Witajcie!
Bufet jest czynny od 5:00 do 24:00 [dla potrzebujących non-stop, ale po godzinach obsługa we własnym zakresie]. Gościmy zbłąkanych, gdy tylko poczują, że na innych wątkach jest chwilowo podejrzanie cicho albo podejrzanie głośno. Za barem Holgan, Astrea (która okazała się doskonale nadawać do tej pracy i została postawiona za barem przez Szamana; należy także nadmienić, ze jest ona jedynym w swoim rodzaju Kryształowym Duszkiem i zgodziła się kolaborować z liczem Szamanem i służyć mu za kryształową kulę przepowiadającą przyszłość) i Szaman (uwaga: Szaman ma zawsze rację, nie może inaczej być!) mieszają magiczne drinki. Magini kręci się po sali, ale ostatnio bardzo rzadko wpada pochłonięta obowiązkami przy nowej klientce Karczmy (przewiduje jednak, że wkrótce sytuacja się unormuje i do lokalu wstawimy kołyskę ;-), MarCamper pilnuje porządku gwarantując bezpieczny odpoczynek, eros w kuchni miesza ... w kotle (na czas jakiś obowiązki jego przejął Mac, czym zaskarbił sobie wdzięczność tak gości jak i obsługi, która martwić zaczynała się faktem przedłużającego się urlopu erosa) i rothon - na zapleczu dba o interes oraz dokarmia świnkę, którą kiedyś przyniósł w darze.
W takim miejscu jak to nikogo zdziwić nie może obecność anioła. Ten nasz Anioł z Naderwanym Skrzydłem, jest o tyle wyjątkowy, że wiemy wszyscy, iż nie doje, nie dopije a będzie się interesował. AnankE wpada wieczorkiem, puka w szybkę i pije adamusowego grzańca, mi5aser - etatowy stały klient w koło opowiadający o EverQuest. Ostatnio rozgląda się trochę nerwowo wyczekując na moment, kiedy trzeba zmienić numerację. Adamus płaci za drinki wierszami sam przynosząc najlepsze alkohole świata i przygotowując doskonałego grzańca dla zziębniętych, a Gambit przynosi ze sobą świeczkę i koronkową chusteczkę. Zajmuje się także kominkiem, przed którym wygrzewa się z wyrazem błogostanu na twarzy tygrysek, co jakiś czas zerkając jednak nerwowo na mi5asera, gdyż ten próbuje go uprzedzić przy zmianie numeracji w przerwach pomiędzy swoimi powieściami. Pellaeon dba o czystość, kontrolując z sanepidowską dokładnością wszystkie zakamarki i regularnie wyprowadza Ósmego na spacery (ale nie dane mu jest zaznać spokoju od służby we Flocie z powodu Yoghurta, który regularnie raportuje mu o sytuacji w walce z Rebeliantami i aktualizuje Imperialną stronę Holonetową):-). Nick Grzecha sugeruje różne grzechy, ale osobnik ten wsławił się szczególnym upodobaniem do numeracji rzymskiej i c(_) ;-) Odwiedza nas Alver the Gnom, a po jego uprzejmej propozycji dotyczącej naszej Karczmy "a może to też mam rozpieprzyć?!?" umieściliśmy go w stopce papieru firmowego. Teraz doczekaliśmy się - powrócił do nas z wojska na białym koniu. Attyla, mnich pochodzący ponoć od smoka, przechodząc wstępuje na zimny prysznic, poza tym zawsze wie kiedy wstać i wyjść :). Tofu ponownie opuścił nas i udał się do Japonii, skąd, jak obiecują sobie wszyscy, przywiezie nam furę egzotycznych prezentów (nie tylko herbatę ;)!!! Można tu też usłyszeć pieśni Wędrownego Barda i gromkie okrzyki imć Dymiona, który broni honoru kobiet i naszej Karczmy. JRK przynosi różne ciekawe rzeczy i pije wapno. Ostatnio mamy nowego dostawcę szmuglowanego piwa - Mr.JackSmitha, który zaczął też parać się pracą barmana i jest w tym debeściarski :-) Wieczorami lub nocą przychodzi Kerever cierpiący na bezsenność, odkąd po raz pierwszy odwiedził Sosarię. Śni o tej krainie na jawie. Wieczory i noce to też