Raft | PC
Gra ma fajną grafikę nie ma wygórowanych wymagań [Unity]
posiada fajny tryb co-op. Ale niestety nie daje nić więcej. Rozgrywka zarazem prosta jak i dręcząca poprzez głupią mechanikę [Rekin i ten ptak]. Pomysł nie jest wyjątkowy a gra bogatsza stała by się przez jakąś głębszą fabułę.
Mimo to damn! fajnie przedstawia przyszłość oceanu/morza
które być może rzeczywiście będzie miało tony plastiku na 1 kilometr kwadratowy.
Osobiście zostanę przy Stranded Deep mimo zepsucia gry poprzez zmianę silnika.
Typowa gra do gier coopowych, która daje radę również w singlu. Stała walka o surowce oraz rozbudowywanie swojej tratwy daje masę frajdy. Ogólnie przyjemna produkcja, zdecydowanie ma potencjał.
Widzę w tej grze ogromny potencjał. Myślę, że do 2021 ta gra zmieni się nie do poznania. Kupiłem tą grę 2 tygodnie temu, a już natknąłem się na parę dużych aktualizacji. Co trzeba naprawić?
-śmieci, które można zbierać gdy przepływają pod tratwą
-zmniejszyć upierdliwość mew
-niektóre wyspy mają bardzo dziwną architekturę, która wkurza mocno na początkach gry
Mogliby też pomyśleć o jakimś ogólnym serwerze, na którym można byłoby spotkać innych graczy
A no i nie polecam grać samemu, bo szybciej się nudzi chyba, że nie macie przyjaciół
Swoją przygodę z tytułem zaczęłam od pobrania darmowej wersji gdzieś z odmętów Internetu. Była to jedna z pierwszych, więc nie spodziewałam się za wiele, ale szybko postanowiłam w pełni legalnie zakupić grę na Steam, skuszona opisami (bo czego to tam miało nie być - ptaki, zwierzęta, wielkie wyspy i wiele, wiele więcej...). Od początku grałam ze znajomą i myślę, że dzięki temu udało mi się przesiedzieć przy grze zaledwie 16 godzin, bo bez tego, oj, byłoby ciężko.
W Raft oczywiście można grać samemu, ale taka rozgrywka szybko staje się nużąca. Najlepiej grać z przyjaciółmi, a zgodnie z powiedzeniem "im więcej, tym weselej" i bezpieczniej. Tak, o bezpieczeństwo głównie chodzi, bo wybierając się na wielkie wyspy lub specjalne wyspy łatwo o zabicie przez mutanta-dzika.
Ale po kolei.
Podoba mi się bardzo idea życia jako rozbitek na pełnym oceanie. Wokół wyspy, tony dryfujących po wodzie odpadków, spokojna muzyka i TEN CHOLERNY REKIN. Naszym "towarzyszem" jest krwiożercza bestia, która zżera nam tratwę, która zżera NAS przy kąpielach w wodzie. Jest też mewa, taki słodki ptaszek, co to zjada wszystkie uprawy, jeżeli nie są pilnowane. A bym zapomniała - jeszcze pragnienie i głód bardzo szybko spadają. Na początku jest co do roboty - budowa tratwy i usiłowanie przeżycia w tym piekle. W momencie, kiedy postawi się stół rzemieślniczy wszystko staje się proste jak 2+2 (no, może prawie wszystko). Z odrobiną pomocy znajomych szybko można dotrzeć do specjalnych wysp i w dosyć krótkim czasie zbudować przytulny dryfujący dom. Wraz z odkrywaniem specjalnych wysp znaleźć można fragmenty tekstów, które tworzą wspólnie strony w książce, opisującej wydarzenia. Moim zdaniem warto narażać życie na eksplorację tych miejsc, bo historia przedstawiona jest naprawdę klimatyczna i wciągająca. Kolejna większa aktualizacja gry ma nastąpić jesienią 2020 roku i czekam na rozwój sytuacji : D Obecnie gra po czasie staje się bardzo monotonna - jedzenie, picie, ładowanie baterii i tak w kółko. Warto jednak pamiętać, że to jeszcze nie finalny produkt, a nad samą produkcją pracuje niewiele osób.
