Witam wszystkich czytelników w trzydziestym trzecim tomie karczmy! Możecie tutaj poruszyć tematy związane z literaturą, wstawiać zdjęcia, a także ogłoszenia. Gorące dyskusje mile widziane pod warunkiem, że nie obrażają niczyjej osoby. Poniżej znajdziecie polecane księgarnie, a także odnośniki do naszych wirtualnych biblioteczek. Zapraszam zatem do dyskusji i wrzucania fotek swoich książkowych kolekcji!
Polecane księgarnie:
http://www.aros.pl
http://www.bonito.pl
http://www.bookinista.pl
http://www.czytam.pl
http://www.empik.com
http://www.gandalf.com.pl
http://www.merlin.pl
http://www.nieprzeczytane.pl
http://www.profit24.pl
http://www.ravelo.pl
http://www.selkar.pl
http://www.sklep.powergraph.pl
http://www.solarisnet.pl
http://www.swiatksiazki.pl
Skala ocen:
0 - Dno i metr mułu
1 - Beznadziejna
2 - Bardzo słaba
3 - Słaba
4 - Może być
5 - Przeciętna
6 - Dobra
7 - Bardzo dobra
8 - Rewelacyjna
9 - Wybitna
10 - Arcydzieło
Wirtualne biblioteczki:
$ebs Master - http://lubimyczytac.pl/profil/1511/sebs
$erek47 - http://lubimyczytac.pl/profil/168132/serek
Agent_007 - http://lubimyczytac.pl/profil/271944/jaqman
Bezi2598 - http://lubimyczytac.pl/profil/226454/bezi2598
Cartoons - http://lubimyczytac.pl/profil/154461/skandal
Cros1sman - http://lubimyczytac.pl/profil/106436/garry
DaintyBiberveldt - http://lubimyczytac.pl/profil/573552/daintybiberveldt
Deton - http://lubimyczytac.pl/profil/155180/filip
djforever - http://www.biblionetka.pl/user_ratings.aspx?id=63755&order=author
EnX - http://www.biblionetka.pl/user.aspx?id=133779
Fokus25 - http://lubimyczytac.pl/profil/203682/phillip
Garret Rendellson - http://lubimyczytac.pl/profil/608595/soldiergibson
HUtH - http://lubimyczytac.pl/profil/134929/huth
Iselor (Łódź) - http://lubimyczytac.pl/profil/9502/iselor
jarekao - http://lubimyczytac.pl/profil/286023/jarekao
Jeh'ral - http://lubimyczytac.pl/profil/156026/tevahr
kluha666 - http://lubimyczytac.pl/profil/133695/kluha666
Lilus - http://lubimyczytac.pl/profil/71464/okjutna
Lux Gentium - http://lubimyczytac.pl/profil/229480/karolreal
matiz87 - http://lubimyczytac.pl/profil/160232/matiz
Megera_ - http://lubimyczytac.pl/profil/161128/aen-ka
Mutant z Krainy OZ - http://lubimyczytac.pl/profil/33282/farben
NeroTFP. - http://lubimyczytac.pl/profil/375036/bartek
NewGravedigger - http://lubimyczytac.pl/profil/266119/damiangrabarski
nutkaaa - http://lubimyczytac.pl/profil/160245/beesarch
PIL - http://lubimyczytac.pl/profil/1695754/pil
Playboy95 - http://lubimyczytac.pl/profil/2844/patryk
poltar - http://lubimyczytac.pl/profil/155701/shatter
Raistand - http://gramator.pl/przeczytane-w-2017
raziel88ck - http://lubimyczytac.pl/profil/153394/raziel88ck
Saul Hudson - http://lubimyczytac.pl/profil/161031/szypon
Shadowmage - http://lubimyczytac.pl/profil/59114/shadow
Skiter16 - http://lubimyczytac.pl/profil/134988/skiter
SpecShadow - http://lubimyczytac.pl/profil/166076/specshadow
szarzasty - http://lubimyczytac.pl/profil/202647/szarzasty
SzymX_09 - http://lubimyczytac.pl/profil/175713/cliffhanger
tygrysek - http://lubimyczytac.pl/profil/489044/porywacz-zwlok
wujo444 - http://lubimyczytac.pl/profil/97194/wujo444
X@Vier455 - http://lubimyczytac.pl/profil/263648/xavier455
Xinjin - http://lubimyczytac.pl/profil/430314/xinjin
xMATEN - http://lubimyczytac.pl/profil/252061/maten
Poprzednie części:
TOM I-XXX - https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14240054#
TOM XXXI - https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14326917#
TOM XXXII - https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14445659#
Dla mnie Sezon Burz plasuje się jakoś w połowie stawki. Na pewno wolę od niego Ostatnie Życzenie, Miecz Przeznaczenia, Czas Pogardy oraz Chrzest Ognia.
Tomy z opowiadaniami sa najlepsze z calosci, a z piatka wlasciwa smialo moze konkurowac. Plusem jest po prostu duzo wieska, malo wielkiej i nudnej polityki, sama esencja tu jest, chociaz czuc ze naciagane momentami.
Sezon burz jest git. Dwa razy czytałem :)
I jak te opowiadania Grzędowicza? Warto na nie rzucić okiem, czy lepiej sobie odpuścić? :)
Które opowiadania?
Mi styl Grzędowicza bardzo odpowiada. Teraz czytam "Księgę jesiennych demonów" u jestem urzeczony. "Wypychacz zwierząt" tez mi bardzo przypasował.
Natomiast jeśli chodzi o "Azyl" to dwie rzeczy. Opowiadania są (jak to u Grzędowicza) w porządku z tym, że wszystkie one gdzieś już wcześniej zaistniały. Jest więc spora szansa, że czytelnik je zna. Dodatkowo ich poziom jest różny bo pochodzą z różnych etapów twórczości.
Czytałem Wypychacz Zwierząt oraz Księgę Jesiennych Demonów. Styl Grzędowicza mi odpowiada i szczerze w krótszej formie jest on fenomenalny. Ma ciekawe pomysły i buduje niesamowity klimat.
I skonczylem "Sezon burz", który na tle sagi wypada bardzo dobrze. Jest zwiezly, wartki i nie ma tu miejsca na nude. Gdyby poczatek byl nieco lepszy, to by bylo niemal arcydzielo ;) Warsztatowo to jest Sapek typowy, chociaz mniej kwiecistego jezyka tutaj stosuje niz mu sie to zdarzalo wczesniej.
Historia prosta i to jest zaleta, akurat wlasnie gram w dziki gon i ta ksiazka smialo by mogla byc jednym z wiekszych zadan pobocznych.
Jestem mile zaskoczony, bo wiekszosc opinii tu na golu byla negatywna.
"Sezon burz" nie jest taki zły, ale zdecydowanie lżejszy od głównej sagi. Opinie negatywne wzięły się zapewne z tego, że ludzie liczyli na coś lepszego, albo równie dobrego, co główna saga, ale jak historię ciągnącą się przez 5 tomów umieścić w jednym tomie? O tym już nikt nie powie.
@raziel88ck -> Mam prośbę. Zrób zdjęcia tego Twojego nowego Pottera od przodu, dobra? Interesuje mnie to wydanie, a chciałbym się przyjrzeć okładkom tak samo, jak "Sezonowi burz" Sapkowskiego. Chodzi mi o to, aby na zbliżeniu móc zobaczyć jakość wydania.
Z góry dzięki.
To wydanie zawiera także obwolutę, czy jej nie posiada?
Ok. Zrobię. Ja zakupiłem w twardej oprawie, ponieważ niektóre tomy przytyły w tym wydaniu (grubszy ciemniejszy papier) i obawiałbym się, że podczas czytania te najgrubsze mogłyby ulec pewnym uszkodzeniom. Poza tym bardziej pasują pod resztę, czyli Baśnie Barda Beedle'a, Fantastyczne zwierzęta i Quidditch.
Nie ma obwoluty.
Jesienią wychodzi 11. książka Cooka w świecie Czarnej Kompani. Akcja ma się dziać między 1. a 2. tomem i opowiadać o nowym Schwytanym imieniem Zdradziecki Deszcz. Ah ten Cook.
Jakby co- Cook mówił o wydaniu kolejnych dwóch tomów TBC od... 13 lat. W 2005 udzielił wywiadu, w którym podał tytuły dwóch nowych pozycji- w tym i właśnie Portu Cieni. Ciekawe, czy tak jak ostatni tom Imperium Grozy, zostanie to wydane w Polsce przez Rebis tak, jak wydania zbiorcze? Fajno by było.
O jasny gwint. Ja już byłem pewien, że te mityczne kolejne tomy nigdy się nie ukażą.
A i faktycznie dobrze by było jakby wydanie pasowało do tych zbiorczych z Rebisu.
Ok. Dzięki. Osobiście wolę zakupić książki w twardej oprawie. Wiadomo, że minusem takich wydań jest ich waga, ale plusem jest trwałość.
Powiedz mi jeszcze, jak one są zszyte od środka? Porządnie, czy może coś wzbudza niepokój? Mam ostatnie wydanie "Silmarillion" Tolkiena w twardej oprawie i jeśli chodzi o jakość wydania, to nie mam się do czego przyczepić, ale jeśli chodzi o wydanie "Władcy Pierścieni" od Muzy, również w twardej oprawie, to chyba w dwóch z trzech tomów, ostatnia, albo przedostatnia strona wygląda jakby były klejone, a książki są szyte. Wygląda to tak, jak wydanie "Wiedźmina" w czarnej edycji, gdzie widać, jak poszczególne kartki klej trzyma "punktowo".
Jeśli można wiedzieć, to ile za to wydanie dałeś i gdzie kupiłeś?
Wszystkie tomy są zszyte. Wyglądają porządnie. A kupiłem na czytam.pl ze względu na znacznie niższą cenę, niż w przypadku arosa. Nie wspominając już o pozostałych księgarniach. Z wysyłką do kiosku Ruchu wydałem 250zł za 7 tomów.
Z kolei stare wydanie w miękkiej oprawie sprzedałem za 140zł.
Chyba nie do końca się zrozumieliśmy z tym zszyciem. "Władca Pierścieni" od zewnątrz też wygląda porządnie. Ale mnie chodziło o to, jak to wygląda, gdy książkę masz otwartą. W miejscu, gdzie łączą się ze sobą dwie kartki. We "Władcy Pierścieni" od Muzy w pierwszym tomie, na pierwszej stronie spisu treści, a więc praktycznie na końcu książki, kartki wyglądają tak jakby były sklejone, ale są niedbale zszyte. Otwórz sobie dowolną książkę "Wiedźmina" z czarnej edycji i zobacz, jak wyglądają brzydko posklejane strony - punktowo (klej, przerwa, klej, itd. wzdłuż całej strony). Podobnie jest we "WP'. Ciekawi mnie, czy tak nie jest w "HP".
Spiace krolewny horrorem 2017 roku na lubimyczytac. Ksiazka dobra, ale malo horrorowata :p
Wyniki plebiscytu lubimyczytać to ogólnie trochę porażka w większości kategorii..
Doszedłem do popychacza w Powołaniu Trójki. Przyznaję, że drugi tom Mrocznej Wieży jest jako całokształt ciekawszy i lepiej dopracowany od pierwszego. Fakt, że klimat może już nie ten, ale pod koniec Rolanda czułem zmęczenie materiału, czego tutaj nie było ani przez moment.
Potem zabiorę się za 11 część przygód Bonda od Fleminga, czyli W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości, a następnie za zbiór opowiadań Azyl - Grzędowicza, w którym poznam pisarskie początki tego autora.
Dalej będzie już trzecim tom Mrocznej Wieży - Ziemie Jałowe.
16 książka w tym roku przeczytana. "Jeszcze krótsza historia czasu" Leonard Mlodinow, Stephen Hawking.
Jeden fragment szczególnie dał mi do myślenia:
Obecnie wiemy, że widoczne gołym okiem gwiazdy stanowią znikomy ułamek wszystkich gwiazd. Widzimy około pięciu tysięcy gwiazd, co stanowi zaledwie 0,0001 procenta wszystkich gwiazd naszej Galaktyki. Droga Mleczna jest tylko jedną z ponad stu miliardów galaktyk, które można dostrzec za pomocą współczesnych teleskopów, a każda z nich zawiera średnio około stu miliardów gwiazd. Gdyby gwiazda była grudką soli, wszystkie widoczne gołym okiem gwiazdy zmieściłyby się na łyżeczce do herbaty, lecz wszystkie gwiazdy we wszechświecie zapełniłyby kulę o średnicy około trzynastu kilometrów.
Ladnie lecisz z koksem.
Wszechswiat jest ogromny, jak sie nad nim zaczac zastanawiac, to nasze trudy na tym pylku ziemi nie maja zadnego sensu.
Przeczytalem "Hyperiona", niesamowita ksiazka, mimo ze niemal w moim wieku, to wyglada jak pisana niedawno, nie zestarzala sie szczegolnie. Bardzo fajny pomysl oprzec calosc na szesciu historiach krazacych wokol jednego watku, wszystkie z tych kawalkow sa bardzo dobre, jedynie watek pani detektyw nie do konca mnie porwal.
Konczy sie tak nagle, trzeba bedzie sie wziac za kontynuacje niebawem.
A ja jestem zaskoczony, że dopiero teraz to przeczytałeś. Widzę, że czytasz sporo, książka praktycznie ma same b. pozytywne opinie,
Co się stało, że tyle czasu jej unikałeś? ;-)
Mam problem z wynajdywaniem dobrych pozycji, poza tym to gatunek, w ktorym dopiero sie zaczynam rozeznawac. Do tej pory tylko Dick i Dukaj, troche Lema. Ostatnio jeszcze kilka pojedynczych ksiazek innych autorow, a tak to sf dla mnie calkiem biala plama na ksiazkowej mapie.