ulubione pory gnoma Desera, który wpada na piwo zawsze z nieodłącznym worem pełnym artefaktycznych artefaktów (ale nie posiada największego skarbu naszego barmana - samonapełniającego się kufelka +5 ;). Rankiem zjawia się krasnolud Kastore, znany Zabójca Trolli, przychodzi opowiadać o swych wyprawach i walkach stoczonych rzeczywiście lub jedynie zmyślonych. Nemeda gdzieś tu się czai w mrocznym kątku, szukasz magii nekromanckiej, wypowiedz jej imię a pojawi się od razu. Jest także Shadowmage, który z uporem godnym lepszej sprawy czatuje na to, żeby być pierwszym i gotów jest się z każdym pojedynkować na Fireball`e... ;-) NicK próbuje w przybudówce zorganizować gorzelnię - zamarzyło mu się piwo własnej produkcji. Ostatnio zaniedbał trochę warzenie piwa, poświęcając swoją uwagę Duszkowi, którą za obopólną zgodą usidlił i zaprowadził przed ołtarz (gwoli ścisłości to nie jest pewne, kto kogo gdzie zapędził, ale tak to w opowieściach bywa, że cny rycerz damę serca swego przed ołtarz prowadzi, a nie odwrotnie... ;))). Yosiaczek wsławiła się tym, że w ogniu dyskusji postanowiła zademonstrować swoje zdecydowanie i użyła czołgu (pożyczonego od Admirała Pellaeona) jako argumentu i wjechała do Karczmy przez... ścianę, co zmusiło obsługę do jej późniejszego magicznego odbudowania... [ściany, nie Yosiaczka] :-) Cóż, poza tym łączy ją trochę niejasny związek z porucznikiem Yoghurtem ;-) AQA natomiast uczy się od Admirała Pellaeona za niebiańsko wysokie stawki (ale w końcu sam Wielki Admirał udziela korepetycji... ;)) obsługi Generatora Czasoprzestrzennego, co może mieć dla naszej Karczmy wiekopomne konsekwencje... :-). Zdarzają się także historie jak z telenoweli, czego przykładem jest Pijus, który podejrzewa (z bliżej nie skonkretyzowanych powodów), że jest dawno zaginionym bratem Szamana (o czym ten oczywiście nic nie wie i wszystkiego się wypiera... ;)). Pojawił się także w naszej Karczmie silny desant z Wielkiego Miasta Portowego Północy, wśród którego wyróżnia się Rogue, będąca, co wiedzą dobrze poinformowani, blisko związana z Gambitem... Obok wejścia stanął słynny sprzedawca kiełbasek w bułce Dibbler - zachwala swój towar Gardło Sobie Podrzynając ceną. Nikt jednak nie próbuje jego kiełbasek dwukrotnie - świadczy to o roztropności miejscowej klienteli. Od czasu kiedy w ekipie mafii gdańskiej pojawiać się zaczął Ingham konieczne stało się zainstalowanie spluwaczek oraz wyłożenie dyżurnych szmat. Panowie maja bowiem dziwaczny zwyczaj witania się poprzez plucie. Z tamtych regionów przybywają czasem Pasterka i Kane: Dzicy Barbarzyńcy z Dalekiej Północy, siedzą i popijają grog zrobiony według przepisu Mamy Muminka, siejąc przy tym ogólny zamęt i spustoszenie w karczmianych zapasach... Powiadają, że w puszczy żubr jeno występuje, ale okazuje się, że nie jest to do końca prawdą. Lechiander też występuje, tyle, że jako wielki spec od Half-life`a i Fallout`a, czym zwiększa znacząco nasz karczmiany potencjał wszechwiedzy... ;)
Jako że Karczma miejscem jest niezwykłym, niezwykłe są w niej także i najzwyklejsze zdawałoby się przedmioty. Ale w błędzie jest ten, kto tak będzie myślał - nawet nasze szafy maja swoje sekrety... Z takiej właśnie szafy (należącej nota bene do Holgan) wynurza się regularnie Puynny (z tego co udało się ustalić, jest to chyba skutek zabawy Generatorem Czasoprzestrzennym przez AQA... :)
