mam 35 lat, mieszkam w małej miejscowości i zamierzam się przenieść do stolicy (dopiero na koniec roku lub początek przyszłego). Jakie macie zdanie na temat wynajmowania pokoju przez 35cio latka? Jest to dla was coś dziwnego czy nie ma się czego wstydzić itd.?
Poza tym, da się w mire żyć jeśli na początku pracuje się w np Lidlu czy innym markecie? To ze trzeba będzie żyć skromnie to normalne, wynajem pokoju 800-900zl a reszta na życie.
Obciach to mieszkać pod mostem i chlać wódę pod sklepem.
Zrobisz jak zechcesz.
Ale pokój to wynajmują studenciaki nie 30 latkowie. Prywatności jak na lekarstwo zabawa kogo spotkasz jak współlokatorzy, zaprosisz dziewczynę to komentarze czy robienie krzywych akcji :)
No nie tylko studenciaki ;) Pewnie ze chciałbym mieszkanie ale pracując w markecie czy ogólnie mając jedna prace jak każdy przeciętny Kowalski trudno jest o mieszkanie :)
Wiek to sprawa drugorzędna. Skoro chcesz otworzyć nowy rozdział, masz do tego pełne prawo. Wynajem pokoju (nie mieszkania) na obrzeżach Warszawy to też nie musi być 900 złotych. Moja znajoma wynajmuje za 500 na Tarchominie.
Oczywiście, można i taniej wynająć - ja już wyznaczyłem górna granice po tym co widzę na FB (ceny za pokój) :)
Ceny wynajmu pokoi i kawalarek w dużych miastach to teraz niezła patologia, a z roku na rok coraz gorzej. Jak ktoś jest sam i zarabia 3k na rękę lub mniej to zostaje pokój lub życie od wypłaty do wypłaty.
wstyd zaden, gorzej jezeli ze wzgledow finansowych utkniesz w takim pokoju na dobre.
Nie ma sie czego wstydzic.Jestem nieco starszy i też wynajmowałem przez 2,5 roku pokój w Warszawie. Nie taki diabeł straszny.Da się przeżyc.Ważne jest też na jakiego właściciela mieszkania trafisz.Miałem bardzo spoko ludzi a to ułatwia sprawę.
Nie no, obciach... 35 lat i wynajmowanie pokoju? Praca w Lidlu? Ja pierdolę... AŻ TAK źle jest w miejscowości, w której mieszkasz?
Chłopak z dużego miasta z bogatej rodziny nigdy nie zrozumie. GOL #DyrektoryiBogacze.
Nie jest tak źle, tu gdzie mieszkam mam wszystko .....oprócz życia bo poza knajpką, pizzerią i coś tam jeszcze to pusto strasznie :)
Co do pracy to jest tak jak to powiedzenie - "było się uczyć" ;)
Ok jeśli to wątek na "poważnie"" (a w to akurat wątpię) to darmowa porada, dla tych którzy myślą nad przeprowadzką. Po co stolica? Jest w Polsce wiele miejsc gdzie zarobki odrobinę niższe, ale osoba BEZ kwalifikacji i wykształcenia z małej mieściny lepiej się odnajdzie niż w stołecznym molochu.
Wyprowadzić się do Warszawy, zamieszkać w sypialni oddalonej od centrum o 1-2godz jazdy żeby później codziennie marnować pół dnia na dojazdy do biedronki? Szkoda życia.
dlaczego miała by byc to prowokacja lub NIE na poważnie? Jest wiele miejsc to sie zgadza ale w Wawie mam najwiecej przyjaciół i znajomych dzięki którym było by mi lżej pod pewnymi wzgledami. Napisałem że praca w supermarkceie ale robił bym wszsytko aby polepszyć sobie byt.
Obciach to mieszkać pod mostem i chlać wódę pod sklepem.
Czemu praca w lidlu jest obciachem lol? Jak ponad 3 wyciaga sie lekko. Ktos bez kwalifikacji jak dostanie 3 na reke to i tak spoko. Nie wierze, ze wszyscy tutaj to pro programisci CNC, króle budowania i księciunie programowania. Niestety polska to nie zachód, tutaj ciezko zyc na odpowiednim poziomie mając 'zwykłą' pracę
Ale skoro ty chcesz w markecie na kasie robić to po cholerę się ładujesz do Warszawy gdzie wszystko jest droższe. Zatrudnij się w małej miejscowości gdzieś w poblizu, w małych miastach kawalerkę cała dla siebie wynajmiesz za 800-900 zł, na kasie zarobisz z 2500 zł i sobie żyjesz dopóki nie znajdziesz czegoś lepszego.
