Jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich artystek nie żyje. Wielka strata!
https://kultura.onet.pl/muzyka/wiadomosci/kora-nie-zyje-miala-67-lat/b538v3d
Tak sobie robiłem kawkę i uruchomiłem radyjo w kuchni i słyszę Kora nie żyje. Aż mi się przypomniał mój starszy kolega który kiedyś przy procentach opowiadał jak młoda Kora na koncertach nie nosiła majtek. Prawdziwa rockendrolowa dziewczyna. Szkoda.
Głos ówczesnego pokolenia, a także jeden z głównych czynników dla rozwoju polskiej muzyki rockowej w latach 80.
Wczoraj Mark Shelton z Mannila Road, dzisiaj Kora... Szkoda, że tacy fantastyczni i charyzmatyczni artysci odchodzą.
Można mieć pieniądze i być biednym, gdy choroba cię spotka. Nic nie warte wtedy jest wszystko.
A winowajcą jak zwykle rak. Może za kilka pokoleń wymyślą jakieś dobre lekarstwo na to, gdzie nawet w trakcie będzie można wziąć tabletkę czy coś i się wyleczyć.
W mojej rodzinie (zarówno dalszej, jak i bliższej) przez ostatnie 4 lata to już cztery osoby zmarły na raka :/
Jestem daleki od jakichś teorii spiskowych, ale wydaje mi się że lek na raka już dawno byłby wynaleziony albo nawet i jest wynaleziony, ale nic o tym nie wiemy, bo jest to nie na rękę wielu korporacjom.
I mówię to jako osoba, której partnerem jest farmaceutka i której w ostatnich latach też kilka osób w rodzinie zeszło na raka, w tym mama 4 lata temu.
Znając się na biologii molekularnej komórek nowotworowych, byłbym w wielkim szoku, gdyby pojawiła się uniwersalna terapia zwalczająca jakieś szersze spektrum nowotworów. Chociaż kto wie, może za kilkadziesiąt lat będziemy mieli jakąś porządną i działającą terapię genową, wtedy kto wie, kto wie.
Wielu nie wierzyło w to, że uda się zsekwencjonować genom człowieka, a to jedno z tych osiągnięć, które w wyniku konkurencji udało się zrealizować dużo szybciej, niż zakładano. Może tak będzie z terapią genową, chociaż już widzę ten opór społeczeństwa: „ludziom w genach mieszajo”.
Problem z rakiem jest taki, że to są nasze własne komórki, bardzo podobne do naszych, dlatego wszystko, co obecnie zabija komórki nowotworowe, zabija tez przeważnie i nas.
Jak na ironię, znamy miliony sposobów zabijania komórek, zmuszania ich do apoptozy, ale ani jednego sposobu na dotarcie WYŁĄCZNIE do nowotworu.
Jestem absolutnym laikiem w temacie, ale kiedyś czytałem wywiad z naukowcem zajmującym się nowotworami. Z tego co mówił wynikało, że wojny z rakiem nie będzie łatwo wygrać, bo rak rakowi nierówny. Rak ma wiele postaci i właściwości. Dlatego właśnie jeżeli już to będziemy wygrywać bitwy, ale widoków na to, aby wygrać wojnę z rakiem za pomocą jednej terapii raczej nie ma.
Słyszałem, że jest terapia oparta na modyfikowaniu pobranych limfocytów tak aby niszczyły dany rodzaj nowotworu i wstrzykiwaniu ich spowrotem pacjentowi. Najskuteczniesza ta terapia jest w przypadku takich nowotworów jak białaczki czy chłoniaki z 80-90% skutecznością uzyskania remisji ale jest jeszcze w fazie testów bo niektórzy doznawali skutków ubocznych i muszą się dowiedzieć jak odseparować tych u których potencjalnie mogą wystąpić skutki uboczne.
Ta terapia to CAR-T i na moje ślepe oko wygląda to baardzo optymistycznie. Rak to przebrzydłe gówno i najgorszemu wrogowi ani zwyrodnialcowi bym go nie życzył
Immunoterapie są ostatnio najprężniej rozwijane. Podawanie choremu zmodyfikowanych genetycznie limfocytów jest jeszcze lepsze niż podawanie przeciwciał (brak rozwoju ADA - anti drug antobodies). Najskuteczniejsze - obecnie - terapie, to te, które wykorzystują układ immunologiczny pacjenta do zwalczania komórek nowotworowych. To jest w pewnych formach stosowane od dawna: np. W raku pęcherza stosuje się szczepionkę bcg. Pacjent dostaje żywe, atenuowane bakterie do pęcherza, które powodują tam stan zapalny, produkcje interleukiny 8, i napływ makrofagow. Te z kolei robią rakowi sieczkę. Używa się tej szczepionki, gdy ryzyko jest na tyle małe, ze można próbować jeszcze ratować pęcherz pacjenta bez ryzykowania życiem pacjenta. Są przeciwciała, które pacjent może dostać, a które łączą się z komórkami nowotworowymi i nakierowują limfocyty i komórki cytotoksyczne do ich zwalczania. W sumie jak ma się mało zaawansowana chorobę, takie leczenie, zastosowane jako pierwsza linia po operacji, może w zasadzie wyleczyć chorego. W przypadku zaawansowanej choroby jest gorzej, bo przeważnie jesteśmy w stanie jedynie wstrzymać chorobę lub doprowadzić do takiej remisji, ze możliwa staje sie operacja. Najczęściej mówimy jednak o przedłużeniu choremu życia, gdyż na wyleczenie szanse są mniejsze. Immunoterapie zaczynaja zawodzić w momencie, gdy pacjent