Z żadnej szafy, ani innego wymiaru nie pochodzi Piotrasq, ale za to on sam przyprowadził do nas razu pewnego niezwykłego gościa: słonika koloru seledynowego, który od razu stał się naszą karczmianą tajemnicą... Magów dyżurnych u nas jak psów, ale tylko jeden sprawia szczególny kłopot :-) Zasłużył się Kanon przybytkowi, a ciągle: a to weny na zapis nie ma, a to skryba zwiał albo leży pijany. Jednak teraz błąd naprawiony i należne w stopce miejsce przyznajemy z przytupem! Nawet mniej uważny obserwator dostrzeże, że w okolicach szynkwasu kręcą się ostatnimi czasy jacyś podejrzani klienci. Jeden z jakąś kokardą? Gdy zapytać barmankę odpowie (po brzęknięciu monetą oczywiście), że to Osioł zwany KaPuhY, w pyszczku mający balonik, a na ogonku kokardkę. Kiedyś był Osłem pod ochroną, ale zmieniło się to w chwili kiedy wybrał nową drogę kariery - Kaloryfera Żeberkowego. Uważając na ostre zęby czterokopytnego na blacie baru cały czas próbuje przysiąść TrzyKawki. Hmmm, czyżby jedna kawa nie starczała? W razie czego przypomnijcie sobie Mazia. Tego Mazia, co to zimą chodzi w misiu. W swięto zawsze wkłada krawat pod kołnierzyk, krawat z gumka, trochę pije, lecz jak leży! Jednym słowem - pan poeta, wasz liryczny, zwiewny przyjaciel! [Tu ukłon w stronę dam]. Gilmar także pije, piwo Tychy, sam aromat... i podobno on właśnie mówił, że z ryb to tylko rypanie i walenie. Czy może z waleni to tylko ryby i... nie wiadomo. Zresztą, kto by to wszystko dziś pamiętał? Ważne, ze oto ostatni kowboj Rzeczpospolitej, co klamry jego ogłaszają. Od dawna winniśmy grzechu zaniedbania i nie wskazaliśmy kilku gości siedzących o, przy tamtym stole. Kargulena – ryba, która mówi. Kilkoro z nas czasem zastanawia się, czy do lokalu nie należałoby przynieść jakiego akwarium. Widzący siedzi tam *wskazuje ruchem głowy*, w otoczeniu mysiego zapachu. To człek zagadkowy, który słowem swoim tyle jednocześnie zawikła, co rozjaśni. Meghan (mph) – to osobna historia, ale wszem znane są jej kłopoty z żółcią. Niektórzy mówią (a my nie przeczym tak całkiem i do końca), że to po prostu sympatyczna egocentryczka. Jak my wszyscy :-)
Widziano tutaj nawet VIPów pijących kakao, ale o tym sza - jesteśmy znani z dyskrecji :-)
W sezonie jesienno-zimowym podajemy wszystkim zziębniętym grzańce najróżniejszego sortu i w dowolnych ilościach (bardzo potrzebującym i bardzo zasłużonym nawet za przysłowiowe "Dziękuję" ;-) Poza tym na pięterku można spędzić noc - oddano właśnie do użytku wyremontowane pokoiki (które, należy dodać, zimą są dobrze ogrzewane, a latem klimatyzowane) . "Więc niech umierają słowa nasze - na to są, przez to są."
[Bar jest ciemny; kilka postaci siedzi przy kontuarze pijąc w milczeniu; nie mówiąc do siebie i nie patrząc na siebie trwają w cichym porozumieniu ludzi uprawiających rozpustę i oddających się nałogowi, a barman o twarzy apostoła rozumiejącego słabość ludzkiej natury stoi w półcieniu brzęcząc kostkami lodu i porusza się bezszelestnie z jednego końca baru na drugi niby bóg niegodziwości, wyposażony przez naturę w twarz ascety]
Poprzednia część: https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14616924&N=1
Hej.
Z jutro na pojutrze, nocą późną (albo wczesną), wybywam w celach zdrowotnych na trzy tygodnie.
Jak zatem zaniemówię to nie wzbudzajcie w sobie niepokoju.
O fakcie swojego zejścia z całą pewnością zawiadomię odrębnie.
Jadę z kobietą swą i gdzieś na południowy-zachód naszego kraju kochanego.
Grzeszyć będziemy wspólnie.
tygrysku, nie wykluczam, tak dawno tego nie robiłem na ławce, że może to być interesujące.
