Dying Light 2 | PC
Ale z jakim nastawieniem? - odpaliłem sobie grę plus dając ostatnią szansę tej grze. Przeleciałem stary viledor w 5h - doszedłem do nowego i zrobiłem właśnie wieżę VNC łącznie 10 h kolejne gry. Dalej nie mam ochoty grać - zabijanie zombie nie daje przyjemności, postać mam wymaksowaną - chciałem zrobić jeszcze poboczne zadania by dać szansę bo nie wykonałem wszystkich i jest słabiutko. Dialogi sztywne, postaci z dupy. Podtrzymuje to co napisałem w opini - gra jest niedopracowana i nie chodzi tylko o scenariusz i źle napisane postaci.
Z ciekawostek mam nowego buga - wyjce i te plujące kwasem pojawiły mi się na ulicy za dnia. Jak do nich podbiegam to padają same od słońca i zbieram tylko loot. Jak grać w coś takiego?
Dałem jeszcze szansę DL2 bo patchach i dłuższej przerwie bo nie lubię trzymać na dysku gier których nie skończyłem, a czekają w kolejce. Zmuszam się żeby grać dalej. Jestem już w 2 lokalizacji z wieżowcami i gra zrobiła się dużo gorsza. Dostałem łuk który jest mega słaby co już na starcie jest absurdem bo strzał w głowę to pewna eliminacja, a nie ładowanie po 10 razy w jednego typa. Dying Light 1 pod tym względem był elegancko rozwiązany bo na starcie dostaliśmy łuk i mogliśmy poszaleć. Moja ulubiona broń ale jak jest w debilny sposób osłabiona to szkoda go używać. Zwykły zombie 5x strzał w głowę żeby ubić.
Fabuła wygląda tak. Znajdź Lucasa, który jest wrogiem Waltza, a o wszystkim powiadom Aitora ale jak to zrobisz zostaniesz wrogiem Sophie która kazała uratować Bentleya który nie lubi Aitora, a wszyscy nie lubią Waltza po czym wróć na Bazar do Carla który nie lubi Sophie. Po kilku godzinach grania nie wiem o co już chodzi. Nasz bohater to taki liżedupa do każdego i mnie to osobiście mega drażni. Niby szukamy siostry ale główny wątek schodzi na dalszy tor i biegamy jak poganiacz za głupotami typu zrób to zrób tamto.
fajny regres...
Do pierwszej części miałem parę podejść ale dwójki nie ruszę... to już bardziej budżetowe produkcje dają więcej frajdy
Ma ktoś jakieś bugi w tej grze ? Mam kilka.
Nieodkryte miejsce które nie można odkryć w dzielnicy WHARF. Mimo że aktywowałem wszystkie wiatraki nie zaliczyło mi osiągnięcia.Tak samo jest z osiągnięciami "Służby miejskie" i "Upiory".
Przeszedłem całą grę Dying Light 2 w tym zdecydowaną jeśli nie wszystkie wątki poboczne (oprócz niektórych wyzwań) oraz DLC Bloody Ties. Kilka spostrzeżeń - nie dawno ogrywałem Wiedźmina 3, Portala, Wolfensteina, potem DL2, pierwsze co mnie uderzyło to responsywność głównego bohatera - w DL2 przez pierwsze 30 minut myślałem że coś się zepsuło, że jest tak wolna, bohater odpowiadał na sterownie w opóźnionym tempie! a tu ta gra tak po prostu ma, na szczęście da się przyzwyczaić i potem to już nie przeszkadzało, ale sterowanie to jakiś koszmar, nasz bohater nie umie biegać sprintem (sic! 1), żeby umiał trzeba odblokować perka (sic! 2), a żeby potrafił biec aż skończy mu się wytrzymałość trzeba odblokować kolejnego (sic! 3). Pograłem trochę i na początku nasz bohater jest tak słaby, że walka nawet z najprostszymi zombiaki to udręka i lepiej ich unikać, a jak go nawet zabijasz to expa dostaniesz tyle co kot napłakał. Większość expa zdobywa się za wykonanie misji, za walkę z zombiakami prawie nic, nawet jeśli ledwo udało się wygrać z jakimś mocniejszym. Wątek główny nawet w miarę, przyjemny, wciągający no i wreszcie dało się zrobić Happy End. Wątki poboczne zwykle płytkie i powtarzalne. 98% misji polega na tym samym dostać sie do jakiegoś miejsca, zabić wrogów, coś zabrać i wrócić po nagradę. Praktycznie ZERO urozmaicenia, nie ma żadnych innych typów misji jak np. w GTA, czy Far Cry i szeregu innych gier. Nie ma misji w których trzeba eskortować jakiś pojazd (których tutaj brak), nie ma misji w którym trzeba kogoś śledzić, niema misji w których trzeba przed kimś uciekać poza jedną w głównym wątkiem, nie da się walczyć w kooperacji z komputerem, nie da się porozmawiać z bohaterami jeśli akurat nie mają misji (a czasem nawet ich nie ma na mapie). Nie da się robić praktycznie nic poza parkurem, który też moim zdaniem na minus w stosunku do DL 1. Żeby zrobić wślizg trzeba przytrzymać przycisk przez chwilę zanim bohater załapie - chore, żeby biec sprintem nie trzyma się shiftu tylko wciska się raz i bohater powinien zacząć biec sprintem, ale nie zawsze to działa, a jak użyjesz strzałki w bok, albo wykonasz jakąś akcje to też przestajesz biec sprintem... wiele mechanik jest po prostu dla mnie niezrozumiała i nie działa zbyt dobrze (są mody które naprawiają). W grze nie ma romansów, nie da się romansować ani z Sophie, ani z Lawan, tylko z jakąś bibliotekarką po wykonaniu 10 nudnych i powtarzalnych misji (jak 98% gry)... Po opuszczeniu Old Villedor praktycznie się tu nic nie dzieje, nie można porozmawiać z Sophie tylko w jednej z misji z Barneyem... Muzyka słaba, różnorodność zombiaków raczej niewielka, ledwo kilka typów. Rzecz której nienawidzę w grach - czyli skalowalność! Jeśli wbijesz np. drugi poziom to zombiaki też się skalują... do maksymalnego poziomu dzielnicy, przejdziesz główny wątek to wszędzie się skalują, ale już do twojego poziomu więc nie ma sensu expić! Kolejna rzecz, która daje plaskaczem po twarzy oprócz chamskiej powtarzalności w misjach to nieskończoność Zobiaków, wybijesz wszystkie na jakimś terenie, nawet odizolowanym, to i tak po chwili znów zacznie się tam roić od zombiaków... Dla mnie gra jest gorsza od DL1 i jest to spory krok wstecz. Raczej średnia gra aspirująca do AAA, ale baaaardzo wiele brakuje aby taka była, jedyna sensowna rzecz w tej grze to parkour, który pomimo ułomności jest przyjemny, oraz główny wątek, reszta jest albo średnia, albo słaba. Ocena 5 i ani na pół punka więcej nie zasługuje. DLC także nie porywa, pieklenie trudne aby zrobić wszystko na złoto, przeszkadza, że trzeba czasem wracać z terenu areny do Villedor. Wprowadza dodatkowe skórki i w zasadzie nie wiele więcej.
Gameplay i feeling walki i parkuru dobre ale zakończenia wątku fabularnego nie mogłem przełknąć, takie słabe.