Wizualnie Raft bardzo przypadło mi do gustu. Trochę kreskówkowa grafika 3D jakoś tak pasuje mi do tworzonego klimatu. Utwory w radiu są przerażająco-interesująco-przyjemne, a i dźwięki otoczenia to też miód na moje uszy (szum wody mmm). Wyspy mają różne kształty, generują jaskinie i strome zbocza, polany i.... a sami zobaczcie!
Czy żałuję 70zł, które wydałam na grę? Trochę tak, ale jednak nie. Liczę na to, że tytuł się rozwinie, a ja wrócę i z przyjemnością będę spędzała tam czas
Bardzo rzadko mam okazję zagrać z drugą osobą, a samotnie w grze można się zapracować jednocześnie nudząc się. ;)
Jest masa zadań, powtarzalnych, nudnych, a niezbędnych, których pominięcie oznacza pragnienie i głód.
Oczywiście jest nieco czasu na rozwój i rozbudowę naszej tratwy, ale jednak nieporównanie lepiej jest grać w dwie osoby, a pewnie było by jeszcze lepiej we troje, no ale cóż... nie każdy ma wśród znajomych "aż" dwoje zapalonych Graczy, ja niestety nie mam. ;)
Co co fabuły ... sama nie jestem na tym poziomie, a to co widzę obserwując grę przyjaciela, dla mnie jest okropne i nie mam ochoty tego robić.
Sama, gram w trybie "pokojowym", czyli rekin jest łagodny, za to nie mam nowych, dużych wysp i pewnie również innych rzeczy.
Trudno - do walki z czymkolwiek absolutnie nie mam talentu.
Rozwój gry śledziłem od pierwszych zapowiedzi. Gra wydawała się mieć wysoki potencjał. Jednak pomimo upływu lat i dodaniu wielu przedmiotów, jej poziom dopracowania nadal jest bardzo słaby. Cała gra polega wyłącznie na grindzie. Ciągłe bieganie za jedzeniem, wodą, gotowanie, to czynności niesamowicie nużące, mechaniczne. Nie ma czasu nawet by pomyśleć jak zaprojektować i rozbudować tratwę, bo co dosłownie 2 minuty trzeba jeść. Bugów jest masa na każdym kroku. Przedmioty unoszą się w powietrzu, tratwa lewituje, zwierzęta przechodzą przez ściany, budowanie czasem nie działa według zasad. Jakość grafiki jest na bardzo niskim poziomie i mogłaby to być zaleta, gdyby gra nie starała się w jakimś stopniu kopiować z Subnautiki, w której to świat podwodny oczarowywał. Tutaj jest wręcz dramatycznie ubogi...
Całe drzewko rozwoju, przepisy, rozwiązania są absurdalne. Taka gorsza wersja MacgGyvera - "weź szczoteczkę do zębów oraz kamień i zbuduj rakietę kosmiczną".
Bardzo fajna gra.Jeden z najlepszych survivali w takich klimatach obok Stranded Deep.Duzo lepsza i ciekawsza gra niz podobna,porzucona przez tworcow Bermuda Lost Survival.Graficznie nie jest jakas piekna ,troche przypomina kreskowkowym stylem Fortnite.Tratwa to nasz dom i tylko na niej mozemy budowac,a mamy cakiem duzo mozliwosci.Fajnie rozwiazano tez pozyskiwanie surowcow do budowy poprzez wylawianie ich specjalnym hakiem z powierzchni wody podczas przemieszczania sie tratwa.By nie bylo za latwo caly czas plynie za nami rekin i na biezaco trzeba naprawiac tratwe by nie zatonela.A tak to dbamy o jedzenie,wode i zwiedzamy rozne wyspy.