Nie pijam wina, nie pijam wódki, chciałbym przyłączyć Dolny do Czech... ależ ja jestem antypolski.
edzia - obrazek zapomniałem.
no kiedyś jak sąsiedzi męczyli mojego kumpla to trzepnęliśmy kartkę: "życzymy miłego wypierdalania" i więcej się nie czepiali. no może oprócz gazet, bo im się pentagram na ścianie nie podobał
DOS + Norton Commander = ale by było pusto na tym forum (pomijając brak internetu w każdym domu)
Najsamprzód był tylko DOS, potem shell a potem xtree. NC miałem w niepoważaniu.
Spectrum zwane pieszczotliwie gumiakiem nie było tym co lubię najbardziej, nie miałem żadnego ośmiobitowca. Obrzydliwy byłem.
Tylko piecyk, z winchesterem 20MB i kolorową kartą CGA, no kurwa to była potęga.
Miałem trzy ośmibitowce z czego najbardziej kochałem Amisię :) PC wydawał mi się potem strasznym drewnem do pisania tekstów, którymi dorabiałem do nauczycielskiej pensji. Dawno to było i na szczęście skończyłem z tym zgubnym nałogiem.
Amisia to były już czasy 486SX i 486DX, zajebiste boje pomiędzy klanami. Mnie to zwisało więc nie miałem z tym żadnych bólów.
Potem wyszedł Wolfenstein 3D, zabójca byle czego, Amiga umarła, wierzgała, pluła i różne takie, ale niestety dla niej 3D było nie po siłach.
Pierwsze PC to miałem 386DX. Przypomniało mi się, że w tym czasie nagrałem tez płytę na Amisi (bo PC się do tego wówczas nie nadawało) z użyciem jakiegoś Trackera i całej fury sampli kradzionych znanym wykonawcom. Od ówczesnej ksywki mam zresztą obecną bo występowałem jako The Ser :D Żenujące to było, kilka lat temu słuchałem. Pierwszy moment kiedy odstawiłem gitary, a właściwie to sprzedałem młodszym i zdolniejszym.
Koniec lenistwa. O świtańcu do Germanów. Mam nadzieję, że tęsknili.
amisia była już szesnastobitowa
dobre czasy, wtedy to się kasę zarabiało na zwykłym podłączeniu dysku twardego a za reinstalkę Windows 95 to zbierało się kokosy
Przez ten tytuł Cicha Ćma, kiedyś prawie u mnie zamieszkał.
https://www.youtube.com/watch?v=Io6eK3ogtQg
To jest własnie ilustracja początkowej przewagi amisi w grafice. Okazało się, że to był również jej gwóźdź do trumny.
Odpoczywam po kontakcie z dużą ilością ludzi jednobitowych. Zatrudniony robot wyjątkowo popisał się dzisiaj zerową iloscią rozsądku i wkurzał niemiłosiernie.
Regeneracja przed nocą :)
Nazywani kiedyś polskim B52's
https://www.youtube.com/watch?v=WYxlOeSZUGA&list=RDWYxlOeSZUGA&start_radio=1
Nie wiem, nie znam się, ale chcę Wam cos puścić
https://www.youtube.com/watch?v=o_cHvtPB2dY&list=PL518AA24554A9FFDA
kochałem jak żył
kocham go nadal
nie lubię koncertów, ale wybaczyć sobie nie mogę, że nigdy nie byłem
łzy mi poleciały jak znikł
Wracając do Davida. To jego udział robi ten kawałek magicznym
https://www.youtube.com/watch?v=c14qMbmP9eg
Mój ulubiony trybut dla Bowiego https://www.youtube.com/watch?v=g8f_XCH3zmM
Do they smoke grass out in space man, or do they smoke Astroturf?
No dobrze, że kota zawołałem bo leje.
https://www.youtube.com/watch?v=fwD7_iQ5S6Q&list=RDfwD7_iQ5S6Q&start_radio=1
No i leje.
Planowałem odpalić kosiarkę i oddać się radosnemu wyżynaniu, a tu dupa.
Mogłem to zrobić wczoraj ale mi powiedziała... jutro skosisz, dzisiaj sobie odpocznij, piwa się napij... tak było.
https://www.youtube.com/watch?v=SEU6ekUlUsw
Leje od rana i lać będzie do czwartku.