Byłem dużym fanem DL1 ale po obejrzeniu kilku recenzji jakoś nie spieszyłem się do ogrania tego tytułu. Już chyba wiem dlaczego. Długi i nudny prolog, brak uczucia zagrożenia, brzydkie modele postaci. Zmysł detektywa który zaburza imersję. Może się jeszcze rozkręci i rozgrywka stanie się lepszą wraz z rozwojem postaci. Puki co mam wielkie obawy czy dotrwam do końca. Gram na ps5 i dawno nie widziałem tak słabej jakości grafiki na tej konsoli
Dałbym spokojnie 7-8, ale spadło najpierw na 4, bo są pomijalne znajdźki, przez co nie z własnej winy, można nie przejść gry (bo wiadomo że przejście to 100%), a potem spadło na 0 jak zacząłem robić niektóre z wyzwań porkourowych, czego już komentował nie będę, bo nie mam siły. Wyzwań z walką nawet nie zacząłem, bo cierpliwość skończyła się na tych pierwszych. Postać rozwinięta na max i nie mam pojęcia jakim cudem miałoby to się udać. Ładna grafika i jakaś tam fabuła, nie dźwigną tej gry z poziomu, w jaki została wdeptana tymi wyzwaniami. Nie polecam nikomu kto lubi wyczyścić wszystko z mapy.
Jest nowy patch: sporo nowosci w tym DLSS3
Waga 9.43 GB
https://store.steampowered.com/news/app/534380?updates=true&emclan=103582791464731851&emgid=3644009824671100670
Jeden youtuber dal filmik na leciwej karcie 1060 ale nie ma tam co prawda porownania. Postanowilem zagaic do niego w komentarzach i twierdzi,ze zyskal 15 klatek do tego co bylo i gra dziala mu zdecydowanie lepiej.
https://www.youtube.com/watch?v=DgmUSrLCaxU&lc=Ugx39whAPwwX3lAJgBR4AaABAg.9lZhPis6ZZc9laBPaJj2yJ
Nie wiem jak to chodziło jak było denuvo, ale u mnie na moim gracie, czyli lapku z GTX 1050Ti chodzi to dobrze. Oczywiście z FSR, ustawione na jakość. Rozdzielczość 1600x900. Klatki 45-50. Mi to wystarcza, jest dobrze.
Muszę później zerknąć na testy na Youtube jak na takich konfiguracjach gra chodziła, gdy było obecne denuvo.
Pograłem już 20 godz na Series X.... i to jest średniak ...
Zacznę od fabuły, ot kogoś szukamy , banał w grach jakich mało , dało by się to znieść gdyby nie robiło się po drodze misji pobocznych , które całkowicie wybijają z immersji ... ot jeden czy drugi citizen potrzebuje pomocy w znalezieniu płyty do gramofonu, sukienki czy innej bzdury w czasach w których wyjście na zewnątrz wiąże się z ryzykiem przemiany bądź utraty życia....
O niekończącym się grindzie świadczą wszystkie znaki na niebie i ziemi a dokładniej znaki zapytania na mapie .... tutaj konwój , tam grupa bandytów stoi H wie po co w środku dnia na skrzyżowaniu .... to z kolei zrzut wojskowy to wiatrak w stylu wieży z far cry - zero w tym innowacji i pomysłowości.
Poruszanie po mieście jest przyjemne ale zaczyna się nudzić już po kilku godzinach gry gdyż rozwój postaci pozwala Ci co najwyżej skoczyć dalej bądź przeskoczyć coś w innym stylu .... nie chcę się tego odkrywać ... Nasz bohater zbiera INHIBITORY takie doładowania przez co kopiąc z wyskoku rozrywa przeciwników na pół co jest świetną bronią przy takim łuku który musi mieć w zanadrzu 5 strzał bo bandyci są wyjątkowo odporni na groty - co innego kopniak ... jakby było tego mało w późniejszym etapie dochodzą METRA ... trzeba do każdego wejść , wykonać tą samą obrzydliwą sekwencję uruchomienia generatorów i uruchomić stację by mieć dostęp do szybkiej podróży ....
W mieście odciętym od świata i opanowanym przez zombie nie czuje się ani zaszczucia ani strachu , wydaję się wręcz sielankowe a stwory to codzienność , problemami są konflikty pomiędzy frakcjami urzędującymi w całym rejonie.
Przez co przez miasto przebiegasz od jednej misji do drugiej, od nocnej aktywności to dziennej aktywności , które są na jedno kopyto .
NPC o zgrozo nie ma co tu szukać postaci z krwi i kości jak w RDR2 czy wiedźminie a dialogi napisane są byle jak ... nie chce się tych postaci poznawać , nie ma szans by się do nich przywiązać .
Graficznie gra w cut scenkach jest bardzo ładna - zwłaszcza jeżeli chodzi o fabułę główną , natomiast reszta to jakaś całkiem inna bajka , zarówno wnętrza pomieszczeń , obiekty w oddali to poprzednia generacja i to jej początek .
Nic nadzwyczajnego jedynka lepsza, nuda i te kolory aż w oczy kują masakra kolejną gre jak zwykle zjebali. I po co było tyle czekać? Na co? Na kolejnego gniota.
Bardzo dobra gra polskiej produkcji. Świetna walka i świetny parkour no i ta paralotnia. Duża różnorodność broni ubiorów oraz możliwości walki i poruszania się. Całkiem ciekawy świat. Możliwość kooperacji do czterech osób. Otwarty świat można robić co się chce to jest wielkim plusem. Budynki wewnątrz są otwarte i można je eksplorować - nie tak jak w GTA V gdzie większość to zamknięte struktury. Fabuła może trochę nudna ale można łatwo ją przewinąć naciskając kółko. Szczerze polecam dla mnie 9 na 10. Brawo Techland ??????
Jak to jest wersja 1.9 to nic dziwnego, że grę tak krytykowano przy 1.0. Gra nadal wymaga miesięcy łatania!
1. Bugi z interakcjami z przedmiotami, drzwiami np. postać podczas otwierania drzwi czy skrzynki zaczyna się unosić aż ląduje pod sufitem. Czym innym jest też kliknięcie w dzienniku questa (oznaczenie go flagą, bez znaczenia), a czym innym przytrzymanie go dłużej (wtedy śledzimy go i jest widoczny znacznik w świecie gry). Ponadto gra ma w początkowej lokacji dużo stromych dachów i gdy zjedziemy na takim dachu to broń nam się buguje, chowa i nie jesteśmy w stanie walczyć – co wrogom nie przeszkadza w zjadaniu nam połowy paska zdrowia. Szczytem fiesty bugów było DLC z walkami na arenie gdzie sprinterzy przenikali przez ściany, po śmierci znaczniki celów były kilkaset metrów dalej (jakby za ścianą), a rzucane przedmioty które trzeba było gdzieś dostarczyć np. wiadra przenikały przez platformy wind, które były jedynym sposobem na dostarczenie ich wyżej. Na jednym z finałowych spektakli które w zamyśle mają trwać ok. 5 min max spędziłem jakieś 30 min użerając się z bugami.
2. Beznadziejny parkour, problemy z łapaniem niektórych krawędzi, spadanie zamiast chwytu albo teleportacja postaci w inne miejsce niż byliśmy przed sekundą. W dodatku miasto jest źle zaprojektowane. W DL1 bez problemów przemieszczaliśmy się praktycznie po liniach prostych bo wszędzie były punkty zejścia/wejścia. Tutaj ciągle latamy naokoło bo nie da się tak po prostu zejść, a zeskoczenie niżej zazwyczaj oznacza zgon albo utratę ponad połowy hp, przynajmniej dopóki nie odblokujemy ulepszeń na max wysokość i przetaczanie się C. Potem dostajemy lotnię i praktycznie nie korzystamy już z parkouru – tak fatalny i toporny jest.
3. Ogólnie pierwsza lokacja jest bardzo nieprzyjazna graczowi, podobnie jak typy przeciwników. Gra wprowadza od razu praktycznie wszystkie typy przeciwników na raz – sprinterów, volatile, zmutowane volatile, wybuchające grubasy, skaczące wiedźmy czy opancerzonych mięśniaków. Najbardziej denerwowali mnie kamienni biegacze których nie szło zaatakować bo gdy tylko gracz się do nich zbliżył był natychmiast odrzucany – można było tylko ganiać się z nimi w kółko. Pomimo wprowadzenia wielu typów wrogów na raz i nadania im nic nie mówiących (zwłaszcza nowym graczom) nazw, gra nie daje żadnych wskazówek jak walczyć z danym typem wroga. W przypadku zjaw i osiłków pojawia się tylko informacja, że silnych ataków nie da się uniknąć i trzeba juke’ować – ale co z tego, gdy zjawa po skoku od razu ucieka i nie zdążymy dobiec jej walnać? Gra jest bardzo upierdliwa jeżeli nie mamy chociaż prostego łuku, bo w niektórych sytuacjach jest niezbędny. W ogóle łuk jest super bo pozwala 2 strzałami w głowę zabić przeciwnika, którego pokonanie w walce wręcz najlepszą bronią zajmuje dobre kilkanaście sekund przez ciągłe parowanie i kontrowanie ciosów.
