Recenzja gry Detroit: Become Human – Blade Runner dla mas
Quantic Dream ma swój własny styl i są mu wierni. Nie wszystkim się spodoba, ale to coś wyjątkowego. David Cage szuka złotego środka między fabułą, akcją i lekką, ale klimatyczną rozrywką.
Jedni będą narzekać na małą interakcję, inni na płytką fabułę, która boi się poruszać trudne tematy, a jeszcze inni na iluzoryczne wybory, czy relatywnie krótki czas gry.
Trudno jednak rozpatrywać to w kategorii wad i zalet, bo to po prostu cechy tych gier. Oczywiste rzeczy są zrobione dobrze, lub przynajmniej poprawnie, a reszta to kwestia gustu.
Niezależnie od tego jaką mamy opinię o jego grach, to nie ulega wątpliwości, że Fahrenheit czy Heavy Rain zainspirowały twórców innych gier, m.in. pracownicy Telltale mówili w wywiadach, że pożyczyli trochę pomysłów z gier Cage'a.
Każda gra Quantic Dream przesuwa jakąś granicę i nawet jeśli ostatecznie nie przyciągają tłumów, to zapisują się na stałe w historii gier.
Ale wyczuwalne jazdy po Detrocie. Bieda. Przeszedłem go, jak zawsze dosłownie maksymalnie wchodząc w świat wykreowany i tak jak na mojej topce stoi Wiedźmin 3, Dragon Age Początek oraz seria Mass Effect (bez Andromedy) tak Detroit momentalnie po zakończeniu fabuły wszedł na topkę, a nawet przebił ją na tyle, żebym mógł uznać go za najlepszą grę jaka do tej pory ukazała się na rynku. Pisałem wiele recenzji na jego temat więc byłoby męczące pisać kolejną, ale spróbuję. Mogę go jedynie bronić. W skrócie gra daje multum możliwości jej zakończenia, dosłownie najmniejszy szczegół może mieć znaczenie w dalszych wątkach. Wszystkie postacie są niesamowicie ciekawe i intrygujące, ich historie łapią mocno za serce i sprawiają, że zżywamy się z nimi na każdym podłożu psychicznym. Nie jest tak tylko z główną obsadą ponieważ zapewniają nam to nawet postacie poboczne. Udźwiękowienie jest arcymistrzowskie, idealnie komponuje się z klimatem wyciekającym z każdego rozdziału. Gra skłania też do ogromu refleksji nie wspominając nawet o tym ile emocji przy tym wywołuje. Po jej zakończeniu prowadziłem godzinne wywody na temat świata przedstawionego w porównaniu do tego, który rzeczywiście nas otacza. Można dojść do wielu wniosków dotyczących naszego społeczeństwa, ludzi, gospodarki jak i aspektów świadomości i funkcjonowania emocjonalnego człowieka. Czytałem recenzje na jej temat gdzie widziałem, że postacie są nudne, fabuła jest prosta albo, że komuś się jakaś postać nie podoba bo tak. Totalna bzdura. Postacie jak wspomniałem ociekają klimatem jak i wiarygodną osobowością, której ogrom przemian śledzimy przez całą grę. Prosta fabuła? Androidy chcą być wolne, zyskują świadomość i uważają, że należy im się równość. Nie wiem czy to brzmi jak prosta fabuła, ale jeśli tak to każda gra ma prostą fabułę. God of War, Kratos chce się zemścić na Bogach = prosta fabuła. Dragon Age jest plaga musimy ją powstrzymać = prosta fabuła. Wiedźmin mamy znaleźć Ciri = prosta fabuła. To czy fabuła jest słaba można stwierdzić po całokształcie czyli wątkach i wydarzeniach, które zbliżają nas do rozwiązania wątku głównego i prosta fabuła w Detroicie to za przeproszeniem pierdolenie ponieważ każdy rozdział to majstersztyk, który rozbudowywał wątek fabularny, dodawał kolejne pomniejsze i tak dalej i tak dalej. Więc w ogromnym skrócie gra Detroit Become Human to produkcja przy której grają nie tylko ręce przy padzie, ale i całe ciało kiedy zrywasz się, żeby biegać po pokoju lub lamentować czy z krzykiem na ustach wykonując kolejne zręcznościowe elementy w obawie o śmierć postaci, które stały się nam ogromnie bliskie. To Arcymistrzowska gra, wręcz arcydzieło. i musiałbym rozłożyć ją na czynniki pierwsze, żeby odnaleźć jakieś wady.
