W co gracie w weekend? #254
@Yuri
Dlatego staram się mieć przy sobie te 30-40 przedmiotów, które ją przywracają, tak na wszelki wypadek. No i są jeszcze piekielnie drogie kryształy many, które leczą całkowicie drużynę.
W ten weekend spędzę wyłącznie z Dungeon Rats. Wymagający taktyczny, turowy erpeg, w którym przede wszystkim walczymy. Gram dwoma postaciami (mój włócznik i Marcus z młotami) i naprawdę jest trudno. Kilka potyczek powtarzałem nawet z 20 razy, ale ciągle powoli idę do przodu. Łatwo utknąć na jakiejś walce, szczególnie gdy nie ma się maści leczniczych i prowiantu... Ja w tej kwestii ślizgam się na styk. Ogólnie polecam!
Prócz nowej ligi w Path of Exile (pierwszy raz gram Nekro i spodobało mi się) gram też w Jeanne D'Arc na PSP. Podoba mi się poziom trudności - jest dobry, a jeśli chcemy sobie sprawę jeszcze bardziej ułatwić to idziemy grindować (ale nie godzinami, to kwestia 1-3 dodatkowych leveli w kilka minut) i cała warstwa taktyczna idzie do piachu bo wszystko pada na hita lub dwa...
W to samo co przez ostatnie 2-3 miesiące: sagę Baldur's Gate. Teraz jestem już na ostatniej prostej w Tronie Bhaala (i Watcher's Keep odhaczone), więc możliwe, że nawet w ten weekend skończę. Korzystając z dobrej promocji na gogu zaopatrzę się jeszcze w Siege of Dragonspear, bo za 15 zł szkoda nie brać nawet jeśli to średniak.
U mnie wciąż Mario Odyssey, choć już blisko końca. Wrażenia bez zmian - fantastyczny coop, fantastyczny design poziomów, fantastyczna gra.
Po dłuższej przerwie wróciłem też do Yakuzy Zero. Póki co olewam wątek główny, bawiąc się w potentata rynku nieruchomości (jak na Kiryu przystało, w bardzo dostojnym, charyzmatycznym i pełnym walk na pięści stylu) oraz niszcząc dziecięce marzenia, pokazując im, kto jest prawdziwym królem wyścigów zdalnie sterowanych samochodzików i dlaczego Kiryu.
Niemrawo ogrywam również Splatoon 2. Próbuję się przekonać do tej gry, ale idzie średnio - pomysły gra ma fajne, design też, ale sterowanie sprawia mi trudności, nie jestem też do końca przekonany do nietypowego designu poziomów, przypominających zbiór tutorialowych torów przeszkód. Tragedii nie ma, ale szału też brakuje.
Nowy God of War nie jest God of War'em. Nie przeczę, że może być świetną INNĄ grą. Do kłótni zapraszam jak już kupię, przejdę i splatynuję ;-)
Ja dokańczam ostatnie grobowce w Rise of Tomb Raider i chcę przejść DLC Croft Manor. Łudziłem się, że będę robił 100% ale znajdźki w otwartym świecie to jest coś od czego dostaję wciąż wymiotów więc przygoda z Larą Croft dobiega końca.
Zacząłem trochę zabawę z Poochy and Yoshi's Island. Przyjemna gierka. Plansze łatwiutkie, ale rozlazłe nastawione na eksplorację i odnajdywanie sekretów, co w takim przypadku mi się podoba. Na razie dopiero drugi z sześciu światów.
Często trafiają mi się gry, do których obiecuję sobie, że kiedyś wrócę żeby wymaksować. Zaledwie czasem mi się zdarza ten powrót, ale lada dzień planuję odpalić raz jeszcze Castlevania: Lords of Shadow i być może pokusić się o platynowy puchar + DLC. Dobrze wspominam tę grę, a już dawno nie męczyłem żadnego slashera.
Pozdrawiam.
Miałem ogrywać Vampyra na premierę, ale jak zobaczyłem mieszane oceny i w sumie sobie pomyślałem o tym, że pakowanie się w nastawionego na fabułę RPG-a tuż przed sesją nie jest zbyt dobrym pomysłem to sobie odpuściłem. Zacząłem ponowne ogrywanie Red Dead Redemption i w sumie się zdziwiłem jak nieźle się zestarzała ta gra mimo 8 lat na karku. Do tego jakiś szarlatan podkusił mnie do kupienia pierwszego Rollercoaster Tycoon na promocji steamowej. I tak w założeniu miałem sobie tylko odpalić na chwilę w celu małego zastrzyku nostalgii... Skończyło się na tym, że ciągle kończę coraz to dłuższe scenariusze. Mimo, że kontynuacje są dużo lepsze to jednak magia pierwszej części potrafi przyciągać.
Eh, tydzień temu pisałem, że zamierzam w tym tygodniu grać w Steins Gate 0 i remaster Soulsów ale nic z tych planów nie wyszło :) Straszny bieda tydzień.
Ni no Kuni 2 w zasadzie cały tydzień grindu, farmienia i robienia fetch questów. Trochę się nawet wkręciłem teraz pod koniec gry.
Zacząłem Vapyra, dosłownie ze 3 godzinki pograłem. Jest całkiem spoko, technicznie trochę bieda, typowa gra bez większego budżetu ale świat i klimat na razie bardzo na plus.
God of War... Cudowna gierka, tęsknię za nią. Najchętniej odpaliłabym ją ponownie, ale nie... Czekam na NG+.