4. Regeneracja HP na początku jest jest trudna – trzeba siąść przy ognisku i czekać ok. minuty lub robić bandaże, a surowców jest mało nawet na normalu. Potem hp mamy dużo, zbieramy apteczki, a surowce idą w tysiące i nie ma co z nimi robić (resztę dokupicie w sklepie). Skradanie to też padaka. Postać na boki chodzi jak ślimak. W biegu to nie przeszkadza, ale podczas skradania sprawia, że można chodzić tylko do przodu i obracać kamerę bo nie ma sensu chodzić na boki… Potem jest skill na szybsze skradanie, ale nie sprawia, że na boki chodzimy szybciej. Sprint ogólnie wygląda komicznie bo postać porusza się dosyć powoli (zwłaszcza w safehouse gdzie nie da się biegać), a macha rączkami niczym sprinterka z mirror’s Edge w pełnym pędzie. W DL1 było dużo lepsze poczucie pędu i faktyczna szybkość przemieszczania. Bieganie jest tutaj tak wolne, że dodano funkcję sprintu, która zużywa staminę – dopiero wtedy tak naprawdę czujemy, że biegniemy XD
5. Większość skilli jest bezużyteczna. Leveluje się na początku bardzo powoli, wymaga to mnóstwa biegania i walki, a potem jeszcze zebrania specjalnego ulepszacza, żeby podbić hp/staminę co dopiero pozwoli na wydanie punktów umiejętności. Problem w tym, że nie ma na co wydawać bo większość skilli jest średnio przydatna, a tylko dokłada dodatkowe przyciski do i tak już złożonego sterowania. Potem wpada poziom za poziomem, ale gdy zdobędziemy już kilka podstawowych umiejętności – nie ma żadnej radości z XP bo dalsze skille są zbędne.
6. Bardzo upierdliwe nocki. Krzykacze co pare metrów, ciągłe alarmy i pościgi hord wrogów, gdzie jeden zombiak wymaga kilku ciosów bronią, więc przejadamy wszystkie bronie w tempie błyskawicznym, a nie da się ich naprawiać. Jak już ściągniemy sobie pościg na głowę to lepiej stać i walczyć bo wówczas wrogowie są pół-pasywni. Natomiast jak próbujemy uciekać to nagle byle zombiaki są równie szybkie jak my. Na początku mamy bardzo mało staminy i HP więc padamy na dwa hity. Najlepiej cisnąć fabułę jak najszybciej żeby wbijać poziomy, bo inaczej nie jesteśmy w stanie robić nawet zadań pobocznych – jesteśmy mega słabiakami pomimo rzekomo gigantycznego doświadczenia wynikającego z wędrówki przez kilka tysięcy kilometrów. Można też próbować się ukrywać ale AI jest skopane i zombie i tak nas widzą i próbują atakować w kryjówkach. Pół biedy gdy siedzimy pod biurkiem i jesteśmy nietykalni, ale gdy schowamy się w trawie to i tak dostajemy w ryj i musimy walczyć. Można też korzystać z łuku i zabijać krzykacze, ale to dopiero w 2 mieście.
7. Gigantyczne znaczenie ma różnica poziomów. Gdy jesteśmy na 1 poziomie a zombie na 2 to podchodząc od tyłu nie jesteśmy w stanie skręcić mu karku. Jedynie próbujemy to zrobić zabierając ok. 80% hp, ale potem zombie od razu nas gryzie, zabiera dużo hp i dopiero po tym możemy go dobić. Trzeba więc wyraźnie patrzeć na poziomy wrogów i nie próbować skrycie atakować tych poziom wyżej…
8. Jedno wielkie loot fiesta. 40% czasu gry marnujemy na otwieranie skrzynek, zamków i zbieranie śmieci z podłogi. Wszystko wymaga tony składników od zombie więc ciągle mordujemy co popadnie a potem drugie tyle co trwała walka - zbieramy z nich śmieci i próbki tkanek. Z czasem nauczyłem się które pojemniki jaki loot mają i przestałem zbierać większość rzeczy…
9. Graficznie gra wygląda moim zdaniem na poziomie DL1 przy czym styl jest gorszy. Do tego ledwie zipie w ~100fps w 1080p na 3070! Czasem jest 150, czasem dropy do 70…
10. Nijaki świat, wiele lokacji i przede wszystkim baz wygląda tak samo. Ciężko ustalić gdzie konkretnie jesteśmy bez mapy. Typowe kopiuj-wklej i jest okej… Najgorsze jest to w strefach kwarantanny – jest ich raptem kilka, każda to minimisja nagradzająca nas inhibitorami do ulepszania staminy/hp, a wszystkie mają ten sam układ. Nie ma przez to żadnej satysfakcji, bo po prostu powtarzamy te same aktywności x razy i dostajemy te same nagrody. Jedyne urozmaicenie to boss na końcu lokacji – jest ich kilka typów i nie wiadomo który akurat się trafi.
11. Eksploracja jest niesatysfakcjonująca i nieczytelna. Na mapie mnóstwo znaczników, kilka obszarów na raz do eksploracji, łatwo się pogubić albo zawędrować po drodze do punktu X w punkt Y gdzie zginiemy i będziemy musieli znowu biec od bazy. W jedynce było to lepiej dawkowane. Pojedyncze zadania poboczne, mapa dopasowana do gracza, gdy byliśmy lepsi to trudniejsze wyzwania. Tutaj mamy wszystko na raz, dziennik zawalony zadaniami, mapa zawalona punktami do eksploracji (które o zgrozo się odnawiają z czasem, więc nie da się mapy wyczyścić) i wszystko poupychane do tego stopnia, że mamy grupę ocaleńców przy ognisku a 3 metry dalej za ścianką z kartonu 5 zombiaków żre trupa… Nie wspominam już nawet o ciągłym spawnowaniu zombiaków z czapy np. siadamy przy ognisku na bezpiecznym dachu a nagle na ten dach włazi jakiś zombiak który nas cichaczem gonił przez kilometr XD Upierdliwe jest też ciągłe „hałasowanie” np. podczas trafienia gleby bronią – spawnuje to jeszcze więcej zombiaków…
12. Pierdoła, ale… - gra wymaga ciągłego biegania z latarką. Bez latarki w nocy praktycznie NIC nie widać, zwłaszcza w pomieszczeniach. Nie ma to jednak wad bo latarka zdaje się nie zwracać uwagi wrogów. Jest ona jednak na tyle jasna, że oślepia i utrudnia widzenie przedmiotów wykrytych zmysłami za ścianą. Trzeba więc ciągle ją włączać żeby widzieć jak iść, ale wyłączać, żeby obrać ogólny kierunek. Aha – podbijanie gammy nic nie daje. Jak ma być ciemno to będzie ciemno nawet z max jasnością, a reszta będzie szara, nie warto więc wychodzić ponad 50%. O płonących lub „zakwaszonych” wrogach nawet nie wspominam, bo gdy są blisko to już totalnie bijemy na ślepo.
