Byłem młody... Mało z tego co pamiętam, ale postaram się opisać wszystko co mi świta. Byłem młody, każdy lubi wspominać gry z dzieciństwa, więc. Był to chyba horror, gra była bardzo mroczna, było się chyba jakimś policjantem czy kimś innym. Jechało się na początku gry samochodem pod jakąś starą i zniszczoną posiadłość, a pod nią kilka radiowozów (starych radiowozów, chyba lata 40, ale nie wiem..) i strzelaina. Policjanci strzelali się z kimś w oknach tej strasznej posiadłości, przez jakiś czas też się z nimi strzelaliśmy po wyjściu z auta, ale potem wchodziliśmy do tej posiadłości. Pamiętam, że kiedy weszliśmy do jednego z pokoi, okazywało się, że to były potwory jakieś ze strzelbami (chyba potwory, tak pamiętam), podchodziło się do tego potwora (to była jakaś mini cutscenka) i nagle dostawał strzał w głowe z zewnątrz i jego części głowy leciały na naszą twarz. Potem można było chodzić po tym domu, ale dalej nie wiedziałem co robić. Tyle pamiętam. Chciałbym sobie przypomnieć co to za gra była. Z góry dziękuje za każdą pomoc.