero po 3 miesiacu.
Niestety nic nie idzie przyspieszyć, tylko czekac.
Trzymaj się!
Na jelitowe infekcje amebowe świetnie sprawdza się artemizyna zawarta w piolunie. Nie wiem czy przyjmowana doustnie "dotrze" do oka. To co na pewno zadziała to biorezonans, w dobrym gabinecie-czyli nie koniecznie tym z dobrym pozycjonowaniem. 3-4 wizyty powinny wystarczyć, koszt ok 80zl/1. O biorezonansie mozna poczytać na pubmed ncbi.nlm.nih.gov/ m/pubmed /20603119/. tutaj [link] Dodam tylko że Rosja jest jednym z nielicznych krajów na świecie (osobiście innego nie znam, mam nadzieję ze taki istnieje˘?) gdzie biorezonans jest oficjalnie używany do leczenia ludzi, stąd mogą przeprowadzać badania na ludziach.
To chyba jakaś plaga ameby... Ja do. Szpitala. Na ceglanej w. Katowicach trafiłam 7 stycznia z podejrzeniem zapalenia rogowki. Podobnie jak u was soczewki + cholera wie co i kiedy = ameba. Od 8stycznia stosuje oftaquix, amfoterycyne, chlorheksydyne, tropicamid, od kilku dni. Brolene.. Dodatkowo przyjmuje leki biseptol 960x2na dzień, polprazol, wcześniej voriconazol ale odstawiony przez mega skutki uboczne.. Jestem. Przerażona.. Wszystko kosztuje ok 200zl/tydzień a wizja minimum pół rocznego leczenia to katastrofa.. nawet nie wiem jak mogę zarazić inne osoby a jest to pomoc bardzo zakaźne ? a mam 2letnie dziecko które ciężko izolować
Szary-Wilku pytanie czy po tym pół roku ta ameba zniknęła czy nadal nie?
2Karo2 - musisz dbać o higienę oka. Jak przetrzesz oko, albo dajesz sobie krople, to od razu ręce dokładnie myjesz.
Minęło pół roku. Zakażenia nie mam, oko czyste, ale u mnie blizna została na środku rogówki. Na oko nie widzę wyraźnie, wszystko za mgłą, jasne światło (białe) na ciemnym tle (czarnym np) dalej mi się podwaja. Na zewnątrz jak już jest ciemno jest najgorzej. O jeżdżeniu samochodem nie ma mowy. Prawdopodobnie już lepiej nie bedzie. Jedynie istnieje szansa, ze nie będę już widział podwójnie. Światłowstręt cały znikł. Jeśli chodzi o leki, to stosuje już tylko corneregel 4 razy dziennie.
Szary-Wilku u mnie na razie mała poprawa, na szczęście zmiana nie jest w centrum a na dole w rogu więc nie mam problemów z widzeniem. Nadal kropie brolene 7x dziennie plus amforerycyna i tropicamid :( ale mam nadzieję ze tak jak u ciebie skończy się w miarę dobrze. Czy brolene brałeś do końca? I czy mówili ci czy to może nawrócić?
Brolene brałem przez jakieś 5 miesięcy. Nawrócić raczej nie, ale czytałem na zagranicznej stronie opis profesora na temat tego, i było tam napisane, że taka ameba może dać znać nawet po 15 latach i cały czas siedzieć w oku. Także higiena oka to podstawa.
Miejmy nadzieję że i u mnie tak szybko pójdzie :( dużo zdrówka życzę i dziękuję za informacje :)
Witam . Jak Twoje oko ?
Gdzie podjąłeś leczenie . Mam ten sam problem . Wybieram się do Katowic . Czy możesz coś poradzić ?
szary-wilku, 2karo2 jak Wasze oczy spisują się po czasie?
ja choruje od 3,5 tygodnia, od 2,5tygodnia poprawnie zdiagnozowany na amebę.
