Kolo 8:30 Jędrek Bargiel rozpoczął zjazd na nartach z K2, rok temu nie udalo sie, teraz moze zostac pierwszym czlowiekiem, ktory zjedzie z tej gory. Wielu nie udalo sie bezpiecznie zejsc, oby ta proba nie okazala sie ostatnia w karierze tego wariata.
W najwyzszych gorach juz niewiele zostalo do zrobienia, ten zjazd to bedzie nie lada wyczyn.
Wstałem i zrobiłem kupę.
Teraz jem śniadanie.
Myślałem, że Dudinho znów na urlopie i jakaś relacja jest na TVP live
Mam nadzieję, że jak go gdzieś przysypie to nie będzie ratowany za moje pieniądze z podatków.
Dzis zjedzie na nartach jutro na sankach pozniej na dzieciecym jabluszku. Pytanie PO CO i kto jest na tyle durny zeby za to placic.
Szacun za uratowanie tamtego angola. 65 lat w Polsce byly juz na emeryturze spokojnie siedzial w papciach przed tv.
Można robić wiele rzeczy które nie narażają twojego życia i które mają jakiś sens. Co mu da to, ze zjedzie z tej góry jeśli się nie połamie?
Oprócz prokreacji i wychowania nowego pokolenia w życiu niewiele rzeczy "ma jakiś sens".
To czy on zjedzie z K2 czy nie nic nie zmieni w niczyim zyciu. Rozumiem rekreacyjne czy sportowe jezdzenie. Takie ma sens. Ale ryzykowanie w ten sposob jest gowno warte. Co innego typ co z kosmosu skakal. Tam to ogladal caly Swiat. Byla reklama. Masa zangazowanych ludzi. Wielkie przygotowania. To bylo show. A tu jest cos dla niego i garstki osob z rodziny i pasjonatow dziedziny.
Już nie mówiąc o tym, że jak coś mu się stanie to potem trzeba na koszt państwa organizować akcję ratunkową i inni ludzie narażają swoje życie bo koleś chce udowodnić coś nie wiadomo komu i zjeżdża z 8tysiecznika na nartach.
Ten gościu co ostatnio zamarzl w górach co osiągnął? Osierocił dzieci, ojciec roku. Brawo on.
Na tym polega współczesne państwo, że przeznacza pieniadze na rzeczy które ci się nie muszą podobać. Dla mnie orliki, dotowanie sportowców i muzeum o. Dyrektora to trwonienie kasy a na himalaistów cieszę się, że przeznaczają część moich podatków.
Przepraszam bardzo czym różni się dotowanie sportowców od dotowania himalaistów? Pomijam orliki bo z orlików korzystają przynajmniej dzieciaki i zamiast siedzieć na dupie grają w piłkę.
Czym się różni? Kwestią estetyczną. Jakoś kilku facetów włażących tam gdzie niewielu wlazło robi na mnie lepsze wrażenie niż kilku facetów ganiający za świńskim pęcherzem po polu.
Można robić wiele rzeczy które nie narażają twojego życia i które mają jakiś sens. Co mu da to, ze zjedzie z tej góry jeśli się nie połamie?
W XIX wieku tak samo mówiono o ludziach, którzy korzystając z biegówek próbowali zjeżdżać ze stoku (a wiem, że lubisz te klimaty konserwatywnego prawackiego malkontenctwa i wstecznictwa). Im może nic wtedy to nie dało i pewnie paru się połamało, ale dzięki nim następne pokolenia jeżdżą DLA ZABAWY na nartach na ten przykład w Wiśle.
Czym się różni? Kwestią estetyczną. Jakoś kilku facetów włażących tam gdzie niewielu wlazło robi na mnie lepsze wrażenie niż kilku facetów ganiający za świńskim pęcherzem po polu.
Odezwał się prawdziwy samiec alfa!
Czym się różni? Kwestią estetyczną. Jakoś kilku facetów włażących tam gdzie niewielu wlazło robi na mnie lepsze wrażenie niż kilku facetów ganiający za świńskim pęcherzem po polu.
Odezwał się prawdziwy samiec alfa!
Ja nawet nie wiem jak żeś to połączył.