Gdyby nie ta gówniana bajkowa grafika, to bym kupił. Co to za mania że niektórzy twórcy wciskają do survivalowych gier bajkową grafikę? Nie oczekuję fotorealizmu, tylko normalności. Neutralna grafika jak np. w Green Hell albo Subnautica. Bajkowa grafika odbiera survivalowym grom cały klimat. Nie czuję jakbym walczył o przetrwanie, tylko jakbym oglądam Cartoon Network.
Tak ale w sumie gra jest bardziej relaksacyjna niż wymagająca, też wole mroczniejsze gry ale ta oprawa pasuje do rozgrywki, przynajmniej do momentu kiedy ja grałem tratwa była nie do zatrzymania i tylko na początku było jakieś wyzwanie, potem pływająca forteca.
Wiem że dodali jakieś nowe zwierzęta, większe wyspy, dawno nie grałem ale wątpię żeby było dużo trudniej.
Wracam tu po aż czterech latach, bo tyle zajęło mi ukończenie fabuły (tego rekordu już raczej nie przebiję). Oczywiście nie grałem przez ten czas regularnie, licznik steamowy zatrzymał się na 50 godzinach. Ale mimo braku tej regularności już wiem, że razem z zakończeniem tej gry domknęła się dla mnie pewna era. Nie będę tego ukrywał, to była najlepsza kooperacja w jaką kiedykolwiek grałem, a że w takie gry praktycznie już nie gram, to Raft na miejscu lidera pozostanie na długie lata.
Ta krótka nazwa zawsze będzie mi się kojarzyła z masą wspomnień. Wspólna walka o przetrwanie, zwykłe dryfowanie po bezludnym oceanie razem z klimatem, który sobie serwowaliśmy ze znajomymi, na przykład słuchaniem szant to coś, czego się nigdy nie zapomina.
Tak samo nie zapomina się o niespodziankach odkrywanych podczas gry. Już samo odkrycie jakiejkolwiek historii zmieniło charakter całej rozgrywki, a co dopiero sama historia. Zaczyna się od zwykłych, choć jak na początek gry ogromnych wysp, by kończyć na jakichś potężnych ośrodkach, o których trudno wspominać, żeby nie psuć wrażeń innym graczom. Bo właśnie to jest esencja tej gry, ona nas ciągle czymś zaskakuje, a to nowymi wynalazkami, a to nowymi zwierzętami, ciekawymi wyspami... Nawet ostatnia fabularna lokacja mnie zaskoczyła, choć w tym przypadku oczekiwania miałem trochę większe.
spoiler start
Myślałem, że gra zakończy się odkryciem jakiegoś potężnego zaginionego lądu, trochę jak w Wodnym świecie z Costnerem, a tu mamy jednak zwykłe morskie miasteczko.
spoiler stop
Oczywiście, że nie jest to idealna gra. Tak jak kiedyś wspominałem, gra w pojedynkę nie ma tu najmniejszego sensu. Bez drugiej osoby jest tu nudno i trudno. Notatki znajdowane w trakcie gry często nie mówią nam niczego ciekawego. Dlatego rozumiem krytyczne opinie. Ale dla mnie Raft był czymś więcej niż grą. Na dziesiątkę on nie zasługuje, ale na solidne 9 już tak. Ocena adekwatna do gry, która w przyszłości pewnie mnie jeszcze zachęci do ponownego ogrania.
Anyway, znalazłem na reddicie coś, co może się przydać 'poległym' - wątek/grupa, która zajmuje sie podnoszeniem umarniętych graczy. Wystarczy napisać tam post i dać swoje steamowe id/kod przyjaciela, enjoy:
https://www.reddit.com/r/RaftRescues/
Jako bonus, mają tam szczegółowe mapy Balboa i Caravan.