Czy nie boicie się zostawiać w warsztacie swojego ukochanego samochodu na dłużej? Po prostu dajecie kluczyki i wracacie po samochód za kilka dni mając nadzieję, że będzie szanowany i dobrze traktowany?
Pytanie nie dotyczy osób, które mają zaufane warsztaty, kolegów lub sami naprawiają.
Podmiany części na zużyte, celowe wprowadzanie usterek, mają pole do popisu.
Klienci też są nieźli: wmawianie mechanikom usterek, przyprowadzanie samochodu na oparach paliwa, olewanie okresowych wymian...
damianyk nie mów, że jestes mechanikiem...
Nikt nikomu nie wmawia usterek. Klient mówi co się dzieje to po co mechanik to kwestionuje? Kierowca nie musi się znać. Podaje objawy i mechanik ma to zweryfikować.
Bo nie jesteś mechanikiem. "Panie tego nie było jak żem przyprowadzał! Naprawiaj!" zdarzają się takie cwaniaki
@Rydwan faraona Często samochód trzeba odpalić, rozgrzać, przejechać się żeby zbadać usterkę. Często trzeba zrobić sporo pomiarów w trakcie pracy silnika. Miałem przypadek że usterka występowała tylko przy jeździe z prędkością >150 km/h. Nie wyobrażam też sobie oddania samochodu po np. naprawie zawieszenia bez jazdy próbnej.
Równie dobrze powinieneś sie bać samochód parkować na mieście. Stajesz przy markecie czy innym centrum, samochód czysty wracasz - rysa na drzwiach a przy Twoim samochodzie nic już nie stoi. Z drugiej strony, jak ktoś kupuje drogi samochód i nie ma sprawdzonego warsztatu i zaprowadza do pierwszego lepszego, to sam jest sobie winien. Teraz warsztatów jest od groma i każdy dba o swoją opinie. Takie rzeczy szybko się rozchodzą i żaden normalny mechanik nie odwala takiej fuszerki i nie zaniedbuje samochodu klienta, bo mu uciekną do innego warsztatu.
Najlepiej korzystać z jakiegoś sprawdzonego, mamy XXI wiek, internet, miliony opinii na Google czy gdzieś tam jeszcze indziej.
Nie musimy korzystać z "warsztatu" u pana Miecia w garażu. A jak chcemy, "bo taniej", cóż - nasza sprawa. Często później to "taniej", wychodzi nam bokiem i kończy się trzy razy drożej.
Szczególnie gdy mamy jakieś auto, na którym nam zależy. Bo jakiś stary posklejany wozideł to jeszcze można przeżyć.
Mieszkam w niedużym mieście, dużo ludzi się zna i wieści roznoszą się w zastraszającym tempie. Gdyby jakakolwiek firma pozwoliła sobie na kombinacje, to szybko całe miasto by się dowiedziało. Mam jeden warsztat, w którym cała moja rodzina zawsze zostawiała samochody i zawsze jestem zadowolony i nigdy mnie na nic nie naciągnęli.
ja to co daje rade to naprawiam/ wymieniam sam. Ale to juz nie koniecznie z powodu przekretow mechanikow a bardziej ze wzgledow bezpieczenstwa bo spotkalem sie kilka razy z sytuacja ze wymienione elmenty nie byly poprawnie dokrecone itp.
A co do przekretow to mechanicy kosza klientow jak zboze, szczegolnie kobiety i tych co nie maja o aucie pojecia. Wmawianie wymiany lub naprawy calkowicie sprawnego elementu jest dosc powszechne. Jedenym z elementow walki z takimi praktykami jest rzadanie wydanie starego elementu oraz sprawdzenie numeru seryjnego (jesli jest taka mozliwosc) z baza danych producenta. Czesto elementy montowane seryjnie maja kompletnie inna numery seryjne niz zamienniki.
Jak w Polsce wprowadza system przegladu technicznego na wzor tego z UK to jeszcze lepsze lody beda krecic. Osobiscie przerabialem taka batalie w przypatku tylnego amortyzatora w Bawarze. Koles na przegladzie w jednym z osrodkow przeglady mechanicznego satwierdzil ze mi cieknie i trzeba wymienic za dosc pokazna sume oczywiscie. Problemem bylo to ze ja sie zn im nie zgadzalem a on to wpisal w system co generalnie unimozliwia odwiedzenia innego mechanika w celu podbicia papierow bo wada juz widnieje w systemie. Inni mechanicy zazwyczaj nie chca sie uzerac i zasugeruja wymiane. W moim przypadku pojechalem na drugi koniec kraju do znajomwego mechaka, ktoryt serwisowal mi auta wczesniej i otworzylem dyspute w systemie o nieslusznosci diagnozy technicznej. Kniec koncem, nic na tym nie zaoszczedzilem, ale utarlem nosa cwaniakowi i na amortyzatorze jezdzilem kolejne dwa lata.
swego czasu w angielskim wydaniu Watchdoga, byl caly program poswiecony naciagaczom na wymiane dwumasy lub/i sprzegla w dieselach. Ludzie placili tysiace funtow za wymiane w pelni sprawnego elementu.
Podmiana sprawnego elementu na wadliwy jest dosc ryzkowna, ale wmawianie wady tam gdzie jej nie ma ma duzo mniejsze konsekwencje, lub najczesciej ich brak, wszak mechanik moze nie byc nieomylny, prawda? :p
Też mieszkam w małej mieścinie, ale zaufania do warsztatów nie mam.
Posiadam zaprzyjaźnionego mechanika, u którego od początku posiadania auta serwisuję moje 4 kółka. Raz jednak byłem zmuszony dać do zrobienia dwie małe rzeczy przy centralce innej firmie. Nie dość, że skasowali za dużo, to jeszcze drugą usterkę zlikwidowali dosłownie na kilka dni.
Druga sprawa, całkiem świeża. Nabili mi klimę bez upewnienia się, że ciśnienie itd jest w porządku. Okazało się, że sprężarka prawdopodobnie nie domaga i w ten oto sposób zapłaciłem za uzupełnienie 250zł tylko po to, żeby po wymianie sprężarki znowu uzupełnić środek :)
Tak więc podchodzę z ostrożnością i zawsze staram się jak najwięcej dowiedzieć o danym warsztacie.
Nie mam zaufania, nie mam tez umiejetnosci i czasu, zeby samemu naprawiac cos poważniejszego. W starych autach, kadett i astra 1, wiele bylem w stanie sam zrobic, w cudzie paryza, ktorym teraz jezdze, nie zrobi sie wiele bez demontazu polowy auta, wole zeby to robil warsztat.