I pomyśleć, że to już 21 lat od tamtego lipca https://www.youtube.com/watch?v=fD5wzxUyDyw
Co ten czas, to ja nie wiem.
wczoraj miałem tylko stół na maszyny do szycia wymyśleć
potem nagle pojawił się pomysł by zamienić pokój gościnny z szyciowym
to się rozwinęło w przenoszenie mebli z jednego do drugiego i odwrotnie
dziś już jest malowanie nagle ... jezu, dobrze, że jestem nieekonomiczny w malowaniu i zostałem z tej funkcji zwolniony
Na filmiku z powodzi widać moją ówczesną chałupę, nawet moich rodziców widać :) No i wtedy urodziło się moje drugie dziecię... dorosłe już. Oszukują coś ;)
tygrysku - znam to malowanie, wczoraj miałem. Tu obraz, tam półeczka, tutaj coś przeniesiemy... w końcu się przeprowadziliśmy pokój obok.
o, znalazłem dziecię w internecie. W białej koszulce.
https://www.youtube.com/watch?v=48hoStZ3NtY
te manuale mi się bardzo podobają
podziwiam umiejętności
ja bym skończył ze śrubami we wszystkich kończynach
https://youtu.be/e7kJRGPgvRQ
lecim w sudety kowadło i rudawiec zaliczyć do korony gór polskich
wszystko na wysokooktanowym zasilaniu
No skoro już to polecę monotonią. Jakąś magię mają.
https://www.youtube.com/watch?v=BFQLqbZpOOQ
Dzisiaj pograne ponownie market archerem. Strasznie chimeryczna talia. Trzy partyjki, trzy wygrane, ostatnio było trudniej.
dwie góry z korony zaliczone
nogi krzyczą o pomoc
plecy krzyczą też
nawet dłonie mnie bolą ... ale to wina samogonu :)
jeszcze tydzień i dwa tygodnie woodstocku a potem wycieczka po polszy
można, gdzieś w gdańsku lub okolicach rzucić na nielegalu namiot, by się przespać spokojnie?
Co do Gdańska i nielegalu namiotowego to nie wiem, ale wiem że rozbijanie namiotu na plaży jest nielegalne ;)
ZAJEBISTY KANAŁ ----> https://www.youtube.com/user/kupujewinyle/videos
Czad ---> https://www.youtube.com/watch?v=aqLfalurhzg
Fajne zdjęcia.
Inna wiedza o Kazachstanie tutaj - https://jenotcodzienny.weebly.com/taniec-z-boratem
Zgładzenie plus Sanktuarium Bractwa to straszne combo. Sam się boję czym grałem robiąc dzienne.
https://www.youtube.com/watch?v=r4OhIU-PmB8
Potwierdzam, grałem dużo aż do momentu potężnego wkurwu, śmiało można powiedzieć, że to op combo, ale nieśmiesznie się zaczęło robić jak na 6 meczy ani razu nie wyciągnąłem zgromadzenia.
https://www.youtube.com/watch?v=x0kSzCvkfVI
Udało mi się dzisiaj arenę pvp przepchnąć na 5 lvl po chyba dwóch miesiącach żenady :D
Nadchodzi https://www.youtube.com/watch?v=-PdoohXyZSE
ogólnie to zostało pięć godzin do dwutygodniowego urlopu
pierwszy tydzień woodstock
drugi tydzień zrobię sobie wycieczkę bałtyckim wybrzeżem
Urlop ładnie brzmi ale kończy się jak równie szybko jak brzmienie, no chyba, że ktoś ma niezły reverb.
Ja póki co urlop darowałem i pochodzę do pustej fabryki, jakieś tam remonty. Jak gromady luda powrócą to się zmyję :) Taka strategia.
A jak już pójdę to wiadomo - https://www.youtube.com/watch?v=erGNSQMJ79Q
Zanim całkiem się "rozurlopujecie" to macie jeszcze straszliwie nieprzyjazny radiu kawałek.
https://soundcloud.com/neurochirurgia-1/neurochirurgia-chip-rain-2018
U mnie urlop wrześniem pachnący, kierunek Bieszczady. Zaraz sobie posłucham .
Ale nie wypada, nie wspomnieć R.I.P https://www.youtube.com/watch?v=RpZ0bdTkwOI
Wnuczka z wiatrakowa z wizytą na tydzień... sama.
Nie mogę się ogarnąć. Już zapomniałem jak to było :)
Widziałem ją ostatnio w marcu ale teraz to... skok w inny wymiar :)
https://www.youtube.com/watch?v=ZRiu9Qk4_y4
Zdziwiłbym się gdyby nie. Tak mam przynajmniej poczucie bezpieczeństwa... ewentualnie coś popsuję ;)
A bezpieczeństwo to ważna rzecz.