Pierwszy tydzień leczenie na zapalenie wirusowe rogówki.
Po tygodniu trafiłem do poradni przy klinicznej w Katowicach na ceglanej i tam mnie poprawnie zdiagnozowano.
Mam sporo leków: brolene, chlorheksydryne przez 10dni,atropnia, cipropex, neonycyna, steryd metypred i kilka innych kropli.
Zaczynam widzieć poprawę, ale ciągle to jakieś 80% widoczności.
Atropina upośledza widzenie z bliska.
Oko przestało mi łzawić, otwiera się szerzej ( otwarte w 70%).
Hej, jak tam sprawy u tych, którzy są w trakcie leczenia albo po nim. Ja walczę od 3 tygodni. Od razu dostałam Brolene, vigamox, tropicamid i dożylnie antybiotyki.
Po jakim czasie otwieraliscie oko i minął światłowstręt?
Mam bardzo zamglone widzenie. Lekarze mówią, że tak już zostanie. Ewentualnie pozostaje przeszczep rogówki.
Sorka, że nie odpisywałem, ale zapomniałem wątku podwiesić na nowym komputerze.
Minął rok. Poprawa? Jest tak samo jak było po pół roku wyjścia ze szpitala. Jak wyszedłem we wrześniu, to do grudnia oko mi łzawiło i tak reagowało na światło, że nawet telewizora nie mogłem oglądać.
Teraz już normalnie wszystko oglądam. Leków już żadnych nie biorę, oko wygląda normalnie (z bliska widać białą plamkę na źrenicy).
Ja miałem takiego pecha, że blizna zrobiła mi się na środku źrenicy, przez co widzę wszystko na jedno oko przez delikatną mgłę i rozmazane. Jak patrzę normalnie "2 oczyma", to wszystko jest normalne. Nawet filmy VR oglądam i widzę wszystko przestrzennie, także nie jest tak źle.
Co do przestrzepu, to też o tym myślałem, ale ocenili mi widoczność na 90%, i po przestrzepie może to być o wiele mniej przez długie lata.
Soczewek jakby co już nie noszę :D
90% widoczności to super. Cieszę się, że u Ciebie skończyło sie dobrze. Za mną 3 tygodnie leczenia dopiero. Wszystko wskazuje na to, że blizna zostanie na środku, jak u Ciebie.
A napisz jeszcze, czy u Ciebie to zamglenie się zmniejszyło przez te pol roku? Bo ja na razie mam dużą mgłę i nie wyobrażam sobie tak funkcjonować.
Na początku w szpitalu, nie widziałem nic. Tak samo jak mnie przyjęli. Mi się poprawiło z dnia na dzień jakoś w okolicy 4 tygodnia. Może przez te 3-4 miesiące mgła się zmniejszała, ale od tej pory jest tak samo. Nie jest tragicznie i na pewno będzie lepiej :) Trzymaj się!
pomyslalem ze poradze sie tutaj.
Po raz pierwszy zabieram dzieciaki na nadmorski wypad/basen i zastanawialem sie czy powinienem im kazac wchodzic so wody w okularach czy nie ma sie czego obawiac.
Szkiel/soczewek nie nosza, ale starsza miala w tym roku jakies zapalenie (oko puchlo) i przez 2 miesiace jakies kropelki antybakteryjne brala do oka.
W sumie pomyslalem, ze dla przezornosci bedzie nosila okulary kapielowe/plywackie podczas wakacji.
Dobry pomysl czy sie wyglupiam?
Pomysł nie jest zły, o ile dzieciom to nie przeszkadza. Ale jeśli nie zamierzają nurkować, i otwierać niewiaodmo jak długo oczow pod wodą, to mogą spokojnie się chlapać :)
Myślę, że nie zaszkodzi. Jak będą dobrze reagowały na wodę, to w kolejnych dniach możecie zrezygnować z okularków.
Ja jestem w trakcie leczenia. Szary wilku z kilku postów wyżej ma już to za sobą.
