Wolfenstein: Youngblood | XONE
gierka nie jest zła aczkolwiek nie najlepsza napewno the new colossus był lepszy a w tym wolfie fabuła taka nijaka mam nadzieję że wyjdzie część dziejów sprzed wolfenstein youngblood bo dowiedzieliśmy się że blazkowicz zabił hitlera
Wolfenstein: Young Blood 5.5/10
Czas ukończenia: 10h
Platforma: Xbox One X
Dobra grafika, świetny model strzelania oraz kooperacja to jedyne co dobrego można napisać o tej grze. Po całkiem niezłym początku przyszło kompletne rozczarowanie. Miałka fabuła, beznadziejne postacie oraz backtracking i nudne misje, to chleb powszedni tej produkcji. Najgorsze są jednak nasze dwie bohaterki i jej pomagierka, które są tak okrutnie głupie, że kopara opada. Silenie się na bycie "cool" wygląda tutaj jakby 80 letni dziadek próbował zakumplować się z grupką 15 latków. Jej, jakie to jest słabe! Na konto porażek warto doliczyć kilka bugów mniejszych i większych. Gry nie polecam.
Ta gra to obraza dla serii Wolfenstein. Fabuły praktycznie nie ma jest tylko walka w dodatku główne bohaterki są tępe. Ja się pytam jak można było aż tak spierdolić tak dobrą serie gier jak nawet gra z lat 90 jest lepsza od tego gniota. Jedyne co tu można zaliczyć na plus to grafika i świetne bronie a tak to dramat.
Świeża krew, czyli zepsute strzelania (bo tutaj naziści to SpongeBob), rozwodniona fabuła (przez konieczność robienia nudnych misji w tych samych lokacjach) i ten dziwny nastoletni ton, który nijak nie pasuje do wojny.
W grze spędziłem raptem "2h", ale widząc pogarszający się stan serii pod skrzydłami Machine Games bałem się grać dalej (+ nie po to mam Game Passa, aby grać w coś, co mi się nie podoba).
Blazko, wróć!