Może mi ktoś wyjaśnić po jaka cholerę jest ta informacja? Czyżby inne były nieprzyjazne?
Jakbyś był przedstawicielem mniejszości homoseksualnej, który spotyka się z różnym traktowaniem, to informacja, że taka a taka restauracja jest "przyjazna", czyli sprawdzona pod tym względem, byłaby dla ciebie niezwykle przydatna... Wiesz, w wielu miejscach widok dwóch facetów trzymających się za rękę pod stolikiem lub wspólnie spożywających nitkę makaronu może budzić oburzenie innych klientów i prowadzić do jakiejś reakcji kelnera/właściciela.
Jako obywatel heteroseksualny, którego (hipotetycznie) zniesmacza publiczne okazywanie sobie czułości przez homoseksualistów, masz od Wujka Google jeszcze darmowe "ostrzeżenie": "W tej knajpie spodziewaj się czegoś, czego nie akceptujesz". ;) Informacji o heteroseksualistach nie ma, bo dla nich wszystkie miejsca są "przyjazne" (z wyjątkiem specyficznych klubów).
Choć, szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, jak ta "przyjazność" jest weryfikowana. Może właściciel knajpy podaje taką informację w jakiś sposób?
Jakbyś był przedstawicielem mniejszości homoseksualnej, który spotyka się z różnym traktowaniem, to informacja, że taka a taka restauracja jest "przyjazna", czyli sprawdzona pod tym względem, byłaby dla ciebie niezwykle przydatna... Wiesz, w wielu miejscach widok dwóch facetów trzymających się za rękę pod stolikiem lub wspólnie spożywających nitkę makaronu może budzić oburzenie innych klientów i prowadzić do jakiejś reakcji kelnera/właściciela.
Jako obywatel heteroseksualny, którego (hipotetycznie) zniesmacza publiczne okazywanie sobie czułości przez homoseksualistów, masz od Wujka Google jeszcze darmowe "ostrzeżenie": "W tej knajpie spodziewaj się czegoś, czego nie akceptujesz". ;) Informacji o heteroseksualistach nie ma, bo dla nich wszystkie miejsca są "przyjazne" (z wyjątkiem specyficznych klubów).
Choć, szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, jak ta "przyjazność" jest weryfikowana. Może właściciel knajpy podaje taką informację w jakiś sposób?
Nie uważasz, że przez takie postępowanie, powstaje jeszcze większa granicą między ludźmi hetero, a lgbt?
Nie uważasz, że przez takie postępowanie, powstaje jeszcze większa granicą między ludźmi hetero, a lgbt?
Ale dlaczego?
A przeszkadza Ci?
Bukary bo dla mnie wszyscy są ludźmi, a jak knajpy zaczną dzielić się na takie, które reklamują się obsługą homoseksualistów, transwestytów itp. to podziały się tylko pogłębia.
"Gay friendly" nie oznacza "Hetero won". Żadnego dzielenia tu nie ma. Raczej info dla jaskiniowców, żeby poszukali sobie innej knajpy, jeśli nie umieją się zachować.
Bukary bo dla mnie wszyscy są ludźmi, a jak knajpy zaczną dzielić się na takie, które reklamują się obsługą homoseksualistów, transwestytów itp. to podziały się tylko pogłębia.
Nadal nie rozumiem twojego toku myślenia.
A jeśli na knajpie jest napisane "Miejsce przyjazne dla zwierzaków", to znaczy, że w ten sposób pogłębia się podziały między ludźmi i zwierzakami? Nie: otrzymujesz informację, dzięki której właśnie unikasz nieporozumień i problemów, jeśli np. jesteś uczulony na psią sierść, albo dzięki której możesz znaleźć miejsce, gdzie dobrze się czujesz, bo np. uwielbiasz psy, a zwierzaki ci po prostu w niczym nie przeszkadzają.
(I żeby mi tylko ktoś nie zarzucił, że uważam homoseksualistów za zwierzęta!). ;)
Jak to nie ma? Teraz zakładam, że knajpa bez tego znaczka jest prowadzona i oblegana przez homofobów. Zresztą te znaczki są chyba wystawiane na podstawie opinii klientów.
Dobra, nie osądzajcie mnie, ale dlaczego ikonka o lgbtq+ jest pierwsza na liście? Chyba odsetek wegetarianow i osób z dziećmi jest większy od homoseksualistów?
Teraz zakładam, że knajpa bez tego znaczka jest prowadzona i oblegana przez homofobów.
Nawet mi do głowy coś takiego nie przyszło. Jakiś wyjątkowo uczulony jesteś na kwestię homoseksualistów. Nie dajmy się zwariować. Wskazanie na TAK wcale nie oznacza, że reszta jest na NIE.
Oj panowie. Czyli mowicie, że to ostrzeżenie?
Dla homofobów - z pewnością. Dla mnie - informacja.