Dzisiaj na nartach. Jutro byc moze na wózku... Mimo wszystko życzę powodzenia.
Dla nauki moze to nie ma zadnego znaczenia, ale jako sportowe wydarzenie jest konkretnym osiagnieciem. Polacy w himalaizimie zdzialali cuda, co prawda nasza elita w tych gorach w znacznej mierze zostala na wieki, ale teraz rosnie nam nowe pokolenie chetnych cos tam osiagnac.
Juz tak nie placzcie o te pieniadze, bo w skali kraju to jest grosz, ktory nie ma zadnego znaczenia, koszty akcji ratowniczej Mackiewicza ze stycznia byly w skali kraju zadne, a gdyby nie zostały przeznaczone na ten cel, to by zostaly przejedzone, zmarnowane na to na co idzie reszta podatkow.
Rozumiem, ze to jest raczej w waskim kregu zainteresowan, ale nie rozumiem az takiego narzekania.
Jak zjedzie tyłem, słuchając z boomboxa na plecach Alibabek, to przyklasnę.
Większość oceanów jest nieodkryta, czeka tam kompletnie obcy świat. Eksploracja jego głębin ma wszystkie cechy zdobywania szczytów- wyzwanie, wystawianie charakteru na próbę itp. itd. Dochodzi jednak do tego duża wartość naukowa, technologia (a to zaplecze w kraju na dłuższą metę jest konieczne, choć sam też jestem fanem projektów między kilkoma krajami) i inne rzeczy które są bardziej pasjonujące niż to, czy 'danego dnia wiatr ustał i można wejść wyżej' i 'nos jeszcze nie jest odmrożony'.
Jak chcą to niech zjeżdżają sobie na wózku z Obi, nie ma w tym niczego specjalnie bulwersującego ani godnego potępienia.
Osobiście wolałbym jednak zobaczyć prawdziwych pionierów znikających w wielokilometrowych głębiach mórz i oceanów. Dla takich wypraw warto usiąść przed telewizorem.
Ocho. Już widzę jak nasi forumowi Janusze z chęcią zrzucają się na ultra-drogą ekspedycję w głębiny jak żałują tych kilkunastu tysięcy na ekspedycje ratunkową himalaisty.
Jak zwykle manipulujesz i jak zwykle nie rozumiesz. Prędzej dorzucę się do gościa który będzie chciał zejść do Rowu Mariańskiego z kamerą z powodów podanych przez JJ (zdjęcia niezbadanych gatunków zwierząt chociażby) niż do akcji ratunkowej gościa który dobrze wiedział czym ryzykuje ale wlazł na tę górę na której nie ma nic oprócz śniegu i małej ilości tlenu żeby zjechać na dół na nartach i jak mu się uda to się nie zabić.
Nie porownujmy nauki do sportu. Himalaizm to obecnie tylko sport, kiedys moze wchodzenie w te góry bylo przydatne przy okreslaniu granic ludzkiej wytrzymalosci w ekstremalnych warunkach, pomagalo testowac i tworzyc sprzet, teraz to juz realizowanie wylacznie wlasnych ambicji.
Jednak to jest sport na tyle trudny, ze jest elitarny. Co prawda na Everest wchodza teraz tlumy, ale wciaz sa gory zdobyte tylko przez garstke, a wyjscie na K2 to nadal cos, nie mowiac juz o zjechaniu z tej gory na nartach.
Organizowanie tour de pologne to miliony zlotych, ogromne problemy z organizacją ruchu na trasie wyścigu, a mimo to jest co roku i jakos ludzie zyja.
Nie wiem czemu akurat ta wspinaczka jest tak pietnowana, ze droga, ze nic nie przynosi etc
Jakby cokolwiek jakikolwiek sport cos przyniosl poza satysfakcja kibicow. Co ekscytujacego w poprawieniu rekordu o jedna setna sekundy w biegu na sto metrow. A co chwile organizowane sa zawody, nie mowiac o igrzyskach co cztery lata.
No i super:) bardzo odważny człowiek, czyste szaleństwo, ciesze sie z każdego sukcesu Polaka rodaka.
Ludzie ginęli na tej piekielnej górze schodząc na nogach a on sobie po prostu zjechał na nartach i zapisał sie w historii. Szanuje.