Ja kiedyś zaczytywałam się SF. Potem miałem dłuższą przerwę i straciłem rozeznanie co aktualnie jest dobre na rynku. Zorganizowałem więc (na innym forum - Shadow pewnie pamięta, bo brał w nim udział) ranking najlepszych pozycji i wyśredniła mi się grupa książek, które - wielu spośród biorących udział - uznało za najlepsze.
Miałem wtedy co czytać :-D
No, to spodoba ci sie calosc. Przy czarnoksiezniku i krysztale bedziesz w takim razie zbieral szczeke z podlogi.
W związku z tym mam do was pytanie. Jak oceniacie poszczególne tomy Mrocznej Wieży? Jestem bardzo ciekaw.
Minelo wiele lat odkad czytalem, na pewno tomy 2-3-4 sa najlepsze, jeszcze wiem ze ostatni mnie porwal.
Ale to jest seria, ktora czytalem na samym poczatku mojej przygody z ksiazkami w doroslym zyciu, a wtedy wszystko robilo niesamowite wrażenie. Teraz, calkiem możliwe, mialbym inne opinie na ten temat :D
Ja skończyłem etap przygotowań do egzaminu, wreszcie można pomarnować czas - poszedłem zobaczyć czy jest może "Mesjasz Diuny", ale nie było, więc w ramach nadrabiania kupiłem I i II tom Wiedźmina. Opowiadania przeczytałem, więc w końcu wypadałoby przeczytać i sagę :)
Zaczalem czytac '7ew' Neala Stephenson'a (w oryginale 'Seveneves') i szczerze mowiac to niewiem za co dostal nominacje do Locusa i Hugo (tym razem).
Lubie hard-sf (zaczytywalem sie Asimowem i Clarkiem) ale tutaj przemeczylem 200 stron i narazie nuda straszna. Od strony powiedzmy ze naukowej i samego pomyslu jest ok. Natomiast postaci, interakcje miedzy nimi oraz cala 'otoczka' poprostu sa slabe i nudne. Bohaterowie (oraz ludzkosc jakos calosc) wydaja sie bezdusznymi robotami a nie zywymi, pelnymi emocji istotami stajacymi w obliczu zaglady.
Napewno to jest fajne dla osob zakochanych w NASA (choc nie jest tutaj zbytnio chwalona), Elonie Musku i eksploracji kosmosu ale jako historia to narazie jest slabe i (co jest dziwne zwazywszy na apokaliptyczna tematyke) bez wiekszego ladunku emocjonalnego.
Potencjal niby jest, zobaczymy... moze jeszcze sie rozkreci. Narazie czytam rozbudowane sprawozdanie prasowe, przeplatane mokrymi snami czlowieka z plakatem Neala Armstronga na scianie a nie powiesc.
Sam nie wiem... powinienem byc zachwycony (bo to czyste hard-sf, tylko troche 'przyziemne'). Chyba mi sie gust zmienil. ;)
Szybko poszedl teraz Dick na spole z Rayem Nelsonem. Ksiazka, w porownaniu do ostatnio przeczytanego "Hyperiona", jest przede wszystkim plytka i naiwna, co typowe u Dicka. Tutaj jednak nie ratuje jej pomysl, ktore ten mial przeciez kozackie. Inwazja robali, ktore w sumie nie byly dla ludzkosci zle, jeszcze sama w sobie jest do przyjecia, ale ich zachowanie i ogolna polityka to cos, co jest na miare dzieci w przedszkolu :p
Krotka ksiazka, nie czytalo sie tego zle, ale nic tez z tego pewnie nie bede pamiętał za pol roku.
Czytajac Dicka trzeba wziac pod uwage, ze czytasz narkomansko-pijackie wizje czlowieka z bardzo bujna wyobraznia. Tylko tyle i az tyle.
Nie ma co tu szukac glebi ani przeslania, moim zdaniem.
On mial 'wyje...ne' jak pisal, my powinnismy miec czytajac. ;)
Dlatego napisalem, ze tutaj nawet pomysl lezy, a to czesto jest najmocniejszy punkt jego historii.
Moze akurat tym razem diler zawiodl i feta byla slabsza. ;)
spoiler start
Zeby nie bylo ze sobie tak o dragach losowo pisze - Phillip K. Dick byl uzalezniony od alkoholu i narkotykow, glownie od amfetaminy. Chorowal takze na shizofrenie paranoidalna oraz rozwinela sie u niego tzw. psychoza amfetaminowa.Wiekszosc jego ksiazek jest napisana na haju, pod wplywem stymulantow.
spoiler stop
Dick był jaki był, ale pisał całkiem fajne i zwariowane historie.
Coś wątek umiera. Nikt nie odpisuje na temat Mrocznej Wieży poza Mutantem.
Ja nie czytalem. ;)
Dobra, je...c ten '7ew'. :))
350 stron a oni montuja kolejne rury do ISS, teraz nawet zaczynaja uprawiac kapuste, bo dostali nowe nasiona. Odpuszczam.
A ja sobie kupiłem sagę Pieśń Lodu i Ognia. Chciałem sprawdzić jak wypada oryginał, a przy tym mieć co poczytać po angielsku, bo dawno nie miałem takiej okazji.
Wstawiłem swój Sezon Burz, o którym tak kontemplujecie. Jak można dostrzec, musiało do mnie przyjść wydanie ala pocket, bo jakieś małe to, i czcionka o dobre 2-4pt mniejsza od tej z Wiedźmina.
Sezon Burz mi się podobał, był lekki i dość szybko go wchłonąłem, ale odstawał od całej serii. Nawet się śmialiśmy z kolegą (który jest "wielkim" fanem sagi, jak on mógł nie wziąć pokwitowania xD nawet podobno jest nawiązanie w grze w trójce, ale nie grałem, więc nie wiem.
Nie wiem jak zrobiłem to zdjęcie, ale książki są zrównane od dołu, a u góry Wiedźmin jest o ~3cm dłuższy. Zdjęcie tego nie ukazuje, choć jeszcze ich nie ruszałem xD
Jesy nawiazanie w trojce do sezonu burz, wiesiek opowiada, ze jak posluchal rady jaskra i kupil miecz to ten sie rozpizgl przy pierwszej okazji. Akurat skonczylem czytac na tym momencie, a tu w grze zaraz do tego etapu doszedlem :)
Raziel - watek dawno lezy, poza mna to rzadko kto tu zaglada :D
Ja zaglądam regularnie, przynajmniej raz dziennie, ale dyskutujecie o książkach, których nie czytałem i nie mam zamiaru czytać (tematyka mi nie leży) więc nie zabieram głosu :-)
A Dicka przeczytałem z 5 pozycji i uznałem, że mam go powyżej uszu.
To zdecydowanie nie mój pisarz.
Dick pisarzem jako takim byl przecietnym, jego styl, tworzenie postaci i swiata to raczej styl bardzo amatorski, wszystko jest plytkie, naiwne i czesto nielogiczne, bohaterowie zachowuja sie wbrew zdrowemu rozsadkowi, podejmuja glupie decyzje. Calosc czesto wyglada jak polski serial :D Ale mial wyobraznie konkretna, moze wizjonerem nie byl specjalnym, raczej przedstawial przyszlosc jako bardziej rozbudowana terazniejszosc, roboty i statki kosmiczne budowal na bazie tego, co bylo dostepne w jego czasach, co czasem wywoluje usmiech politowania. Ale pomysly na historie mial jak dobry zmyslacz, ktorego sie fajnie slucha, mimo ze pieprzy od rzeczy. Ja lubie jego ksiazki, chociaz wiele z nich to szmelc nadajacy sie tylko dla fana, ktory przymyka oko na minusy. A ja z nieznanego powodu zostałem fanem, mimo wszystko :D Podobnie mam z seria metro, moze po prostu lubie tandete.
Przeczytalem autobiografie nastepnego naszego alpinisty, tym razem padlo na Wojtka Kurtyke, ktory zamiast zdobywac szczyty, wolal wytyczac do nich nowe, bardzo ciezkie podejścia.
Poczatkowo mnie ta ksiazka meczyla, nie wiem czy to wina przekładu, czy autorka pisala z taka maniera, ale bardzo mi taki sposob pisania nie pasowal. Jakby to byla bardzo ugrzeczniona bajka dla dzieci. Z czasem albo ton sie zmienil, albo ja do niego przywyklem.
Kurtyka jako wspinacz osiagnal wiele, stawial sobie calkiem inne cele niz np. Kukuczka, wolal sie wspinać stylem alpejskim, jak najszybciej i najlzej, nie musial przy tym koniecznie zaliczyc szczytu, potrafil sie zadowolic nowym trudnym trawersem.
Jako jeden z nielicznych naszych legendarnych wspinaczy przezyl kariere wspinacza. Przy okazji zaden z jego partnerow nie zginal, a on sam nie odniosl nigdy wiekszych obrazen.
Czlowiek wielki, ksiazka niestety mnie sporo wymeczyla w poczatkowej fazie, stad ocena raczej nizsza.
Kończę Shoguna Clavella, coś zajebistego, mam nadzieję, że reszta sagi azjatyckiej jest równie dobra.
Chyba właśnie znalazłem książkę dla siebie po przeczytaniu PLiO :P
Przeczytalem "Koniec drogi", krotkie opowiadanie, a ze wydane jako osobna ksiazka, to oceniam:p
Wprowadzenie do uniwersum metro, poczatkowo myslalem, ze to bedzie postapo bez mutkow, ale ostatecznie sie rozczarowalem. Fajnie napisana historia, fajnie opowiada dziadzio, fajnie sie konczy.
Drugiego opowiadania tej ksiazeczki nie ruszalem, moze kiedys przeczytam "Tekst" w calosci.
Wiedźmikołaj kolejna ksiazka Terrego z kolekcji. Tym razem calkiem grube tomiszcze, jak na standardy serii, prawie tak grube, jak tytułowy Wiedźmikołaj, tylko nie ten odgrywany w zastepstwie przez Śmierć;)
Ciekawy rys wierzen, ich znaczenia, tego jaki maja do nich stosunek ludzie. Momentami przynudza, humor znacznie bardziej dojrzaly, masa odniesien do prawdziwego swiata, przy niektórych mozna sie usmiac, przy innych zastanowic nad sensem istnienia. Ogolnie Pratchett dobry, choc jakis taki ciezszy w formie mi sie tu wydaje.
Mam nadzieje, że nie będę męczył Tańca... tak dlugo jak Uczty dla Wron (szczególnie drugiego tomu) i szybko się uwinę z dwoma tomami :P
ps. nie wiem czemu GOL obraca fotkę :)
Wklejam swojego posta z Martinowskiego watku :P
Hej wam :)
Ostatnio przeczytalem:
"Matka Edenu" Chriss Beckett - druga czesc Ciemnego Edenu ktory zaczarowal mnie niesamowicie - dla mnie byl 9,5/10. Wiec bardzo czekalem na druga czesc i tez jest bardzo fajna ale jednak "tylko" 8/10. Mam nadzieje ze tom 3 pojawi sie niedlugo.
"Echa" Michala Cholewy - bardzo nierowny zbior, jedno opowiadanie fenomenalne (to o kulcie na statku wycieczkowym), ostatnie o "lowach" tez dobre ale reszta juz slabsza. Do tego pierwszego opowiadania w ksiazce W OGOLE nie zrozumialem i jezeli ktos czytal to please dajcie znac bo chcialbym sie dowiedziec jak wy je rozumiecie. 7/10
Teraz czytam Gwiazdozbior Psa i jestem w polowie i bardzo dobre jak narazie.
Przymierzam sie to zakupy "Glebi Skokowiec" Podlewskiego - macie jakies opinie? Podoba mi sie nuta "post apo drogi mlecznej" z opisu...
Mutant - > Ciemny Eden to troche jakby Wladca Much (ograniczona populacja) tylko na wieksza skale i na obcej planecie w klimacie post apo i science fiction :) Dla mnie genialna ksiazka, swietne postacie, ciekawy i orginalny swiat, do tego ksiazka jest gleboka i nie mozna sie oderwac. Goraco polecam i daj znac jesli przeczytasz.
Opis tej serii 'Eden' wyglada smakowicie! Teraz czytam sobie zbiorek opowiadan Dicka, wczoraj do poduszki wciagnalem bardzo fajne opowiadanko pod tytulem "Odmiana Druga".
Wiem juz co poleci po panu Philipie. ;)
Szkoda ze niedokonczona seria, bo juz sie wkopalem w 'Problem Trzech Cial' i czekam na kontynuacje z niecierpliwoscia. Nie cierpie jak seria trzyma znakomity poziom i trzeba dlugo czekac na kontynuacje... grrr....
Takeshi_Kovacs --> kontynuacja "Trzech ciał" już jest na rynku i to skończona seria.
Fajnie! Wiedzialem ze premiera w 2018 ale nie mialem pojecia, ze wyrobia sie tak szybko. Super! Dziekuje za informacje.
Nie moge sie doczekac jak ta cala historia sie zakonczy. Swietna seria, polecam kazdemu.
Przeczytalem "Wedrowca", kolejna ksiazka z serii Metro, ktora mi sie nie podobala, albo mi sie to przejadlo w koncu, albo to jest takie liche.
W zasadzie nie ma tu elementu, ktory by mi sie podobal. Wszystko jest naiwne do bolu, bez ladu i skladu, raz jest drastycznie, lataja odciete glowy, dzieci wypatroszone wisza na hakach pod sufitem stacji, a zaraz obok faszysci wyglaszaja swoja "straszna" ideologie swiata, w slowach, ktorych by sie nie powstydzil poczatkujacy przedszkolak.
Minimalny jako bohater jest w miare, ale tez bardzo nierowny, cala ksiazka wyglada jak pisana przez co najmniej dwie osoby z roznymi wizjami tego samego planu.