Zaraz zaraz...Że co?!
"Sztampowi jednowymiarowi bohaterowie pierwszo i drugo planowi." Jeśli się SAMEMU prowadzi postacie pierwszoplanowe jednowymiarowo to może wtedy tak jest...
Czy Androidy mają duszę,Czy sztuczna inteligencja jest żywą istotą?...70% gry jest na tych pytaniach oparta ale... według tej recenzji gra ich unika jak "ognia piekielnego"
Wniosek? Autor recenzji tak słabo opanował kontroler że zdążył pozabijać wszystkie postacie zanim...fabuła gry się rozkręciła.
Co do nieco ogranych motywów i złego sterowania się zgodzę...ale pozostałe "wady" to jakiś absurd.
"To już druga gra Quantic Dream, w której spotkamy Willema Dafoe." - jakoś niepodobny do siebie. Na tym ujęciu już bardziej przypomina Lance`a Henriksen`a.
81 na meta. Niektóre recenzje mega optymistyczne. Ja wieczorem zasiade jak skończę obowiązki. Ale kusi już teraz żeby odpalić:D
Ale już można śmiało powiedzieć kolejny świetny eks na PS4.
@VanDust: Jak teraz na nich obu patrzę to nie mam pojęcia jak mogłem ich pomylić ;D Dzięki, zaraz będzie poprawione w tekście.
Możliwe że zwyczajnie mi się wydaje, ale gra wygląda jakby przeszła spory downgrade względem pierwszego publicznego pokazu gry.
Gra wygląda lepiej niż na pierwszych pokazach.
Był trochę wkręt że był downgrade i ktoś tam próbował bić pianę ale wszystko zostało sprostowane. Na podstawie dema na PS4 pro i pierwszych 30 minut pełnej wersji mogę powiedzieć że to jedna z najladniejszych gier na rynku.
@Ogame_fan
Faktycznie masz rację. Nawet mimo youtubowej kompresji gra wygląda świetnie. Zmyliły mnie screeny z recenzji, które słabo reprezentują poziom graficzny Detroit.
Gra w obecnym stanie na pewno nie wygląda lepiej niż na pierwszych prezentacjach, mówienie czegoś takiego to zwykłe fanbojstwo, widać downgrade szczególnie w oświetleniu i cieniowaniu.
Liczyłem na recki na poziomie Heavy Rain, ale cóż..
Until Dawn ma tylko 79/100, a jest sztosem
Do autora recenzji - jak się Detroit ma w stosunku do innych gier Quantic Dream?
Heavy Rain > Detroit > Beyond i Fahrenheit
Heavy Rain, mimo że miało o wiele bardziej dziurawą fabułę, postawiłbym wyżej za bycie tytułem bardziej nowatorskim. Detroit jest do niego tytułem bardzo podobnym pod względem mechaniki i struktury narracyjnej (bardzo duża nieliniowość, różni bohaterowie), z bardziej sensowną fabułą, choć bez tak silnej warstwy emocjonalnej (w końcu tam osią była miłość ojca do syna i walka o jego uratowanie, bunt androidów, zwłaszcza pozbawiony warstwy filozoficznej, nie jest tak mocny).
Gra wypada natomiast lepiej od Fahrenheita, gdzie zakończenie skutecznie potrafiło zepsuć dobre wrażenie wypracowane przez resztę gry.
Beyond też wypada gorzej - scenariusz w Detroit to podobna sztampa, ale dzięki olbrzymiej nieliniowości nie jest to aż taki problem, gdyż iluzja, że sami go kształtujemy, wynagradza korzystanie z ogranych motywów.
Generalnie, jeśli komuś podobają się inne tytuły Quantic Dream, to Detroit spokojnie także się spodoba.
Szczerze? Oceny w recenzjach mogą niektórych zachęcić, innych zniechęcić, ale tak na prawdę są one moim zdaniem bez znaczenia. Jeśli ktoś lubi tego typu gry, to powinien ją sprawdzić sam. Beyond: Dwie Dusze również zbierało mieszane oceny, a mimo to niedawno zakupiłem w kolekcji z Heavy Rain i bardzo mi się podoba. Większość ludzi zapomina, że w grach typu interaktywny film najważniejsza jest opowiadana historia, a te od Quantic Dream są świetne. Nie mówiąc już o nieliniowości historii, która w Detroit jest najbardziej rozbudowana, co widać już w pierwszej misji.