Bukary akurat nie mam kompletnie nic do lgbt. Ba, mam nawet znajomych gejów. Nie rozumiem po prostu wciskania wszędzie tej wymuszonej tolerancyjności.
Nie rozumiem po prostu wciskania wszędzie tej wymuszonej tolerancyjności.
Ale w jaki sposób ta informacja wymusza na tobie tolerancyjność?
Na mnie? Ja już bardziej tolerancyjny być nie mogę :-) chodzi o właśnie takie miejsca jak ta restauracja wymieniona wyżej.
No więc dalej nie rozumiem. Chodzi ci o to, że osoba, która zobaczy taką ikonkę, będzie zmuszona iść do tej restauracji i tam również zostanie zmuszona do tolerowania obecność gejów?
Jeśli nie podoba ci się fakt, że w tym miejscu homoseksualista nie jest intruzem, to nie idziesz do knajpy. Proste? No chyba że musisz tam iść i po wyhaczeniu takiej ikonki będziesz się oglądał cały czas za siebie, bał iść do toalety i podejrzewał każdego o to, że jest gejem... Wtedy współczuję. Lepiej nie uruchamiaj wyszukiwarki. ;)
Ale tutaj znowu pojawia się założenie, że homoseksualiści komuś przeszkadzają.
Ale tutaj znowu pojawia się założenie, że homoseksualiści komuś przeszkadzają.
No jeśli nikomu nie przeszkadzają, to dlaczego przeszkadza ci informacja o homoseksualistach?
Bo po jaka cholerę ja umieszczać? To Wy mi wyjaśniacie, że ta informacja jest dla ludzi, którym przeszkadzają homoseksualiści. Nigdy bym tak tego znaczka nie odebrał. Prędzej jako kolejny durny pomysł Google, przepychany w imię tolerancyjności.
Idąc do restauracji interesuje mnie jakie tam jest jedzenie, parking, kibel, wystrój, a nie czy są tam mile widziane osoby z towarzystwa lgbt. Taki znaczek miałby rację bytu przy klubach.
A nie pomyślałeś, że inne osoby (niepełnosprawni, karmiące matki, homoseksualiści itp.) mogą być zainteresowane innymi informacjami na temat knajpy niż ty?
Mnie by nie przeszkadzała nawet informacja o tym, że menu jest wydrukowane dużą czcionką, więc krótkowidze mają z górki.
Coś ty taki samolubny? ;) Nadal nie rozumiem, czemu ci DODATKOWA INFORMACJA przeszkadza w życiu. :P
Jest to element zjawiska tzw. dyktatury mniejszości. Moj znajomy w USA musi zatrudniać określona liczbę czarnoskórych, są słabymi pracownikami, jakakolwiek próba zwrócenia uwagi jest przez nich natychmiast zakrzykiwana słowami „racist”.
Do tej sytuacji zapewne doprowadziły pewne grzechy z przeszłości i nie mowie, ze wzięły się znikąd, ale jednak w dziwnym to idzie kierunku. Ja i moj znajomy wychowaliśmy się na Jacksonie, Jordanie, Weahu i dla nas „murzyn” to po prostu „murzyn”, tak jak „blondyn”, nie ma to żadnych konotacji czy uprzedzeń.
A mimo to znajomy w swojej pracy musi dźwigać piętno błędów ludzi sprzed 70 lat i mam wrażenie, ze to tylko sprzyja właśnie powstawaniu nowych uprzedzeń.
No, fajnie. Problem, który opisałeś, zapewne istnieje.
Ale co ma informacja o tym, że jakaś knajpa jest życzliwa dla osób o odmiennej orientacji seksualnej, wspólnego z dyktaturą mniejszości?
To może nie pozwólmy też restauratorom wywieszać informacji, że w danym miejscu mile widziane są karmiące matki. One też budzą obrzydzenie niektórych. A do tego niekarmiących kobiet i chłopów jest jednak więcej (karmiące są w zdecydowanej mniejszości).
Dziwne, przy opisie Cocona przy Gazowej nie ma takich oznaczeń, a jedynie dobre drinki i przyjazne dla grup :P
Choć, szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, jak ta "przyjazność" jest weryfikowana.
Też się zastanawiam. Może po prostu obsługa w razie konfliktu staje murem za takimi klientami, nawet jeśli akurat w danym momencie większość stanowią hetero, którym się coś nie podoba?
Uuu, widzę przerzedzono trochę komentarze ;)
Oczywiście, że to tworzy kolejną barierę. Już sama idea umieszczania takiej informacji, mówi, że są inni i potrzebują specjalnego traktowania.
Są restauracje gdzie nawet będąc z dziewczyną nie będzie w dobrym tonie obściskiwać się i jeść makaron w stylu "zakochanego kundla". To co? Też powinni dawać taką informację?