Mozz i jego postepowanie to gwozdz do trumny, glupi i robiacy tylko to, co jest potrzebne do jego zlapania.
Ogolnie jestem bardzo zawiedziony, moze nie jest to najslabsza ksiazka uniwersum, ale mnie na obecna chwile wynudzila jak cholera i dostanie ocene najnizsza ze wszystkich.
A przeczytaj jeszcze raz swoją pierwszą pozycję z tej serii (która wtedy Ci się najbardziej podobała).
Będziesz miał w miarę dobre porównanie, czy to seria obniżyła loty, czy seria cały czas była słaba a uległeś chwilowej fascynacji.
Metro jest takie słabe, a wy nadal to czytacie. Taki tasiemiec, do którego prawa autorskie ma już chyba każdy rusek i ukrainiec nudzący się przy kieliszku.
Sapek leci na kasę. Dla mnie Wiesiek ma temat wyczerpany i AS niczego konkretnego tutaj nie napisze. Lepiej by się wziął za coś nowego. Poza tym Supernowa znowu zrobi wznowienie, aby skusić/zmusić resztę czytelników do zmiany całej kolekcji.
Ja w chwili obecnej czytam zbiór Azyl - Grzędowicza.
Uniwersum Metro ma swoje wzloty i upadki, są książki genialne, a i znajdą się pozycje bardzo, ale to bardzo słabe. Prawa autorskie ma wyłącznie Glukhovsky, każdy może napisać książkę z Uniwersum, ale za zgodą Dmitra i po opłaceniu "tantiemy".
I jak dobrze pamiętam, nie czytałeś nic z Uniwersum, to na jakiej podstawie wypowiadasz takie sądy?
Razielowo chyba dziewczyna nie dala, ze taki maruda :D
Sapek wiadomo, ze czuje kase, z tego zyje i niech sobie pisze dla forsy, dla dziwek i koksu, byle to bylo dobre. Sezon burz byl bardzo fajny, gra pokazala, ze historii dobrych Geralt moze miec bez liku. Saga byla rozwodniona im dalej w las, jak ma zamiar kontynuowac to proszę bardzo.
EnX - Czytam wasze komentarze i skoro narzekacie, że dno, to dnem musi być. A mi się ogólnie zarys tego nie podoba. Kiedyś chciałem się skusić, ale nawet gra mnie odrzuciła od siebie.
Mutant - Oj Mutant, Mutant. Poza tym żona, a nie dziewczyna. :P
A to sorry, nie wiedzialem ze juz zona.
Komentarze do tej pory raczej byly pozytywne :P
Raziel -> Ja wszystkie książki z Uniwersum kupuję zawszę na premierę, przeczytałem wszystkie dotychczas wydane u nas, tak jak napisałem, są wzloty i są upadki, ale ja z tą serią jestem na dobre i na złe, jestem wielkim fanem post-apo, w szczególności takiego z serii metro. Uwielbiam mutanty, kocham zjawiska paranormalne, a w tunelach metra się wprost zakochałem. Nie raz, nie dwa, kręciłem nosem i narzekałem na wtórność, absurdalność, czy brak logiki, ale z Uniwersum jest tak, jak z serialem Walking Dead, jest masa średnich odcinków, ale zawsze trafi się jakaś perełka, dla której kocham to Uniwersum ;)
Czytam Azyl - Grzędowicza, w którym zamieszczone są jego pierwsze opowiadania. Fajny zbiór jako ciekawostka.
Maladie i inne opowiadania?
W Azylu widać rozwój Grzędowicza jako autora. Pierwsze opowiadania są śmiesznie krótkie (raptem po kilka stron), a każde kolejne jest coraz dłuższe i ciekawsze.
A ja skończyłem czytać Wiedźmina. Teraz wracam do Świata Dysku. W długi weekend jak pogoda pozwoli to nadrobię zaległości w czytaniu leząc w ogrodzie na słoneczku z książką (czytnikiem właściwie).
Tak, Maladie. Koncze te opowiadanie o Alicji w Krainie Czarow. Ogolnie bardzo mi sie podobaja wszystkie historie, "W leju po bombie" w bardzo ciekawej rzeczywistosci jest osadzone. A te o Wiesku klasycznie dobre.
Mialem sie nie brac za inne ksiazki Sapkowskiego, ale chyba jednak kupie trylogie husycka.
Mnie w dlugi weekend czeka robota kolo domu, a tez bym baki pozbijal i poczytal chetnie.
Trylogia Husycka bardzo dobra.
Przeczytalem te Maladie, i tym bardziej teraz chce przeczytac cos wiecej od tego pana. Wiedzmin jest ok, super postac, osobowosc, ale to wcale nie najlepsze co Sapkowi wyszlo. W krotkiej formie jest rewelacyjny, przede wszystkim czego sie nie dotknie, jakiego tematu, to widac ze sie na tym zna, a przynajmniej dobrze odrobil lekcje i sie przygotowal. Nie ma tu slabego opowiadania, same dobre lub lepsze.
W poniedziałek przyszła do mnie druga część Dawcy Przysięgi Sandersona. Generalnie polecam całą serię książek o Rosharze (od Drogi Królów zaczynając) jak i serię Mistborn (części o Kelsierze i Vin oraz kontynuację o Waxilliumie Ladrianie). Pomniejsze serie i pojedyncze książki też są ciekawe (zwłaszcza chciałbym zobaczyć kontynuację Legionu), jednak to te dwie główne serie książek są według mnie najlepsze.
Wciąż pozostaje mi od niego do przeczytania Dusza Cesarza i Elantris, jednak ciągły brak czasu skutecznie odsuwa w czasie lekturę...
Skonczylem 'Koniec smierci' (3cia czesc Wspomnienia o przeszlosci ziemi). Cos Pieknego (z wielkiej litery!). Dawno nie bylo tak dobrego i swiezego hard S-F.
Wszystkie czesci sa super, ale to co sie dzieje i jak autor popuszcza wodze fantazji w czesci trzeciej to przeroslo moje najsmielsze oczekiwania.
Cala ksiazka to myslenie, 'no teraz to juz chyba wszystko bylo i juz nic nie da sie bardziej odjechanego wymyslec', po czym autor 'jedzie po bandzie' i po raz kolejny rozbija twoje zwoje mozgowe na drobniutkie kawaleczki. Jedyne do czego bym sie doczepil to sama, sama koncowka, gdzie juz bylo mocno odjechane i troche na sile (ale i tak fajnie i z pomyslem). NO i dzieki temu w sumie mamy dosc otwarte zakonczenie (spokojnie moze machnac druga trylogie moim zdaniem, o wlasciwie tym samym bo nadal nie wiadomo w sumie, kto jak i po co).
Naprawde dobre, miesiste hard science-fiction. Imho spokojnie mozna polozyc na poleczce obok Asimova, Clarke'a czy mojego ulubionego Frederik Pohl'a.
Az chcialo by sie wiecej a tu ni ma! ;) Poleci cos ktos z dobrego hard S-F? Tylko nie z totalnych klasykow, bo tych mam albo obcykanych, albo sa na listach 'top 10 hard SF books' etc...
Liu Cixina wzialem na warsztat, wlasnie z polecenia tutaj (albo z tego watku o S-F) i nie zaluje!
Chyba ze sie wezme za ta serie "Ciemny Eden' Chris Beckett'a. Trzecia czesc zapowiedziana niby na listopad 2018, wiec nie ma tragedii. Do tego chyba to jest zakonczona seria, z tego co wyczytalem na eng wikipedii (Nie znosze rozgrzebanych serii! Uraz po Grze o Tron.)
Ale jak kto ma jakies nieznane hard S-F to polecac smialo!
Kiedyś robiliśmy głosowania na tytuły, które się najbardziej podobają.
Cyfry oznaczają ile osób uznało tę pozycję za dobrą. Może sobie coś z tego wybierzesz :-)
11
Diuna - Herbert Frank; Limes inferior - Zajdel Janusz A.
10
Piknik na skraju drogi - Strugaccy B.&A.
9
Fundacja - Asimov Isaac
8
Dzień tryfidów - Wyndham John; cykl Fundacja, 7 poz. - Asimov Isaac; Gateway. Brama do gwiazd - Pohl Frederik; Misja międzyplanetarna - Van Vogt A.E.
7
Gra Endera - Card Orson Scott; Pierścień - Niven Larry; Planeta śmierci 1 - Harrison Harry; Przenicowany świat - Strugaccy B.&A.; Robot - Wiśniewski-Snerg Adam; Solaris - Lem Stanisław; Wieczna wojna - Haldeman Joe
6
451° Fahrenheita - Bradbury Ray; Człowiek w labiryncie - Silverberg Robert; Człowiek z Wysokiego Zamku - Dick Philip K.; Gdzie ciała Wasze porzucone - Farmer Philip Jose; Kroniki marsjańskie [zbiór opowiadań] - Bradbury Ray; Niezwyciężony - Lem Stanisław; Opowieści o pilocie Pirxie - Lem Stanisław; Pan światła - Zelazny Roger; Paradyzja - Zajdel Janusz A.; Rok 1984 - Orwell George; Ubik - Dick Philip K.; Wojna Światów - Wells Herbert G.
5
Cylinder van Troffa – Zajdel Janusz A.; Czas jest najprostszą rzeczą - Simak Clifford D.; Człowiek Plus - Pohl Frederik; trylogia Eden [Na zachód od Edenu, Zima w Edenie, Powrót do Edenu] - Harrison Harry; Gwiezdny przypływ – Brin David; Kantyczka dla Leibowitza - Miller Walter; Kawaleria kosmosu - Heinlein Robert A.; Luna to surowa pani – Heinlein Robert A.; Non stop - Aldiss Brian W.; Obcy w obcym kraju - Heinlein Robert A.; Opowiadania guslarskie [zbiór opowiadań] - Bułyczow Kirył; Piaseczniki [opowiadanie] - Martin George R. R.; Spotkanie z Ramą – Clarke Arthur C.;
4
Cieplarnia - Aldiss Brian W.; cykl Czterech władców rombu, 4 poz. - Chalker Jack L.; Dysfunkcja rzeczywistości [Początek, Ekspansja] - Hamilton Peter F.; Eden - Lem Stanisław; Głowa Kasandry [zbiór opowiadań] – Baraniecki Marek; Gwiazdy moim przeznaczeniem - Bester Alfred; Hyperion - Simmons Dan; Koniec wieczności - Asimov Isaac; Mechaniczna pomarańcza - Burgess Anthony; Mówca umarłych - Card Orson Scott; Neuromancer - Gibson William; Obcy brzeg – Friedman C.S.; Słoneczna loteria – Dick Philip K.; Stare jest piękne – Brin David; Trudno być bogiem - Strugaccy B.&A.; Trylogia kosmiczna [Zagubiona przyszłość, Proxima, Kosmiczni bracia] - Boruń Krzysztof i Andrzej Trepka; Wyprawa do gwiazd - Van Vogt A.E.
3
20 tys. mil podmorskiej żeglugi - Verne Jules; Arsenał – Oramus Marek; cykl Barrayar – McMaster Bujold Lois; Cień kata - Wolfe Gene; Cyberiada - Lem Stanisław; Dalekie szlaki - Sniegow Siergiej ; cykl Diuna, 6 poz. - Herbert Frank; Frankenstein - Shelley Mary; trylogia Helikonia [Wiosna Helikonii, Lato Helikonii, Zima Helikonii] - Aldiss Brian W.; Houston, Houston, czy mnie słyszysz - Tiptree James Jr ; cykl Inny świat, 4 poz. – Williams Tad; Kocia kołyska - Vonnegut Kurt; Kosmodrom [zbiór opowiadań] - Fiałkowski Konrad; cykl Kronika Akaszy - Sawaszkiewicz Jacek; Królowa zimy - Vinge Joan D.; Księga Sądu Ostatecznego - Willis Connie; Kwestia Sumienia - Blish James; Lewa ręka ciemności - Le Guin Ursula K.; Najazd z przeszłości - Hogan James P.; Niebezpieczne wizje – Ellison Harlan; Nowy wspaniały świat – Huxley Aldonus; Opowiadania najlepsze - Sheckley Robert; Ostatni brzeg - Shute Nevil; Pieśń dla Lyanny - Martin George R. R.; Płyńcie łzy moje, rzekł policjant - Dick Philip K.; Podniebna krucjata - Anderson Poul; Próżny robot - Kuttner Henry; Przestrzeni! Przestrzeni! – Harrison Harry; Santiago - Resnick Mike; Słoneczny nurek - Brin David; Stos kłopotów - Kuttner Henry; Szpital kosmiczny - White James; Tytan - Varley John; Twonk - Kuttner Henry; Valis - Dick Philip K.; Wehikuł czasu - Wells Herbert G.; Wędrowiec - Leiber Fritz; Wir pamięci - Wnuk-Lipiński Edmund; Władcy marionetek - Heinlein Robert A.; Zapomnij o Ziemi - MacApp C.C.