Recenzja portalu arhn.eu jakby ktoś chciał chciał.
Ogólnie, jest naprawdę dobrze.
https://www.youtube.com/watch?v=6aasPRKA8o0&t=0s
Quantic Dream ma swój własny styl i są mu wierni. Nie wszystkim się spodoba, ale to coś wyjątkowego. David Cage szuka złotego środka między fabułą, akcją i lekką, ale klimatyczną rozrywką.
Jedni będą narzekać na małą interakcję, inni na płytką fabułę, która boi się poruszać trudne tematy, a jeszcze inni na iluzoryczne wybory, czy relatywnie krótki czas gry.
Trudno jednak rozpatrywać to w kategorii wad i zalet, bo to po prostu cechy tych gier. Oczywiste rzeczy są zrobione dobrze, lub przynajmniej poprawnie, a reszta to kwestia gustu.
Niezależnie od tego jaką mamy opinię o jego grach, to nie ulega wątpliwości, że Fahrenheit czy Heavy Rain zainspirowały twórców innych gier, m.in. pracownicy Telltale mówili w wywiadach, że pożyczyli trochę pomysłów z gier Cage'a.
Każda gra Quantic Dream przesuwa jakąś granicę i nawet jeśli ostatecznie nie przyciągają tłumów, to zapisują się na stałe w historii gier.
Ja po demku jestem bardzo na tak, myslę, że autor recenzji jest zbyt sceptycznie nastawiony do tej produkcji i dlatego tylko 7,5. Uważam, że gra zasługuje na więcej, szczególnie ze wzgledu na liczne alternatywne wybory i piekną grafikę. Ocenię jak zagram i ukończę.
Przejdę na jutubie i 250 zł w kieszeni
Jak wszyscy PeCetowcy w przypadku tego tytułu i większość, z resztą gier.
A mam takie pytanie czy żeby główna postać zginęła to trzeba być kompletnym baranem wybierającym złe decyzje ? Czy może nasze "pozytywne" wybory potoczą się nie tak jak zaplanowaliśmy ?
Niektóre wybory są niejednoznaczne - możemy na przykład ryzykować życiem dla innych postaci, co z jednej strony może skończyć się naszą śmiercią, ale z drugiej jeśli nam się powiedzie, to te osoby mogą nam pomóc później - i ciężko jest przedwcześnie przewidzieć, która z tych dwóch możliwości się sprawdzi. Sekwencja z dema jest w tym aspekcie dość reprezentatywna, choć tam błędne wybory były karane oczywiście o wiele brutalniej i wcześniej.
No i fajnie, nie mogę się doczekać zagrać. Z tego co widziałem to gra pod względem aktorskim, fabularnym i audiowizualnym jest świetna. Samo chodzenie po mieście pewną postacią robi ogromne wrazenie. Niech gra trochę spadnie z ceny, to na pewno kupię :D
Po przeczytaniu ostatniego felietonu autora recenzji od razu wiedziałem ,że gra nie dostanie lepszej oceny niż 7,5 i w sumie to się nie myliłem.Na pierwszy rzut oka widać,że recenzent raczej nie pała sympatią do Davida Cage i do samej gry podchodzi nieco sceptycznie.Wydaje mi się,że gry tego typu powinien oceniać fan gatunku no bo jak ktoś nie lubi interaktywnych filmów to z góry wiadomo,że ocena na pewno nie będzie adekwatna do jakości tytułu.Ja osobiście przy poprzednich produkcjach od QD bawiłem się świetnie(Beyond i Hr wciągneły mnie na długie godziny),a coś czuje w kościach,że Detroit stoi jeszcze na wyższym poziomie niż w/w przeze mnie produkcje i,że gra dostarczy mi masę dobrej zabawy,tak więc czekam do jutra i lecę do sklepu :)
Ależ ja jestem fanem gatunku. I choćby dlatego porównuję Detroit nie tylko z innymi grami Cage'a, ale też z Life is Strange czy najlepszymi grami Telltale, które są zwyczajnie lepsze.
