Peter Jackson stworzy film o superbohaterze DC?
No jak by się wziął porządnie za scenariusz i w ogóle to mogłoby powstać coś na miarę epickiego Infiniti War :D trzymam kciuki, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Jego najlepszy film. Bez cienia ironii. Oczywiście Wuatca bardzo doceniony, ale Martwica jest absolutnym majstersztykiem, chyba najlepszym filmem w swoim gatunku.
No już bez przesady. Trylogia LOTRa to zupełnie inna klasa, ale zdecydowanie zgodzę się, że Martwica jest najlepszym filmem w swoim gatunku.
Przydałby się reset tego uniwersum, od 2013 roku nawet jednego dobrego filmu nie wypuścili, brnięcie dalej nie ma sensu.
Wonder Woman jest bardzo spoko.
Kapitan Brodo Faggins.
DC chwyta się brzytwy i sięga po wielkie nazwiska. Kogoś tam musi mocno piec, że jakieś no-name'y zrobiły z takich leszczy jak Iron Man, Thor, czy Czarna Pantera (!) markę, która do końca świata będzie zarabiała kilka dużych baniek rocznie.
Tu chyba jednak nie pomoże sławny reżyser, a problem leży wyżej, u steru. Może to pycha kierownictwa studia nie pozwala im "kupić" Kevina Fidzi, który najwyraźniej jest ojcem sukcesu MCU.
Choć wizualnie filmowe DCU jest śliczne to jako całość, uniwersum, jakby się kupy nie trzyma. Ogólnie, moim zdaniem, siłą DC są one-shoty i fajnie gdyby poszli w tym kierunku z filmami, robiąc świetne widowiska nie uwiązane do konkretnych aktorów, związków z innymi filmami, czy "prawdziwym" światem.
Jakich leszczy? Oprócz Batmana i Supermana (którego fenomenu nie pojmuję) DC nie ma niczego ponad Iron Mana czy Thora, muszą się bardziej napocić żeby coś ukręcić.
Największą głupotą było podążanie ścieżką Nolana, który to pierwszy zaszczepił ten rujnujący wszystko 'mrok' i 'realizm' (gość biega w rajtuzach po dachu, zróbmy film na poważnie), co do tego "prawdziwego" świata.
"WHERE IS HE?!" youtu.be/z8zIZWi9mPU
Leszczy w takim sensie, że gdybyś jakieś 15 lat temu (przed erą MCU) spytał się kogoś o najpopularniejszych bohaterów komiksowych, śmiem twierdzić, że Batman i Superman zajęliby pierwsze pozycje, razem ze Spider-manem, może fantastyczną czwórką. Nikt sobie nie wyobrażał, że taki Iron Man czy Thor to materiał na serię filmów. I wtedy wchodzi Feige, cały na biało, który na kinie superbohaterów zęby zjadł i wie, co się nadaje na ekran, i jak to pokazać.