Wróciłem teraz do domu, i taka sytuacja.
Ludzie idą w stronę koscioła a ja w ich kierunku, i wszyscy jak na jakieś wesele, nic że gorąco , ale spodnie od garnituru i też w garniolach, ale nie o tym.
Wożą się jak święte krowy.
Na pseudoobrazku (lipna jakośc bo rysowane na telefonie) ja pojedynczy a naprzeciw ludzie, I kultura wymaga żeby się odsunąć jak idzie pojedyncza osoba, czyli schowac za drugą bo wtedy ja będę musiał albo po trawie albo jak jakiś śmiec po rynsztoku by ominąć.
Zadna osoba nie zrobiła tak, wszyscy pany bo do koscioła na festiwal pokazu że się jest I na pokaz mody.
Jestem wierzący ale przez takie lansiarstwo nie chodzę do kościoła.
Na pewno na drugi raz ci ustapia, po takim watku nikt sie nie osmieli wiecej tak isc.
Bo uwagi im pewnie nie zwrociles.
Na pewno na drugi raz ci ustapia, po takim watku nikt sie nie osmieli wiecej tak isc.
Bo uwagi im pewnie nie zwrociles.
Kolejna szkoła życia dla kamilowego (tzw. LAJFHAK!): gdy jesteś w takiej sytuacji mówisz: "przepraszam" i przechodzisz do przodu!
Plus 1 Swoją drogą nie wierzę, że to mówię, ale ostatnio niemal każda Twoja wypowiedź jest idealnie trafna w czuły punkt i pod niemal każdą podpisuję się wszystkim, co mam. Tak samo ostatnio zaczynam dawać plusy Ernestowi (na razie dwa, ale zamiast trollować,,,,,po prostu ma rację). Co tu się wyprawia :D
Może to Ukraińcy byli? Flagi Bandery nie mieli przypiętej do garniturów i sukienek?
Polacy pod tym względem są aniołkami.
Jesli mi nie wierzysz, jedz do Francji na kilka lat, wroc i napisz to samo :D.
Jak spaceruję gdzieś w Polsce, mam wrażenie, że ludzie baczą na otoczenie, ustępują miejsca, jakby mieli oczy z tyłu głowy. Gdy byłem w Paryżu, zajmowanie calutkiego chodnika przez grupki ślamazarnych pieszych było normą. Do tego ta ciekawa maniera: pusty chodnik, idziesz na przeciw kogos, ten ktos idzie idealnie „na czolowke”, by odskoczyc w ostatniej sekundzie.
To jeszcze nic. Basen. Zamiast plywac „gesiego”, notorycznie pojawialy sie psiapsiuly, ktore zajmowaly caly tor, plynac sobie relaksacyjnie z predkoscia metra na godzine.
Chyba jedynie ich kierowcy przewyzszaja naszych obyciem o jakies lata swietlne, ale w ruchu pieszym jest dramat i jesli szybko chodzisz to sam sobie szkodzisz.
W Polsce jednak pod tym wzgledem jest dobrze.
Widocznie tam ludzie się nie spieszą :) Ale powinieneś to zauważyć przy tak długim pobycie... Hmmm
I to jest cos, czego im szczerze zazdroszcze!
Szczegolnie to widac w kolejkach w sklepach. Stojac w Karfurze, obserwowalem urocze pogawedki kasjerki z klientami, podczas gdy kolejka wila sie miedzy regalami, a czas oczekiwania wynosil z godzinke...i bylem chyba jedynym, ktorego trafial szlag. Cala reszta czekala cierpliwie jak gdyby nigdy nic. Po dwoch latach tlumaczenia sobie, ze kasjerka tez czlowiek i prawo do pogawedki z klientem ma, udalo mi sie przyzwyczaic :D.
Bo to kościelne prawaki byli.
Ciesz się, że cię nie zabili, bo jak szedłeś lewą stroną to mogłeś im się wydawać podejrzany.
Jak mnie to forum już nie dziwi. Już myślałem, że głupszych rzeczy tu nie przeczytam a tu proszę.
niepisana zasada jest prosta, idzie sie prawa strona chodnika
op troche slabo, ze odpuscil. treba bylo poczekac az sami to zrobia
nie chodzę do kościoła
Błąd. Gdybyś szedł do kościoła, nie w przeciwną stronę, do zdarzenia by nie doszło i uniknąłbyś niedzielnej frustracji.
Nawiasem, ten, kto mówi, że wierzy, ale do kościoła chodzić nie chce, bo (tu wstawić jakąś popularną wymówkę), ten wiarą nazywa co innego, niż Kościół. Prawdziwie wierzącego wręcz trudno wygonić z kościoła, jak z domu najlepszego przyjaciela.
Z kościoła bardzo łatwo wygonić, wystarczy głupie kazanie i hipokryzja, sami się ludzie wyganiają.
Nie wierzysz w instytucje, więc jesteś heretykiem.
Może Richard Dawkins by Ci trochę wyjaśnił pewne rzeczy.
Ja wierzę w Boga, ale rzadko chodzę do kościoła. Kiedyś było oczywiście częściej. Po prostu jestem mało praktykujący wiarę, ale wierzę zarówno w Boga, jak i we wszystko, co mi wtedy wmawiano. Nie widzę powód, by było inaczej. Nie będę chodził do kościoła na siłę, bo nie tędy droga.
Nie wierzysz w instytucje
Nie rozumiem, skąd taki wniosek. Jest błędny.
Z kościoła bardzo łatwo wygonić, wystarczy głupie kazanie i hipokryzja, sami się ludzie wyganiają.
Nie wtedy, gdy naprawdę wierzą. Wówczas ludzkie ułomności ich nie wygonią, bo nie ze względu na doskonałość ludzi tam przychodzą, tylko by się spotkać z realnie obecnym Zbawicielem. Również ci, którym jak mnie do takiej wiary jeszcze daleko bywają na tyle mądrzy, by przychodzić czerpać to, co do niej prowadzi, skupiają się na własnej drodze do zbawienia, nie na próżnym ocenianiu innych. Głową Kościoła jest Chrystus, ale tu, na ziemi, jego Kościół tworzą wyłącznie grzesznicy, w tym głupcy, hipokryci i tak dalej.
To w Papierza się wierzy? :o
Kij tam z ustępowaniem pierwszeństwa w sumie. Jak oni śmieli, w garniturach?! We wiosnę?!
Kolejny świetny wątek Kamilowego. Ale coś długo nic o Ukraińcach nie było.
Jak jesteś chuhro to popierdzielasz trawnikiem, jak jesteś facetem to sami Ci się odsuwają.
Chociaż najgorsze są loszki jak idą z facetem, jak święta krowa, ale nie wolno odpuścić, już lepiej z bara walnąć lekko, bo inaczej się nie nauczy. Dziś chodnikiem cały idzie, jutro się rozstawi jak święta krowa ze swoim chłoptasiem na środku ścieżki rowerowej i ani myśli ruszyć tyłka.
tak, wiem że byś zimą prosto w bajoro skoczył żeby nie dotknąć przypadkiem damy, bo odezwać się nie wypada, bo cebulactwo, a co dopiero dotknąć