A jego poczucie chyba nawet ważniejsze.
Tak zatem pijmy bezpiecznie acz obficie.
Co też czynię, bo jakoś tak mam łykend.
edycia - a taki tam Meksyk - https://www.youtube.com/watch?v=QqirE7nOlj4 żarcik.
Od zawsze wiadomo, że najważniejszy jest Morris Day & The Time. Nie ma innej opcji :)
https://www.youtube.com/watch?v=CC-BUoFtZPA
Trudności aklimatyzacyjne staram się przełamać.
Ojczyznę kochać trzeba i szanować...
https://www.youtube.com/watch?v=nOqLYnjPoBg
Trzeźwo do samego jutra, ło matko!
Teraźniejszość na trzeźwo jest okropna.
https://www.youtube.com/watch?v=7rq9OvaJyRc
Jest już jutro!
https://www.youtube.com/watch?v=ETVjll5eR88
Na taki głos kobitom miękną kolana i topnieją serca, cholera że też człowiek nie ma takiego głosu.
Coś poszło nie tak z miejskimi rowerami u Chińczyków.
https://www.theatlantic.com/photo/2018/08/china-abandoned-bike-share-graveyards/566576/
Jakoże, wspominałem byłem jutro jest już dzisiaj, to udaję się na zasłużony.
Piwko, wódeczka, grilik, basenik, kupa luda.
https://www.youtube.com/watch?v=Pqaxe5o2Apo
Nawróciłem się. Chwilowo nie będę się alkoholizował, zobaczę świat oczyma abstynentów.
Zastanowię się czy da się tak żyć.
Kanonu, Bałtyk zdycha już od kilkudziesięciu lat, ludzie nie zamienią smartfonów na czystą wodę.
Widzący ja to wiem, znam temat ale np. wiele osób w moim otoczeniu nie wierzy, że to w ogóle możliwe.
A pogoda jak w... https://www.youtube.com/watch?v=GoA_zY6tqQw
wróciłem z woodstocku
nawet spa błotne zaliczyłem w przypływie antyabstynencji
wątroba dała radę
dwa dni w domu a potem morze zobaczyć i ponagrywać
Ja tylko jednym linkiem
"Człowiek o ego ludzika z klocków lego"
https://www.youtube.com/watch?v=2W5xXjR28Uc
Widzący ciekawe, nie wpadłem na to wcześniej, This is France mocno w punkt :D
https://www.youtube.com/watch?v=SdpEWezRqeo
Ciężko jest niepijącym być.
Nieznośna lekkość bytu atakuje mnie zewsząd.
A to stoisko sklepu z patriotyczną odzieżą, a to gorliwie klęczący i unisono modlący się jeden z większych znanych mi skurwysynów, a to piwo po 12 złociszy.
Panie Premierze, jak tu żyć?
https://www.youtube.com/watch?v=ovqPS5q2VpQ
Wyraźnie zgadzam się z panem Marcinem, zwłaszcza po trzech dniach w pustym zakładzie... a nadgodziny lecą. Tyle, że natyrałem się więcej niż przez ostatni rok.
https://www.youtube.com/watch?v=tSdac99UXHY
Dzień dobry witam bardzo.
Słonecznie i pogodnie, wyraźne zaproszenie do wyjazdu na wewieś.
Uczynimy to zatem jutro.
Mam jedno postanowienie, takie w sumie marginalne, ale jednak.
Zrywam z abstynenctwem.
Nie to że będę pił na umór, nie, nie, będę pił umiarkowanie z powodów oczywistych.
Z powodów będę pił a nie umiarkiwał.
Wyłuszczać ich nie ma raczej sensu, oczywista oczywistość białego na białym, czyni byt tak nieznośnie lekkim, iż przeżywanie go na trzeźwo przekracza moje siły.
Kocam zatem Was smoki moje kochane otwierając inauguracyjną flaszkę złocistego napoju, dobrze schłodzonego.
https://www.youtube.com/watch?v=BPq5VC0-vnk
Jak powiedział, tak uczynił.
A tym czasem ciepło było, jest i będzie.
https://www.youtube.com/watch?v=6Hxz6qJi-9k
Nie wiem czy w naszym zaścianku możliwa będzie kiedykolwiek dyskusja na ten temat.
https://www.bbc.com/news/stories-45117163
Obawiam się, że żadna dyskusja wkrótce nie będzie możliwa, a już z cała pewnością nie na ten temat. Ewentualnie będziemy z ustawek dowiadywać się o beatyfikacji kogoś kolejnego.
