Szef idzie! Gry w pracy – podpowiadamy w co i jak grać
Ja w "Worshippers" grywam. Wersja kupiona na Steamie, zainstalowana na dysku przenośnym. Nie trzeba instalować, ani łączyć się ze Steamem czy netem, chodzi elegancko nawet na słabszych komputerach, jest turowa, więc w razie czego łatwo można zminimalizować. Masę godzin mi uratowała w pracy ta giera.
Bardzo fajny artykuł z przymrużeniem oka. Kiedyś pracowałem w firmie gdzie cały departament był jedną z czołowych gildii w travianie. Dział IT pisał im boty żeby klikały jakieś monety. Z kolei w innej robocie menedżer non stop tłukł na PS Vita. I nikt go nigdy nie zauważył… Tyle że jego osiągnięcia wyskakiwały co bliższym współpracownikom w dość dziwnych godzinach ;]
Nie ma rogali?
bleh
Ja ostatnio zamieniłem go na Caves of Quid (polecam z całego serca) odkąd pojawiła się wersja na GOG.
Co prawda aktualizacje i łatki znacznie wolniejsze ale nie trzeba Steama odpalać.
Także innym „przełącznikom" spamujących alt+taba namiętnie polecam ten tytuł.
ADOM nie jest taki trudny szczerze mówiąc :) Caves of Qud znacznie trudniejszy/bardziej skomplikowany.
Polecam też Cataclysm Dark days Ahead - jest za free, ciągle rozwijany od lat, tak samo jak adom i qud.
Ale i tak chyba najbardziej miodny rogal i z fajnymi mechanikami walki to Tales of Maj'Eyal. Każdy fan rogali MUSI to ograć. Podstawka bez dodatków jest darmowa na oficjalnej stronie, a i tak ta "podstawka" wystarczy na setki godzin zajefajnej zabawy. Polecam! Tutaj ją znajdziecie: https: // te4 . org/ (usuńcie spacje)
ToME od lat na dysku nieprzerwanie siedzi, dodatki pokupione.
Podobno niedługo ma następny wyjść, albo już wyszedł?
Przyznam że jestem zawiedziony że w Clickerach nie wspomniano nic o Cookie Clickerze w którego pocinam sobię właśnie od jakiś 2 tygodni w trakcie pracy a w którego grałem już lata temu :D
Jak siedzisz w takiej gdzie nie pozwalają ci wyjść po skończeniu tego co miałeś zrobić to trzeba jakoś zabić czas.
A może po prostu lepiej "wyjść po skończeniu"?
No widzisz, są nawet tacy, którzy dali tobie łapki w górę. Nawet tu znajdą się poprawni polityczna wychowawcy i nauczyciele społeczeństwa.
@yadin
No widzisz, są nawet tacy, którzy dali tobie łapki w górę. Nawet tu znajdą się poprawni polityczna wychowawcy i nauczyciele społeczeństwa.
Chciałbym Cię serdecznie przeprosić. Nie wiedziałem, że mój żartobliwy (i apolityczny) komentarz wzbudzi w Tobie takie przykre emocje.
"Jak siedzisz w takiej gdzie nie pozwalają ci wyjść po skończeniu tego co miałeś zrobić to trzeba jakoś zabić czas."
W takim razie trzeba zwiększyć normę.
@yadin
„Poprawny polityczny wychowawca społeczeństwa”
Lol! Gimbaza atakuje. I od kiedy to zwykla pracownicza „uczciwość” to gimbusiarska „poprawność polityczna”?
No bo chyba nie odliczas sobie tych godzin w pracy, gdzie zamiast pracować grałeś na słuzbowym sprzęcie w jakieś pierdoły? Bo jeśli pod koniec miesiąca idziesz do kadrowej z karteczką że trzeba ci odliczyć 10 godzin pracy i zamiast zapłacić, to jeszcze doliczyć za wypożyczenie służbowego komputera do prywatnych zabaw? Bo jeśli tak robisz, to ok, jesteś uczciwy.