2
Aleja potępienia - Zelazny Roger; trylogia Apostezjon [Wir pamięci, Rozpad połowiczny, Mord założycielski] - Wnuk-Lipiński Edmund; Astronauci - Lem Stanisław; Bill, bohater galaktyki – Harrison Harry; Budowniczowie Pierścienia - Niven Larry; Czas poza czasem – Dick Philip K.; Człowiek ilustrowany [zbiór opowiadań] – Bradbury Ray; Diamentowy wiek - Stephenson Neal ; Druciarz Galaktyki – Dick Philip K.; Drzwi do lata - Heinlein Robert A.; Eksperyment terminalny - Sawyer Robert J.; Fiasko - Lem Stanisław; Folwark zwierzęcy - Orwell George; Gdzie twój dom, Ziemianinie? - Blish James; Gniazdo światów – Huberath Marek S.; cykl Hain - Le Guin Ursula K.; cykl Imperium galaktyczne - Asimov Isaac; Inwazja porywaczy ciał - Finney Jack; Jeźdźcy smoków - McCaffrey Anne; K jak Kosmos [zbiór opowiadań] - Bradbury Ray; Koniec dzieciństwa - Clarke Arthur C.; Kot który przenika ściany – Heinlein Robert A.; Krople światła - Marin Rafael; Królowa lata - Vinge Joan D.; Księżycowa nostalgia - Pozner Vladimir; Kwiaty dla Algernona – Keyes Daniel; trylogia Ludzie jak bogowie – Sniegow Siergiej; Maszyna ego - Kuttner Henry; Milion nowych dni - Shaw Bob; Nocne starcie - Kuttner Henry; Ogród czasu [zbiór opowiadań] – Ballard James; Oko kota - Zelazny Roger; Oko na niebie – Dick Philip K.; Opiekun snu - McIntyre Vonda; Ostatni statek z planety Ziemia - Boyd John; Ósmy krąg piekieł - Boruń Krzysztof; Pielgrzymka na Ziemię - Sheckley Robert; Planeta Zła - Sheckley Robert; Poczwarki - Wyndham John; Pomnik - Biggle Lloyd jr; Poniedziałek zaczyna się w sobotę - Strugaccy B.&A.; Powrót z gwiazd - Lem Stanisław; Producenci broni - Van Vogt A.E.; Przybysz - Cherryh C.J.; Pustynny blues [zbiór opowiadań] - Armer Karl Michael; cykl Roboty - Asimov Isaac; Sakriversum - Mielke Thomas; Senni zwycięzcy - Oramus Marek; Slan - Van Vogt A.E.; Słuchacze - Gunn James; Stacja Podspodzie - Cherryh C.J.; Stacja tranzytowa - Simak Clifford D.; Sukcesorzy - Sawaszkiewicz Jacek; Śledztwo - Lem Stanisław; Świat zaginiony – Doyle Arthur Conan; Telepata - Brunner John; Trujące pasmo - Doyle Arthur Conan; Twarzą ku ziemi - Parowski Maciej; Tylko cisza – Petecki Bohdan; Umierając żyjemy - Silverberg Robert; Wokół Księżyca - Verne Jules; Wyjście z cienia - Zajdel Janusz A.; Wyprawa do wnętrza Ziemi - Verne Jules; Zagłada Hyperiona - Simmons Dan; Żuk w mrowisku - Strugaccy B.&A.
O jej! Ale wall of text! Dzieki ;)
Mity skandynawskie Roger Lancelyn Greena przeczytane. Jak ktoś lubi mitologię, niekoniecznie grecką czy rzymską, to polecam :) Czas na Kevina Mitnicka.
Ta nordycka to najbardziej kozacka mitologia, w jakiej formie ta ksiazka jest napisana?
Niezbyt długie opowiadania ciągnące się od początku Świata do Ragnaroku. Nie jest to pozycja stricte analityczna, raczej luźne historie oparte na dostępnych źródłach. Czytając masz raczej wrażenie lekkiej naiwności, ale można się zapoznać "kto z kim i dlaczego" w starych wierzeniach. Nie ma też hardkorowych, krwawych starć. Wszak cała książka ma niecałe 300 stron.
Przeczytalem druga książkę z cyklu o Hyperionie. Jest inaczej prowadzona, nie ma juz formy opowiadan, jest typowa powiesc z wieloma bohaterami, glowne skrzypce graja pielgrzymi z pierwszej czesci, ale dochodzi tez wiele nowych postaci. Podoba mi sie caly stworzony przez Simmonsa swiat, czy tez raczej wszechswiat, nawet jezeli dziala on tylko dlatego, ze tego chcial autor. Do sfer osobliwosci i portali mozna sie przyczepic, ale przynajmniej przez to jest ciekawie. Historia jest znacznie bardziej globalna niz w pierwszym tomie, Hegemonia sie wali, Wygnancy atakuja, SI ze swoimi planami do tego wszystkiego, nie wiadomo komu ufac.
Ciekawy jestem, co bedzie dalej, musze kupic Endymiona :)
Jedyna rzecz na która muszę u Simmona przymykać oko jest własnie ta beztroska z jaką korzysta z portali, teleportacji i innych kwantowych cudów.
Ale przynajmniej pozwala to na zbudowanie ogromnej sieci planet, ktore nie sa skazane na los kazda sobie. Bardzo fajny bajer wymyslil z domami, ktore kazde pomieszczenie ma na innej planecie, zamiast drzwi sa transportale, w takim chetnie bym pomieszkal.
Ciekawy jestem jak teraz, po Upadku Hyperiona, bedzie sie miala ludzkość skazana na podroze tradycyjne, z dlugiem czasowym.
To o czym wspomniałem jest bardziej widoczne w Ilonie/Olimpie. W Hyperionie tylko na końcu dylogii jest nieco szaleństwa. ;)
Dylogii? A Endymion? I cos tam ma ponoć wyjsc w tym roku, czwarta czesc.
Jak sie ma ta seria, o ktorej mowisz, do Hyperiona, warto czytac?
Można się kłócić czy "Hyperion Cantos" to tylko Hyperion i Upadek czy też do tego zalicza się tez Endymion i Triumf (i jeszcze jakieś szorty). Ale to sa dyskusje akademickie. Trzeba czytać wszystko. :)
"Triumf" wyszedł w 2009 bodajże, teraz ma być kolejne wydanie (w sierpniu). W tamtym Dzierzba to zdaje się był Chyżwar.!).
A jeśli pytasz o Ilion/Olimp to jak najbardziej. Jeśli Ci pasuje styl Simmonsa to warto.
Niewidzialny w sieci. Sztuka zacierania śladów to kolejna pozycja w której palce macza najpopularniejszy wśród mainstreamowych mediów haker na świecie. Tą pozycją Kevin Mitnick wraz z Robertem Vamosim próbują nam wyperswadować dlaczego powinniśmy być ostrożni korzystając z nowinek technologicznych oraz czym może grozić nadmierny "sieciowy ekshibicjonizm".
Książka nie jest pisana informatycznym żargonem. Znajdziemy co prawda kilka pojęć z zakresu tej dziedziny nauki, ale są one wytłumaczone i czytelnik nie gubi się w natłoku informacji. Każdy rozdział omawia inne zagrożenie wynikające z korzystania z najnowszych zdobyczy techniki. Od wysyłania maili do posiadania elektrycznego samochodu czy też elektronicznej niani dla dziecka.
Osobiście jestem związany z sieciami komputerowymi zawodowo i przedstawione informacje nie są dla mnie nowością, niemniej znalazłem kilka ciekawych rzeczy. Jednak po tę pozycję sięgnąłem z innego powodu. Lubię historie przedstawiane przez Kevina w jego książkach. A tych tu nie zabraknie. Co najlepsze, każdy z przedstawianych faktów ma swój przypis do źródła z którego pochodzi. Także można bez problemu znaleźć w Internecie skąd autorzy zaczerpnęli dany przykład.
Dla ludzi którzy nie siedzą na co dzień w temacie sieci i zagrożeń sieciowych ww. książka rzuci nowe światło na większość aspektów związanych z tym co może nas spotkać podczas korzystania z Internetu. Dla osób które tę wiedzę już posiadają, pozwoli na dobrą zabawę i poznanie kilkunastu fajnych historii.
Końcowa ocena to 6 :)
Teraz na tapetę biorę "Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści" H.P. Lovecrafta
Jestem po kilku pierwszych rozdziałach.
Od początku fajnie się klei. Jak to u Crichtona.
Powieść awanturnicza tym razem na Dzikim Zachodzie.
Piszę tym razem, bo pamiętam, że świetnie się bawiłem przy "Pod piracką flagą".
Tak mała odskocznia od "Sześć-cztery" bo trochę mnie zmęczyła.
To fajnie, czytalem dwie powiesci tego pana i obie mi sie podobały, do takich posmiertnych znalezisk jestem sceptycznie nastawiony, ale tym razem widocznie niepotrzebnie.
Ta część "archeologiczna" to w dużej mierze pretekst, by pokazać panoramę wydarzeń, miejsc i postaci z tamtego okresu i zrobić sympatyczną historię awanturniczą. Choć akurat obaj badacze istnieli naprawdę, mają swoje zasługi, a wzajemna nienawiść była prawdziwa (i niektóre sposoby podkładania sobie świń miały miejsce naprawdę).
Nie wiem czy to autentycznie jego książka, czy coś zmontowanego w tajemnicy z jego notatek, ale jest sympatycznie. Końcówka może nieco za bardzo skrótowa, ale to w sumie niewielki zarzut.
Pierwszy moj kontakt z ksiazka-wywiadem, nie wiem czy do konca tak ma wyglądać wywiad, czy tez Drożdż jest tu tylko jako czlowiek podsuwajacy co chwile nowy temat, idac coraz dalej w chronologii zycia Wielickiego, bo jakos malo mi sie tutaj czystej rozmowy wydaje ze jest. Ale mimo to taka forma opowiadania o gorach mi pasuje, szkoda tylko, ze ksiazka zostala podzielona na dwa chude tomy, ktore w sumie kosztuja ponad 100 zl (na szczescie sa promocje w necie :D), drugi tom musze dopiero kupic. Ksiazka to w wiekszosci zdjecia, roznej jakosci podyktowanej ich wiekiem, ale ogolnie wydanie jest bardzo ladne, na solidnym papierze, calosc ma 280 stron a wazy jak cegla 900.
Azyl przeczytany. Wrażenia bardzo dobre. Poniżej przedstawię zbiory Jarosława Grzędowicza z datami i rozrzutem, w których dane opowiadania debiutowały.
2003 - Księga Jesiennych Demonów (2002-2003)
2008 - Wypychacz Zwierząt (2004-2008)
2017 - Azyl (1982-2009)
Teraz zabrałem się za Mroczną Wieżę III: Ziemie Jałowe.
Z Jarosławem Grzędowiczem miałem dosyć ciekawie. Jako, że bardzo lubię Wiedźmina, potrzebowałem czegoś w zastępstwie. Wielu czytelników poleciło mi Pana Lodowego Ogrodu,. Tak rozpoczęła się moja przygoda z tym autorem. Od razu spodobał mi się jego styl oraz pomysły na postaci i fabułę. Klimat też jest gęsty i mocny. Pierwszy tom stoi na bardzo wysokim poziomie i dla mnie jest to jego najlepsza książka. Później było niestety słabiej, bo druga część nie dość, że zawiera efekt deja vu, to na dodatek jest bardzo rozwleczona. Trzecia z kolei wykastrowana (brakujący rozdział znalazł się z tyłka w czwartym tomie) i odczułem brak pomysłów na kontynuację przygód Vuko i Filara. Ostatnia książka na szczęście utrzymała poziom, bo sporo się w niej działo, a wszelkie pytania otrzymały odpowiedzi. W gustowny sposób została zamknięta ta saga, z czego bardzo się cieszę.
Po kilku miesiącach zapragnąłem powrotu do dzieł wspomnianego wyżej autora. Do wyboru miałem dwa zbiory opowiadań oraz powieść. Zdecydowałem się na to drugie z dwóch powodów. Pierwszym było to, że Popiół i Kurz: Opowieści ze świata Pomiędzy jest w moim mniemaniu hybrydą. Dlaczego? Ponieważ prolog jest tak naprawdę opowiadaniem, z którego rozwinął się u pisarza pomysł na kontynuację w postaci pełnoprawnej książki. Nie zawiodłem się, aczkolwiek Obol dla Lilith mimo krótszej formy wyszło mu nieco ciekawiej, niż sam Popiół i Kurz.
Niecały rok później zabrałem się za drugi zbiór. Głównym powodem tej decyzji była nowsza zintegrowana oprawa, czego nie posiadał pierwszy i nieco starszy zbiór. Drugim mniejszym był fakt, że w Wypychaczu Zwierząt historie są krótsze, ale jest ich za to więcej. Nie zawiodłem się. Uważam, że Grzędowicz ma mnóstwo ciekawych pomysłów i że lepiej sobie radzi z krótszą formą. Nie nuży czytelnika, a mimo to i tak wszystko jest zapięte na ostatni guzik.
Dzięki temu po kolejnej rocznej przerwie sięgnąłem bo pierwszy zbiór opowiadań zatytułowany Księga Jesiennych Demonów. Przygód jest mniej, ale za to każda z nich jest znacznie dłuższa. Ponadto książka oferuje coś na miarę prologu i epilogu łączącego wszystkie historie, choć raczej w mniejszym stopniu. I tu znów podtrzymuje swoje zdanie na temat, że autor jest mistrzem krótkiej formy. W dłuższej musiałby przestać lać wodę.
Ostatnio, czyli dwa lata później z miejsca zakupiłem trzeci zbiór, w którym zawarto wszystkie nieopublikowane dotychczas w jednym miejscu opowiadania. Część z nich jest jakby z tzw. zagubionych. Dzięki Azylowi mamy możliwość zapoznania się z debiutem pisarskim Jarosława Grzędowicza. A im dalej, tym nowsze dzieła pisane spod jego ręki. Uważam Azyl nie tylko za super ciekawostkę w postaci rozwoju stylu pisarskiego i pomysłów młodego autora, który dojrzewał. Pierwsze przygody są niewiarygodnie krótkie, ale każda trzyma odpowiedni poziom. Nowsze są już bardziej dopracowane, przemyślane i znacznie dłuższe.
Teraz wiem, że w dalszej przyszłości zabiorę się za Hel 3. Kiedy to nastąpi? Nie mam pojęcia. Najpierw wolałbym dokończyć aktualnie zaplanowane książki innych autorów. Poza tym mam pewne obawy odnośnie najnowszej powieści. Czy słuszne? Zapewne przekonam się o tym osobiście, ale prawdopodobnie w przyszłym roku.