Kupiłam sobie dwie nowe gry, a mianowicie Detroit: Become Human i Vampyr. Tą drugą zaczęłam już wczoraj i jest ok. Szczerze to póki co nie rozumiem tych zachwytów dotyczących fabuły. Gramy sobie wampirem, który bawi się w detektywa... Postacie w grze są ciekawie napisane, ale wątek fabularny nie zachwyca. Walka jest niezła, ale potrafi być irytująca. Bohater jest trochę za wolny, ma słaby repertuar (nowe rzeczy można sobie odblokować, ale wybitnie pod tym względem nie jest), a sterowanie pozostawia wiele do życzenia. Jest niezgrabne, przestarzałe i często nieresponsywne (ale nie tylko w walce, bo w normalnym poruszaniu się też). Niestety nie są to spektakularne walki, często wkrada się brak urozmaicenia. Czasami wolę je omijać, niż brać w nich udział, bo potrafią być mega nudne. Do najtrudniejszych nie należą, ale jeśli postanowimy być 'dobrym' wampirem, to mogą sprawić lekkie problemy, a jak jeszcze dojdą bugi... Tych jest niestety sporo (przynajmniej u mnie), potrafią zepsuć grę na tyle, że trzeba ją wyłączyć i ponownie włączyć, bo się np. bohater zatnie w drzwiach. Londyn prezentuje się naprawdę dobrze, a klimat jest świetny. Graficznie jest w porządku. Jedyne co kłuje w oczy, to dosyć słaba mimika twarzy wszystkich postaci w grze (chociaż nie wygląda to tak źle jak np. w Andromedzie haha). Najgorsze są jednak LOADINGI. Tak jak w innych grach nie przeszkadza mi umieranie, to tutaj za wszelką cenę chcę zostać przy życiu, bo po śmierci gra się dosyć długo wgrywa... To samo jest gdy chcemy wejść do środka jakiegoś budynku... Pogram w tego Vampyra przez ten weekend, a po weekendzie może zrobię sobie od niego przerwę i włączę Detroit.
Życzę wszystkim udanego weekendu :).
Ostatnio nabyłem The Division z dodatkami na PS4 i zacząłem tę masową online'ową strzelaninę na nowo. Piszę "na nowo", bo kiedyś miałem tę grę pożyczoną od kumpla i strasznie mnie wciągnęła. Niestety, jak mówi przysłowie: "dobry zwyczaj - nie pożyczaj", kumpel zażądał zwrotu. Pożegnałem zarażony Manhattan na długie miesiące i teraz pojawiła się okazja, aby zakupić wszystko co możliwe z tej gry za 99 złociszy. Uśmiechnięty kliknąłem "Kup teraz" i oto gram.
Moja wcześniejsza gra skończyła się ledwo na 8 lvl postaci i z tego co pamiętam na misji w centrum handlowym. Trafiłem na grupę radziec... tfu, rosyjskich graczy, którzy chyba w ogóle nie ogarniali takich słów jak "teamwork" chociażby... Zobaczymy jak będzie teraz, dopiero przekulałem się do Manhattanu i zachwycam się mimo wszystko wspaniałą grafiką. I choć gra łączy się na początku powoli, tak drużynę ładuje prawie że błyskawicznie. Ubi na plus.
W AC: Brotherhood mam tyle zajęć, że gdyby nie kurtyzany to bym nie wiedział w co włożyć ręce... No nie wiem, chyba zaryzykuję stwierdzenie, że gra jest lepsza od klasycznej "dwójki", tym niemniej na ogólną ocenę poczekam do końca. Borgiowie pojawili się w komplecie, jest więc kogo dziabać. I znowu - Ubi na plus.
Czekam na pierwszą konferencję E3, która powinna się pojawić dzisiaj o 20:00. Zobaczymy co pokażą...
Wróciłem ponownie do Dark Souls 3 i znów poczułem to "coś" za co tak uwielbiam grać w gry video.
Tym razem gram NG+ i chcę zobaczyć trzecie zakończenie "Uzurpacja płomienia". Spełniłem już wszystkie wymagane do tego warunki, pozostaje dojść do końca i pokonać ostatniego bossa. Zwracam też więcej uwagi na questy poboczne i kurde jestem w szoku ile w tej grze jeszcze przede mną nieznanego i nieodkrytego, mimo dwukrotnego jej ukończenia. Na chwilę obecną mój rycerz ma 142lvl. Witalność 51 (pasek energii ciągnie się przez 80% ekranu),wytrzymałość i siła też coś w tych granicach powoduje, że jestem prawie niezniszczalny a wrogowie padają jak muchy.
Biorąc pod uwagę, że z Dark Souls 3 spędziłem na przestrzeni dwóch lat ok.140godz i zostało mi do zdobycia tylko pięć trofeów za czary, cuda, piromancje, gesty i pierścienie, to odpuścić platynę było by grzechem.
Bawię się świetnie, uwielbiam gry From Software. Chwilo trwaj.
Chwalmy słońce!
Udanego weekendu wszystkim!
W ten weekend u mnie przede wszystkim Lost Odyssey (Xbox 360). Gra spodobała mi się od samego początku choć do łatwych, jak widzę, nie należy. Miałeś Rację @Skłer polecając ją, bo wystarczyły mi dwa wspomnienia Kaima. Poznaję mechanikę gry i przede wszystkim pojedynków. Tu się zdumiałem bo nigdzie nie widziałem możliwości wyboru poziomu trudności. A i relacje żywiołów przy okazji ataków magicznych są jakieś inne. Ale i tak najważniejsza dla mnie jest historia!
Miłego weekendu!