A jeśli nie to jesteś zwykłym złodziejem bo wykorzystywanie nie swojego majątku i okradanie pracodawcy przez pobieranie nienależnej pensji to też złodziejstwo, na równi z wynoszeniem materiałów do domu.
A najlepsze jest to, że potem taka polska 500+ chołota śmie jeszcze narzekać, że Niemcy, Francuzi czy Brytyjczycy zarabiają o wiele lepiej i pracują krócej…
No może dlatego że oni robią to co mają robić w ustalonych godzinach, a nie siedzą w gierkach, na kawusiach albo u koleżków na plotach i tylko kiedy ktoś patrzy biorą się do roboty?
Czyżbyś był "PRACODAWCĄ", albo oświeconym "MENADŻEREM"?
Jeżeli tak, to powiedz gdzie pracujesz, żebym w życiu nie trafił do tego kołchozu.
Francuzi i Brytyjczycy tak samo się lenią, naiwniaku. W dodatku Francuzi mają krótszy tydzień pracy od Polaków. Doucz się. A ta "hołota" to ludzie, którzy w większości tak samo pracują i płacą podatki. Pogarda wobec nich świadczy o Tobie jak najgorzej.
Dla Ciebie uczciwa praca to kołchoz? Bo facet pisał tylko o tym, że sprzęt służbowy powinien być wykorzystywany w celach służbowych. To nie jest wykorzystywanie pracownika, a zwykła pracowitość.
Co ma uczciwa praca, do partyjki w gierke na służbowym komputerze dla odpoczynku? (U mnie w firmie na szczęście nie ma z tym problemy, mój służbowy laptop ma nawet dedykowane GPU).
Można mieć robote w której się uczciwie pracuje, ale jednocześnie szefa, który wie że zrelaksowana i zachęcona załoga będzie dużo lepiej pracowała. W życiu już nie zatrudnie się w firmie, w której będzie nademną stał szef-nadzorca niewolników i darł ryja za każdym razem kiedy pomyśle o czymś innym niż praca.
To wszystko zależy od umowy. Jeśli zatrudniasz się w pracy i umawiasz (choćby na krzywy ryj), że w ciągu dnia możesz sobie poplotkować lub w inny sposób spędzić luźny czas, to ok. Ale jeśli zobowiązujesz się wyłącznie do pracy, a szef jest w tym względzie surowy, to albo zmieniasz pracę, albo renegocjujesz warunki z szefem.
Jeśli robisz coś za plecami przełożonych, czy to będzie granie na służbowym sprzęcie, czy wynoszenie listy klientów na sprzedaż, to obie te czynności kodeks pracy kwalifikuje tak samo (chociaż sąd pracy może bardziej przychylnie patrzyć na granie, to jednak nie można być pewnym taryfy ulgowej).
Oczywiście to działa również w drugą stronę, jeśli szef przegina, to też należy mu się co najmniej inspekcja pracy...
DO marcing805
Zwiększyć normę? Wiesz o tym, że przez takich dzbanów jak Ty ludzie chodzą na L4? Zwiększ sobie iloraz inteligencji jakoś, pls.
Ciekawe propozycji, ale co godzinę trzeba odejść od monitora na 10-15 minut i zająć coś innego, by oczy mogą odpoczywać. Więc trudno o czas na granie w pracy.