No to widzisz, no to tym lepiej dla autora. Po diabła on chce jechac do Warszawy i tam żyć jak bezdomny
300 za kawalerkę? Rozumiem że dzielisz z kimś? Czy ta "kawalerka" to piwnica 2 metry w bloku czy buda dla psa? W Łodzi koszt wynajem kawalerki to jakieś 1200 zł i to jak masz farta.
Łódź to twoim zdaniem mała miejscowośc?
jak chcesz koniecznie w lidlu pracowac to znajdz miasteczko gdzie ceny mieszkan i pokoi sa duzo nizsze niz w wwa..
Z jakiego jestes regionu? Moze masz inne wieksze miasto blizej i tam bedzie lepiej
Lata temu dostałem państwowy Job w Warszawce, byłem całe dwa dni i uciekłem do domu.Z perpektywy czasu uważam to za dobrą decyzję.Jak to mówią-każda porażka jest nawozem sukcesu.
od prawie 2 lat mieszkam w stolicy.. nie jest tak źle.. jednak optymalnym miastem byłby dla mnie Rzeszów.
Dla mnie wynajmnowanie pokoju przez 35latka to jest cos dziwnego. Jednak roznie ukladaja sie losy ludzi, wiec nie masz sie czego wstydzic. Jesli chcesz zmienic cos w swoim zyciu, to imo warto zaczac nawet tak. Jesli bedziesz dobry, to moze zostaniesz szybko kierownikiem. Do tego przy odrobinie szczescia poznasz fajna dziewczyne i razem juz bedzie Was stac na kawalerke. A potem dzieci i z gorki, az do emeryturki ;)
Da się wysyłać wiadomości prywatne tutaj? Bo coś widzę, że dalej nie ma takiej opcji... Bym Ci autorze tematu napisał kilka tipsów, bo znam trochę tą sytuacje w jakiej jesteś ;)
Znajdź sobie jakąś koleżankę /dziewczynę i za 1800 wynajmijcie całe dwupokojowe mieszkanie lub kawalerkę. Komfort mieszkania z jedną znajomą dziewczyną wcale nie jest niski :)
Czy to obciach ? Przeciez wielu ludzi nie chce brać kredytu, badz jest jeszcze na dorobku, ewentualnie lubi zmieniać miejsca zamieszkania. Pozatym, za te 1800-2000 tysiące znajdziecie cos w miare blisko centrum w Warszawie. Spróbować warto, teraz w Warszawie pracy jest ogrom i bym moze szczęście sie uśmiechnie nawet dla człowieka bez wysokiego wykształcenia.
Mam mnóstwo znajomych, którzy tak robią. Tyle że nie wiem, czy to normalne, bo towarzystwo jest dość specyficzne. Na przykład gość wynajmuje swoje 70 m2 i z czynszu ma na czynsz w dużej kawalerce (kuchnia osobno), bo żyje sam. Inny szukał mieszkania o oknach z określonej strony, żeby na parapecie uprawiać ogródek.
Postaw sobie inne pytania. Czy warto się tak męczyć dla roboty, którą możesz robić u siebie? Lidle są wszędzie. Jaki masz plan dalej? Jak masz mieszkać w klitce, to może lepiej pojechać dalej i zarabiać 2tys funtów, a nie cebulionów?
A w ogóle skoro mieszkasz w małej klimatycznej miejscowości, to po kiego się wyprowadzać?
Hydro ty chyba nigdy nie mieszkałeś w "małej klimatycznej miejscowości".
Sobota
Boże jaki miły wieczór
tyle wódki tyle piwa
a potem plątanina
w kulisach tego raju
między pluszową kotarą
a kuchnią za kratą
czułem jak wyzwalam się
od zbędnego nadmiaru energii
w którą wyposażyła mnie młodość
możliwe
że mógłbym użyć jej inaczej
np. napisać 4 reportaże
o perspektywacz rozwoju małych miasteczek
ale
.......mam w dupie małe miasteczka
.......mam w dupie małe miasteczka
.......mam w dupie małe miasteczka
Znajomy tak się kiedyś wyprowadził. Okazało się, że pierwsze dwa mieszkania to była porażka. On miał 30stke na karku, a trafił do mieszkań studenckich, wiec klimat słabo mu pasował. Szczególnie, że często miał nocki w pracy. Potem był jakis pokój wynajmowany w domu, gdzie mieszkali głównie robotnicy na kontrakcie, wiec taka bardziej przechowalnia, dużo ludzi się kręci i w ogóle. Wreszcie ma teraz normalny pokój w mieszkaniu, gdzie mieszkają inni dorośli pracujący. Więc jak się chce, to można. Powodzenia w stolicy. I nie łam się cenami, bo pracę zawsze można zmienić.