Ja sie od Plo odbilem, skonczylem ale niewiele mi sie tam nie podobalo, po nastepne tomy nie siegnalem, innych ksiazek tego pana tez nie ruszylem.
Edit
A nie, sorry, Hel 3 jeszcze przeczytalem, bylo fajnie do czasu, az sie skaplem ze to ledwo wstep do kolejnej serii.
Czyli dosyć długa książką Hel 3 tak naprawdę jest niczym prolog? Następnym razem opiszę swoją przygodę z Andrzejem Sapkowskim.
Na to wychodzi, myslalem ze to bedzie zamknieta historia, a to dopiero sie rozkrecilo jak przyszedl koniec. Chociaz, o ile dobrze kojarze, to początek byl lepszy, im wiecej sie wyjasnialo, tym mniej sensu wszystko mialo.
Jesli ktos tak jak ja, nie brzydzi sie ksiazka zero-jedynkowa to dzis trylogia 'Wspomnienie o przeszłości Ziemi' Liu Cixin'a jest przeceniona na virtualo. Pierwszy tom za niecala dyszke, drugi i trzeci po 20 zeta.
Bylo juz pare razy polecane, ale polece jeszcze raz!
Ja zaczalem "Dawce przysięgi", po tym co bylo na koniec tomu drugiego, to tutaj nie dzieje sie absolutnie nic :O 180 stron i jestem mega zawiedziony poki co :(
Mam tak samo. 60% I tomu przeczytane i już tak nie wciąga. Jak dla mnie za mało polityki i intryg a za dużo bajek o latających ludzikach. Może jeszcze się rozwinie.
Zblizam sie do konca wreszcie i ciagle jest tak sobie, bez porownania gorsze od dwoch pierwszych ksiazek. Jak na to, ze w zasadzie siedza na dupach w jednym miejscu, to za malo czegokolwiek, nawet King tak wody nie leje :p A tu jeszcze druga czesc trzeciego tomu czeka.
Czytam Ziemie Jałowe. Wrażenia dobre. Wciąga ta przygoda. Klimat gęsty, rozmowy pomiędzy bohaterami super.
Hmmm
Przed chwilą przyszło
Chyba odłożę aktualne lektury i sprawdzę co i jak ;)
Premiera 5.06.
Do luftu ta kontynuacja, jezeli druga czesc nie jest lepsza, to bedzie to moje najwieksze książkowe rozczarowanie.
Chyba pierwszy raz widze zeby ktos zjechal ksiazke Sandersona. :)
Choc musze przyznac, ze ja np. sie za pierszym razem odbilem sie mocno od 'Elantris'.
Za drugim razem przemoglem sie i 'zaskoczylo'. Choc i tak nie uwazam tego za jakies arcydzielo, a ludzie ogolnie szaleja za tym. ;)
Z checia przeczytalbym kontynuacje skupiajaca sie na samym motywie miasta, jego historii i przeszlosci, magii i tajemnicy. Niestety ksiazka skupia sie na nieco nudnej polityce i relacjach miedzy dosc archetypowymi bohaterami. Wojna miedzy krolestwami oraz sytuacja geopolityczne tez ledwo lizniete a swiat wykreowany pod to fantastycznie. Moze napisze prequel kiedy. Wciagnal bym jak narkoman dobra kreske. ;) ;) ;) Np cos o historii tych latajacych, inteligentnych kulek bo wydaja sie bardzo potezne, tylko jakby 'uspione' (zapomnielm ich nazwy). Potencjal koles ma niesamowity w pomysalch ale imho skupil sie na najnudniejszych i najbardziej oklepanych a te dobre sa tylko tlem.
Musze w koncu przeczytac cos innego Sandersona. Oby tylko znowu nie bylo o nudnawych perypetiach 'siilnej postaci kobiecej' na dworze i uprawianiu kapusty w szlamie (i rownie fascynujacych czynnosciach, podczas gdy czlowiek az kipi wewnetrznie aby poznac bardziej historie i mozliwosci miejsca w ktorym dzieje sie akcja). ;)
Przy okazji... czytal ktos moze 'Trylogia Pęknięta Ziemia (Broken Earth)' N.K. Jemisin?
Dwie nagrody Hugo z rzedu (2016 i 2017), za dwa kolejne tomy serii, to nie byle co. Zdarzylo sie to wczesniej chyba tylko raz.
Gdzie nie spojrze to recki mocno entuzjastyczne... a sama ksiazka opisywana jest jako niebanalna i nieco glebsza niz typowe, zgarniajace nagrody fantasy. Ktos? Cos?
Pewnie i tak kupie, staram sie czytac wszytko co zbiera nagrody (bo w sumie prawie zawsze warto), ale zapytac zawsze mozna Wychodzi na to ze to jakis fenomen i nowa jakosc i jestem ciekawy, czy tutejsi specjalisci tez tak uwazaja. ;)
Dwie pierwsze ksiazki burzowego swiatla byly zarabiste, tutaj jest po prostu nuda od a do z.
Druga część znacznie lepsza od pierwszej. Porównywalny poziom do dwóch pierwszych tomów, a dla wielu jest nawet lepiej
Takeshi_Kovacs -> Polecam "Z mgły zrodzony". Dla mnie była rewelacja, przede wszystkim pierwsza część.
"Z mgły zrodzony" też zamierzam kiedyś przeczytać, teraz zmierzę się z drugim tomem "Dawcy przysięgi", oby był rzeczywiście lepszy od pierwszego.
Raziel jak tam mroczna wieża?
Na urlopie skończyłem w koncu trylogie APOKALIPSA Z. Ostania częśc chyba najsłabsza, aczkolwiek jako całośc to bardzo fajna historia w kilmatach zombie.
Kontunuując twórczość teg samego autora przeczytałem książke OSTATNI PASAŻER. Zaczyna sie dobrze i obiecująco, niestety potem skręca z zupełnie nieciekawe rejony i traci klimat. Szkoda.
No i na koniec Peter James i jego DOM NA WZGÓRZU. Niby horror roku 2016 według Lubimyczytaćpl .
Totalne rozczarowanie. NIc ciekawego, nic nowego (choć to akurat ok, bo co można nowego wypłodzić w temacie nawiedzonego domu?) i w ogóle zero grozy praktycznie. Choć może to wina tego że czytałem to leżac na plaży w słoneczku?
Na nadmorskim kiermaszu zakupiłem sobie Z JAK ZACHARIASZ. Niby pierwsze postapo dla młodzieży jaki kiedykolwiek powstało. Się obaczy.
Warto zabierac sie za Dzieci Diuny? Sama Diuna podobala mi sie bardzo, Mesjasz Diuny juz znacznie mniej. I mam watpliwosc czy czytac dalej :)
Czyli tak jak większości :) Moim zdaniem w sumie warto - jak lubisz się męczyć :)
Imo warto, mesjasz to jedno ze slabszych ogniw serii, potem sa jeszcze wzloty, ale tez upadki. Calosc jest ogolnie jednak warta czytania.
A powiem ci Mutancie, że czytam sobie, ale powoli. Teraz gdy jest ładna pogoda, to wolny czas spędzam na świeżym powietrzu. Niemniej jednak podoba mi się, choć w moim odczuciu Powołanie Trójki było nieco ciekawsze.
Krótki przewodnik zbiorów opowiadań autorstwa Andrzeja Sapkowskiego. Patrząc na wikipedię można stwierdzić, że autor wydał nie wiadomo ile tych zbiorów, ale w rzeczywistości posiadając trzy najnowsze ich wydania (niektóre pod zupełnie innymi nazwami) czytelnik staje się posiadaczem wszystkich krótkich form napisanych przez tego autora.
I ZBIÓR OPOWIADAŃ O WIEDŹMINIE
1990 - Wiedźmin (1986-1990)
1993 - Ostatnie życzenie (1986-1993) <- to jest w zasadzie rozbudowany zbiór "Wiedźmin" pomimo, że brakuje w nim opowiadania "Droga, z której się nie wraca". Stanowi on pierwszy zbiór o Wiedźminie, jak i pierwszą część cyklu o Wiedźminie.
2002 - Opowieści o wiedźminie, tom 1 (1986-1993) <- zawiera wszystko to, co Ostatnie Życzenie plus opowiadanie "Droga, z której się nie wraca".
II ZBIÓR OPOWIADAŃ O WIEDŹMINIE
1992 - Miecz przeznaczenia (1991-1992) <- drugi zbiór opowiadań o Wiedźminie, jak i druga część cyklu o Wiedźminie.
2002 - Opowieści o wiedźminie, tom 2 (1991-2000) <- zawiera wszystko to, co Miecz Przeznaczenia plus opowiadanie "Coś się kończy, coś się zaczyna".
ZBIÓR OPOWIADAŃ
2000 - Coś się kończy, coś się zaczyna (1988-2000) <- oprócz innych zupełnie niezwiązanych z wiedźminem opowiadań zawiera to, czego brakowało w Ostatnim życzeniu oraz w Mieczy Przeznaczenia, czyli opowiadania "Droga, z której się nie wraca" oraz "Coś się kończy, coś się zaczyna".
Krótki przewodnik zbiorów opowiadań autorstwa Andrzeja Sapkowskiego. Patrząc na wikipedię można stwierdzić, że autor wydał nie wiadomo ile tych zbiorów, ale w rzeczywistości posiadając trzy najnowsze ich wydania (niektóre pod zupełnie innymi nazwami) czytelnik staje się posiadaczem wszystkich krótkich form napisanych przez tego autora.
I ZBIÓR OPOWIADAŃ O WIEDŹMINIE
1990 - Wiedźmin (1986-1990)
1993 - Ostatnie życzenie (1986-1993) <- to jest w zasadzie rozbudowany zbiór "Wiedźmin" pomimo, że brakuje w nim opowiadania "Droga, z której się nie wraca". Stanowi on pierwszy zbiór o Wiedźminie, jak i pierwszą część cyklu o Wiedźminie.
2002 - Opowieści o wiedźminie, tom 1 (1986-1993) <- zawiera wszystko to, co Ostatnie Życzenie plus opowiadanie "Droga, z której się nie wraca".
II ZBIÓR OPOWIADAŃ O WIEDŹMINIE
1992 - Miecz przeznaczenia (1991-1992) <- drugi zbiór opowiadań o Wiedźminie, jak i druga część cyklu o Wiedźminie.
2002 - Opowieści o wiedźminie, tom 2 (1991-2000) <- zawiera wszystko to, co Miecz Przeznaczenia plus opowiadanie "Coś się kończy, coś się zaczyna".
ZBIÓR OPOWIADAŃ
2000 - Coś się kończy, coś się zaczyna (1988-2000) <- oprócz innych zupełnie niezwiązanych z wiedźminem opowiadań zawiera to, czego brakowało w Ostatnim życzeniu oraz w Mieczu Przeznaczenia, czyli opowiadania "Droga, z której się nie wraca" oraz "Coś się kończy, coś się zaczyna".
2012 - Maladie i inne opowiadania (1988-2007) <- zawiera wszystko to, co zbiór Coś się kończy, coś się zaczyna plus opowiadania Maladie oraz Spanienkreuz.
Podsumowując: posiadając poniżej wymienione przeze mnie zbiory, czytelnik posiada całą kolekcję opowiadań Andrzeja Sapkowskiego
1993 - Ostatnie życzenie (1986-1993)
1992 - Miecz przeznaczenia (1991-1992)
2012 - Maladie i inne opowiadania (1988-2007)
Witam, jestem tu pierwszy raz :) czy moglibyście mi coś doradzić, mianowicie lubię czytać książki przygodowe, bardzo lubiłem pana samochodzika :D teraz jestem w połowie serii felix net i nika podoba mi się chociaż momentami za dużo sci-fi . Pierwsze pytanie czy polecicie jakieś serie ( nie lubie czytać pojedyńczyk książek ) młodzieżowe z ciekawymi przygodami i drugie pytanie trochę z innej beczki czy warto poczytać sage Władca Pierscieni , mimo że oglądałem wszystkie fimy kilka razy ?
Dzięki za odpowiedzi :) Pozdrawiam
Warto. Dopiero podczas czytania książki wczułem się we wszystkie smaczki, jakie oferuje Władca Pierścieni. Ja od siebie polecam serię Gregora od tej samej autorki, która napisała później Igrzyska Śmierci. Cykl składa się na 5 części. Typowa saga dla młodzieży, tak jak Harry Potter.
1. Seria 'Tomek...' Alfreda Szklarskiego.
2. Trylogia 'Zloto Gor Czarnych' tez Szklarskiego
3. Trylogia 'Łowcy wilków/Łowcy złota/Łowcy Przygód' - James Oliver Curwood
To tak z pamieci.
Co do Wladcy Pierscieni. Oczywiscie ze warto. Czy ci sie spodoba to inna sprawa, ale ksiazka jest tak 'wazna' ze mozna powiedziec obiektywnie, ze 'warto'.
Tylko z naciskiem na 'dla mlodziezy', bo doroslego moga te ksiazki nie wciagnac. W mlodosci czytalem je po kilka razy kazda.
Jestem zbulwersowany, że ktoś tu czytał i poleca Curwooda.
Autor przecież kompletnie zapomniany i nie na topie :-)
Jezeli wladce ogladales kilka razy, to pewnie znasz go na pamiec, zaliczysz wiele razy niezle zdziwko podczas czytania, ze przeciez bylo calkiem inaczej.