13. Notoryczne problemy z fizyką. Pół biedy gdy jakiś zwykły zombiak przeleci przez ścianę. Gorzej gdy ścigany sprinter zniknie przed oczami, my po ciosie wroga zginiemy od „upadku” na płaskiej powierzchni, a boss zapadnie się pod ziemię w połowie walki… Notorycznie też zdarzały mi się sytuację gdy losowe zdarzenie „zabij minibossa” samoistnie rozwiązywało się pozytywnie bo wróg spawnował się gdzieś w kolcach, na które sam się nadziewał. Albo po prostu się dematerializował w bliżej nieokreślony sposób :)
14. Niesatysfakcjonujące questy. Questów pobocznych w 1 lokacji jest dosyć dużo, ale wystarczająco. Niestety w drugiej lokacji pojawia się już rozjazd. Docieramy tam koło 5 poziomu, a questy główne są na 2-3. Jak ciśniemy dalej poboczne (z których większość też jest na 2-3 poziomie!) to finalnie lądujemy na poziomie 8 i gdy wracamy do fabuły, to ta jest banalna. Same questy poboczne w drugiej lokacji są FATALNE. 10 questów dla biegaczy typu dostarcz przesyłkę, zastukaj w drzwi, pogadaj 2 minuty. 10 questów idź do mieszkania zbierz książki. I 10 questów zabij potwora, wyjmij z niego składniki – najciekawszy quest. Tylko co z tego jak potwory są trudne do ubicia, skalują się z naszym poziomiem, a ostatecznie nagroda to gówniany łuk 3 poziomu, gdy w naszym EQ już dawno siedzi 8-krotnie (sic!) lepszy łuk kupiony w sklepiku!!!
15. Nagrody w questach są często nieproporcjonalne do czasu potrzebnego na ich wykonanie. Szybki quest na 10 minut daje tyle samo expa, a czasem nawet więcej (lub lepszy loot) niż długie questy polegające na szukaniu przedmiotów nie znając ich lokalizacji (znajdź 6 obrazów w mieście na podstawie lipnej mapki). Ponadto nagrody nie skalują się nawet po zakończeniu gry, podobnie jak niektóre obszary. I tak oto po przejściu gry trafiłem do obszaru z zombie poziomu 3, po czym odkryłem jakiś quest poboczny poziomu 4 i dostałem takąż broń – poziomu 4 – jako nagrodę. Od razu poszła na sprzedaż bo była już wtedy dla mnie bezużyteczna.
Ogólnie gra jest typowym przykładem nowoczesnej mody niepotrzebnego rozwlekania gier AAA na setki godzin. Zamiast być badassem który zabija setki zombie jednym ciosem jesteśmy pierdołą która ledwie potrafi zdzielić młotem kilka niskopoziomowych zombie, a połowę życia spędza przy ziemi zbierając loot. Za dużo grzebania, za mało grania…
Dodam jeszcze, że do momentu odblokowania mordowania sztyletem (dodane dopiero w ostatnim patchu!) walka wręcz jest bardzo upierdliwa tzn. zabijanie dziesiątek zombiaków od tyłu poprzez skręcenie im karku lub próba wyswobodzenia się od zombiaków którzy CO CHWILĘ nas łapią trwa wieki. Nie da się już tak łatwo biegać jak w DL1 gdzie zanim zombiak ruszył w naszą stronę my byliśmy kilka metrów dalej – tutaj byle gryzak od razu się na nas rzuca i albo spowalna albo wywołuje lipne QTE zrzucania go z siebie.
to juz nawet pierwszy Dead Island byl znacznie lepszy od tego badziewia. tu nie ma sensu nawet latanie tego crapa bo problem tkwi w zwalonym designie. dokladnie to samo co Cyberbug. no ale lemingi kupuja w ciemno wiec po co sie maja wysilac.
Dla tych, którzy szukają klimatycznej gry RPG z wciągającą fabułą, to nie jest gra dla nich. Tutaj mamy po prostu zręcznościową rąbankę. Taka bijatyka, tylko w otwartym świecie. I ostrzegam przed ogromną ilością błędów - jest ich tyle, że może do 2025 zdołają to wyczyścić. Jeżeli ktoś nie chce się stresować błędami, a model rozgrywki mu odpowiada, to warto się wstrzymać na razie z zakupem. Na dzień dzisiejszy, studio nawet nie ogarnęło możliwości zapisywania gry - taki to poziom niedopracowania...
I tak jedynka za niskie oceny (graczy)...
Na Steam, aż tak ogromnej różnicy nie ma, ale też widać, że jedynka cieszy się znacznie większym uznaniem graczy.
Dying Light 1 - 95% poleceń z 272 tys.
https://store.steampowered.com/app/239140/Dying_Light/
Dying Light 2 - 79% poleceń z 103 tys.
https://store.steampowered.com/app/534380/Dying_Light_2_Stay_Human/
Dno i 5 metrów mułu.Teraz w wersji 10.2 powkładali wszędzie przemieńców,którzy zabijają jednym ciosem, bez względu na poziom (swój czy gracza).Głupki z techlandu myślą że przypną na przemieńca lvl 1 czy 2 i wszyscy od razu dadzą się nabrać.Ciekawe gdzie teraz będę farmił flaki do upgrade'ów,bo w tym półprodukcie prócz kuszy od SP nie ma na nich skutecznej broni (strzelbą to można koty zapładniać w tym szajsie).W pierwszej wersji tego gniota zombiaki stały nieruchomo jak latarnie,można było między nimi tańczyć, teraz nie można przebiec 50 metrów żeby ktoś nie rzucił się na ryj albo nie zbiegli się bandyci z okolicy (teraz po 2-3 grupy nawet).Jak przystało na psycholi,tfurcy tego gniota popadają ze skrajności w skrajność,zamiast wypośrodkować poziom trudności.Ciekawe kiedy się domyślą że gra ma być przyjemną rozrywką a nie kretyńską męką w imie (jakichśtam) zasad.Reszta jak u gracza pieterkov,podpisuje się pod tą recenzją.BTW "gre" przeszedłem,ale we wcześniejszej wersji,zanim poziom zdebilenia nie osiągnął obecnego i jeszcze była nadzieja że poprawią ogólną mechanikę.Od siebie jeszcze dodam że zakończenie typu 4x zatańcz waltza, jest ostatecznym dowodem na brak mózgu i pomysłu na grę.
jaki ja byłem głupi że za to dałem 250zł fakt firma rodzima ale gra owalona na kolanie i zero innowacji żal
Szybki poradnik dla osób, którym gra wydaje się zbyt toporna, żmudna czy trudna.
Z mojej strony też na początku prawie poszedł uninstall. Warto się jednak przemóc, bo potem gierka wymiata.
1.Zmień poziom trudności na łatwy - zmienia się drop + hp oraz atak przeciwników. Kluczowy drop i tak jest ten sam na każdym poziomie trudności, a zombiaki nadal będą potrafiły stanowić wyzwanie przy czym już nie jako gąbki.
2.Rób aktywności na na randze o 1-2 wyższej niż wskazano - na początku trzeba zrobić kilka zadań fabularnych. Potem warto podexpić bohatera poboczniakami, aby do dzielnicy z rangą 2 wbijał na 3 lub czwartej.
3.Wykorzystuj tylko mocne i aktualne do rangi EQ - wszystko poniżej różowego rarity spyl, nie bój się o uszkodzenie czy marnowanie złotej broni, najpewniej nie zdążysz jej nawet popsuć przed kolejną rangą. Każdą nową rangę zaczynaj przelotką po sklepach oraz obiektach militarnych gdzie normalnie podnosisz "odradzalne" złote itemy oraz wojskowe apteczki i wymaksowane inhalatory. Nie trzymaj rzeczy "na później", nie bój się o "marnowanie". Broń warto też ulepszać np. pod większe DMG oraz jakiś efekt, podniesie to też jej wytrzymałość.
4.Inhibitory, rozwój bohatera - skup się głownie na wytrzymałości oraz skillach parkourowych - małymi kroczkami bohater zyska na responsywności aż żmudne wbijanie na budynek zmieni się w popylanie po mieście niczym spoderman.
-Dla tych co liczyli na broń dystansową jest fajna kusza po oddaniu 4 budynków frakcji SP.