u mnie to co najwyżej administracja sobie w coś tam grała, najczęściej widziałem jakieś układanki puzzle (dziewczyny) i zawsze jak wchodziłem to scroll w dół był. Mówiłem nawet że nie mają co się krępować jak wszystko gra i nic się nie dzieje to czym to się różni od siedzenia na stronach www, a jak były okresy gdzie musiały zostać do 20-22 to wtedy im mówiłem czasem tak jest raz się gra w pracy w gry raz się pracuje dłużej, trzeba być elastycznym ;)
wolę pracować, a gdy nie ma co robić to szukać przydatnej pracy dla firmy niż ... grać i szef ma argument do nadgodzin :). Dziękuje Bogu że już nie pracuje w firmach co trzeba było pracować min 9h do nawet 12h
AROS2004 - to było napisane w formie żartu (bo jeśli ktoś zostawał w pracy do 20-22 to potem na drugi dzień i tak dostawał wolne), w tym co napisałem chodziło głównie o to że jak robota jest robiona właściwie i ma się nadmiar czasu (szczególnie w takich działach jak administracja, techniczne, ochrona itc.) to co za różnica czy ktoś ogląda www, gra w gry, czy czyta prasę. Nigdy nie miałem mentalności zarzucania kogoś tak praca aby przez 8 godzin nie miał gdzie rąk włożyć, bo taka osoba po roku byłaby wrakiem, nawet jak przestałem już zarządzać swoimi firmami to osoby które przejęły stery także wiedziały że nie ma mowy o żadnej optymalizacji w zatrudnieniu o ile rynek tego nie wymusi. Działa to oczywiście w drugą stronę też ludzi migających się od pracy na szczęście nigdy nie mieliśmy. Praca to tylko praca, ale atmosfera w pracy, oraz warunki w pracy muszą być jak drugi dom.
Przypuszczam ze w CV do firmy Alexa trzeba bylo szczegolowo opisac swoje doswiadczenie w graniu a nie prace czy wyksztalcenie. Wg tego co kandydat przeszedl i na jakim poziomie trudnosci oceniano jak sobie poradzi w pracy :D
Ja kiedyś sobie zrobiłem jaja i ustawiłem na całą firmę przekierowanie z Facebooka na Wikipedię i czekałem kto pierwszy przyleci ze skargą. Jak się okazało, pierwszy przyleciał prezes:D
Są takie zawody, w których, nie dość, że podle płacą, to koledzy gotowi jeszcze donieść, że się gra. Nawet wtedy, gdy i tak nie ma nic do roboty. Lata temu łupałem z kolegą na takiej konsoli z Niemiec. Były na niej dwie gry: dwuwymiarowy tenis i lot takim stateczkiem, którym należało ominąć rozmaite przeszkody. Jeśli rozbijałeś statek nawet krótko przed metą - game over. Nie było nawet możliwości zapisu.
Na służbowych komputerach (bo są za słabe) się nie gra tylko baby gołe się oglondo.
Gdy pracowałem w sklepiez RTV AGD to grałem sporo gdy nie było szefa m.in w GTAV, przeszedłem w pracy prawie całe CoD MW3, podobnie Company of Heroes 2 :) Czasami w PESika cisneło się mecze :)
Pamiętam, że kiedyś w Larrym 7 Miłość na fali, w opcjach i konfiguracji sterowania opisany był w klawiszach skrót alt + Tab jako szef idzie !
To nie było przy alt TAB, tylko pod prawym kliknięciem. Otwierał się wtedy obraz z arkuszem excela.
A to jeszcze sprytniej. No tak, pamięć zawodzi po tylu latach
Gdy pracowałem przy komputerze to w takiej pracy, że wszystko co nie było potrzebne było wyłączone. Zero możliwości instalacji czy użycia USB.
Wolę jednak prace innego typu, nie lubię się gapić w monitor.
W plemiona grałem, coś około 150 wiosek miałem, ale to było raczej po pracy.
Za to gry mobilne... Zdarzył mi się podczas studiów sezon na farmie owocowej (trzeci z kolei) gdzie niż nie zbierałem tylko byłem nadzorcą. Wszystkie części Angry Birds poszły. Gdy się nie ma nic do roboty tylko pilnować ludzi, a dni czasem trwały i 12h... Masakra.
