Dawniej się z tym nie spotykałem ale ostatnio kelnerzy w zwykłej pizzerii to robią, a mianowicie podchodzą w czasie posiłku i pytają czy wszystko smakuje. Po pierwsze pytanie jest według mnie głupie, zadane zazwyczaj z udawanym uśmiechem i podejrzewam, że tylko dlatego bo szef kazał tak robić.
Dlaczego głupie? Bo pewnie 99% osób z grzeczności i tak odpowie, że jedzenie jest dobre. A co jeśli ktoś powie, że mu nie smakuje? Co kelner wtedy może zrobić? Zabierze danie i przyniesie nowe?
Po drugie jeśli jem to nie chcę żeby mnie z zaskoczenia kelnerka atakowała z takimi pytaniami. Jak idę do knajpy to chcę zjeść posiłek w ciszy i spokoju. Takie pytanie można zadać na koniec.
Dziękuję to wszystko :) a co Wy o tym sądzicie?
Pewnie jeden z drugim prezes sieciówek naoglądał się amerykańskich filmów i zmuszają biednych kelnerów do wygłupów.
Dla mnie wizyta w sklepach z ciuchami (zwłaszcza jako osoba towarzysząca w damskich przybytkach) to zawsze wywołuje bUl dupska z panienkami co lecą do ciebie od wejścia "w czym mogę pomóc".
O to to to... Rozumiem, jak bym przyszedł sam i nie miał gustu. Ale jak przychodzę z babą to wiadomo, że ona mnie głównie ubiera więc zbędna jest mi pomoc jakiejś siksy która wciska szajs z wyprzedaży.
No jak cie ubiera twoja kobieta, to może jednak jest ci potrzebna pomoc.Zazwyczaj dorosli ludzie sami potrafia sobie wybrac ubrania.
wogsel, ta ? Więc jeszcze nie dorosłeś widzę chłopcze, skoro przymierzanie i szukanie sobie ciuszków to według Ciebie to krok w dorosłość. Mi akurat więcej frajdy daje zabieranie gdzieś w weekend swoich dzieciaków czy robienie czegoś w ogrodzie gdzie zawsze jest mnóstwo pracy niż chodzenie po galerii i szukanie czegoś na d..e . Ale, wiem że świat idzie ku zagładzie i Ty pewnie jako nowoczesny mężczyzna w tym czasie przymierasz kolejne rurki ;-)
W ciszy i spokoju to można raczej tylko zjeść we własnym pokoju:D Dla mnie raczej zwyczaj na wymarciu, bo rzadko się już z tym spotykam. Mimo to nie przeszkadza mi to i taka ich praca.
Imo denerwujace i niestety coraz czesciej spotykane, zgadzam sie na calej linii.
Dla mnie raczej zwyczaj na wymarciu, bo rzadko się już z tym spotykam
A ja wrecz przeciwnie, juz nawet w Sphinxach czy Pizza Hut czesto chodza i truja dupe ludziom. W sumie jedyne miejsca gdzie jadam czesciej niz raz w zyciu i gdzie sie z tym nie spotkalem to McDonalds i Da Grasso.
Jak szef wymaga, to kelner pyta. Taka sama sytuacja jak z polecaniem przy kasie plynu do spryskiwacza na cpn czy pasty do zebow w rossmanie.
To odpowiedz na wyłudzaczy jedzenia.
Bo w pewny momencie zrobiła się plaga "cfaniaków", wcinał ci taki 3/4 np pizzy i zaczynali awanturę że byłą niedopieczona / niezjadliwa i on za nią nie zapłaci, do tego pyskówka w lokalu etc.
rekordziści potrafili zostawili pól plasterka i dopiero zaczynali szaleństwa .. taka Januszowa cebula lvl hardcore..
Skoro potwierdzasz kelnerowi że smakuje - znaczy ze z daniem wszystko ok i z "reklamacji" nici :)
TBag ty wiecznie coś masz jak nie drobne to pytania w lokalu .. :D
Jakich absurdów?
Że jak powiesz że z daniem jest coś nie tak - przyniosą ci nowe? To w końcu kuchnia i to na szybko - zawsze się coś mogło nie udać i np wyszło niedopieczone
Czy że nie chcą fundować oszustom darmowych posiłków? ;P
Nie wierzę. Wiem, że cwaniaczków nie brakuje, ale ludzie nie mogą być aż tak podli.
dasintra - http://biznes.onet.pl/wiadomosci/handel/jak-kombinuja-klienci-restauracji/v72r8 masz kilka kolejnych przykładów
niektórzy to naprawdę mają świat przez różowe okulary ;)
To nie jest tylko zwyczaj kelnerów! O nie! Doskonale pamiętam jak chodziłem do dziadków na jakieś uroczystości i zawsze co najmniej kilka razy padało to samo pytanie(najczęściej od babci). Czy ci smakuje? Czy nie jest za bardzo przyprawiony? Do dziś to pamiętam.