-Zadanie poboczne dla cwaniaka na starcie odkryje Wam sklep z podziemnym parkingiem gdzie spawnują się regularnie złote itemki + obok już na powierzchni też jest kolejny kontener militarny.
-Paralotnia to Twój przyjaciel, nie wróg. Ulepsz szybko na max i daj jej szansę.
-Polecam set wymiatacza oraz jednoręczne bronie sieczne
Na początku nasz bohater jest bardzo słaby i gra nuży. Jest to jednak RPG i to dość konsekwentny. Posmarujesz to pojedziesz.
Przegrałem w produkcję jakieś 20h i powiem to całkiem szczerze, po pierwszej godzinie również wahałem się nad usunięciem, ale miałem to szczęście, że dałem jej szansę i teraz sam sobie zazdroszczę cierpliwości. Na początku nie podobały mi się mechaniki, jako fan jedynki byłem przyzwyczajony do mniej sztywnego parkour'u (który nie jest sztywny w dwójce, to było jedynie pierwsze i jakże mylne na szczęście wrażenie). Z każdą minutą i daniem czasu grze wchłonęła mnie bez reszty. Piszę to szczerze do wszystkich, którzy są negatywnie nastawieni, sugerują się negatywnymi opiniami, a przede wszystkim tym, którzy rozpoczęli rozgrywkę i po paru - parunastu minutach wyłączyli, bo "coś" im nie zagrało - MI TEŻ, dlatego Was rozumiem, ale w tej chwili to byłaby jedna z najlepszych gier jakie przyszło mi ogrywać w zeszłym i obecnym roku. Dlatego ze swojej strony namawiam i proszę, dajcie jej szansę, bo warto jak mało kiedy. Noc jest czasem jeszcze dzikszym niż w poprzedniej części, bronie psują się szybko, ale na początku, później możemy (bez spojlera to nazywając po prostu je ulepszyć) i ich żywotność wzrasta kilkukrotnie. Parkour jest genialny, mnóstwo nowych mechanik jak chociażby bieganie po pionowych ścianach jak w Mirror's Edge, które można łączyć z innymi, również kolejnymi ruchami w combosy i maksymalizować wynik punktowy rozwoju parkour'u. Muzyka na wyśmienitym poziomie, wszystkie efekty cząsteczkowe typu latające papiery, pył, światło, promienie światła, projekt samego miasta i jego nowy pomysł na zagospodarowanie budynków i pomieszczeń jest świetny. Fabularnie również trzyma poziom, chociaż nie jest to kluczowa kwestia w tej grze i osobiście również wolałem perypetie z jedynki. Moja ocena to 9, mimo naprawdę malutkich błędów i sympatii do tej produkcji, jest to ocena obiektywna i serdecznie polecam, zagrać i DAĆ JEJ WIĘCEJ CZASU, a nikt nie pożałuje.
Nareszcie zmęczyłem końcówkę. Wahałem się, jak ocenić te grę, bo ma sporo elementów, które mi się podobały, ale jeżeli ktoś twierdził, że końcówka DL1 i finałowa walka oparta na QTE to było kiepskie zakończenie, to nie widział jeszcze finału DL2.
spoiler start
Żmudne łażenie po kompleksie X13 i pięcioetapowa (!!!!!) walka z Waltzem
spoiler stop
to elementy, które ostatecznie obrzydziły mi tę produkcję. Ale może warto wspomnieć co mi się podobało:
- Eksploracja i parkour - zrobione inaczej niż w DL1, ale imo nie gorzej. Może i nie lepiej, po prostu inaczej, ale ogólnie jest to najlepsza cecha tej gry,
- Paralotnia - super usprawnienie eksploracji
- Miasto - duże, bardzo wertykalne, ze świetnym klimatem. Szkoda tylko, że tak naprawdę niewiele się w nim dzieje i niewiele można znaleźć.
- Niektóre zadania poboczne - chłopiec zdobywający jedzenie dla rodziców, czy facet prowadzący kwiaciarnie, szukający swojej stałej klientki, to były takie malutkie, ale absolutnie wyjątkowe scenariuszowe perełki.
Szkoda, że główny wątek fabularny jest sztampowy i nudny, i nudzi coraz bardziej im bliżej finału. W efekcie, w epilogu chce się mieć to wszystko już za sobą i odhaczyć ten tytuł, a wszystko bezsensownie i nieangażująco przedłuża wspomniana wyżej finałowa walka.
Ogólnie DL1 2-3 oceny wyżej niż DL2, aczkolwiek tym, którzy lubią sandbox, a nie przeszkadza im sztampowa i nudna fabuła, gra na pewno spodoba się bardziej.
Pozycja obowiązkowa, w której świetnie się wybawiłem. Początek może odrzucać, ale po lekkim rozwinięciu bohatera i ogarnięciu mechanik jest miód - imo goty 2022.
Dostajemy absolutnie najlepszy system poruszania się postacią i to w otwartym świecie. Łączy się on bezpośrednio z przynajmniej b.dobrym systemem walki. Rozwój bohatera jest obszerny i konsekwentny.
Fabuła niebanalna, zadania głównego wątku ciekawe, a i postacie charyzmatyczne - nie są typowymi NPC. Ktoś do tego przysiadł i porządnie to napisał dzięki czemu można przejść gierę ciągłą akcją bez przysypiania. Polski dubbing również daje radę. Ogólnie narracja jest tak w dobrych 3/4 drogi od gierek ubisoftowych po tytuły typu W3 czy Cyberpunk.
Technicznie jest ok, gra na 68h wykrzaczyła się jakoś 2 razy. FPS stabilny bez dropów i wymagania całkiem rozsądne. Audio na duży plus bez czepiania się, wizualnie bez wodotrysków.
Grze natomiast zabrakło ostatnich szlifów - balans rozgrywki i eq do lekkiej korekty na niektórych rangach. Boli brak zawartości endgame oraz fakt, że zadania poboczne jednak mogłyby być deczko lepsze. Grafika również jak na dzień debiutu powinna oferować nieco wyższy poziom. Miasto momentami wygląda super, ale twarze postaci to level produkcji z ~2017. Nie rozumiem też kilku rozwiązań, które odbieram jako właśnie oszczędności - brak slotów na zapisy, brak możliwości zmiany języka z poziomu gry i kilka innych takich smaczków się pojawiło.
Ogrywałem na 1.9.x Ograłem też dodatek, który był taki se.
W końcu ktoś obiektywny, kto dał gdzie szansę na rozwój i "wniknięcie" w świat gry, bo deweloperzy serwują Nam to w stopniowych dawkach, przez co wielu graczy dających negatywne komentarze i oceny nie dociera do pełni możliwości i prawdziwego uroku, bo porzucają zabawę za wcześnie. Przynajmniej z tego co zauważyłem czytając wypowiedzi.
Graczy których produkcja nie porwała na premierę teraz powinni być zadowoleni, ponieważ po najnowszej aktualizacji DL2 przypomina bardziej DL1 :) Jest zdecydowanie trudniej, mroczniej itp... https://youtu.be/hsvCa7B88kg
Potwierdzam, podszedłem do tej gry drugi raz i bardzo mnie wciągnęła. Na RTX 4070 wygląda niesamowicie.
Nawet na takim podkręcanym Graficiarzu (GPU) z Overclockingiem czyli dokładnie : ASUS-ie GeForce GTX-ie 1660 SUPER Phoenixie OC 6GB GDDR6 da się grać w Dying Lighta 2 Stay Human na Zalecanych.
Dying Light 2 : Stay Human na podkręcanej 1660S OC 6GB wygląda niesamowicie, fenomenalnie.
Gram na Specyfikacji :
CPU : Intel Core i7-4790 3,60 GHz. Turbo : 4,00 GHz. (4/8) + Chłodzenie CPU : SilentiumPC Fortis 3 140mm.
RAM : Kingston HyperX 10th Year Anniversary Edition DDR III SDRAM 1600 MHz CL9 (4x4GB) 16 GB RAM-u.