Obecnie moja praca pozwala mi korzystać z tel ile zechcę. Dwa lata temu przeszedłem Galaxy on Fire w pracy. Mortal Kombat kilka miesięcy grałem. Lecz od jakiegoś półtora roku wolę czytać lub oglądać filmy. Albo zrobić coś czego nie muszę, ale usprawni to mi pracę w przyszłości. Nawet głupie posprzątanie biura czy magazynów jest lepsze niż zagranie godzinę. Przynajmniej gdy się pracuje jak ja - samemu i to jak wszystko wygląda zależy tylko ode mnie. Przerwy dowolne i ile chcę, ale człowiek sam się pilnuje tylko po to by nie mieć awarii czy syfu.
Dinozaurł w Chromie ma opcję pauzy. Alt i wszystko stoi. Jedyną wadą tej opcji jest to, że jeżeli zapauzujemy nad kaktusem to po od pauzowaniu nasz dino odrazu się na niego nadzieje.
Mój rekord w tej grze to prawie 3000 pkt.bo nauczyciel wszedł do klasy :(
Ja aktualnie pytam dość często w pracy partyjkę HeartStone na telefonie, znakomicie to wychodzi! Zazwyczaj są szybkie partyjki.
Na telefonie jak dla mnie najlepszy jest Playerunknown battlegrounds, na iPhone 7plus czesciej gralem niz na lapku. A niektorzy maja taka prace ze lepiej dla biznesu zeby sobie zagrali w cos niz zeby sie denerwowali roznymi opoznieniami czy innymi problemami w pracy I pracowali w stresie I nerwach. czasem lepiej poprostu wychillowac
A ja myślałem że w pracy biurowej króluje głównie windowsowy pasjans, zwłaszcza wśród kobiet.
Pasjans? Z jakiej ty epoki jesteś? :D Jako biurwa zazwyczaj grałam w SW:GOH albo Lords Mobile. Jak dyrekcja się kręciła to już faktycznie starałam się pracować. W przeglądarkowe przestałam grać jak zobaczyłam, że na komputerze jest zainstalowany program "sprawdzający" i nie mogłam go nawet z procesów wywalić. No i swoją drogą poczułam zażenowanie, że ktoś może zobaczyć, że gram całymi dniami w "koniki" :(
PS. Dopiero zobaczyłam, że wrzucili odgrzewanego kotleta sprzed dwóch lat. Przepraszam za odkopanie :c
Nie jest to zdrowe dla biznesu, pracownik zamiast poświęcać czas i energię na pracę w godzinach pracy, to ten traci ją na bezcelową stratę czasu i wymagające skupienia uwagi gry.
I tak nie pracują tylko pija kawkę i jedzą ciastka.Albo panne Mariolkę podszczypują.To już może niech te krawaciarze w coś grają , może intelektualnie się rozwiną.
No wiadomo - dla biznesu zdrowe jest stanie na taśmie od 8-16.
Po co praca, w której pracownik ma troszkę luzu...
Co raz bardziej żałosne te artykuły .....
W dawnych czasach mialem przez rok taka fajna prace ze chyba tyle samo czasu pracowalem co toczylem z kumplem zaciete pojedynki w bombermana. Szefowa tylko sie smiala z naszego emocjonalnego podejscia do tej gry.
Lata temu, będąc na stażu, miałem szefa, który pocinał sobie w Terrorist Takedown 1 albo 2 i Code of Honor, kiedy akurat nie było zbyt dużo roboty.
To my mamy w w biurze tarczę do rzutek i planszówkę rozstawioną. A szef grał w rzutki z nami. :-)
W pracy gram cały czas, stawką jest pensja i awans zawodowy. Taka całkiem realna, życiowa roz(g)rywka.
To że kocham swoją pracę to przeginka ja nie gram bo nie mam na to czasu i robię na ogromnej hali .
Powiem tak: Jak jesteś freelancerem i pracujesz z domu to w robocie możesz grać w co chcesz... chyba, że jesteś zawalony robotą i czasu na granie masz mniej niż 10 godzin w miesiącu...
Tak z 15 lat temu, to bywało, że całe biura naparzały się ze sobą w Plemionach, czy tam innych Travianach. Sam teraz w robocie pogrywam głównie w Hearthstone. Bywa, że muszę przedwcześnie zakończyć partię, bo szef coś tam ode mnie chce, ale robię to bardzo ostentacyjnie, żeby widział, że mi przeszkadza.