Chyba zacznę fermentować wszystkie opadłe owoce, drożdże i niewielki dodatek cukru uchroni mnie przed beatyfikacyjnym maratonem.
Jeżeli ten kraj ma problem z uchwaleniem takiej pierdoły jak związki partnerskie, co mnie z Galaretką interesuje... bo oni tylko widzą gejów wszędzie, to co powiedzieć o eutanazji? Skoro mają problem, że ich owce mogą nie posłuchać i nie zastosować się do przykazań to zabronią aborcji, nawet swoim nie wierzą... sobie myślę, że też nie wierzą... zresztą, ja im w nic nie wierzę :) No chyba, że w chlebak pełen granatów.
Widzisz Deseru, to nie jest problem braku zaufania do swoich. Oni doskonale wiedzą jacy ci swoi są, bo oni są właśnie tacy jak te owieczki. Kłamcy, hipokryci, fałszywcy i skurwiele w każdej możliwej odmianie.
Jak można mieć zaufanie, przecież sami wiedzą co zrobią w jakiejś sytuacji, dlatego mają pełną jasność, zakazać, wsadzić do pierdla, sprawdzić, podsłuchać i podglądać.
Właśnie dlatego im nie wierzą bo oni są swoi.
Entropia możne być kluczem do wszystkiego, lokalne jej zmniejszanie zwiększa nieuporządkowanie całości.
Krótko mówiąc, wszy chodzą po ścianie, ale rzędem i w równą nogę.
Chciałem rządzić, już gdy miałem 12 lat. Premierem zamierzałem zostać mając lat 34, a skończyć rząd, mając lat 91. To byłby rok 2040. To jeszcze strasznie dużo czasu.
Ja nie chcę rządzić, dlatego udaję się na wewieś.
Tam będę się oddawał.
Używki, kąpiele, praca nie jest całkiem wykluczona, ale wyłącznie w ilościach podtrzymujących nawyki.
Bardzo przyjemny wieczór, chłodniej po deszczu, radośniej po wódeczce.
Pięknie jest.
Mam podobnie ale... moja jutro do pracy więc spodziewam się jakiegoś opierdzielu :)
Sami w domu. Wiatraki pojechały wczoraj wieczorem do siebie. Sprzątanie mode on.
nie są już tacy piękni i młodzi
ale ogień w krwi nadal płynie i pokazali go na woodzie
https://www.youtube.com/watch?v=yMVV_HsHcX0
Wy mnie tu przestańcie epatować wypoczynkami, a do tego dźwiękami ekstremalnymi. Ja rozumiem, armagedoniksa i apokalipsa ale może troszkę stonowania? ;)
Zaprosiłem sobie do domu wczoraj i jakoś nie chcą przestać - https://www.youtube.com/watch?v=dzeBHTzuqMM
Kurde, aleś mnie przestraszył, epatować, ekstremalnie, apokalipsa, zmień dostawcę albo gatunek piwa, bo się nabawię stanów lękowych czy cóś.
https://www.youtube.com/watch?v=aKpgb2WrGo0
Interesujące, nie do końca wiem co sądzić, podoba mi się muzyka, video prawie mi się podoba.
https://www.youtube.com/watch?v=2uMsLPlPfJo
Tu inne: https://www.youtube.com/watch?v=X23G5K-Dyrc
https://www.youtube.com/watch?v=9t7SclAXoQw
https://www.youtube.com/watch?v=8Ea1fOCHly4
Krystaliczny przykład indolencji i absolutnego braku przygotowań do działań w godzinie W.
Czysty spontan, żadnej przygotowanej logiki działań, żadnych działań osłonowych i maskujących.
Pewnie udało się przez taką amatorszczyznę, jednak świadectwo dla przedwojennych rządów druzgoczące.
Mając tę okoliczność na uwadze jestem przygotowany wspierać nasz rząd na wychodźstwie.
Szwajcaria czy cóś takiego.
Podtrzymując podtrzymanie wysiłków w kierunku.
Wybrałem kierunek -> na wewieś se jadę.
Zaraz potem ze wewsi na pontony.
Będzie dyskutowane, mówione i gadane, i pite będzie.