1. Zaczyna umierać od stanu zapalnego,
2. Produkuje ADA, które neutralizują przeciwciała,
3. Ma nowotwór, który zmutował i stracił receptory, które miały być rozpoznawane przez przeciwciała.
Obiema rękami mogę tez podpisać sie pod postem, ze rak rakowi nierówny. W obrazie usg/tomogramie, widzimy guz i guz. Molekularnie jednak potrafią być to tak odległe rzeczy jak picie w Szczawnicy vs Szczanie w Piwnicy. Z pozytywnych wiadomości. Coraz więcej postępów jest jeśli chodzi o screening genetyczny chorób i terapie celowane. Ale to ciagle jeszcze nawet nie jest światełko w tunelu.
nie wiem czy zauważyliście, ale korporacje inwestują mnóstwo kasy by wynaleźć lekarstwa, które pozwalają żyć z chorobą, a nie ją wyleczyć, coś jak abonament na życie.
Jestem przekonany, że jakby te siły i środki co przeznaczają na ten sposób leczenia, przeznaczyli by na prawdziwe lekarstwa, to byśmy dziś mieli o wiele lepsze i efektywniejsze środki medyczne,
no ale bardziej opłaca się leczyć pacjenta jak go wyleczyć niestety kapitalizm jest wszędzie, do tego nie wiedzieć dlaczego państwa wolą płacić za leki jak je samemu produkować i wynajdować.
Not2pun ->
A tam takie argumenty. Gdyby tak było, nikt nie produkowałby antybiotykow, ani szczepionek. Z przewlekła infekcja tez da sie przecież żyć. Firmy farmaceutyczne zabijają się o to, żeby to ich lek był stosowany w pierwszej linii leczenia danego wskazania. Jest wielkie szczęście i świętowanie, jak w ciężkich przypadkach da sie danej grupie ludzi przedłużyć życie o 2 miesiące w stosunku do obowiązującego SoC. W dodatku inwestorzy patrzą z ukosa na biznesy onkologiczne. Nie dość, ze proces rozwoju leku trwa lata, obostrzenia i ryzyko jest ogromne, to w dodatku nie wszystkie rządy chcą to refundować. Dlatego tez mało firm chce sie pchać w biznes onco, najczęściej klif patentowy obchodzi się inwestując w środki odchudzające i inne suplementy diety. Nie odkryłeś Ameryki, ze firmy farmaceutyczna chcą zarobić, podobnie jak twój piekarz. Ale status quo w temacie onkologii nikomu nie jest na rękę. Dużo fajniej było by mieć zróżnicowane terapie o niskim koszcie inwestycji.
Nawet jak powstanie lekarstwo na wszystkie odmiany raka to natura wymyśli inna chorobę która też będzie zbierała duże żniwo.
Rak to tylko jeden z wielu czynników matki natury która w ten sposób sobie reguluje populację organizmów żywych na planecie Ziemia żeby czasami nie było ich za dużo.
Byłem na koncercie Maanamu swego czasu.Majtki miała.Ale przyznam że nie lubiłem jej.Dla mnie to była koniunkturalistka .Po rozpadzie Maanamu w latach osiemdziesiątych czytałem wywiad w którym twierdziła że nie chce aby Maanam był takim baobabem jak Rolling Stonesi w tych czasach mieli kryzys A po paru latach Stonesi odzyskali wigor i Maanam podobnie się reaktywował i Kora oczywiście wypowiadała sie o nich w superlatywach.No i te jej występy w TV -szołach.Ale kij tam.Kawałek naszej kultury odszedł i żal jest .
Poszedłeś na jej koncert, żeby patrzeć czy ma majtki? Śmierdzi mi tu pisowskim trollem. Wy nikogo nie szanujecie, kto ma inne zdanie, niż wy. Nawet po śmierci.
A co majtki maja wspólnego z pissingiem trolowskim ? Wy platfopisy nawet ze śmierci i majtek robicie politykę .Ohyda.
W sumie jedynie szkoda tego, że jeśli wyjdą Iniemamocni 3, to nie ona podłoży głos pod Ednę.
Niektórzy nie powinni zamieszczać tej informacji.
Czekam na artykuł pt. "PiS zabił artystkę"
Ech.jakby tego było malo to umarł też Tomasz Stańko , nasz Miles Davis ,zresztą może i od Milesa lepszy.Teraz to lepiej muzyki w niebie słuchać bo tam lepsiejszy zestaw artystów.