Skonczylem wreszcie druga czesc trzeciego tomu Archiwum burzowego swiatla, jest lepiej niz w pierwszej czesci, ale wciaz slabiej niz bylo do tej pory. Chyba sam Sanderson nie wie co ma robic dalej, zeby to mialo rece i nogi. Poki pomalu odkrywal karty, bohaterowie razem z czytelnikiem uczyli sie swoich mocy, to bylo świetne, co chwile bylo wow i ach, a teraz gdy w zasadzie wszystko wiadomo, swietlisci i niebianscy jakos nie zachwycają, a prawda o pustkowcach to jedyny taki moment zaskoczenia. W polityke to sie on bawic nie umie, jak tak popatrzeć z gory na caly ten swiat, to jest biedny :P Byly w tej czesci bardzo fajne momenty, byly tez slabe, ogolnie jestem zadowolony, ale nie tak bardzo jak przy dwóch pierwszych ksiazkach. Boje sie, ze nastepne beda coraz slabsze.
Ja utknąłem w połowie drugiego tomu, jakoś nie idzie dalej.
Ogólnie mocno się zawiodłem.
Szybko Ci to poszło. Ja przeczytałem 25% 2 części 3 tomu. Czytam sobie po 2 rozdziały dziennie. Pewnie jeszcze z miesiąc mi się zejdzie.
Mnie najbardziej zmeczyl watek cieniomorza, cala ta kraina psuje mi obraz przedstawionego swiata, no i ogolnie jakos nie widac dobrego pomysłu na rozwinięcie watkow. A podobno ma być jeszcze sporo tomow?
Czyli historia nie kończy się w 3 tomie? Wątki nie zostają zamknięte? To teraz mnie zmartwiłeś.
"Mistrz i Małgorzata" wymiata.Wizyta Diabła w ZSRR to chory ale ciekawy pomysł.
Mam duże zaległości i trzeba je będzie jak najszybciej nadrobić ;)
Jestem w połowie Ziem Jałowych. Coraz ciekawiej się dzieje. Zobaczymy co będzie dalej.
Później zabieram się za 12 część cyklu o Jamesie Bondzie, czyli Żyje się tylko dwa razy. Jest to ostatnia książka wydana za życia Iana Fleminga. I ostatnia odsłona traktująca o Spectre.
Ja zaczalem to, od poczatku jakos tak milo sie zrobiło, jednak tego Kinga lubie dalej.
Pytałeś wcześniej o wrażenia.
Całkiem pozytywne.
Złośliwi mówią "mistrz lania wody",
ale warto mieć na uwadze w jakim stylu tę wodę leje ;))
Ta książka, to takie wash&go. Dwa w jednym.
A do tego sympatyczny powrót ... ;)
Więcej nie powiem, żeby Ci nie psuć zabawy.
Dostojewski : "Idiota" .Genialnie Fiodor przepowiedział zalęgnięcie się elektoratów PIS i PO u Lachów.
Wciaga ten King, 130 stron za mna, przy okazji widac, jak rozdmuchane wydanie ma proszynski, Sanderson w MAGu ma dwa razy, albo i dwa i pol raza wiecej tekstu na stronę. Marnowanie papieru, unia sie kiedys za to weźmie :D
To nie takie proste. Starsi ludzie niedowidzą i szukają właśnie wydań z większą czcionką (a dzieci również).
Unia tu nic nie poradzi. Chyba że Duda się za to weźmie ;-)
Z ta czcionką to sie smieje, jedynym minusem takich grubych ksiazek jest miejsce przez nie zajmowane na półce. Duze litery nie przeszkadzaja, przynajmniej strony szybko leca :D
A ja mam ebooka i sobie czcionkę mogę zwiększyć :D:D
jedynym minusem takich grubych ksiazek jest miejsce przez nie zajmowane na półce
I to był jeden z powodów zakupu czytnika.
Jestem wiekiem w miare mlody, ale ducha mam chyba z XIX wieku, do czytnikow sie nie umiem przelamac.
Ja czytam różnie, trochę tak, trochę tak. Nie przywiązuje znaczenia, choć z czytnika wygodniej. Ale jak ładnie jest coś wydane, to wolę papier.
Ja, mogę tak o sobie powiedzieć, jestem starej daty ale mam już od kilku ładnych lat czytnik (i to jest już mój drugi), niemniej jednak preferuję papierowe wydania, a to dlatego, że lubię sobie czasami do jakiegoś fragmentu powrócić.
A póki co, w papierowych wydaniach szybciej jakiś fragment mi się wyszukuje.
Odkad mam czytnik(pare lat), to przeczytalem moze 5-6 papierowych ksiazek. Przy rocznym przerobie miedzy kilkanascie a kilkadziesiat tytulow (w zaleznosci od real-life stuff i grubosci samych ksiazek).
Absolutnie nie tesknie za papierowymi klocami, mimo tego ze czytanie ksiazek w ilosciach sporych, towarzyszy mojemu zyciu od podstawowki.
EDIT: Kur....a mialo byc pod 'odpowiedz pod postem'... to chyba najgorsze, najmniej intuicyjne i najmniej ergonomiczne forum jakie widzialem w zyciu. Sorry. Nie naucze sie tego chyba, ze wzgledu na to ze nigdzie nie ma tak idiotycznego systemu. Jedynie reddit ma cos niby podobnego, ale tam jest to zrobione super dobrze i super wygodnie.
Z forum pełna zgoda, nienawidzę szczególnie jak ludzie odpowiadają pod czymś starszym, bez sensu.
Minalem 220 strone Outsidera i powiem, ze czyta sie bardzo fajnie. Trzyma w niepewnosci, fajny pomysl na historie, oby tylko końcówka nie była typowo Kingowska.
Skonczylem "Outsidera", ogolne wrazenia pozytywne :) Zabieralem sie za te ksiazke absolutnie nic o niej nie wiedzac, nawet do tej pory nie przeczytalem opisów z okladki. Poczatkowo myslalem, ze moze wrocil do tego co kiedys lubil, do dziecięcych bohaterow, a tym czasem dostajemy powtórkę z "Pana Mercedesa", grupe detektywów i policjantow. Jednak to nie minus, jak pisalem wczesniej, fajny pomysl na historie, ktora jest calkiem dobrze poprowadzona.
Jak kiedys opieral swoj swiat na "Mrocznej Wiezy" i Randallu Flaggu, tak tu w "Panu Mercedesie" zaczal swoje nowe miniuniwersum, mamy tu powrót bohaterki z trylogii mercedesowej.
Najlepsza jednak czesc to ta, kiedy mierza sie ze sobą zwykli ludzie, standardowo z wejsciem sil nadprzyrodzonych troche to traci impet, ale zle nie jest, i nawet zakonczenie, z gorzkim happyendem, jest niezle. Ogolnie spoko ksiazka, nie najlepsza w jego dorobku, ale tez nie kupa jakich ma troche.
Jakiegoś "Jakuba Wędrowycza " trza by se przypomnic bo postac to wielkiej zacności.
Czyta tu ktoś poezje??? Jakich autorów polecacie???
Po dosc mocnym zawodzie przy "Elantris", podchodzilem do Sandersona jak do jeza. W koncu sie przemoglem i przeczytalem pierwszy tom "Z Mgly Zrodzony". No i coz... skonczylem dwa dni temu... i juz czytam drugi. :)
Super ksiazka, jedynie koncowka zawodzi ale tylko troszke, ociupinke. Duzo lepsze niz "Elantris".
Mam nadzieje, ze forma zostanie utrzymana w kolejnych tomach.
Powoli zblizam sie do konca "Endymiona", tak mnie naszlo teraz porownanie tego z Wiedzminem, tu i tu mlode dziewczyny z moca, tu i tu skakanie ze swiata na swiat, co jeden to ciekawszy, tu i tu jest poscig za dziewczynka. Tylko zamiat Geralta jakis Raul tu za rębajło odpowiada.
1.Świat Dysku - Terry Pratchett
2.Pieśń lodu i ognia George - R.R. Martin
Polecam gorąco ;)
Skonczylem wreszcie Endymiona, za duzo wolnego czasu bylo, nie dalo sie czytac :p
Bardzo mi sie podobal powrot do tego co bylo w Hyperionie, do skupienia sie na kilku bohaterach a nie losach calego ludzkiego wszechswiata. Jedyne zastrzeżenia mam do zakonczenia, kobieta terminator to takie pojscie na latwizne, czegos innego sie spodziewalem na koncu drogi Enei i Raula. Jednak cala reszta super, koniecznie musze upolowac nastepna czesc.
"Cyberiada" Stasia Lema.Do trumny se to każę włożyć obok czteropaka.
PS.Czteropak może byc z Biedry.
Kolejnego Pratchetta szybko mykłem, chociaz jakos szczególnie mnie nie porwal. "Złodziej czasu" to dobra historia, ale bez szczegolnego blysku, jak na cykl Smierci, to go tam bylo nieco za malo.
Wczoraj skończyłem po raz pierwszy Hobbita. Książka dobra, lecz końcówka mnie lekko rozczarowała. Mimo to czytało się super i właśnie zaczynam Władcę Pierścieni. Liczę na bardziej mroczne i doroślejsze klimaty :)
Dobrze wiedzieć. Szkoda jednak ze zakupiłem całego Władcę Pierścieni w jednej książce. Nie lubię trzymać takiej cegły, po za tym wielkość czcionki mi nie odpowiada - jest za mała. Ale cóż.
Co cie podkusilo na takie wydanie, akurat wladca dorobil sie wielu bardzo ładnych edycji :)
Nie chciałem zamawiać w internecie bo nie przyszło by w tym tygodniu. W Empiku tylko to wydanie było a akurat ostatnio mam wolny czas i chęć na czytanie :)
Skończyłem czytać "Dawca Przysięgi II" Brandon Sanderson i "Hyperion" Dan Simmons. Obie książki świetne. W tym roku udało się przeczytać już 23 książki. Teraz chyba pora na kolejną część w Świecie Dysku i później powrót na Hyperiona.
Odświeżam sobie pare tematów. Przeczytałem kilka tomików Szymborskiej i muszę przyznać, że mi się bardziej podoba niż dawniej, zwłaszcza jak patrzyła na świat i odbicie tego w jej poezji, abstrahuje tu oczywiście od jej życiorysu. Natomiast teraz na tapecie mam Herberta. Przeczytałem już Strunę Światła i Studium Przedmiotu teraz zabieram się za "Martwą naturę z wędzidłem". Bardzo podobają mi się u niego liczne nawiązania do antyku, mitologii no i powiązania do sztuki, szczególnie do malarstwa, czyli to co mnie interesuje. Jak skończę biore się za nowego dla mnie Transtromera.
Ja przeczytałem druga czesc wywiadu z Wielickim, jest tu zdecydowanie wiecej zdjec niz samego wywiadu, tyczy sie ta czesc juz schyłku kariery Wielickiego, stad tez jakosc zdjec lepsza, i samych zdjec wiecej. Ogolnie wywiad jak najbardziej okej, troche sie rozczarowalem koncowka, gdzie poruszony byl temat zimowego wejscia na Broad Peak, ale zamknelo sie wszystko w kilku krotkich pytaniach i jeszcze krótszych odpowiedziach.
Przeczytałem trzeci tom Mrocznej Wieży: Ziemie Jałowe autorstwa Kinga. Część nieco słabsza od poprzednich z tego względu, że została rozwleczona, a sytuacje w niej przedstawione są mimo wszystko mniej emocjonujące, niż w Powołaniu Trójki. Niemniej jednak wszystko jest tu klimatyczne, a dodatkowe osoby w grupie Rolanda są jak najmilej przeze mnie widziane. W niedługim czasie powrócę do tego cyklu.
Następnie ukończyłem dwunastą już część cyklu o Jamesie Bondzie, czyli Żyje się tylko dwa razy. Film z książką ma niewiele wspólnego. Prawie, że nic. Co lepsze? Trudno określić. Książka jest bardziej dramatyczna, a film z kolei bardziej emocjonujący. Jest to ostatnia książka Fleminga wydana za jego życia. Następna została opublikowana już po jego śmierci i tak naprawdę nie wiadomo czym jest. Na pewno bezpośrednią (co w tym cyklu nie było nigdy tak widoczne) kontynuacją. Jak przeczytam Człowieka ze złotym pistoletem to się osobiście o tym przekonam.
Aktualnie czytam Labirynt Śmierci. Podobno ta książka Dicka najbardziej przypomina Oko na niebie oraz Ubika. Tyle, że jest bardziej mroczna. Zobaczymy.
W każdym razie po Dicku wracam do Fleminga, aby przeczytać ostatnią powieść o Bondzie pisaną jeszcze (ale czy na pewno?) przez tego autora. Następna i ostatnia książka to już jedynie zbiór opowiadań o Agencie 007 napisanych za jego życia, ale wydanych pośmiertnie. Odnośnie tego Człowieka ze złotym pistoletem istnieje wiele plotek. Jedne mówią, że na podstawie jego szkiców inny autor napisał te książki. Drugie z kolei, że w takiej formie wysłał ją wydawcy. Trzecie, że ją zaczął, a inny autor dokończył. Czwarte, że napisał, ale nie zdążył poprawić i ktoś inny zrobił to za niego...
Zmierzylem sie wreszcie ze "Smoczymi klami" Crichtona, czy tam jego spadkobierców. Fajnie sie czytalo, szybko poszlo, fajne przygody wymieszane z prawdziwymi wydarzeniami. Tylko wszystko troche takie za szybkie i nieco zbyt plytkie.
Myslalem, ze tytulowe kly beda zebiskami jakiegos teropoda, a tu spasiony brontozaur :)
Ocena prawie 7.
Mnie się podobało, lubię westernowe klimaty. Nie jest to wielka literatura, ale na odskocznię sprawdza się znakomicie.
Mutancie. Jak oceniasz Ziemie Jałowe na tle Rolanda i Powołania Trójki? I jak podobał ci się Labirynt Śmierci?