Żebyście się nie nudzili moja aktualna faworyta: https://www.youtube.com/watch?v=wpDQeVKEq_Y&index=9&list=RDX23G5K-Dyrc
Ale kurna trafiłem. Na telewizji, której junta nie opanowała jeszcze jest jakiś festiwal żenady i obciachu. Przeboje polskie z lat 80 - 90 (nie tylko polskie, reszta świata też obrywa). No naprawdę, aż sobie przyniosłem dużo piw i wyzłośliwiam się słysząc kolejnego ramola. Gdybym skonał ze śmiechu to w razie czego nie życzę sobie księcia, księdzia, księdza czy innego szamana. Możecie mu zrobić wpieprz nad moimi prochami :)
Dostałem taki łomot, że prawie się popłakałem. Nic nie szło, za to przeciwnikom wszystko, był jeden mecz kiedy wydawało się, że zatrzymałem pechową passę gość został bez kart i pociągnął szarżę za 6 pkt i mnie zgasił. Kontynuowałem żenadę w nadziei, że w końcu minie, gdzie tam...w pewnym momencie mogłem śmiało przewidzieć, jaką kontrę wywali mi na stół przeciwnik wdeptując mnie w ziemię. Kuriozum dopełnił ostatni mecz, którym miałem po wszystkich łomotach odzyskać honor. Wpierdol był to epicki, dostałem kreaturą z regeneracją dozbrojoną do 17/18 a na drugiej flance szarża za 6 pkt.
Siedzę w pierwszym rzędzie --->
Dostaję łomot od dwóch dni bo sobie durny wybrałem, że mam wygrać pięć rozgrywek talią niebieski - fioletowy. No i sobie zrobiłem taką... wszystko przegrane, a potem sobie przypomniałem, że przecież mam taką ... neutralną "niebiesko fioletową" bo dwie stosowne karty wsadziłem. Trzy wygrałem pod rząd i już witałem się z prezydentem, nie naszym bo to obciach, a tu nagle trzy kolejne porażki. Zostawiłem cholerstwo do jutra.
Zobacz sobie pierwszą grę - https://www.youtube.com/watch?v=9EPbF7hDK5k nadal się głowię o co chodziło.
Cieszymy się że wszystko jest OK.
Najlepszego, smoki czekają jak będziesz miał czas.
Patriotycznie wzdęty jestem. Duma mnie rozpiera.
Z tej okazji dorzuciłem swój grosz do budowy Wielkiej Polski.
Akcyza albowiem.
https://www.youtube.com/watch?v=BZedj1NT46I
Wezdmę się też patriotycznie. Idę sobie narobić kaszanki... dwa grosze już dorzuciłem, jadł będę błogosławion.
https://www.youtube.com/watch?v=YwtvWEMLJVg
Zarazki jadymy na pondony, do samej niedzieli świętej się będziemy pondonować.
Ło matko!
Deseru, złożyłem go sobie ---->
Pierwsza partia, jak zostało mi sześć kart w talii poszła podróż.... :D
Cześć
Dawno mnie tu nie było...
Wszedłem przejrzałem wstępniak i łza się w oku zakręciła...
Ciekawe co porabiają Magini, AnankE, Holgan czy Astrea...
Kiedy to było? Naście lat temu :(((
No to z tej okazji -> https://www.youtube.com/watch?v=leNVRnINCX4
Swoją drogą, dzisiaj takiemu robiłem przegląd i tak sobie myślę, że kilka poprawek w programie i będziemy mieli takiego samego kelnera.
Żeby nie było tak wesoło, trzy następne to łomot :D Jak przeciwnik dodatkowo leci z niszczeniem wsparcia zaczyna być słabo.
Tego się właśnie obawiałem.
Ja dzisiaj trzy łomoty - dwa za sprawą dziennego "uniknij obrażeń dzięki znakom 20 razy" - udało się zrobić ale nie wygrać.
I raz łomot na zgładzeniach. Potem się wkurzyłem i poszedł market archer, którym zrobiłem gościa w 7 turze.
Najgorsze, że wszystkie trzy porażki wynikały z faktu, że podróż nie przychodziła i była w trzech ostatnich kartach, niestety przeciwnik nie siedzi bezczynnie i było zwyczajnie za późno.
A to udana masakra na dobranoc, przeciwnik do końca się odgrażał --->
Pijątek. Temperatury afrykańskie. Znakiem tego, trzeba się zabunkrować w sprzyjających okolicznościach przyrody, lubo z godnością znieść spiekotę i duchotę.