GPU : ASUS GeForce GTX 1660 SUPER Phoenix OC 6GB GDDR6 - 1530 MHz (1830 MHz w Trybie Boost)
Dysk Systemowy SSD połączony z Płytą Główną i Zasilaczem : Crucial BX500 960 GB 2,5"
OS : Windows 10 Home.
Dysk Hybrydowy i Cyfrowy Napęd (2w1) Rozruchowy Jednostki Centralnej SSHD połączony z Zasilaczem i Hybrydowym Cyfrowym Silnikiem Napędowym GIGABYTE : Seagate FireCuda 2TB 3,5".
Płyta Główna z Hybrydowym Cyfrowym Silnikiem Napędowym GIGABYTE : Gigabyte B85M-D3H (R.E.V. 2.0) Socket 1150.
Zasilacz : beQuiet! System Power 10 650W 80PLUS Bronze.
Obudowa Jednostki Centralnej mATX : Lian Li PC-A01 (Czarny Kolor)
Ekran Gamingowy z Technologią HDR i UltraSzybką Częstotliwością Odświeżania Monitora 165Hz : ASUS TUF Gaming VG279QL1A 27"
Od pewnego czasu mam problem w grze związany z punktami umiejętności. Mianowicie po wykonaniu kilku ostatnich misji dostaje komunikat, że mam do wykorzystania te punkty, dostaję inhibitor tak jak zazwyczaj. Żeby wykorzystać punkt, wchodzę w menu umiejętności i okazuje się, że nie ma tam żadnych dostępnych punktów. Czy miał ktoś podobny problem i znalazł rozwiązanie? Wersja gry jest na playstation 5, ale tu widzę więcej odpowiedzi, więc może ktoś szybciej odpowie :)
Bardzo dobra gra jak ktos lubi tego typu gry nie zawiedzie sie .
Wszyscy się zawiedli, o czym ty mówisz?
Po wymianie komputera na lepszy (m.in. RTX 4070) powróciłem do tej gry. W dniu premiery przeszedłem zaledwie prolog i kilka zadań. Teraz widzę, że gra przeszła wiele zmian - również scenariuszowych i wygląda świetnie. Cały czas rozwałka, zaskakujące zwroty akcji, piękne lokacje... i ta grafika (świetna!). Kupiłem ostatnio Srafield'a i niestety graficznie "dzień do nocy" na korzyść DL2. Zapewne spędzę wiele godzin w Dying Light 2. Prowadzę kanał YT od wielu lat, ale chyba zrezygnuję z umieszczania rozgrywki z tej gry (ze względu na drastyczność) - jeszcze moi znajomi by pomyśleli, że jestem jakimś psychopatą:) SUPER GRA.
W końcu również i ja skończyłem produkcję Techlandu i było... średnio.
Odnoszę wrażenie, że liczba zmian względem poprzedniczki jest zbyt mała, abyśmy mogli powiedzieć o nowej jakości.
Zacznę od fabuły, której poziom jest porównywalny (o i le nie gorszy) do jedynki. Wcielamy się w Aidena Caldwella, który przybywa do miasta Villedor w celu odnalezienia swojej zaginionej siostry. Podczas rozgrywki pojawia się szereg postaci epizodycznych i kilka głównych. Każda z nich jest źle napisana. Dialogi są drętwe, brakuje im polotu, gra aktorska jest sztuczna, a motywacje do działania absurdalne. W grach bardzo rzadko zdarza mi się pomijać dialogi, bądź nie czytać notatek. W dying light 2 wymiękłem jakoś po 10h gry. Praktycznie każda postać była dla mnie irytująca (zwłaszcza Lawan. Podnosiło mi się ciśnienie za każdym razem, gdy pojawiała się na ekranie). Fabuła jest pełna dziur i totalnie niespójna.
Dla przykładu:
spoiler start
W pewnym momencie Aiden traci Klucz GRE, czyli urządzenie bardzo istotne dla głównego wątku fabularnego, ale również pozwalające bohaterowi, na otwieranie drzwi strzegących dostępu do różnych placówek badawczych, w których można znaleźć sporo cennego łupu, oraz inhibitory pełniące rolę swego rodzaju punktów nauki. Otóż pomimo utraty Klucza GRE, o którym nam gra musi przypominać w co drugim dialogu, to Aiden dalej ten klucz fizycznie ma przy sobie i dalej może otwierać wszelkiego rodzaju drzwI XDD. Nie ma to totalnie żadnego sensu
spoiler stop
Albo:
spoiler start
Wspomniane wcześniej przeze mnie inhibitory służą jako punkty nauki. Ich działanie wytłumaczone przez fabułę jest mniej więcej takie, że jest to ultra silny środek, który wpływa na ludzki organizm. Bywa niebezpieczny dla życia, lecz jeżeli ktoś wykazuje zwiększoną przyswajalność specyfiku, to może cieszyć się wyższą sprawnością fizyczną. I spoko, do tego momentu ma to sens. Problem zaczyna mieć miejsce jakoś od połowy gry, kiedy to Aiden dowiaduje się, że te inhibitory sprawiają, że zaczyna przemieniać się w jakiegoś mega silnego zombie, tracąc tym samym nad sobą kontrolę. Pomimo tej informacji Aidenowi nie przeszkadza wstrzykiwać sobie kolejne inhibitory będąc nafaszerowanym bardziej niż apteka.
spoiler stop
I takich głupot jest jeszcze kilka. Co do gameplay'u to mamy do czynienia raczej z ewolucją niż rewolucją. Niestety z bardzo skromną ewolucją. Nowości jest mało, paralotnia, będąca nowym sposobem przemieszczania się jest strasznie nudna w użytkowaniu i odbiera poczucie dynamiki w poruszaniu się. Różne wyzwania parkourowe, oraz opierające się na walce potrafią czasem być trudne, więc osoby lubiące bawić się w speedrun będą miały co robić. Zabijanie zombie dalej jest mega przyjemne, broni jest sporo, każda ma swój impact, a system walki z możliwością przecinania przeciwników, odcinania im kończyn sprawia, że chce się walczyć.
Totalnie na minus postrzegam wprowadzenie leveli dla przeciwników. Zupełnie niepotrzebna zmiana niemająca żadnego sensu z logicznego punktu widzenia.
Muszę się również przyczepić do niesamowicie generycznych misji pobocznych. Nie mam pojęcia, kto wpadł na pomysł zrobienia misji typu "Klub książki" lub "Gońcy". Te misje to ni mniej ni więcej fedexowe questy godne Ubisoftu, z którego Techland czerpie garściami.
Na plus, gry poza w/w fajnym systemem walki i dalej bardzo dobrym (pomimo swojego spowolnienia) systemu parkouru działają również takie rzeczy jak możliwość podejmowania decyzji podczas głównego wątku fabularnego. Niejednokrotnie nasze decyzje mają wpływ na przebieg fabuły..
Pozytywne wrażenia robi również oprawa audiowizualna. Miasto wygląda cudownie, modele zombie i ludzi również nie odstają (mimika ludzkich postaci podczas dialogu to już inna sprawa).
Podsumowując Dying light 2 to po prostu poprawna gra. Może dla kogoś, kto nie grał w jedynkę będzie miał bardziej pozytywne odczucia.
Grę ukończyłem bardziej z poczucia obowiązku, gdyż nie lubię zostawiać niedokończonych gier niż niestety z przyjemności.
Dałem jej drugą szansę ale pokonał mnie samouczek walki w metrze czy kanałach. Kiedyś się z nim pomęczyłem ale zrobiłem, a teraz drugi raz jakieś uderzenie z wyskoku i jeszcze źle napisane jak to wykonać bo było info żeby tylko użyć lewego klawisza myszy. Większej głupoty dawno nie widziałem. Później jak sięgnąłem pamięcią co mnie dalej czeka (durna fabuła i te zbieranie inhibitorów + upływający czas w ciemnych pomieszczeniach, słaby łuk czy kusza) to wolałem usunąć i wrócić do DL1.
