Mówiłem sobie że pojadę na Woodstock w tym roku, nie pojechałem, bo musiałem wyjechać do Holandii do pracy aby trochę zarobić, skończyłem pracę, i wracałem do Polski 9 sierpnia.
Stałem na postoju w Kostrzynie, raptem kilka dni po Judaszach. Byłem w Kostrzynie tak jak chciałem, ale nie wtedy gdy trzeba.
To samo z wystawą o Titanicu, gdzie pokazywano przedmioty itp. z wraku. Wystawa jeździ po całym świecie, była kilka lat temu w Warszawie, w tym samym czasie co i ja byłem na jeden dzień. Byłem w PKiN gdzie była wystawa lecz o niej nie wiedziałem.
Niedawno byłem w Krakowie, to samo, akurat tam była ta wystawa, w ktoryms hotelu, dowiedziałem się ze jest otzrymując ulotkę na rynku, kilka godzin przed wyjazdem....
Ehhhh
Jak to nazywasz pechem, to masz beztroskie zycie.
Prawdziwi pechowcy to byli np. w Wieżach WTC 13 września 2001 roku albo w Bataclan w Paryżu w 2015 roku.
A co tam robiles w tej Holandii? Niech zgadne. Zbierales pomidory, ogorki, papryke albo harowales u rolnika a to wszystko za 5-6 ojro!
Jestem twoją odwrotnością.
Przyjaciele mówią, że nie ma sensu wiązać mnie i topić, bo i tak wypłynę, i to ze sztabą złota w zębach.
W Polsce pracy nie brakuje, rąk do niej owszem. Holandia dla takich jak Ty (pewnie jechałeś przez biuro itd, nie żebym oceniał więc no offence) się skończyła, jest mało opłacalna i ciężka. Z doświadczenia wiem, może nie do końca własnego, bo jak byłem w NL lata temu to jeszcze najgorzej nie było, ale rozmawiałem z kilkoma znajomymi, którzy w 2018 roku wyjechali i ogólnie kolorowo nie jest, nie polecam.