Dla mnie jedyny plus za godziny rektorskie. Nie utożsamiam się z tymi ludźmi biorącymi udział w pochodach, z żuberkami i harnasiami w ręku, ale może kogoś uraziłem, bo regularnie się w taki sposób bawi. CO SĄDZICIE O TAKICH LUDZIACH?
Na studiach uczęszczałem na juwenalia ale raczej w formie domówki, zrobienia się ze znajomymi i pójście na balet na rynek. Nie było u nas żadnych pochodów.
Juwenalia to fajna impreza, a jak spedzisz ten czas zależy tylko od ciebie.
Czyzby cos sie zmienilo przez te wszystkie lata i Juwenalia z koncertowej imprezki pod chmurka ewoluowaly w jakies pochody o charakterze ideologicznym?
za dnia pochody (CHŁOPY PRZEBRANE ZA BABY), a wieczorem imprezki z raperkami i innymi zespołami.
Dla mnie niech każdy bawi się jak chce, kiedyś zespoły typu Bracia figo i kawałki typu Bożena..., teraz pewnie sławomir :)
Juwenalia? Najlepsza część roku studenckiego - zwłaszcza część nieoficjalna i nienadzorowana przez uczelnię.
Ja pójde wyjątkowo na Igry (to to samo ?)
Idę z nadzieją, jakie studentki może będą pijane to coś zaatakuje
Na plus.
Ktoś zyskał w zeszłym roku wiedzę, że nie należy uzupełniać paliwa w pracującym generatorze.
https://www.youtube.com/watch?v=8rIggo968b0
A co to są te Juwenalia, że wszyscy się podniecają bo bez nadzoru uczelni? W obozie pracy są czy ki uj?
W życiu nie byłem na juwenaliach.
Juwenalia są spoko, sporo koncertów w dobrych cenach biletów i imprezy.
Uczęszczałem jak studiowałem.
Banda zapijaczonych studenciaków robiąca brud i śmietnisko, polecam, 10/10. Zwłaszcza drogę od kampusu do centrum miasta, naznaczona puszkami z piwem i butelkami mimo zakazu butelkowego piwa.
Taki obraz naszych elit intelektualnych.
Ja co roku jestem! Jak studiowałem to piliśmy od środy do poniedziałku :) Na koncerty również chodziłem wszytkie, a bo czemu nie. Zazwyczaj są spoko ale strasznie długie przerwy pomiędzy kapelami. W tym roku idę na swoje Ósme igry :)
Zawsze spływało to po mnie jak po kaczce, nigdy nie byłem na studiach i nie rozumiałem co mają na myśli moi dobrzy znajomi jadąc po braci studenckiej.
Aż tu pewnego dnia musiałem dołączyć do forum średniej wielkości akademika.
Laska 500 postów przez 3 lata, każdy o tej samej treści:
KTO PORZYCZY SUSZARKE DO WLOSOW POKOJ NUMER 3 DZIEKI
Kolejna co dwa tygodnie pyta czy ktoś ma materac do spania. Gdzie jest odkurzacz, gdzie jest czajnik, gdzie jest pan Tadek z portierni, bo trzeba zmienić ziemię w kwiatku.
Nie wiem skąd tacy ludzie się biorą a oni jeszcze studiują na jednej z najlepszych uczelni w Polsce. Obstawiam, że to głównie tacy biorą udział w juwenaliach, sorry :[
to prawda, studenty to najgorsze karaluchy, zaluje, ze nie poszedlem w jakas botanike i genetyke jak bylem mlodszy, teraz moglbym wymyslic jakas mutacje gigantycznej rosiczki, ktora zamiast much i komarow pozeralaby te larwy z akademikow (na lisciach mialaby malutkie gruczoly imitujace puszki harnasia, ktore sluzylyby za wabik)
Paskudna pogoda i nie idę na studentki :(