Ale ten samouczek walki to najdurniejsza rzecz jaka mnie spotkała chyba w całym dotychczasowym gejmingu. Chcieli stworzyć potyczki jak w KCD?.
Ciekawe kiedy pojawią się jakieś informacje o drugim dodatku? już nowy rok, a tutaj cisza.
Dobrze, jest już broń palna. Jeszcze tylko save w dowolnym momencie i będzie można pograć :) Próbowałem pograć na darmowym weekendzie, ale jak po zgonie cofnęło mnie do tyłu to odechciało się grać. Brak save w grze z otwartym światem to przestępstwo :)
No jak w FarCry6 powinno być, czyli jak jak jesteś na misji i giniesz to cię spawnuje gdzieś w okolicy i jedziesz dalej.
Ogrywam ponownie i powiem szczerze, że Techland trochę zepsuł tę grę od czasu premiery. Jak dla mnie po premierze była o wiele lepsza i jak np. poprawa walki e którejś aktualizacji wyszła na plus, tak powrót przemieńców na gruby minus. Gra od początku była projektowana pod ich brak, a teraz wykonywanie nocnych misji z nimi jest niemiłosiernie denerwujące, bo jest ich po prostu w nocy spam i dotrzeć gdziekolwiek bez zauważenia to udręka. W ogóle rozwaliła mnie misja, gdzie musisz znaleźć Pisklaka, wychodzę z lokacji, a tam te dwa gnoje się bez przerwy kręcą idealnie na śladach. Idź pan w dal z takimi "ulepszeniami" gry.
Dodam od siebie, że zrobiłem ostatnio test i wyszło na to, że ilość przemieńców wokół gracza musi się zgadzać. Zabijałem z łuku przemieńca na sąsiednim dachu i na moich oczach spamował się kolejny, w tym samym miejscu. Może bug, ale tak nie powinno być, to był niekończący się spam, kosiłem je do rana i za każdym razem było to samo :) Sama idea jest ok, ale jest ich zdecydowanie za dużo. Powinny patrolować obszar a nie każdy dach, to upierdliwe. Ale przyznam szczerze, że są mega tępe i łatwiejsze do pokonania.
Gra niestety mimo cyferki 2 przy nazwie jest do tyłu względem poprzedniczki. Mimo wszystko gameplay nadal przyjemny, zadania fabularne bardzo nierówne, często jednak człowiek się zastanawia co autor miał dokładnie na myśli słuchając dialogów.
Kurde, no niby było dosyć fajne i grało się spoko, ale jednak ten cały Villedor nie umywa się do Harranu z jedynki. Klimat w dwójce też moim zdaniem jakiś gorszy... Mimo że bawiłem się przy tym dobrze, to raczej do tej gry już nie wrócę. Jest przede wszystkim za długa (pod koniec to już się w cholerę męczyłem i wręcz chciałem, żeby to był już koniec).
Kolejna rzecz to okropna wtórność pomieszczeń. Pamiętacie "sklepy" z jedynki, w których wnętrze zawsze wyglądało tak samo? Tutaj jest podobnie. Masa budynków, masa jakichś klatek schodowych, przejść itp. jest TAKA SAMA.
Na szczęście gameplay pozostał moim zdaniem na co najmniej dobrym poziomie. Bieganie, wspinanie się, łapanie krawędzi jest zrobione dobrze. Powiedziałym że nawet lepiej niż w dwójce.
Zgadzam się z Ankh. Jedynka miała zdecydowanie lepszy klimat... ciarki mnie przechodzą jak se przypomnę.
W tej części najniżej oceniam muzykę... jakiś chilloutowiec się dorwał chyba do jej robienia... zero jakiejś ikry
Na plusy zdecydowanie parkour! Szczególnie wieżowce i wieże radiowe. Więcej emocji wyzwalały niż walka z przemieńcami itd.
No i kusza z wybuchowymi bełtami ;-)
Nie uważam że gra jest za długa, wątek fabularny raczej za krótki
to powtarzalność wnętrz jest nużąca.
Nie grałem na premierę, dopiero teraz grę odpaliłem i po 60h jestem bardzo zadowolony.
Dziwię się negatywnym komentarzom, może gra wcześniej działała gorzej, trudno stwierdzić.
Na pewno na początku jest trudna, ale z czasem, po przypakowaniu i ogarnięciu mechaniki (klawiszologia może odrzucać) gra się bardzo satysfakcjonująco.
Jestem zadowolony bardzo, jedynka była świetna, tutaj też bawię się bardzo dobrze. Jestem typem gracza eksploatującego świat i pod tym względem, bardzo mnie się podoba rozrywka.
Ocenę wystawię po zakończeniu wątku głównego.
No i nie chcę zmienić zdania - jestem grą oczarowany.
Największa w tym zasługa warstwy wizualnej. Człowiek (pewnie to zespół ludzi), który opracował wizję świata, zasługuje w moich oczach na szczególne uznanie.
Jeżeli kiedykolwiek wyobrażałem sobie ludzkość dźwigającą się z kolan po zagładzie, to Techland zobrazował to w sposób dla mnie idealny. Widok zastygłego w bezruchu miasta, wraki samochodów, porzucone budynki zachęcające do eksploracji ... to wszystko uzupełnia natura, która wydziera ludzkości te miejsca dla siebie. Dachy pokryte trawą i drzewami, mech zwisający z gzymsów... coś przepięknego. Do tego dodać wspaniałe efekty pogodowe, słońce i chmury tworzące zapierające dech w piersiach widoki.
Kto wymyślił miejscówki z ulami i lawendą, zasługuje na dodatkowe komplementy.
Projekty NPC zasługują na osobny elaborat. Poniszczone, cerowane i zszywane ubrania – idealnie wpasowują się w klimat upadku. Gratuluję pomysłowości w projektowani tak żywego świata.
Warstwa wizualna idealnie trafia w moje poczucie estetyki - to coś czego nie odnalazłem w Dying Light 1 ale też nie oczekiwałem, że odnajdę w części drugiej. Zaskoczyło mnie to totalnie i jednocześnie te walory wpływają zdecydowanie na ostateczny odbiór produkcji.
Swego czasu byłem zapalonym miłośnikiem Fallout 3, 4, New Vegas itd. (przez moment Fallout 76) ze względu na podobną tematykę zagłady, ale porzucam te produkcje na rzecz Dying Light 2 - bo to w jaki sposób przedstawili ten świat, zmiata Fallouty od Beathesdy bez zastanowienia. Owszem, trudno porównywać te gry, ale mają wiele wspólnych elementów i tutaj to dzieło Techlandu w moich oczach wypada o wiele lepiej. (zwykły przykład – wytrychy – w Fallout po upgradzie na najwyższy poziom umiejętności, wytrych nigdy się nie łamie a wiec nosimy w torbie milion wytrychów zbieranych w świecie. Techland zrobił to lepiej – po wymaksowaniu wytrychów, możemy automatycznie otwierać zamki ale zużywamy wtedy kilka wytrychów naraz. No i trzeba je wciąż produkować, czyli zbierać na nie zasoby. Ciekawsze prawda?)
Immersja w ten świat jest olbrzymia. NPC przechadzają się za dnia w pobliżu bezpiecznych osad, ścinają drewno, odganiają się od os, czy odprawiają ceremonię pogrzebową na dachu lub ulicy. Gdzieś dalej, ktoś kogoś rabuje i możemy zdecydować czy dorwiemy gnidę czy pozwolimy jej uciec. Trochę dalej oddział ESpeków przesłuchuje mieszkańca, gdzieś dalej podnoszą z ziemi rannego. Za rogiem oddział degeneratów wiesza strażnika i tylko od nas zależy czy przeżyje czy nie. W nocy natomiast ruch na ulicach zamiera i wszyscy chowają się w bezpiecznych enklawach.
