Control - nowa gra studia Remedy na pierwszym gameplayu
Quantum Break może nie było wybitne, ale przyjemnie się w to grało. Podejrzewam, że z tym może być podobnie. Ja chętnie zagram :)
Z całym szacunkiem do Remedy ale to studio skończyło się na Quantum Break. Ich nowa gra to po prostu kontynuacja średniej strzelanki. Niech lepiej powrócą do robienia dobrych gier.
W końcu zagram coś od Remedy :D
Alan Wake był super, a Quantum Break mnie ominął, bo nie mam Xbox One.
QB możesz kopić u Gabena na steamie, gra warta teraz jest grosze dodawana do bundle itd.
Remedy skończyło się na Max Payne.
Wygląda jak zlepek elementów z Quantum Break - cały styl graficzny, efekty, tekstury.
Początkowo myślałem, że to ma się dziać w "końcu czasu" z Quantum, z którego jakimś cudem wracali bohaterowie QB, ale to chyba jednak nie będzie miało związku.
Większość gier na E3 tak właśnie wyglądała Fallout76, nowy Tomb Raider, Forza, AC Odyssey, GoW 5
Gra jest ciekawie zaprojektowana. Lokacje są złożone z bardzo prostych brył. To jest złożoność na poziomie pierwszego Quake'a, ale z dużo lepszymi teksturami i dynamicznym oświetleniem.
Takie podejście zaoszczędziło mnóstwo mocy obliczeniowej konsol, co pozwoliło wypełnić lokacje dziesiątkami interaktywnych obiektów, które rozpadają się na tysiące kawałków.
Jeśli uda im się to urozmaicić i przedstawić ciekawą historię, to może wyjść z tego bardzo fajna gra.
Gameplayowo gry Remedy właściwie stoją w miejscu i to jest największy problem z ich grami, bo historię są całkiem niezle (choć quantum mi nie podszedł, postacie strasznie miałkie a główny wątek dość infantylny i tak sobie przedstawiony, ale w porównaniu do takiego far kraja to i tak dobrze)
Alan Wake był strasznie monotonny, a Quantum też dość nudnawy
Oby było lepiej tym razem, serialu nie ma to już jakiś plus
W miejscu nie stoją, bo za każdym razem serwują coś innego (Max Payne - bullet time, Alan Wake - walka światłem, Quantum Break - super moce i zabawy czasem), tyle że wykonanie tych elementów bywa takie sobie (za wyjątkiem Maxa, bo tam wszystko było super).
Tak czy siak to proste strzelanki, zmieniają się motywy, ale stopień zaawansowania jest podobny.
W Maxie Paynie jakoś to nie przeszkadzało, sam nie wiem czemu w sumie, chyba po prostu model strzelania i bullet time jest na tyle miodny, że można grać w to bez przerwy
No i były też genialne sekwencje jak koszmary itp.
W ogóle z MP to pamiętam właściwie każdy etap, bo każdy miał coś w sobie.
Z takiego Alana to jedynie niektóre wstawki fabularne i zakończenie.
Bieganie po lesie szybko nudzilo
Mam to samo. Nie wiem, dlaczego ludzi tak zachwycił ten średniak AW. O ile AW powiedzmy rozumiem, bo mhrocznie i w ogóle zrozpaczony bohater, to o tyle QB było po prostu średniakiem, strasznie wymęczył mnie pod koniec.
AW poza narracją też nie miał za wiele do zaoferowania. Trochę chodzenia, sekwencje walk ze światłem, znowu chodzenie, potem walka latarką i tak non stop.
Generalnie nie nastawiam się tutaj na żadne cudo, gry Remedy od AW nie potrafią mnie do siebie przyciągnąć. Max Payne 1 i 2 są dla mnie świetne, mają brudny klimat, świetny model strzelania z Bullet Time, są naprawdę wciągające. Od AW się odbiłem, a QB ograłem jakoś w sezonie ogórkowym i czułem się bardziej zmęczony niż miałem satysfakcję z ukończenia. Szczególnie, że to miał być wielki hit i w ogóle system seller dla M$.
Znacznie bardziej ciekawi mnie Quiet Man jeśli chodzi o zapowiedziane gry akcji. I to mimo krótkiego teasera.
@Up
Sporo zależy od tego jakim kto jest graczem. Max Payne 1 i 2 to bez wątpienia najmocniejsze - pod względem mechanik rozgrywki - produkcje z portfolio Remedy. Możesz wywalić z nich całą fabułę i klimat, a nadal będą stanowiły kopalnię dobrej zabawy (głównie dzięki mechanice strzelania i bullet time'owi).
Kolejne ich gry zdecydowanie bardziej stawiały na fabułę, narrację i klimat, niestety kosztem gameplay'u. Wiem, że brzmi to dość absurdalnie, ale dla niektórych gameplay wcale nie jest najważniejszą częścią całej gry i są w stanie przymknąć oko na pewne braki na tej płaszczyźnie, jeżeli są one rekompensowane przez inne elementy (jak np. wspomniany klimat czy fabuła).
Myślę, że stąd też niektórzy potrafią bawić się wybornie, ogrywając 10 z rzędu Assassin's Creeda czy 8 Call of Duty, a inni wysiadają w okolicy 2-3 odsłony. Tak samo jak w takim Spec Ops The Line jedni widzą mocno średni, nudny i toporny TPS, a inni niepowtarzalną grę militarną z niesamowitym klimatem, postaciami i fabułą.
Jeżeli patrzysz na Alana Wake'a czy Quantum Brak tak jak na Maxa Payne'a (czyli jak na trzecioosobowe strzelanki), to faktycznie dostrzeżesz w nich tylko nudnawe średniaki (a czysty gunplay w Quantum Brake jest na prawdę okropny ;d). Jeżeli natomiast potrafisz docenić inne aspekty (nawet kosztem rozgrywki), wtedy powinieneś być w stanie spojrzeć na nie łaskawszym okiem.
Tylko właśnie problem jest taki, że Max Payne jest lepszy od ich nowszych dzieł pod względem fabuły, narracji.
Natomiast jeżeli chodzi o wyrazistość postaci to MP wręcz nokautuje Alana, a w szczególnosci Quantum
Quantum Break nie wciągnął mnie historia.
Btw grałem z miesiąc temu w uncharted 2 i Alana. U2 wygrywa w każdym aspekcie, mimo że przeszedłem je chyba ze 4 razy cała ta opowieść nadal śledzi się bardzo ciekawie, jest świetna narracja, gra zaczyna się mniej więcej od połowy (świetny zabieg, taki sam jest w serii max payne tyle że tam zaczynamy praktycznie od końca), świetne postacie których dialogi czyta się z przeogromna przyjemnością.
W Alanie postacie i ich dialogi stoją 2 klasy niżej. Historia o ciemności jest okej, ale też nie do końca mnie przekonała.
No, a gameplay to już niebo a ziemia..
Wiem, że to inne gatunkowo historie, ale Alan jest takim średnim thrillerem, a U2 bardzo dobra opowieścią przygodową
Boże, dlaczego oni znowu uparli się na strzelankę? Mają spoko scenarzystów, zrobiliby grę z podobną dla nich narracją, tylko nie pif paf ale skradankę czy przygodówkę z jakimiś tam elementami akcji.
Przy robieniu tej gry MS już nie sypnął "groszem", więc ciekawe jaka będzie jakość tego Control. A co do AW i QB, to bardzo mile je wspominam. Jedyne co mi się w nich nie podobało, to cliffhanger jako zakończenie.