Najlepsza przygoda wśród gier
Po lekturze mam ochotę rzucić wszystko w diabły, pobiec do sklepu po Switcha i swoją kopię Zeldy i zatopić się w magicznym świecie Hyrule.
Miałem okazję ograć Breath of the Wild przez 30 minut u znajomego. Załadował swój save i powiedział tylko "baw się". I zacząłem. Biegałem po pięknych zielonych łąkach, skoczyłem na lotni z wysokiego wzgórza, zakradłem się nocą do obozu bandytów na plaży, a na koniec zwiedziłem pobliskie miasteczko i wspiąłem się na wysoką wieżę, by obejrzeć okolicę i zachód słońca. To było jedno z moich najlepszych gamingowych doświadczeń ostatnich miesięcy.
Świetny materiał Montinek. Aż chciałoby się zakrzyknąć - pisz częściej, nie każ tyle czekać na następne felietony. Ale z drugiej strony, jeśli potrzebujesz czasu, by dostarczyć kolejny tekst na takim poziomie, to nie spiesz się. Warto będzie poczekać.
Fakt, artykuł super
" Biegałem po pięknych zielonych łąkach, skoczyłem na lotni z wysokiego wzgórza, zakradłem się nocą do obozu bandytów na plaży, a na koniec zwiedziłem pobliskie miasteczko i wspiąłem się na wysoką wieżę, by obejrzeć okolicę i zachód słońca."
Brzmi strasznie nudnie w stylu: "nie będziemy robili dobrej fabuły, graczu sam się zabawiaj"
Brucevski, TataLeona - wielkie dzięki! :D
Chętnie pisałbym więcej, ale i czasu mało, i człowiek strasznie leniwy. A w tym szczególnym przypadku tekst powstawał w wyjątkowych bólach, bo ilekroć miałem pisać, to odpalałem Zeldę "żeby wprowadzić się w nastrój". Kończyło się na półtorej godziny grania oraz zerowych postępach w pracy nad tekstem :P
DanuelX - mocno upraszczając sprawę, to trochę z tą rozgrywką w Breath of the Wild tak jest. Nie ma co zabierać się do tej gry, jeśli ktoś ma przede wszystkim nadzieję na mocno angażującą fabułę. Historia i lore świata gry są nawet całkiem ciekawe, ale to takie przystawki do dania głównego, którymi nikt się nie naje. Cały myk polega na tym, że w Zeldzie wspomniane przez Ciebie "zabawianie się samemu" przychodzi zaskakująco naturalnie. Gra ma w zanadrzu tak dużo niespodzianek, że chce się grać choćby z samej ciekawości, co czeka na nas za najbliższym rogiem. A dodatkowo sterowanie Linkiem (wspinaczka, szybowanie, walka, etc.) jest na tyle przyjemne i intuicyjne, że aż przyjemnie czasem posnuć się bez celu, ew. poszukać guza wśród okolicznych potworów ;)