Ostatnio kolega dla zabawy przytargał na posiadówę urządzenie do mierzenia braw i kalibracji monitorów i mocno zaskoczył mnie efekt jego kilkuminutowej pracy z moim sprzętem. Nowe ustawienia całkowicie odbiegały od przyzwyczajeń i tkwiącego gdzieś w głowie czy oczach wzoru na dobry balans barw.
W dużym skrócie czerwony postrzegam jako tako, niebieskiego dodaje nieco za dużo, a zielonego o wiele za mało. Przynajmniej jeśli wierzyć temu urządzeniu za kilka stów.
Oczywiście wywiązało to dyskusję na temat sensu stosowania się do jakiegoś uniwersalnego wzorca, skoro wydaje się nam tak obcy, a nie jesteśmy grafikami. A także czy w tym względzie wzrok można nauczyć i przyzwyczaić do jakiegoś narzuconego schematu, jak duży wpływ na nasze postrzeganie barw ma monitor oraz skąd się bierze przewaga kolorowej wódki nad czystą popijaną tanim sokiem - przy czym ten ostatni temat zwykle wsparty mnóstwem argumentów pokazowych to stały elementem niezależenie od aktualnych trendów dyskusyjnych.
Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale sprawa na tyle ciekawa, że w ramach eksperymentu taki pomysł. Jeśli komuś się zachce, niech pobierze wrzucony obrazek i w swoim programie do zdjęć dostosuje trzy podstawowe kolory RGB (czerwony, zielony, niebieski) oraz kontrast według własnego uznania i wrzuci w komentarzu. Przy czym prosiłbym nie ruszać jasności ani gammy, bo to już inny poziom zagadnienia. Kto wie, może będzie można wysnuć jakiś wyrafinowanie błyskotliwy wniosek na takiej podstawie. :)