Swoją drogą, naprawdę można jednocześnie lubić dane gry i dostrzegać ich wady. Przy Heavy Rain bawiłem się świetnie, przy Beyond również całkiem nieźle, jedynie Fahrenheit mnie drastycznie rozczarował - ale żeby to tak skutecznie zrobić, najpierw musiał mnie zachwycić. Po prostu nie uważam tych tytułów za jakichś mesjaszy filmowej narracji w grach. A już zwłaszcza nie dziś, gdy gatunek spowszechniał i do wyboru mamy znacznie więcej tytułów tego typu, na których tle Detroit wypada po prostu OK.
Mam nadzieję że te studio zamkną. I zamiast gier zaczną robić filmy
Ja mam nadzieję, że ludzie siedzący tu od 12 lat wyhodują w końcu własne rozumy, zaczną z nich korzystać i przestaną paplać pierdoły jak gimnazjalista, którego sfragowali w fortnajcie.
W minusach jest zawarte więcej niż połowa rzeczy, które powinny być...dla mnie w takim razie gra na 6.... a w sumie i tak pewnie nie zagram, bo dla mnie to nawet grą nie jest.
"Czy androidy mają duszę?”, „Czy sztuczna inteligencja jest żywą istotą?” – takich pytań gra unika jak ognia piekielnego"
To już zasrany Mass Effect zagłębiał się w tę kwestie. Dziwne, że gra tego typu unika takich fajnych motywów.
Jak na moje to dobrze, że gra unika akurat tych pytań, bo to pytania zerojedynkowe:
1 - jeżeli wbudowano im coś na kształt nowej kory mózgowej, to tak - mają.
0 - jeżeli nie posiadają nowej kory mózgowej, która u ludzi odpowiada za myślenie abstrakcyjne, to nie mają duszy.
Ważniejsze byłyby kolejne, już abstrakcyjne pytania, które zadaje choćby Blade Runner.
Pogralem trochę więcej i jest duuuuzo lepiej niż w poprzednich grach studia. Mega rozbudowana eksploracja w porównaniu do Beyond. Bardzo dużo ścieżek i opcji. Brawo Cage w końcu;)
Kolejny świetny eks!
Czy można to w jakiś sposób porównać do na przykład La Noire? Jeśli chodzi o rozgrywkę oczywiście, nie licząc strzelania którego tutaj raczej nie ma.
W grze znajdujesz dowody, poszlaki, które odblokowują specjalne opcje dialogowe, bądź inne ścieżki wyboru. Przykładowo, im więcej dowiesz się o mordercy zanim go złapiesz, tym większe szanse masz na lepsze rozwiązanie. W trakcie gry rekonstruujesz dane zdarzenia, co też wpływa na ilość opcji przy wyborze ważnych decyzji. Strzelanie odbywa się w postaci QTE.
Po Until Dawn nigdy nie tknę żadnego samograja.
Było w plusie więc "zagrałem" (hehe grac w interaktywny film).
Beyond nawet nie pobierałem z wiadomych względów.
Until Dawn piękna gra <3
Detroit chyba jej nie przebije..
Daj mu wyrazić zdanie i ocenic. Większość daje 10 przed premierą exa więc to ocena tak samo miarodajna w drugą stronę.
Jeśli to będzie coś jak until dawn to słabo. Ale nie 0. Until to taka naciagana 5 ze względu na to że na konsoli da radę wytrzymać przy filmie interaktywnym polozysz się i oglądasz z padem w ręku bo na PC to max 4. Detroit może trochę wyżej.
@Up
Jest różnica między oceną osoby która grała i wystawia 9-10, a osobą która grała 10 min lub wcale i daje 0. Ogólnie nawet przy słabej grze 0 jest tak skrajne, że aż nie sprawiedliwe ponieważ ocena sugeruje brak czegokolwiek w grze.
W przypadku oceniania bez jakiegokolwiek sprawdzenia gry to zwyczajna głupota i tu nie ma nawet o czym rozmawiać o tym.
Ta Until dawn naciągana 5, a oceny same 8 i 9 na 10 ;)
To są moje oczekiwania a nie ocena. Nie mam zamiaru wchodzić na stronę z grą i wystawiać 0 bo to by było gimbusiarskie i nie fair.
Erlan12 ma całkowitą rację.
Po prostu nie trawię interaktywnych filmow od Telltale i Quantic Dreams. Dla mnie to nieporozumienie.