Mroczna czytalem jeszcze za szkolnych czasow, nie rozrozniam do konca co sie dzialo w poszczegolnych tomach, po ocenach moge powiedziec, ze Ziemie jalowe podobaly mi sie bardziej niz bardzo :p
Labirynt tez fajny, taka Christie w fantastyce, duzo trupów, zagadka ktory jest morderca, ciekawe tlo, wyjatkowo duzo naiwnosci jak na Dicka nawet.
Cyberiadę by trza przeczytać enty raz.Trurla i Klapaucjusza znowu spotkać.
Komuś brakuje Krew Elfów (białe z supernowej)? Sprzedam za dwie dychy + przesyłka.
Fajny jest ten Labirynt Śmierci - Dicka. Wciąga, ale fakt, naiwności tu nie brakuje, co nieznacznie psuje całokształt powieści. Niebawem kończę, bo bohaterów pozostało już niewielu.
Następny cel: James Bond: Człowiek ze złotym pistoletem.
Przeczytalem "Piramidy", historia calkiem niezla, ale brakuje tu czegos, najbardziej doskwiera brak wyraznych bohaterow, poza najlepszym matematykiem świata wszyscy jacys nijacy.
Caly swiat tej historii to starożytny Egipt w krzywym zwierciadle. Udane zarty z doslownosci wiary, przedstawienie kaplanow jako prawdziwych wladcow i król jako marionetka w ich lapach.
Ciezko mi sie jakos odniesc do całości, raczej wiele z tego nie zapamiętam :)
Zaczalem czytac cykl "Fundacja" Asimova, na razie niecale sto stron "Preludium fundacji" za mna. Póki co zle nie jest, ale szczególnie tez nie porywa. Strasznie mnie kluje przesadny rozmiar Imperium, 25 milionow planet, na czele Imperator, nawet jak to tylko funkcja teoretyczna, pokazowa, to 25 000 000 planet jest ogromna przesada. Fizycznie nie byloby szans, zeby tyle bilionów ludzi zrzeszalo sie w jednym imperium, nie byłoby nad tym zadnej kontroli. O wiele bardziej podobala mi sie Hegemonia u Simmonsa z jej kilkuset swiatami i oszukanczym, ale przynajmniej skutecznym sposobem podrozowania miedzy nimi.
Ja jestem zwolennikiem czytania cykli w takiej kolejności w jakiej były wydawane.
Zalecana jest jednak kolejność wedlug wydarzeń. Nawet tomy tak ponumerowane sa :p
Ponumerowane mogą być jakkolwiek.
Czytając w innej kolejności niż kolejność powstawania zawsze coś tam sobie zaspojlerujesz. Nie mówiąc już o tym, że kolejne części mogą cie zrazić do tej istotnej pozycji od której zaczął się cały cykl. To nie dotyczy tylko "Fundacji". Czytając inaczej niż daty wydań możesz co najwyżej pozbawić się części zabawy z poznawania świata. Niczego nie zyskasz.
Co sobie moge zdradzic czytajac wedlug kolejnosci wydarzen? W zasadzie wszedzie polecaja czytanie w takiej kolejności jak zaczalem. Druga opcja najczęściej sie pojawiajaca, jest przeczytanie tylko "Fundacji" i olanie reszty :D
Niby warto przeczytac wszystko w kolejnosci, ale tak naprawde bardzo dobra jest tylko stara trylogia z lat piecdziesiatych. nowsze czesci sa slabsze, a te napisane nie przez Asimova to juz naprawde mocno srednie.
Rebis jak zawsze wydal ksiazki w kilku sztukach, w zasadzie dostepne sa tylko czesci napisane przez Asimova, reszta tylko w uzywkach z innych wydan. Także mam tylko ksiazki Asimova, i to bez przedostatniej, bo też jej nie ma w ksiegarniach :D
Odnosząc się konkretnie do cyklu "Fundacja".
Jeśli czytasz "w kolejności zdarzeń" to ztcp "Fundacja" jest trzecia zatem masz wszelkie szanse na to by znudzić się bądź zrazić zanim jeszcze do niej dotrzesz.
Gdy już do niej dotrzesz to masz bagaż wiedzy z poprzednich dwóch książek. Tu można się długo spierać czy to dobrze, czy też źle. W moim przekonaniu źle.
ATSD to skłaniam się ku przekonaniu, że najlepiej przeczytać samą "Fundację" i pozostać w zachwycie. ;)
Ksiazki mam na polce, przeczytam je tak czy inaczej, poza tym, wychodze z zalozenia, ze jak cos jest dobre, to sie obroni bez względu na ilosc dopisanych prequeli.
Jestem zdecydowanym zwolennikiem kolejności preferowanej przez Mutanta.
Mam wtedy spójną historię.
Ktoś także czyta cykl Wojny lotosowe? Fajne połączenie japońskich wierzeń i steampunku, trochę przypomina Eragona.
Czytam Człowieka ze złotym pistoletem. Póki co nie napotkałem na brak dopracowania tej książki. Na tę chwilę trzyma poziom książek wydanych za życia Fleminga. Chyba, że później będzie już wyraźnie słabiej.
Nie porwalo mnie to "Preludium fundacji" Asimova. Glowny bohater mnie wpienial jak malo kiedy, tylko Dors dawala rade. Wczesniej juz pisalem, ze Asimov przesadzil z rozmiarem Imperium, samo to juz okrada calosc z odczuwania tego jako prawdy a nie calkowitej fikcji na grubej nici szytej.
Historia wprowadzajaca do cyklu jest taka sobie, lagodnie ujmujac.
I w ten sposób chcąc nie chcąc masz już jakieś nastawienie do kolejnych (a tak naprawdę pisanych wcześniej) części.
(Więcej się w tym wątku wymądrzać nie będę. ;) )
A ja kończę Człowieka ze złotym pistoletem. Faktycznie ta książka o Bondzie odstaje od pozostałych. No nie licząc zbioru Tylko dla twoich oczu oraz powieści Szpieg, który mnie kochał, który był swego rodzaju nieudanym eksperymentem.
Do rzeczy. Niby wszystko na pierwszy rzut oka przypomina to, co Fleming wydał za życia, ale faktycznie ma się tutaj wrażenie, że jest to niepoprawiona, pierwsza wersja maszynopisu.
Po pierwsze: odnoszę wrażenie urywanej fabuły. Może nie tyle co skrawki, co brak szczegółów budujących napięcie i ładnie połączonych ze sobą rozdziałów. Czyta się to na "sucho" i czasem odnoszę wrażenie, że tych paru zdań brakuje.
Po drugie: nielogiczności fabularne, a już tym bardziej naiwność przekracza w znacznym stopniu poziom zdrowego rozsądku. Poprzednie Bondy zostały lepiej przemyślane.
Po trzecie: wydaje mi się, że Fleming po Żyje się tylko dwa razy stracił wenę i nie miał lepszego pomysłu na kolejnego Bonda.
Film, a książka to dwa zupełnie inne twory. Poza głównym antagonistą i jego złotym pistoletem, nie ma absolutnie nic wspólnego z pierwowzorem.
W każdym razie Człowiek ze złotym pistoletem jest zdecydowanie gorszą książką od poprzednich (poza zbiorem i szpiegiem), ale to zapewne z tego względu, iż Fleming za życia nie zdążył jej poprawić. Dlatego też ciężko jest mi obiektywnie ocenić tę książkę.
Niemniej jednak uznaję ją jako zakończenie sagi o Bondzie, ponieważ Ośmiorniczka to nic innego jak drugi i ostatni zbiór opowiadań o Agencie 007. Również wydany pośmiertnie. Kolejne części były już pisane przez innych autorów z lepszym lub przeważnie z gorszym skutkiem, gdzie pisarze wymyślali nowe okresy czasu etc. Nie mógłbym ich uznać za kanoniczne wydarzenia, a na dodatek z tego ogromu części, jakie później powstały, ledwie kilka z nich ujrzało światło dzienne w naszym rodzimym języku. Dlatego uważam oficjalnie, że Bond skończył się wraz z niedopracowanymi, lecz wydanymi pośmiertnie jego i tylko jego dziełami.
Czytacie może novelki? Ostatnio zabrałam się za czytanie Tales of Demons & Gods i strasznie się wciągnęłam :) Polecam
Przeczytałem Człowieka ze złotym pistoletem. Zakończenie całkiem zgrabne. Nic dodać, nic ująć.
Teraz czytam Ośmiorniczkę, czyli zbiór opowiadań wydanych pośmiertnie. Zbiór składa się na 4 opowiadania, z czego najnowsza jest tytułowa Ośmiorniczka. I w ten sposób ukończę cykl o Jamesie Bondzie stworzonym przez Iana Fleminga.
Za to zamierzam rozpocząć następny cykl...
... Herkules Poirot i Tajemnicza historia w Styles od Agathy Christie.
Christie natrzaskala tych ksiazek wiele, bedziesz mial zajecie :D
Ja skonczylem w czwartek druga ksiazke z cyklu Fundacji "Narodziny Fundacji". Jest troche lepiej niz w poprzednim tomie, ale wciaz to taki zapychacz, tutaj przynajmniej cos wiecej sie dzieje :p Teraz beda ksiazki z cyklu właściwego, ale wczesniej przeczytam ostatnia ksiazke ze swiata wiedzminskiego, tem zbior opowiadań fanow.
Jeszcze nie wyszlo, ale sa tutaj osoby z dojsciami :) czytal ktos "Dziwna pogode" Joego Hillla?
"Tortilla Flat " Steinbecka to pozycja godna polecenia dla wszystkich utracjuszy ,meneli i w ogóle ludzi kochających wolność.
Mutant - No to akurat w sam raz. Skończyłem wczoraj cykl o Jamesie Bondzie - Iana Fleminga. Teraz przyszła kolej na Herkulesa Poirota - Agathy Christie.
Jeśli chodzi o Christie to bardzo podobały mi się "I nie było już nikogo" oraz "Dom zbrodni". Większość jej książek jest dla mnie monotonna, a te faktycznie wniosły jakąś innowację.
Czytałem ten western Alistara McLeana i zdecydowanie najsłabsze pisadło z jego dorobku jakie przeczytałem. Za dużo deus ex machina na korzyść dobrej strony, szczególnie ten cały sędzia któremu bez powodu postanowił akurat to śledztwo rozpracować zamiast od razu rzucić wyrok na (przyszłą) ukochaną Czarnego Johna.
Nie będę wklejał żadnych linków, ale na humble udało mi się dostać uniksowy bundle z książkami do linuksów/bsd, debugowania, firewalli i kilku innych ciekawych tematów, a teraz mają książki do bezpieczeństwa (m.in. inżynieria wsteczna <3).
Teraz ostrzę zęby na „12 rules for life”, ale ebook droższy od twardej oprawy ?? chyba trzeba zamówić.
Agathe bardzo lubie i szanuje. Swietnie sie jej ksiazki czyta. Musisz przeczytac "I nie bylo juz nikogo" (stary tytul "Dziesieciu malych murzynkow") i oczywiscie "Morderstwo W Orient Expresie".
"Z mgly zrodzony" - wlasnie peka piaty tom i dalej sie jaram. Co prawda od czwartego jest troche gorzej, ale i tak bardzo dobrze sie to czyta.
Skonczylem "Szpony i kły". Poziom opowiadan jest rozny, sa bardzo dobre, sa tez nudne. Tak w skrocie, mógłbym na tym opis zakończyć :D Troche musialem sie zmuszac do zakonczenia tego zbioru, jednak Sapek to Sapek, inni jakos nie potrafia dobrze oddac klimatu tego swiata.
Ksiazka nowa, a wyglada jak szmata po jednym czytaniu. Tragiczna jakosc w tej supernovej.
Ja po to nawet nie sięgnąłem. Tak jak nie sięgnę po Bondy od innych autorów.
W każdym razie pierwszą książkę Christie przeczytałem. Wrażenia bardzo pozytywne. Obecnie czytam książkę dla dzieci... Bang Bang: wystrzałowy samochód - autorstwa Iana Fleminga, czyli twórcy Jamesa Bonda. Tym miłym akcentem zakończę swoją przygodę z tym pisarzem.
Następnie sięgnę po drugi tom Herkulesa Poirot, czyli Morderstwo na polu golfowym.
Kolejnych 5 książek za mną:
Podbój Peru (William H. Prescott) – wydane w 1847 roku dzieło, polskiego przekładu doczekało się dopiero w roku 1969. Pomimo upływu lat od napisania, książka Prescotta jest dziełem klasycznym i w zasadzie nie traci na aktualności. Oczywiście, nie wszystkie informacje jakimi dysponował Autor okazały się w przyszłości właściwe, tutaj na szczęście polski przekład daje nam przypisy, które w razie czego "prostują" Autora. "Podbój Peru" opowiada wspaniałą, ale i tragiczną historię pięknego Imperium Inków; jego funkcjonowania na polu gospodarczym, militarnym, artystycznym, naukowym, obyczajowym, religijnym; dotarcia do jego granic konkwistadorów hiszpańskich, ich zbrodniczej działalności, podbicia Imperium (głównie dzięki przewadze w uzbrojeniu), nieudanej próby powstania; kreśli biografię wszystkich głównych aktorów tamtych wydarzeń na ich tle aż do roku 1550, czyli względnego uspokojenia sytuacji wewwnętrznej tej kolonii.
Znakomita lektura. Podstawowe źródło wiedzy dla wszystkich humanistów nt. Inków oraz ich klęski w walce z konkwistadorami. Polecam.
