Ach, gry, dlaczego jesteście takie brutalne?
Och.. my gracze, tacy oczerniani, tacy zbesztani przez głupich oligarchów nie mających pojęcia o tym, jak wspaniałe są GRY ! Gry ! - Pocieszają zasmuconych, zwiększają refleks u ułomnych, uczą niedouczonych...
Jak ludzie pijący alkohol mogą w ogóle twierdzić, że gry mają w sobie coś szkodliwego???//
Serio?
Nie grałeś w Tibię? - samo patrzenie na to wzbudza agresje ;)
Skończcie proszę z tym męczeństwem.. Gry SĄ brutalne, będą jeszcze bardziej i to nie jest dobre. Nie wybielajcie tego. Bo nikt nie zabrania wam wybierać rodzaju rozrywki.
"Donald Trump swoimi słowami (...) strzelił w pewną część ekonomii i jednocześnie biznesu, o której oczywiście pewnie nie ma pojęcia".
No to albo oczywiście albo pewnie, bo te słowa się wykluczają. Widzę, że plucie na Trumpa zaczyna być modne również w Polsce, brawo, to z pewnością dobra droga.
A gry były, są i będą brutalne, pudrowanie rzeczywistości tego nie zmieni.
"Oczywiście to, co miało miejsce w USA, było tragedią. To nie podlega żadnej dyskusji. Niemniej jednak szkoda, że z powodu takich wydarzeń wraca się do dyskusji na temat gier. Nie są one odpowiedzialne za to, co miało miejsce".
Czy kojarzysz wydarzenia z Columbine High School z 20 kwietnia 1999 roku? (świetny film paradokumentalny na ten temat Gusa Van Santa "Słoń" oraz dokument Michaela Moora "Zabawy z bronią"). Sprawcy masakry byli miłośnikami brutalnych strzelanek, przede wszystkim Dooma i Counter Strike'a. Nadal uważasz, że gry wideo nie mają wpływu na poziom agresji u nastolatków? To jest tak złożony i poważny temat, że najpierw zrobiłbym gigantyczny research, zanim zabrałbym się do pisania na jego temat. Takich tematów nie można traktować po łebkach, bo jest okazja napluć na Trumpa.
Badania mające wskazać na związek pomiędzy brutalnymi grami a brutalnymi zachowaniami nastolatków były podejmowane kilkukrotnie w USA, za każdym razem nie udało się takie związku dowieźć. Co więcej Vaughan Bell wykazał, że podobny wpływ objawiający się krótkotrwałym wzrostem agresji wywołuje oglądanie wiadomości. Jednak Christopher Ferguson dowodzi, że ten krótkotrwały wzrost agresji w trakcie gry jak i w pewien czas po jej zakończeniu nie ma żadnego wpływu na brutalne zachowania. Jest to zwykły efekt podniesionej adrenaliny i w wypadku realnych zachowań decydują inne czynniki.
Nie znaczy to oczywiście, że nie ma związku pomiędzy grami a agresją, jednak rzeczywiste wpływ dotyczył głównie gier sieciowych, a konkretniej wpływu społeczności w tych grach, a tutaj już ciężko obwiniać gry jako takie. Problem ten dotyczy też choćby szkół, gdzie osoby odrzucone choćby maja tendencję do bardziej brutalnych zachowań.
Max Fisher, reporter pracujący dla „The Washington Post”, sprawdził, czy dziesięć krajów, w których sprzedaje się najwięcej gier, cechuje się zwiększoną liczbą morderstw z użyciem broni. Okazało się, że zależność jest odwrotna: im więcej w danym kraju sprzedanych gier, tym skłonność do przemocy maleje. Prawdopodobnie wiąże się to z faktem, że kraje te są stabilne i rozwinięte, a gry nie mają żadnego wpływu na ogólny poziom przemocy. Jeden kraj wyłamuje się z tej zasady – tak, właśnie ten, w którym dostęp do broni jest powszechny, czyli Stany Zjednoczone.
Jedyny problem jaki niosą brutalne gry jest tożsamy z tym, który niosą brutalne filmy czy wiadomości, mianowicie mogą prowadzić do zobojętnienia na tragedie innych ludzi, ułatwiają dystansowanie się od cierpienia.
Tego nie da się przeczytać nawet. Powtórzeń "że" i "także" jest z milion. Ktoś to w ogóle sprawdza przed publikacją?