Już sam fakt wejścia na K2 jest wyczynem, w całej historii himalaizmu weszło tam około 300 osób. Zimą nigdy.
Łatwizna sam bym zjechał tylko mi się nie chce. Codziennie zjeżdżam brzuchem z tapczanu na dywan, gdzie później telemarkiem skaczę z dywanu na podłogę. Więc takie sporty to mam opanowane nic trudnego.
Telemarkiem się ląduje geniuszu
Az naszla mnie ochota na obejrzenie filmu K2.
Najpiękniejsi ludzie to wariaci.
Dzis ta gora zostala zdobyta przez Nepalczyków po raz pierwszy zima. Z jednej strony szkoda, ze to nie Polacy sa pierwsza nacja zima na szczycie ale z drugiej komu jak nie Szerpom sie to nalezalo.
Teraz trzeba jeszcze bezpiecznie zejść.
Trzymam kciuki.
Polacy i tak byli, są i będą czołówką światowego formatu.
Szerpom się to należało jak nikomu innemu, ostatni ośmiotysiecznik w zimie jako kropka nad i dla Nepalczyków.
Coś pięknego.
Tylko ten syf z koroną się skończy, to na tydzień jadę w Alpy i śpię w śnieżnej jamie.
Niebywałe! Fajnie że dokonali tego Szerpowie. Wśród nich jest niezły kozak, w 189 dni zdobył wszystkie 8-tysięczniki.
Juz w zawistnym środowisku himalaistów pojawiają sie głosy że to zimowe wejście na K2 sie nie liczy bo Nepalczycy weszli z tlenem. Co z tego? Weszli, zdobyli i to sie liczy. Od ponad 40 lat wielu próbowało to zrobić i nikomu sie nie udało. Piekielna góra długo sie opierała
A tak z ciekawosci, jak sprawdza sie czy ktos naprawde wszedl na sam szczyt? Jakies zdjecia zrobil, wbil flage, nadajnik mial zeby to jakos potwierdzic, skoro ten szerp wchodzil ostatni etap sam i nie ma za bardzo swiadkow mogacych to potwierdzic?
Chyba ze w spinaczce word is bond i skoro mowi ze wszedl to wszedl.
Weszło tam ich chyba dziesięciu. Poza tym mają pewnie nagrania i jakiś nadajnik wysyłający sygnał o osiągniętej wysokości.
Tutaj nagranie tuz pod szczytem
https://twitter.com/jibranbloch/status/1350356162881970176
Tak w sumie patrząc na to nagranie to pogoda wysmienita, lekki wiaterek, słoneczko :) W niczym to nie przypomina hardcorowych zimowych wejść w wietrze 120km/h i w ciemnościach
Pewnie tez zima zimie nierowna. A sloneczko to chyba zawsze tam jest bo raczej powyzej wiekszosci chmur.
A sloneczko to chyba zawsze tam jest
Oj, nie zawsze. :)
Ponadto to góra zawsze robi pogodę. :)
W niczym to nie przypomina hardcorowych zimowych wejść w wietrze 120km/h i w ciemnościach
Przecież oni też się wspinali w hardkorowych warunkach i w ciemności. A co lepsze: w ciemności też schodzili. Ta wspinaczka to nie tylko samo wejście na szczyt w ciągu kilku godzin względnie dobrej pogody.
W tym roku nie znaleźli jeszcze wystarczająco dużych długopisów.
Szerpowie kładli poręczówki dla wypraw z Europy i nie zauważyli, że weszli na szczyt.
Taki psikus ;)
Wspaniali ludzie, uratowali wiele istnień ludzkich. Może teraz skończą się narodowe przeprawy na K2 różnych szemranych typków samobójców.
Nie skończą bo Bielecki musi jeszcze bez tlenu wejść
Szerpowie uznali, że nie będzie Polak pluł im w twarz i jeden z nich w końcu wlazł drugi raz, bez tlenu.
Oni tam hasają po tych Himalajach jak statystyczny Kowalski po markecie. Obawiam się jednak, że niedowiarki, zamiast zamknąć japy, nie pozwolą, by jakiś Szerpa Himalaje im tybecił i spróbują przebić ten wyczyn.