Poziom tzw. Demotów jest słaby ale ten totalnie chwycił mnie za serce.
Stare dobre czasy gdy szedło się za małego i ogladało okładki i tyły tych kaset.
Z pożyczonych filmów to pamiętam ,,wojna zimowa" o Finach walczacymi z rosyjskimi najeżdzcą, aż sobie poszukam.
Kiczowate kino typu drużyna A czy onne durnoty.
Oczywiście dział z ,,dla doroslych" gdzie się zerkało, albo jak nabrało odwagi to mawet i dłuższą chwilę stało.
Ależ to miało klimat
Stare dobre czasy, że film się wybierało na podstawie okładki i krótkiego opisu filmu. Te emocje czy trafiło się na jakiś hit, a może kit. A nie to co teraz, zanim coś obejrzymy to czytamy kupę recenzji na filmwebie, oglądamy kilka trailerów i w sumie to już znamy cały przebieg fabuły. Może i jest wygodniej, ale tamten czas miał swój fajny klimat.
Nikt ci nie każe czytać kupę recenzji na filmwebie, czy oglądamy kilka trailerów przed oglądnięciem filmów. Ja tam przed filmem czytam tylko tytuł, gatunek, oraz krótki opis na filmweb na dosłownie 2, 3 zdania po czym oglądam film. W pełni rozumiem że wypożyczanie wtedy filmów było dla niektórych czymś magicznym, ekscytującym, oraz że miał to swój klimat itd. lecz jednak było to raczej mało wygodne zwłaszcza jak mieszkało się tak jak ja dość daleko od miasta. Jako ciekawostkę mogę powiedzieć że wypożyczalnie płyt DVD/Blue-ray dalej są, lecz jest ich bardzo niewiele.
Dokładnie kolego nikt Ci nie każe robić aż takich przygotowań przed oglądnieciem filmu, teraz też możesz oglądać film tylko po internetowym plakacie i będziesz miał podobne wrażenia, wiem nic nie zastąpi poszukiwań i samego miejsca jakim były wypożyczalnie. Ja np patrzę tylko na notę na fweb i gatunek, dalej oglądam i wystarczy :)
A gieldy z kasetami, gdzie mozna bylo sie powymieniac. U mnie w miescie byla jedna. Wiekszosc byla przegrywana. Tak obejrzalem Dzieci Kukurydzy. Przeroslo mnie.
Z wypozyczalni korzystalem bardzo duzo, bo mialem jedna pod domem. Wszystkie serie Troskliwych Misiow zniszczone po pare razy. Podobnie Niekonczaca sie Opowiesc, Opowiesci z Krypty, Koszmary z Ulicy Wiazow i Laleczki Chucky. Czesto kuzynostwo wpadalo to sie cos wypozyczalo. Po premierze jakiegos pelnometrazowego filmu z Power Rangers prawie pod tira wpadlem biegnac z kaseta do domu. Dopiero po odpaleniu filmu do mnie dotarlo, co sie stalo. Mimo bury od kierowcy i matki w domu, ktora widziala to z balkonu :)
edit: Jeszcze Wilka i Zajaca i Sasiadow bardzo czesto wypozyczalem!
Commando, Cobra, Terminator, Akademia Policyjna... Pierwszy kontakt z Krolikiem Bugsem i reszta ferajny.
Ale to byly tytuly...
Raz na tydzien - dwa chodzilismy z rodzicami do wujka "na video". Piekne czasy.
Dodam też psa Lassie i Wstrząsy.
Siedem bram piekieł.
Już sam tytuł robił nogi z waty.
Wspaniale, że te czasy już minęły. W życiu nie zamienił bym dzisiejszego dostępu do filmów w kosmicznej jakości na wyciągnięcie pilota i dość taniego kina na ten badziew z bazaru. Nostalgia śmieszna sprawa...
To swiadczy tylko o tym, że dzisiejsze czasy uważasz za lepsze, czyli...miałeś ch....e dziecinstwo :P Ja oddalbym wszystko, za powrót do lat 80tych i mentalności ludzi z lat 80tych.
Podpisuję się pod Hydro2.
Wspaniałe czasy, wspaniała komuna, nic tylko wracać. Mowa o filmach, więc nie wyskakuj z polityką...
Ty o 80 latach to mogłeś co najwyżej w internecie poczytać. Wspaniałe czasy, wspaniała komuna, nic tylko wracać.
Dla mnie wspaniale. Pamiętam z nich wszystkie najlepsze momenty. Co z tego, że była komuna. Czytaj wyżej, o czym dokładnie napisałem jeśli chodzi o te czasy ;) I dokładnie o tobie to samo bym powiedział jeśli chodzi o znajomość tych czasów. Ja przynajmniej przeżyłem wszystkie lata osiemdziesiąte, ty najwyraźniej przeżyłeś, ale w internecie :P
https://www.youtube.com/watch?v=6oEAFHyEM2Y&t=75s
Wbrew memowi, niektórzy w owym czasie całkiem sporo siano na wypożyczalniach kaset, a potem płyt CD/DVD byli w stanie wyciągnąć, o ile nie traktowali tego jako "zawód na życie", a biznes na teraz.
Pewnych rozwiązań, które kiedyś sprawdzały się świetne, a dziś nie, jest całkiem sporo.
Niedawno po 25 latach padła Viva ;)
Z dostatnim zyciem, kolegi taty to raczej bym nie przesadzal. Po oplatach, kupieniu nowego asortymentu az tak wiele nie zostawalo na zycie.
Chyba jestem jakiś "inny" ale nie potrafię odczuwać "nostalgii" za materialnymi rzeczami. Mam w nosie wypożyczalnie, kasety magnetofonowe, niemieckie programy z satelity i całe brudne lata 90'. Mam dostęp do całego dorobku cywilizacji za darmo albo za grosze kiedy chcę i jak chcę. Pod względem konsumpcji mediów żyjemy w najlepszych czasach.
Ja dzięki temu doceniam dzisiejsze czasy. Wypożyczalnie nie były tanie, dzisiaj mam dostęp do setek filmów za ułamek sumy tej jaką musiałbym przeznaczyć kiedyś. A już wypożyczalnie z grami i automaty to były wyciskacze pieniędzy.
Za niedługo wypozyczalnie kobiet puffy też będą cyfrowe .Ech
Nazgrel i inni nienostalgowcy, obejrzyjcie to, co wkleiłem : P
Kariera VHS i wypożyczalnie VHS w Polsce rozpoczęła się na dobre zanim pojawiły się prawa autorskie. Nawet potem wypożyczalnie jakoś sobie radziły z kontrolami. Zresztą dziś wracam do wypożyczalnie DVD (VHS już prawie nie ma), bo copyright oraz ACTA i cała masa bzdur sprawiły, że rozmaite portale nie mogą udostępniać na darmo filmów będących kilka lat po premierze. Wolę zapłacić człowiekowi w dzielnicy 7 zł za dobę niż kupić abonament. Natomiast w ciemno do kina w życiu nie pójdę. Wystarczy mi, że kilka razy się naciąłem wydając na siebie i panią 60 zł (bilet i wyżerka). Niepłacenie i niekupowanie to najskuteczniejszy konsumencki bunt wobec opresyjnego prawa. Innymi słowy nie płacę naciągaczom za gniot kilkadziesiąt złotych.