Jeśli przyjdzie dwóch gejów i jeden drugiemu nie będzie robił laski pod stołem, to nie uwierzę, że będzie jakiś problem w jakiejkolwiek restauracji w Polsce.
Wszystko dla ludzi dlatego taka informacja jest głupia i niepotrzebna.
Patrzę na te komentarze i dochodzę do wniosku, że ludzie zrobili się bardzo tolerancyjni. Może to i dobrze. Kiedyś w pracy ktoś mocno sfeminizowany wpadł na pomysł, aby uroczystość okolicznościową zorganizować w takiej kawiarni dla osób LGBT. Część załogi, tak pomiędzy 1/2 a 1/3 miała spore opory i szybko zmieniono kawiarnię. To znaczy, jeśli krążę po mieście, wolę być uprzedzony, że wchodzę do bardzo specyficznego miejsca. Ludzie są różni. Kiedyś pożarłem się z właścicielką piekarni, która powiedziała, że w okresie Wielkiego Postu ona nie piecze pączków. Spytałem, czy ona chce sama sobie dać świadectwo wiary, czy może zmusić innych do przestrzegania zasad katolickich? Bo o tym, kiedy coś jem lub nie, wolę decydować samodzielnie. Sam bym nie wszedł do takiej restauracji z żoną i dziećmi, bo jestem hetero i może takie tęczowe informacje są jednak dobrym rozwiązaniem?
Informacja za wiele nie wnosi - to po prostu symbol; gest od właściciela. Ale jeśli komuś przeszkadza, to znaczy, że sam jest problemem.
Kolejny dobry gest ze strony Google. Będę teraz wiedział, jakich restauracji unikać.
Myślę, że te wszystkie odgórne i oddolne akcje uczące tolerancji, wyczulenie na "mowę nienawiści", choć czasami dobre, ostatecznie spełzną na niczym. Nigdy żaden rząd, żadna organizacja nie osiągnie satysfakcjonującego poziomu akceptacji i szacunku wobec homoseksualizmu. Tak już jest. Grałem kiedyś lata w piłkę w klubie. Tam nie było, nie ma i nigdy nie będzie miejsca dla takich osób. Im bardziej ludzi będzie się zmuszać, aby kochali osoby homoseksualne, im więcej aktów prawnych niejako przymuszających, tym większy opór. W efekcie doprowadzi to do czegoś kompletnie odwrotnego.
Na przykład przymusowego leczenia, a nawet egzekucji?
Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Jak zakaz bicia, wyzywania i innych tego typu zachowań wobec określonej grupy jest przymusem?
Jak przymusem jest ikona na google?
Ja napisałem o oporze, który następuje zawsze, gdy władza chce wymusić pewne zachowania. Natomiast ikonka w Google nie ma z tym oczywiście bezpośredniego związku. Od tego zaczęła się tylko cała dyskusja pod pierwszym wpisem. W ogóle nie miałem na myśli bicia i gróźb, bo to jest niedopuszczalne w KPK i tyle. Zresztą czy to nie znamienne, że "homofobia" dotyczy w 90 procentach mężczyzn, a nie kobiet?
Już widzę ten shitstorm, gdyby właściciel poinformował "Przyjazne dla katolików".
Już widzę ten shitstorm, gdyby właściciel poinformował "Przyjazne dla katolików".
Nie ma powodu by to zaznaczać- odgórnie narzucone modlitwy przed posiłkami nie są rzeczą ani znaną ani wymaganą i nawet przez samych zainteresowanych były by odebranie negatywnie. Zresztą co to miało by oznaczać- że na tv zamiast meczu zapętlona transmisja z Mszy Papieskich? Na ogrodzeniu ogródka letniego nabite głowy Saracenów?
Mogło by się wydawać, że też oznaczenia tego typu nie są potrzebne w restauracjach (w przeciwieństwie do klubów), bo to miejsca spotkań i jedzenia. Klientami są osoby samotne, biznesmeni, rodziny itd. i generalnie nikt nie chce słuchać i oglądać liżących się ludzi- bez względu na orientację.
W cywilizowanym świecie nikt nie powinien robić awantury, jeśli przy stoliku dwóch misiów będzie trzymało się za rękę. A jak ktoś jest bydłem, to przecież na takie oznaczenie nie zwróci uwagi i/lub nie zmieni to w żaden sposób jego postawy.
Póki jest to tylko zwykły, przyziemny marketing a nie zapowiedź przyzwolenia na dziwaczne zachowania wewnątrz lokalu, mały hint o pretensjonalności właściciela- nie powinno mieć to żadnego znaczenia.
Sam trend mieszania kwestii orientacji seksualnej w charakterystykę działania lokalu gastronomicznego powoduje, że tracę apetyt. Zresztą dotyczy to jakiegokolwiek wyciągania tych rzeczy na światło dzienne, bez względu na miejsce.
To powinno zostać tylko i wyłącznie w sypialni.