@$ickRabbit
Ja naprawdę dalej ciebie nie rozumiem. Oczekujesz, że ta gra będzie tak słaba, że zasługuje na ocenę 0??? Wiem, że każdy ma inne gusta, ale wystawiać oczekiwania na 0 grze na którą nawet nie czekasz, ponieważ jak sam napisałeś nie trawisz tego typu gier.
Ja nie wystawiam strategiom 0/10, bo sa strategiami.
Nie lubię gatunku to w ogole nie wnikam co i kiedy z tego typu gier wychodzi, nigdy nie napisalem nawet komentarza pod taka gra bo i po co?
Na Detroit napaliłem się bardziej niż na nowego God of Wara... ale od kiedy zagrałem w tego drugiego to całkowicie zapomniałem o tym pierwszym :P Na pewno zagram bo pomimo głupotek i dziur fabularnych to jednak uwielbiam kreacje postaci i sposób narracji w grach Pana Dawida Klatki.
Myślę że 5-10. Zobaczymy jak w końcu ktoś zagra i przejdzie.
10-12 godzin. Jeśli chcesz sprawdzić wszystkie ścieżki i ogarnąć jak się zmienia świat po innych decyzjach i do tego czytać e-booki i sprawdzać wszystkie kąty to +20 godzin.
40h jeśli przejdziesz grę 8 razy na wszystkie możliwe sposoby
Dziwnie słyszeć zarzut o samograjstwie Detroit od społeczności która lubuje się w grach ubisoftu.
Autor recenzji chyba nie ukończył gry ponieważ większość zarzutów jest nie trafionych. Bohaterowie jednowymiarowi ? to androidy w których budzi się "dusza" i samoświadomość nie muszą być skomplikowani. A gra nie unika tematów AI i personifikacji maszyn. Jedynym zarzutek do którego autor ma racje to sterowanie. Osobiście bardzo spodobała mi się gra i już zaczynam "poprawianie" decyzji w grze by zdobyć Platynę.
Bohaterowie jednowymiarowi ? to androidy w których budzi się "dusza" i samoświadomość nie muszą być skomplikowani.
Twórcy Westworld, Blade Runnera, Ex Machiny czy w zasadzie dowolnego innego sci fi na poziomie poruszającego taką tematykę na szczęście mają na ten temat inne zdanie. Poza tym, zarzut nie dotyczy tylko androidów, a w zasadzie każdej postaci pojawiającej się w grze, także ludzi.
A gra nie unika tematów AI i personifikacji maszyn.
Gra traktuje te tematy absolutnie łopatologicznie, głośno i wyraźnie wykrzykując TAK, MASZYNY CZUJĄ i nie poddając tej tezy nawet gramowi dyskusji.
A, no i odbijając durną piłeczkę - autor komentarza chyba nie ukończył więcej niż dema, ponieważ większość zarzutów jest nietrafionych.
Demo ukończyłem a moje zarzuty były konstruktywną krytyką tego jak pan odebrał tę grę. A jeżeli poczuł się pan urażony moimi przytykami to przepraszam za szczerość.
Nie przepraszaj, nie masz za co. Ja do dziś czekam aż jeden z redaktorów poprawi byki w swoim arcie. Nie doczekam się chyba nigdy, bo uniósł się tylko dumą i uciekł.
Gra jest warta ogrania i poświęcenia jej czasu. Jak ktoś nie jest przekonany to niech czeka na obniżkę cen. Mnie przekonuje jedno ta gra jest tylko na playstation a takie gry muszę mieć wszystkie w swojej kolekcji no moze oprocz jakis manga shitow ten klimat mnie kompletnie nie intersuje
„Czy androidy mają duszę?”, „Czy sztuczna inteligencja jest żywą istotą?”, "Maszyny chcące stać się człowiekiem" słowem- banał
to typowo ludzkie, że jak coś ma z wyglądu człowieka to nadajemy mu zaraz wszystkie cechy ludzkie, czemu maszyna chciała by być człowiekiem? Dlaczego nie walczą o wolność innych maszyn (nie tylko androidów), banał goni banał. Tak jak ktoś wspominał, ta gra mogła być czymś w rodzaju prequela do matrixa, a nie kolejną bajeczką w stylu Łowcy androidów, albo AI
"„Czy androidy mają duszę?”, „Czy sztuczna inteligencja jest żywą istotą?” – takich pytań gra unika jak ognia piekielnego;"
A czemu gra ma odpowiadać na te pytania? Nie rozumiem w ogóle dlaczego to jest minusem. Moim zdaniem na przymus dany minus bo gra w żadnym razie nie aspirowała do tego żeby mogła odpowiedzieć na takie pytania. Jak najbardziej, zachęcała do zadania takich pytań, ale już na pewno nie do otrzymania odpowiedzi...