Mogę się jakoś z tobą skontaktować poza forum ? Fb tel czy whatapp ? Ciężko mi się tu odnaleźć a chciałabym pogadać bo dostałam dzisiaj taka sama diagnozę
Cześć
Jak się czują wszyscy chorzy i Ci co już zwalczyli amebe? Od sierpnia też wojuję i poza kroplami mam już drugi raz nałożoną na oko owodnie. Ze wszystkiego chyba ona najbardziej mi pomaga, a co ważne leczy blizny.
Gdyby ktoś chciał i mógł podzielić się swoim doświadczeniem, coś podpowiedzieć lub po prostu przegadać cały ten temat byłabym wdzięczna za kontakt priv.
Cześć wam !
Mam do sprzedania 4 nowe opakowania kropli do oczu Brolene, są ważne do maja 2020. Gdyby ktoś potrzebował zostawiam e-mail :)
[email protected]
Trafiłam na ten wątek szukając informacji do licencjatu. Pisze o Acanthamoeba i zapaleniu rogówki, które wywołuje. Chętnie popiszę z kimś kto miał takie doświadczenia :D
Przydałaby mi się pomoc...
[email protected]
Hejka, dostałam taką samą diagnozę i krople do zakraplanie co godzinę, chciałam zapytać jak Wasze oczy bo trochę czasu od waszego leczenia minęło? Do się wyzdrowieć? Czego się trzymać? Jakie uszczerbki na zdrowiu? Da się pozbyć tej ameby?
Witam, mnie tez zaatakowała ameba 1,5m temu. Poprawnie zdiagnozowano mnie dośc szybko więc nie jest az tak żle ale przez kilka dni ameba zrobiła mi straszne spustoszenie z okiem. Zakrapiam oko co 2 h. Właśnie fajnie by było aby osoby, które przez to przeszły cos nam opowiedziały jak to z okiem po czasie u Was? Megafajna z tego co wiem to da ale wymaga to czasu nawet do pół roku kuracji lub dłuzej.
Możecie podać swojego maila, podeślę wam kontakt do siebie:) zachorowałam w 2020roku, mogę trochę opowiedzieć jak to wygląda "po czasie"
Też przeszłam amebę 8 lat temu. Możesz do mnie napisać, bo w sumie mam kilka pytań. Mail do mnie: [email protected], a jeśli ktoś ma jakieś pytania do mnie to też chętnie odpowiem.
Witam
Przesyłam maila
[email protected]
Właśnie od miesiąca próbuje leczyć amebe
Jeśli ktoś jest już po leczeniu proszę i kontakt
Czy ktoś może polecić mi lekarza u którego warto leczyć się z amebą? Męczę się już kilka miesięcy. W Katowicach wizyta 5 min i nikt nic nie powie. Widzenia brak oko boli.
Mój znajomy złapał to ustrojstwo i szukam informacji, rad co z tym robić. Z góry dzięki za pomoc
Witam
Mam zdiagnozowana amebę od czerwca , szybko wykryta bo następnego dnia po tym jak oko zaczęło bolec. Leczenie długie kontrolę co 2 tygodnie w Katowicach na ceglanej.
5 różnych kropli w tym brolene, amfoterycyna B, atropiną i nawilżające.
Na początku wszystko widziałam za mgła myślałam że tak zostanie, doszło też do nacieku rogówki gdzie została blizna.
Teraz po pół roku krople nawilxajcymi 2x dziennie widzę wszystko tak jak przed oko nie boli.
Ale z tyłu głowy zawsze mam że może to wrócić ameby nie idzie się pozbyć tylko po prostu uśpić.
Życzę wszystkim dużo cierpliwości i mało bólu.
Człowiek sobie nawet sprawy nie zdawał z tego, że coś takiego można złapać, a narzeka się na życie codzienne... dużo zdrowia wszystkim i wytrwałości.