Jak ktoś lubi jeść publicznie no to ma co chce.
też to ostatnio zauważyłem, wydaje mi się, że to nieudolne naśladownictwo praktyki kelnerskiej z "lepszych" lokali, gdzie kelner zawsze jest gdzieś na sali i w subtelny sposób dba o to, aby gościom niczego nie brakowało. Kluczowe jest tu słowo "subtelny", bo aby wszystko zagrało, potrzebny jest odpowiedni (doświadczony i inteligentny) kelner.
jak pójdziesz kiedyś do dobrego lokalu, sam się przekonasz, co znaczy "subtelny".
cztery lata kelnerowania jako starszy kelner w całkiem niezłym lokalu, więc mam spore pojęcie. Odpowiednie podejście wymaga subtelności i pewnej inteligencji, a także finezji i wyczucia klienta oraz jego oczekiwań, nastroju etc. Podobnie w pracy barmana - nie będziesz odstawiał pokazu flair ludziom, którzy przyszli na szybkiego drinka i w dupie mają twoje kuglarskie popisy.
a kiepską ironię to sobie wciskaj głupszym od siebie, może struchleją.
Rzuć na typa okiem ze 3 sekundy, a potem kontynuuj jedzenie. Nie jadam poza domem, ale jestem przekonany, że poskutkuje.
Kelnerzy dostają odgórny nakaz pytania się takich rzeczy ponieważ podbija to 'renomę' restauracji, niestety musisz się przyzwyczaić
Nie przeszkadza mi póki przychodzą po skończonym posiłku, nie znoszę gdy podchodzi do mnie kelner i zadaje pytania gdy ja mam usta pełne żarcia. Co mam zrobić, wypluć i odpowiedzieć czy się udławić próbując i przy okazji opluć kelnera makaronem?
To samo u dentysty, bez kitu heheszki z past i dowcipów to prawda, wiele razy już dentysta próbował prowadzić ze mną konwersację równocześnie grzebiąc mi w zębach.
Yarpen to należy jeść a nie żreć :P
Normalną porcje w spokoju przełkniesz i odpowiesz, no chyba że chodzisz do lokali gdzie podają tobie makaron nawinięty na szpulę od drutu, no to rzeczywiście nie masz przestać jak ssać :D
A dentysta rozmawia bo to wyniki badań że rozmowa i żarty uspokaja pacjentów i zmniejsza lęk.. ;P
Straszliwy problem, rzeczywiście.
Ja akurat się cieszę że w tym smutnym kraju pojawia się coraz więcej zwyczajów uprzejmości. Było chamsko i ujowo to źle, jest elegancko i uprzejmie też źle.
Z ciekawości obejrzałem dziś i bardzo dobry, polski film :) Coś podobnego może jeszcze znacie lub na przyzwoitym poziomie z mniej znanych filmów 'starej polski'? ;)
Zależy co jest dla ciebie "mniej znane". Większość polskich filmów i seriali z lat 70-80 jest bardzo dobra. Tak na szybko z głowy, to zerknij na:
Milioner (z Gajosem)
Wściekły
Kramarz
Czy jest tu panna młoda na wydaniu
Najważniejszy dzień życia (cała seria)
Dziewczyny do wzięcia
Sprawa Gorgonowej (dramat sądowy na faktach)
Sprawa się rypła
Karate po polsku
Zmowa
Prywatne śledztwo
Daleko od szosy (serial)
- o klasykach typu Amator i Wodzirej chyba nie trzeba wspominać ;)
jeden z moich ulubionych filmów - kiedyś oglądałem go właściwie co tydzień. : )
z cyklu "restauracje od kuchni" warto zainteresować się wspomnieniami Orwella "Na dnie w Paryżu i w Londynie", czyli o tym, jak to Orwell został (prawie) kloszardem, choć wcale nie musiał. : )
Kilka kojarzę lub widziałem ale większości nie, więc dzięki za listę. Natomiast co do 'Daleko od szosy' to niestety nie trawię Leszka. Straszny prostak i niedojda z niego. Jednak wolę coś z odrobiną klasy jaką właśnie kiedyś prezentował młody Kondrat ;)
Stroiński do dzisiaj gra tak samo i dalej jest 'Leszkiem' choć miewa role bardziej hardkorowe i tam wypada lepiej jako 'psychol' itp ;)
Chcą "równać" do starych dobrych czasów, nie grozi im to, kiedy to człowiek nim został kelnerem, musiał przejść "drogę krzyżową" jako pomagier - praktykant. Polecam /kto nie widział ?!/ świetny film " Zaklęte rewiry" (post 18.)
Ostatnio jak byliśmy właśnie w restauracji, w niedzielę, na ostrym kacu, jedliśmy na spokojnie, powoli i byli nawet dwa razy pytając czy smakuje, mówię jak przyjdą za trzecim to im jebne :D
A ja to lubię. Zawsze im się wtedy krzywię i mówię: "moja mama gotuje lepiej".