"oparcie fabuły na ogranych motywach;"
Też nie rozumiem tego argumenu na minus. Przeczytałem dziesiątki książek z sci-fi, fantasty, kryminałów, obejrzałem setki filmów z tych gatunków i argumentowanie czegoś "ogranymi motywami" jest dla mnie miałkie chociażby ze względu, że nie da się być już kreatywnym w takim zakresie jak kiedyś można było. Grę można pochwalić za trzymanie poziomu w przedstawionych historiach, bo nie jest to tak proste przy takiej konstrukcji scenariusza.
Często mylicie krytykę z recenzją i na siłę szukacie powodu dla którego dać by minus. Jasne gra może nie mieć tego czegoś, co pozwoliłoby na ocenę >8.5, ale na pewno to nie są te powody które wypisaliście.
Gram od dwóch godzin i jak na razie jest to dla mnie poziom świetnego Heavy Raina.
Zaraz zaraz...Że co?!
"Sztampowi jednowymiarowi bohaterowie pierwszo i drugo planowi." Jeśli się SAMEMU prowadzi postacie pierwszoplanowe jednowymiarowo to może wtedy tak jest...
Czy Androidy mają duszę,Czy sztuczna inteligencja jest żywą istotą?...70% gry jest na tych pytaniach oparta ale... według tej recenzji gra ich unika jak "ognia piekielnego"
Wniosek? Autor recenzji tak słabo opanował kontroler że zdążył pozabijać wszystkie postacie zanim...fabuła gry się rozkręciła.
Co do nieco ogranych motywów i złego sterowania się zgodzę...ale pozostałe "wady" to jakiś absurd.
Bezrefleksyjne wykrzykiwanie TAK, ANDROIDY CZUJĄ, MAJĄ DUSZĘ I W OGÓLE SĄ LEPSZE OD LUDZI to nie jest stawianie pytań, a łopatologiczne tłuczenie odbiorcy do głowy jedynej słusznej odpowiedzi.
I śmiało, poproszę o wskazanie ze dwóch postaci, które nie byłyby zlepkiem dwóch-trzech cech charakteru dobranych według funkcji, jaką mają pełnić w scenariuszu. Bo po dwukrotnym przejściu gry mogę wskazać tylko jedną - Todda, ale tylko pod warunkiem, że akurat trafimy w odpowiednią ścieżkę Karą.
„Czy androidy mają duszę?”, „Czy sztuczna inteligencja jest żywą istotą?” – takich pytań gra unika jak ognia piekielnego
Czy recenzent jest przygłupi? CAŁA GRA TO DOKŁADNIE TE DWA PYTANIA!!! Nikt nie musiał ich zadawać, żeby wywołać właśnie taką refleksję.
Admin: Prosimy stosować się do Regulaminu Forum i nie obrażać autorów tekstów i interlokutorów.
Recenzent sprawia wrażenie jakby za wszelką cenę chciał znaleźć słabe punkty na grze, która jest tak pieczołowicie zrobiona i wciągająca, że póki co obok Yakuzy 6 i GOW4 łapie się do pierwszej trójki w obecnie panującym nam 2018. Ja rozumiem, że propozycje studia Quantum i Davida Cage mogą się subiektywnie komuś po prostu nie podobać i basta. Ale ta recenzja to najniższa ocena tej gry na jaką trafiłem (no chyba że w jakimś Maskowskim Komsomolcu albo Gościu Niedzielnym trafi się niższa. Panie recenzencie, rozumiem że recenzja subiektywnymi prawami się rządzi, ale idąc tym tokiem to można zjechać i GTAV, Wieśka i Skyrim...
