Anime Corner #27: Attack on Titan 3 i klasyki z lat osiemdziesiątych
Spotkałem się z opiniami fanów AoT, że jest to jedna z najlepiej napisach historii w tym medium, ale śmiem na razie nie zgodzić się z tą tezą. Do tej pory, po raptem 42 odcinkach jest to dla mnie typowy shounen z wszystkimi zagrywkami znanymi chociażby z Dragon Balla, Naruto lub Bleacha.
Read the mango. Może Tytani to nie jest jedna z najlepszych historii, ale naprawdę daje radę (szczególnie teraz w mandze). Z osądami bym się wstrzymał, szczególnie że porównujesz AoT do Dragon Ball, który jest zwyczajnie głupiutki. Tytani, w przeciwieństwie do takiego DB, chcą opowiedzieć jakąś historię, odnieść się do pewnych problemów, a nie skakać od walki do walki.
Skoro branża rozrywkowa może ciągnąć w nieskończoność Gwiezdne Wojny, bo jest na nie popyt, a taki Activison lub DICE mogą wydawać coraz gorsze odsłony Call of Duty i Battlefielda, to czemu to wszystko miałoby nagle ominąć tytany? Tyle mam do powiedzenia na temat wyjątkowości historii w dowolnych shounenach. Nieważne czy mówimy tutaj o Shingeki no Kyojin, One-Punch Man, Fairy Tail albo o Nanatsu no Taizai.
Ale Tytani mają zaplanowany koniec i właśnie powoli się do niego zbliżamy. Poza tym, nie stawiałbym Tytanów obok Fairy Tail. Eren nie jest przeciętnym shonenowym protagonistą, którego napędza siła przyjaźni i to, co robi jest zawsze moralnie najlepsze.
Ten nowy opening jest po prostu za spokojny, taki trochę nie pasujący do tego pierwszego, który zrobił furorę wśród animemaniaków pięć lat temu. On przypomina ciszę przed burzą i właśnie dla tej burzy obejrzę te 24 odcinki trzeciego sezonu Shingeki no Kyojin.
Zgadza się, ten "spokojny" opening to tylko cisza przed burzą.
@Ictius
Nie widzę sensu w czytaniu mangi. Zrobiłem tak raptem dwa razy w przypadku anime, które się nie skończyło i o ile nie żałuję, że przeczytałem Claymore i GTO, tak zakończenie mangi Tsubasa Reservoir Chronicle było słabe.
To blog o anime i o anime w nim piszę. Wiem, że twórca AoT ostatnio coś przebąkiwał, że w anime i tak będą zmiany względem mangi. Najwyżej nie poznam skali tych różnic.
Czemu miałbym nie porównywać Fairy Tail do AoT, skoro nawet wikipedia podaje, że AoT i FT są kierowane do młodych chłopaków (shonen)?
https://en.wikipedia.org/wiki/Fairy_Tail
https://en.wikipedia.org/wiki/Attack_on_Titan
To, że shonen shonenowi nierówny to jasne jak Słońce, ale wciąż oba te tytuły są kierowane do tej samej grupy wiekowej. Dlatego je porównuję.
Co do końca AoT, to muszę uwierzyć Ci na słowo, choć nie ukrywam, że chciałbym go sam zobaczyć, gdyż taka przykładowo Gintama też ma zapowiedziany swój koniec. Problem w tym, że jej twórca robił to już 3 lub 4 razy wcześniej, no i przecież Dragon Ball też miał koniec. Trwał on kilkanaście lat, aż Toriyama się obudził ze świadomością, że wypadałoby jeszcze raz pobyć trochę w blasku fleszów i tak koniec DBZ zamienił się w opowieść bez końca a DB GT okazał się być niekanonicznym spin offem.
Nie widzę sensu w czytaniu mangi. Zrobiłem tak raptem dwa razy w przypadku anime, które się nie skończyło i o ile nie żałuję, że przeczytałem Claymore i GTO, tak zakończenie mangi Tsubasa Reservoir Chronicle było słabe.
To blog o anime i o anime w nim piszę. Wiem, że twórca AoT ostatnio coś przebąkiwał, że w anime i tak będą zmiany względem mangi. Najwyżej nie poznam skali tych różnic.
Mnie nie chce się czekać, aż anime wyjdzie. Poza tym, niejednokrotnie było tak, że anime coś zmieniało/nie pokazywało. Lubię po prostu poznawać dzieło w jego pierwotnej formie.
Czemu miałbym nie porównywać Fairy Tail do AoT, skoro nawet wikipedia podaje, że AoT i FT są kierowane do młodych chłopaków (shonen)?
https://en.wikipedia.org/wiki/Fairy_Tail
https://en.wikipedia.org/wiki/Attack_on_Titan
No są skierowane do tej samej demografii, ale ich treść jest zupełnie inna (nie chcę pisać spoilerów). To tak, jakby porównywać K-On i Berserka - obie serie mają w demografii wpisane "seinen".
Co do końca AoT, to muszę uwierzyć Ci na słowo, choć nie ukrywam, że chciałbym go sam zobaczyć, gdyż taka przykładowo Gintama też ma zapowiedziany swój koniec. Problem w tym, że jej twórca robił to już 3 lub 4 razy wcześniej, no i przecież Dragon Ball też miał koniec. Trwał on kilkanaście lat, aż Toriyama się obudził ze świadomością, że wypadałoby jeszcze raz pobyć trochę w blasku fleszów i tak koniec DBZ zamienił się w opowieść bez końca a DB GT okazał się być niekanonicznym spin offem.
Isayama miał już dawno zaplanowany koniec. Z tego co pamiętam to musiał go nawet potem zmienić, bo uznał, że fani nie przeboleję jego oryginalnej wersji. Tytani nie mają takiej formy jak Dragon Ball, że bohaterowie co chwilę walczą z nowym złem. W AoT widać, że ta historia gdzieś zmierza, że będzie finał. To nie ma takiego potencjału na tasiemca, bo tu nie ma typowego "monster of the week".
squaresofter- czyżby przytyk w kierunku One piece? :>
Taki mam styl pisania. Lubię szukać dziury w całym, ale wierz mi, gdy Vivi żegnała się z głównymi bohaterami One Piece, to miałem łzy w oczach.