Szczerze to według mnie jest to coś co właśnie powino być standardem wszędzie. U mniw w Wałbrzychu jest restauracja Kryształowa. Od dawna kelnerki zawsze chodzą i pytają czy wszystko w porządku, czy smakuje, czy klient życzy sobie coś jeszcze. I nie słyszałem, by ktokolwiek na to narzekał. Bo wtedy widać, że dba się o klienta.
jak ok 15 lat temu studiowałem to miałem 2 kumpli z Wałbrzycha, jeden opowiadał co to się w tej Kryształowej działo... fajne czasy. Z tego co widzę teraz w necie, to całkiem przyjemny lokal :)
Narzekacie, że kelner się Wami interesuje?
To chyba wynika z faktu, że w Polsce typowy "kelner" to student dorabiający sobie po godzinach.
W wielu krajach kelner to poważny zawód dla poważnych ludzi i w restauracjach które ich zatrudniają, to se nawet samemu wody nie zdążysz dolać do kieliszka, bo jak tylko o tym pomyślisz, to kelner zrobi to za Ciebie.
Dla mnie nawet sam Szon Konery może chodzić i obsługiwać ludzi - ja oczekuję spokojnej konsumpcji nienagabywany przez obcych ludzi.
ja oczekuję spokojnej konsumpcji nienagabywany przez obcych ludzi.
To siedź w chałupie.
Może i niezbyt mądry i wyświechtany ale i tak "siedź w chałupie" .Lepiej żonke pochwalić za dobre jedzonko niż jakiegoś fagasa.
Człowiek w miary bystry powinien jednak się liczyć z tym, że cokolwiek robiąc publicznie może mieć trudno o spokój.
Dziwi mnie negatywny odbiór tego typu pytań lub wręcz złość lub próba ośmieszenia kelnera w tym wypadku. Chyba wynika to z miejsc, do których się chodzi, bo o ile w masowych i przeciętnych jadłodalniach jest to absurdalne, bo w zdecydowanej większości przypadków jest to masowa produkcja i od X lat w tym samym standardzie, tak w każdej normalnej knajpie jest to pytanie pożądane, bo (szokujące) oni naprawdę chcą znać zdanie gościa i w razie czego móc wymienić, zaproponować coś innego.
Dlaczego głupie? Bo pewnie 99% osób z grzeczności i tak odpowie, że jedzenie jest dobre. A co jeśli ktoś powie, że mu nie smakuje? Co kelner wtedy może zrobić? Zabierze danie i przyniesie nowe?
Masz rację, większość odpowie w ten sposób, ale jest to zły zwyczaj i wcale niespecjalnie lubiany przez właścicieli bądź kelnerów, bo taki "zadowolony" gość potem wysmaruje opinię w internecie, a wtedy, kiedy można było coś zrobić, udaje, że wszystko jest OK.
Jeśli powie, że mu nie smakuje, to tak, zabierze danie i przyniesienie nowe, zaproponuje coś ekstra. Miałem parę razy taką sytuację i w sumie tylko raz, w restauracji z wyższej półki, spotkało się to ze zignorowaniem, bo "kucharze mówią, że wszystko jest OK". To tez jest dla nas sygnał, że taka restauracja niekoniecznie jest warta kolejnych odwiedzin. W normalnej sytuacji jak najbardziej będą chcieli zareagować i wypuścić nas zadowolonych.
Śmieszne, że przejawy kultury oraz tradycja restauracyjna na całym świecie, jest taka szokująca. No tak, napiwki też pewnie to obraza dla Janusza. Jeszcze zagląda do talerza i śmie się spytać, czy smakuje, jak to tak.
Nie szef wymaga, tylko jest to normalne i pożądane przez gości. Ale pytanie, czy mówimy o restauracji, knajpie której zależy na jakości, czy sieciówce i marnej jakości jadłodalni.
W Hiltonie nie podłażą.Zresztą szef sali wie że by dostali po ryju.
Jest demokracja to mi wolno.Pokaż mi jakis wpis w konstytucji że nie wolno być przygłupem.
Jak znajdziesz to przestanę być przygłupem a jak nie znajdziesz to mogę cię nazywać Wiaczesław Pierdzidupas Przetępy.Umowa stoi ?
a po czym odróżniasz marnej jakości jadłodajnię od tej nie marnej? Po wystroju wnętrza czy cenach w menu?
i pytam całkiem serio a nie z przekąsem, bo jest pewna złota zasada - "don't piss off people who handle your food". Sorry ale skąd mam pewność, że duma urażonego kucharza, którego właśnie skrytykowałem nie sprawi, że danie w formie rekompensaty będzie miało dodane coś od siebie? Nigdy nie wiadomo na jaką obsługę/właściciela trafimy, a "ekskluzywność" lokalu często nie odzwierciedla dziwnych zachowań ludzkich.