Ale wyczuwalne jazdy po Detrocie. Bieda. Przeszedłem go, jak zawsze dosłownie maksymalnie wchodząc w świat wykreowany i tak jak na mojej topce stoi Wiedźmin 3, Dragon Age Początek oraz seria Mass Effect (bez Andromedy) tak Detroit momentalnie po zakończeniu fabuły wszedł na topkę, a nawet przebił ją na tyle, żebym mógł uznać go za najlepszą grę jaka do tej pory ukazała się na rynku. Pisałem wiele recenzji na jego temat więc byłoby męczące pisać kolejną, ale spróbuję. Mogę go jedynie bronić. W skrócie gra daje multum możliwości jej zakończenia, dosłownie najmniejszy szczegół może mieć znaczenie w dalszych wątkach. Wszystkie postacie są niesamowicie ciekawe i intrygujące, ich historie łapią mocno za serce i sprawiają, że zżywamy się z nimi na każdym podłożu psychicznym. Nie jest tak tylko z główną obsadą ponieważ zapewniają nam to nawet postacie poboczne. Udźwiękowienie jest arcymistrzowskie, idealnie komponuje się z klimatem wyciekającym z każdego rozdziału. Gra skłania też do ogromu refleksji nie wspominając nawet o tym ile emocji przy tym wywołuje. Po jej zakończeniu prowadziłem godzinne wywody na temat świata przedstawionego w porównaniu do tego, który rzeczywiście nas otacza. Można dojść do wielu wniosków dotyczących naszego społeczeństwa, ludzi, gospodarki jak i aspektów świadomości i funkcjonowania emocjonalnego człowieka. Czytałem recenzje na jej temat gdzie widziałem, że postacie są nudne, fabuła jest prosta albo, że komuś się jakaś postać nie podoba bo tak. Totalna bzdura. Postacie jak wspomniałem ociekają klimatem jak i wiarygodną osobowością, której ogrom przemian śledzimy przez całą grę. Prosta fabuła? Androidy chcą być wolne, zyskują świadomość i uważają, że należy im się równość. Nie wiem czy to brzmi jak prosta fabuła, ale jeśli tak to każda gra ma prostą fabułę. God of War, Kratos chce się zemścić na Bogach = prosta fabuła. Dragon Age jest plaga musimy ją powstrzymać = prosta fabuła. Wiedźmin mamy znaleźć Ciri = prosta fabuła. To czy fabuła jest słaba można stwierdzić po całokształcie czyli wątkach i wydarzeniach, które zbliżają nas do rozwiązania wątku głównego i prosta fabuła w Detroicie to za przeproszeniem pierdolenie ponieważ każdy rozdział to majstersztyk, który rozbudowywał wątek fabularny, dodawał kolejne pomniejsze i tak dalej i tak dalej. Więc w ogromnym skrócie gra Detroit Become Human to produkcja przy której grają nie tylko ręce przy padzie, ale i całe ciało kiedy zrywasz się, żeby biegać po pokoju lub lamentować czy z krzykiem na ustach wykonując kolejne zręcznościowe elementy w obawie o śmierć postaci, które stały się nam ogromnie bliskie. To Arcymistrzowska gra, wręcz arcydzieło. i musiałbym rozłożyć ją na czynniki pierwsze, żeby odnaleźć jakieś wady.
Minusy tej gry w recenzji GRYOnline to jakaś niedorzeczność. Wyssane z palca kompletnie. Mam wrażenie jakby ktoś grał w całkowicie inną grę. Ta gra to cudo ogrywałem ją z dziewczyną w nocy przy świeczkach z klimatem na bani oczywiście bo tylko tak się gra w zajebiste gierki. Seans z tym majstersztykiem był dla mnie jak ceremonia i gwarant mądrze spędzonego czasu. Opowiedziana historia to poezja. Chciałem żeby się nigdy nie kończyła. Czułem się jakbym oglądał film który ma przynajmniej parę oskarów a ja jeszcze brałem w nim czynny udział. A moje wybory były fundamentami całej opowieści. Postacie bardzo charyzmatyczne. Robiłem wszystko aby nikt nie umarł. Miałem wrażenie że jestem daną postacią i robię wszystko aby np.przetrwać ... Mam ochotę usunąć sobie pamięć jak z filmu ,,Faceci w czerni" błysnąć sobie fleszem i zagrać w to arcydzieło ponownie. Nawet Heavy Rain przy tym to miałka opowieść o mordercy. Nawet nie jestem fanem przygodówek wręcz przeciwnie wolę szybkie gry akcji gdzie liczy się refleks... Ale dla tej gry mógłbym zaprzedać duszę bez kur*a kitu!!! :D