Inna sprawa z zarażonymi – niektóre po prostu szwendają się po ulicach lub hibernują, inne np. tzw. virale – reagują na hałas i wyskakują z swoich kryjówek atakując gracza. To co zasługuje na uznanie, to fakt, iż przeciwnicy nie teleportują się lub nie pojawiają nagle za naszymi plecami, ale wypełzają z otwierających się klap do piwnic, czy wyskakują za plandeki starej ciężarówki. Świetnie to ktoś wymyślił. Dodać do tego jeszcze ludzkie odgłosy, jakie wydają virale po otrzymaniu silnego ciosu, no można poczuć dreszcze. Widać ile wysiłku twórczego włożono w przygotowanie tej gry, ile tu jest pomysłowości! Wielkie brawa!
Ludzie z Techlandu zrobili to, co zasługuje na wielkie uznanie. Sprawili, że ten świat sprawia wrażenie żyjącego, co znacząco podnosi efekt immersji.
Żal jedynie, ze ten świat nie jest większy. Nie znaczy to jednak, że Techland nie zadbał o to, aby nie był on w każdej lokacji dopieszczony. Dzięki temu właśnie, że nie ma tu wielkiego, olbrzymiego otwartego świata, można było zadbać o to, aby w zasadzie nie było tu pustych miejsc. Wydaje się, że każde z nich jest dopracowane, aczkolwiek jest wiele lokacji, które są takie same. Dla niektórych minus, dla niektórych plus. Zaliczam się do tej drugiej grupy. Dzięki powtarzalności, wiem czego się mogę spodziewać w danej miejscówce. Na początku mnie to drażniło, ale potem zrozumiałem, że to w zasadzie ma ułatwiać eksplorację świata a nie ją utrudniać. Dzisiaj ciężko zbudować taką grę, która z jednej strony zadowoli niedzielnych graczy, a z drugiej, da satysfakcję hardkorowym wyjadaczom i graczom oczekującym od kontynuacji czegoś lepszego niż poprzednia część.
Jestem typem gracza zbieracza, lubię zaglądać w każdy kąt i ciułać niepotrzebne śmieci. Dzięki temu mam szansę poznać bliżej świat i miejscówki jakie przygotowali dla mnie ludzie pracujący nad grą. Tutaj czułem się jak u siebie, system zbierania „grindu” jest podobny do tego z części pierwszej i do tego z falloutów, czyli odradza się po każdym uruchomieniu gry. Niemniej jednak, nigdy nie czułem, że mam czegoś dużo. Sprytnie to wymyślono bowiem, gdyż elementy niezbędne do produkcji np. broni, są rzadkie i trzeba się trochę nabiegać/nawalczyć aby je zdobyć.
System walki to poezja. Mam na myśli walkę wręcz, gdyż broń palna istnieje w świecie gry, ale nie używam jej praktycznie w ogóle. Z jakiego powodu? Ano z takiego, że walka wręcz daje mnóstwo satysfakcji. O ile na samym początku, wydaje się ona trudna, tak po ogarnięciu klawiszologii i po rozwinięciu umiejętności postaci – poezja, powtórzę to raz jeszcze. Szczególnie kiedy złapiemy w dłoń broń dwuręczną typu katana – walka z przeciwnikami wydaje się swego rodzaju baletem. Techland włożył dużo pracy w świetny motion capture – pojedynki z ludzkimi przeciwnikami dają ogrom satysfakcji. Ich ruchy, potknięcia, zamachy… czuć jaką siłę wkładają w niektóre ciosy. Coś pięknego! Już nawet nie chodzi o brutalność, bo krew i kończyny lecą tutaj w ilościach hurtowych, ale ten system dał mi olbrzymią satysfakcję – to się po prostu dobrze ogląda.
Dla tego też, szkoda używać broni palnej, bo traci się wiele przyjemności z rozrywki i gra zmienia się w zwykłego shotera. Aczkolwiek, fakt, ze wielu graczy sięga po pistolety czy karabiny, mogę założyć na karb poziomu trudności walki bo jest on naprawdę wysoki – a brakuje tak szczerze mówiąc, jakiegoś naprawdę dobrego tutoriala czy questa wprowadzającego w podstawy walki wręcz. A to może powodować chęć przerzucenia się na broń palną, bo gra wyda się po prostu ciężka.
Dodatkowo – przydała by się jakaś misja wprowadzająca w „wytwarzanie broni” – jakieś zlecenie od NPCa, po którym własnoręcznie rozbudujemy broń ręczną dodając do niej modyfikacje. Wiele rzeczy gracz musi się tutaj trochę sam domyślać. Nie mówię, że to coś złego - ale niejednego może zniechęcić i zachęcić do sięgnięcia po broń palną.
Ktoś gdzieś pisał w opinii ze postać wykonuje swoje ruchy wolno. No faktycznie, na początku też to odczułem – ale po chwili przyszło oprzytomnienie, przecież to jest bardziej realne. To dopiero daje immersję i pozwala lepiej wczuć się w postać. Fantastycznie jest to przemyślane i bardzo mi się to spodobało.
System dnia i nocy, oraz poziomy trudności od samego początku stanowiły dla wielu graczy rozczarowanie. Trudno mnie się odnieść do tego dzisiaj, kiedy rozgrywam grę po kilku latach i po kilku aktualizacjach, ale na pewno nie mogę powiedzieć, że poziom „Trudny” jest dla mnie w nocy łatwy. No i pamiętajmy, że to nie jest symulator przetrwania, ale gra, która miała znaleźć nowych nabywców, którzy się od niej nie odbiją. Więc ewidentnie musiała iść na kompromisy w wielu kwestiach. Jak dla mnie – na plus. Nocą nie lubię grać i tak czy siak, a gra wymusza czasami nocne misje.
Jeżeli chodzi o fabułę, to nie porwała mnie ona – ale to nie minus, bo w tej kwestii bywam wymagający. Wydawało mnie się również, że jest za długa, ale to ponownie – wydaje się kwestią odbioru indywidualnego. Warto natomiast zagrać dwa razy i poprowadzić wątek dokonując innych wyborów fabularnych. Powiem szczerze, że momentami byłem zaskoczony.
Z lektury niektórych opinii wynika, iż misje poboczne są typowe – przynieś, zamieść, pozamiatać. Z opinii innych wynika, ze jest sporo misji powtarzalnych. Natomiast ja mogę powiedzieć, że misji pobocznych jest za mało i brakuje mi tutaj odnawiających się wyzwań. Owszem, możemy eksplorować te same lokalizacje, czy wypełniać misję „wyzwań” – ale brakuje jakichś odnawiając się misji od ocaleńców.
Gra zawiera trochę błędów jak np. – szwędające się przy konwojach wojskowych nieśmiertelne ale i nie atakujące gracza wielkie mutanty, gdzie niegdzie dostrzegam zachodzące na siebie obiekty (np. kosz na śmieci wnika w ścianę, czy szafka po otwarciu ma we wnętrzu nałożone na siebie obiekty), ale te nieliczne minusy nie są w stanie przekreślić satysfakcji jaką daje mi cała gra.
Mógłbym tak długo jeszcze pisać, ale ani tego za bardzo nikt nie czyta, ani nie ma co marnować czasu i miejsca bo miasto wzywa. Z tego co czytałem, gra na samym początku nie miała dobrego odbioru, ja oceniam ją kilka lat po premierze, wiec trudno odnieść się do początkowych zarzutów.
Na dzisiaj, uważam, ze opinie były krzywdzące, a sama gra na pewno nie jest średniakiem. Włożono w nią olbrzymią pracę, świetne pomysły i wiele inwencji twórczej, co z jednej strony zdecydowanie wyróżnia produkcję na tle innych, ale jednocześnie może stanowić podstawę do tego, aby grę ocenić niżej (to co nowe nie zawsze się przyjmie, gracze lubią znane mechaniki).
Reasumując - jak dla mnie, gra życia. Chcę więcej!
Absolutnie genialne RPG, lepsze od pierwszej części i Cyberpunka od CDPR. Wszystko mi się podobało od grafiki, przez walkę aż po fabułę. Szkoda, że po tej grze już żadna inna nie będzie smakować tak samo.