Pamietam, jak kiedys gralem w podstawowce w War of Dragons. Nieraz zdarzylo sie, ze piszac do kolegi z gildii dostawalem odpowiedz ,,zw, mam klienta'' lub cos podobnego, co sugerowalo prace ;D
Aż musiałem napisać komentarz...
Z punktu widzenia przedsiębiorcy jak i byłego pracownika podsumuje tylko jednym:
W pracy się ****a pracuje, a nie gra w gry.
Gry to po pracy. Po zarobieniu na chleb, kiełbasę, rachunki, paliwo itd.
Zależy od pracy. U mnie większość czasu maszyna pracuje automatycznie, więc co za różnica czy będę sobie grał czy wlepiał w nią gały? Nie przyspieszy to w żaden sposób całego procesu.
Tak, jak pracujesz na akord to może jest to prawda (aczkolwiek też niezupełnie).
Jeżeli natomiast pracujesz kreatywnie, to odskocznia od bieżącego zadania jest często wręcz koniecznością.
Można mieć też stanowisko, na którym reagujesz na bieżąco i jeżeli nic się akurat złego nie dzieje, to zwyczajnie nie masz nic do roboty - czemu wtedy nie zająć się np. graniem?
Wychodzę z założenia, że jak robota zrobiona, to pozostały czas jest dla nas. Swoje trzeba zrobić, ale takie sztuczne wynajdywanie sobie roboty na siłę czy ściemianie by rozplanować czas mija się z celem. Wiadomo, wszystko zależy jaką kto ma formę pracy, i szefostwo. Ja przykładowo w swojej pracy czytam książki. W domu ich nie tykam, bo wolę sobie pograć czy coś obejrzeć, czy jakoś inaczej spędzić wolny czas. Ale w pracy lubię sobie w tej formie wypełniać czas pracy.
Kiedy sam sobie szefujesz, siedzisz w biurze, a nie ma zleceń, granie jest czymś tak naturalnym jak przeglądanie internetu :)
A i komputer służbowy ma jakąś taką znacznie lepszą kartę graficzną, niż wymaga tego excel ; p
Ja ostatnio w robocie pykam w Desperadosa trójkę (jak na pracy zdalnej) lub tysiak na kurniku (jak w firmie). Zrobię swoje i potem tylko sprawdzam co jakiś czas czy coś nowego doszło lub odbiorę telefon jak zadzwoni. Nie widzę sensu w szukaniu na siłę czegoś do roboty.
No przepraszam bardzo. Ja też w pracy pracuję a "gram" przez 8h. Taki żywot testera. W dodatku jeszcze mi za to płacą :)
Kiedyś napisałbym - zazdro.
Teraz - współczuje;)
Przypomniało mi się, że kiedyś była taka przeglądarkowa gra (były to okolice 2010), bodajże Boodborne się nazywała, do której na prośbę graczy wprowadzono dodatkowy layout udający trochę jakiś pakiet biurowy. Mało grafik, statystyki postaci w tabelkach jak w Excelu, cały jasny w przeciwieństwie do typowych w tamtych czasach mrocznych i ciemnych skórek dla tego typu gier itd.
spoiler start
PS. odpalanie takiej gierki w tamtym czasie nie wynikało z lenistwa czy nałogu, a z faktu, że zajmowałem się wtedy pisaniem i egzekucją testów niskiego poziomu. O ile pisanie ich było angażujące, tak kwestia egzekucji i związanego z nią czekania, proces niezbyt dało się zautomatyzować ze względu na ograniczenia sprzętowe, człowiek potrzebował jakiegoś zajęcia, na częste, ale krótkie (maks 5 minutowe) czasy oczekiwania.
spoiler stop
Jak nawet w robocie nie odpuszczasz grania to oznaka, że popadłes w uzależnienie i trzeba udać się na odwyk.