Łódź Straży Granicznej eskortując Andrzeja Dudę miała płynąć tak szybko, że utworzone przez nią fale uszkodziły znajdujące się w pobliżu jachty. Najprawdopodobniej strażnicy zlekceważyli ograniczenia prędkości obowiązujące na Martwej Wiśle w Gdańsku.
10 sierpnia około godz. 18 w okolicach Wyspy Sobieszewskiej Andrzej Duda płynął na zlot harcerzy. Łódź, na której się znajdował, była eskortowana przez inną, należącą do Straży Granicznej.
Jednostka SG-213 miała złamać przepisy przekraczając dozwoloną prędkość. Najpewniej to wywołane przez łódź fale uszkodziły zacumowane przy Wiśle jachty, które zaczęły uderzać o betonowy brzeg.
Świadek zdarzenia powiedział "Newsweekowi", że uszkodzeniu mogło ulec 70 jachtów, które w dużej części należały do uczestników zlotu harcerzy. Inny twierdzi, że remontu wymaga pięć łódek. Winę za całe zdarzenie wzięła na siebie Straż Graniczna.
Samoloty, limuzyny, jachty - co dalej? I czy kiedykolwiek będzie kogoś innego wina: brzoza, mgła, kierowca seicento, kierowca-kurier, straż graniczna. Czy to nie za dużo tych przypadków?
Pewnie pad rzucił klątwę na straż graniczną i dlatego ta przekroczyła dozwoloną prędkość :) Oo, i nawet lis...newsweek się tutaj pojawił
Ten Surewen jest gupi.Ja żem był na Bula głosowal ale nawalony byłem ,kartę do glosowania żem obrzygal i kurna musieli nie odczytać.Sorki.