Życie codzienne w Kartaginie w czasach Hannibala (Gilbert Charles-Picard, Colette Charles-Picard) – na początek trzeba zaznaczyć że tytuł książki jest mylący. Autorzy bowiem opisują Kartaginę w zasadzie od początków jej istnienia, nie tylko w czasie życia sławnego Hannibala (o którym za wiele w książce nie ma:)). No i trudno też mówić tu o "życiu codziennym". Faktycznie, mamy tu opis tego jak wyglądały obyczaje i życie religijne Kartagińczyków, ale Autorzy skupiają się na wszystkich aspektach funkcjonowania Imperium: handlu, podróżach, armii, architekturze i sztuce, jak i również wychowaniu, strojach, zajęciach codziennych czy klasach społecznych. Nie jest to powieść, to trzeba zaznaczyć, lecz praca popularnonaukowa i nie czyta się tego "lekko". Jednak jest to praca bardzo cenna; oczywiście, ma już swoje lata, ale nie straciła na aktualności i stanowi wciąż podstawowe źródło wiedzy nt. Kartaginy dla wszystkich zainteresowanych starożytnością.
Ostatnia olimpiada (Aleksander Krawczuk) – słowo "olimpiada" w czasach starożytnych miało nieco inne znaczenie niż dziś. Obecnie bowiem olimpiadą nazywamy same zawody, igrzyska. W czasach zaś antyku olimpiadą nazywano okres czteroletni pomiędzy igrzyskami, czas przygotowań. I o tym właśnie jest ta książka. O owym czteroleciu. Pomiędzy przedostatnią a ostatnią olimpiadą w roku 393. Jednak, wbrew tytułowi, nie o przygotowaniach czy samej olimpiadzie. To nie jest tak istotne, a i źródeł niemal brak. Profesor Krawczuk opisuje w swej książce sytuację polityczną, społeczną, kulturową i religijną owego czterolecia. Najważniejsze wydarzenia i postacie tego czasu. Pisarzy i filozofów pogańskich. Teologów chrześcijańskich, Samego cesarza Teodozjusza Wielkiego. Jest także wzmianka o ostatnim, niestety zakończonym klęską, zbrojnym zrywie pogan przeciw chrześcijanom i tragiczną bitwą pod rzeką Frigidus. "Ostatnia olimpiada", podobnie jak inne książki powiązane z tematem – "Julian Apostata" tegoż samego autora czy "Ostatni poganie" Pierre Chuvina, jest lekturą w pewien sposób smutną. To bowiem opowieść o Upadku i Końcu. Końcu wspaniałych religii. O upadku kultury, w tym także w sposób nieodwracalny, o zagładzie zabytków rzeźby i architektury, które padły ofiarą nienawiści religijnej. Jednak ci, którzy kochają antyk, ci, którzy wielbią filozofię, kulturę i religię starożytnych Grecji i Rzymu po książkę powinni sięgnąć. Jest ona w pewien sposób – jak większość książek profesora Krawczuka – hołdem oddanym antykowi i sprawie pogan. Z całego serca polecam.
Groby Cheronei (Aleksander Krawczuk) - Klęska wojsk greckich w bitwie pod Cheroneją sprawiła, że Hellada dostała się pod faktyczne panowanie króla Macedonii, Filipa. Profesor Krawczuk w swojej książce porusza jednak nie tyle temat samej bitwy - o niej samej bowiem nie ma jakichś bardzo szczegółowych źródeł - lecz o wielu aspektach związanych z tymże wydarzeniem. O tym dlaczego konflikt wybuchł. Co straciły a co zyskały po owej klęsce miasta-państwa greckie (zwłaszcza Ateny); kim byli główni aktorzy owych wydarzeń - nie tylko król Filip, ale i najważniejsi politycy greccy tamtego okresu. I jaki los spotkał tych, którzy w owej bitwie polegli. Na sam koniec: co z tego wszystkiego, z dziedzictwa materialnego i literackiego związanego z bitwą przetrwało do naszych czasów i jak wpłynęło na kulturę europejską. "Groby Cheronei" to książka oczywiście dla każdego kto wielbi kulturę antyku; nie mam bowiem złudzeń że po tą pozycję (ani żadną inną profesora Krawczuka) sięgną osoby nie zainteresowane tematem :)
Perykles i Aspazja (Aleksander Krawczuk) – profesor Krawczuk miał zwyczaj nadawania niektórym ze swych książek tytułów, które niewiele bądź nie w całości zgadzały się z treścią samego dzieła. Tak też jest i w tym przypadku. Książka ta bowiem jest o dziejach Aten (głównie) i Hellady w V w.p.n.e. Głównie o tym jakie wojny wtedy toczono zarówno między państwami-miastami greckimi, jakie i dlaczego zawiązywały się sojusze, choć jest też wątek wojen z Persami. Na kartach tego dzieła spotkamy też znajomych z lekcji historii: filozofów (np. Sokratesa) czy ludzi kultury (np. rzeźbiarza Fidiasza). Jednak ponad połowa książki skupiona jest wokół postaci Peryklesa, człowieka, który doprowadził do największego rozkwitu Aten w dziejach; człowieka będącego równocześnie wielkim propagatorem demokracji, czasem narzucającego ten ustrój innym siłą (co nie zawsze kończyło się dobrze). O Aspazji jest tu niewiele. Ot, tyle ile mówią zachowane źródła, choć ta mądra hetera na pewno jest postacią wartą zapamiętania, choćby dlatego że bardzo wpłynęła na życie Peryklesa.
Znakomita książka, jedna z najlepszych (jeśli nie najlepsza) profesora Krawczuka.
Jak ja chodziłem do szkoły, to mnie jeszcze uczono, że olimpiada to jest tylko czteroletni okres między zawodami. A same zawody należy nazywać Igrzyskami Olimpijskimi.
Ale najwyraźniej potoczne określenie w międzyczasie uzyskało status poprawności :-)
Czytam drugi tom Herculesa Poirota, czyli Morderstwo na polu golfowym - Agathy Christie.
Potem zabieram się za 4 tom Mrocznej Wieży.
Urlop sie skonczyl, czlowiek wrocil do roboty i do czytania :)
Wreszcie przeczytalem kontynuacje "Pitera", numerek uniwersum sie zmienil, ale w sumie nic z tego nie wynika. Ksiazka jest mega rozpasiona, spokojnie mozna to bylo wszystko srogo skrocic, bez obaw o straty. Początkowo historia prowadzona jest w oparciu o watki rozsianych po metrze osob, ich watki z czasem sie jednak splataja. Watek Cyrkowcow najmniej mi sie podobal, irytowal mnie Artem. W sumie tylko Uber z kolegami dawal rade, ale odkad wylezli na powierzchnie, gdzie co chwila mieli do czynienia z ponuklearna magia, calosc jakos przysiadla, zrobilo sie z tego typowe metro, mutki i cuda niewidy. Czytalo sie spoko, sporo zbednych stron jednak tutaj jest, ogolnie poprzedni tom jakos lepiej wspominam. Trochę sie zawiodlem, nie spodziewalem sie arcydziela, ale nawet jak na metro to jest bez szalu.
Kończę Imię Róży - bardzo fajne jeszcze tylko oglądnę film z Connerym :) Następny w kolejce Shogun Clavella.
Przeczytaj jeszcze jego "Wahadło Foucaulta". Pięknie rozprawia się z wszystkimi danowobrownowymi teoriami spiskowymi (i powstało znacznie wcześniej).
Mam w planie ale się zastanawiam bo czytałem pare opinii, że jest dość trudna i nudna.
Skonczylem piaty tom 'Zrodzonego z Mgły' i oczywiscie ostatni, szosty jest w tlumaczeniu. :/ grrrr!
To samo mialem z cyklem 'Wspomnienia o przeszłości Ziemi' Liu Cixin'a ostatnio. Szesc miesiecy czekania na koncowke. :/ grrrr !!!!!!!!!!!!!! (pratchetowskie wykrzykniki!)
Ale naprawde goraco polecam. Czytalem tylko Elantris tego pana wczesniej i tak srednio (az chcialo by sie zeby to byl taki cykl jak 'Z Mgly Zrodzony'), wedlug mnie kolosalnie zmarnowany potencjal (moze sobie pan Sanderson, kiedys do miasta Elantris wroci zeby rozwiac moje mgly 'niedoczytania'). Ale ta seria naprawia wszystko co mi sie w "Elantris' nie podobalo.
Chyba od razu sie wezme za 'Archiwum Burzowego Światła' bo jest tez tak samo chwalone i podobno nawet bardziej epickie (a 'Z Mgly Zrodzony' epicki byc potrafi, zwlaszcza pierwsze trzy czesci, potem jest kameralniej).
"Bromba i inni" Macieja Wojtyszki .Książka dla dzieci a ciągle lubię do niej wracać.
Chciałem przed "Epoką diamentu" rozprawić się ze "Starą flotą" ale widzę, że Drageus dorzuca kolejne tomy. ATSD to całkiem nieźle się tę serię Nicka Webba czyta.
Ja wrocilem do Zaginionego Symbolu Browna, bo po Poczatku mialem takie wrazenie, jakby calkiem kto inny ta ksiazke napisal, calkiem inny styl, jakbz napisal to jakis mlokos/licealista. Tez tak mieliscie?
Btw co myslicie o cyklu Zaginiona Flota Campbella? Warto sie za to zabrac?
Ja nieopatrznie zabrałem się za Campbella od "Drednaughta" i zraziłem się trochę bo odniosłem wrażenie, że w połowie jest to streszczenie 'Zaginionej floty'. Sama akcja tez mnie nie porwała i w zasadzie nic z tej książki nie pamiętam. Może jak się zacznie od "Nieulękłago" to jest lepiej ;)
Czyli tak na dwoje babka wrozyla :p Lubie Sci-Fi dlatego sie krece wokol tego cyklu ale wlasnie takie opinie sa w sumie przewazajace. No nie wiem, moze dam mu szanse i zobacze co z tego bedzie bo dawno juz nie czytalem dobrej space opery. A wlasnie moze bys cos mial dobrego do polecenia?
Na pewno warte polecenia jest "Przebudzenie Lewiatana" czyli cykl Expanse
Dobrze się czyta battle sf wydawane przez Drageus. Sugerowałbym sprawdzenie serii "Star Carrier" http://www.drageus.com/serie/star-carrier/
Typową space operą jest "Głębia" Podlewskiego z tym, że tu można zderzyć się z językiem i stylem autora.
(Przy czym James S.A. Corey jest jakościowo o parę długości przed pozostałymi wspomnianymi pozycjami.)
Niee.... pierwszy tom "SC" był tak żałosny i nudny, że ledwo skończyłem. Ale już toczyłem tu parę dyskusji na ten temat - dla fanów militarnej sf ponoć dobre.
Mógłbym dyskutować... ;)
Akurat SC był moim pierwszym kontaktem ze współczesną fantastyką po bardzo długiej przerwie i wcale tak źle nie wypadł. Dodatkowo ktoś mi go na tym forum polecił. Inna rzecz, że w ostatnich częściach to autor już jedzie po bandzie. :)
Z tą fantastyką jest ogólny "problem", że większość czytadeł rozwija się w cykle. No a zwykle z biegiem czasu jakość takiego cyklu spada. Dodatkowo dochodzi problem tłumaczeń. Ukażą się po polsku dwie, trzy części i koniec...
Wiem nawet chyba kto :) Generalnie to nigdy nie był "mój" gatunek, więc trzeba wziąć na to poprawkę. No i bardzo słabo napisane - szczególnie, że jestem słuchowcem, a to miałem w audiobooku. Dałem sobie spokój z takimi eksperymentami :)
Piszą cykle, bo to daje nadzieję na sprzedaż i zarobek. Tego są wydawcy, a zatem pewnie i czytelnicy. Szczególnie w przypadku debiutantów jest to konieczne, bo zwykle nie zarabia się od pierwszej książki tylko traktuje się jako inwestycję.
Skonczylem wreszcie cykl "Hyperiona". Czwarty tom bardzo mi sie podobal, w sumie nie odstaje imo od pierwszego. "Triumf Endymiona" to super zamknięcie historii, jest sporo lopatologii w tlumaczeniu co i dlaczego, ale w sumie to nie przeszkadza. Zakonczenie takie smutne, zawsze mnie takie sceny bola, chyba mam romantyczna dusze :p
Niesamowity cykl, az zaluje, ze nie ma wiecej tomow.
Przeczytalem "Fundacje" Asimova, lepsza od tych dopisanych pozniej prequeli. Ksiazka sie zestarzala, ale wciaz daje rade, jak na te prawie 70 lat jest wrecz super. Poczatkowo ciezko bylo sie przestawic po "Endymionie" na sposob pisania Asimova, gdzie sa w zasadzie same dialogi, ale z czasem przywyklem. Fajny pomysl na prowadzenie historii, gdzie bohaterowie maja swoje 5 minut, rozwiazuja w blyskotliwy sposob kryzys i nastepuje przeskok w czasie do nastepnego kryzysu i rozwiazujacych go osob. W taki sposób opowiadana historia Fundacji nie nudzi. Rażą momentami archaiczne rozwiazania technologiczne wymyslone przez autora, ale macham na to reka, w latach 50 musialo to robic wrazenie, wciaz jest lepiej niz u Dicka pod tym wzgledem :P
Ogolnie fajnie to sie czytalo, teraz bede czytal nastepny tom "Fundacja i Imperium".
Ładne te ksiazki w tym wydaniu, co jeszcze warto z serii "Artefaktow" przeczytac?
http://lubimyczytac.pl/seria/3488/artefakty
A ja dopiero co przeczytałem Hyperiona. Teraz czekam aż koleżanka skończy i chyba trzeba będzie zabrać się za kolejne części.
'Trylogie Ciagu' Gibsona, jesli trawisz cyberpunk. Gibson dla cyberpunku to cos jak Tolkien dla fantasy czy Asimov dla s-f. No i ofkors '451 Fahrenheita' Bradbury'ego, poprostu klasyka. 'Swieta trojca' dystopii, 'Fahrenheit', 'Rok 1984' i 'Nowy Wspanialy Swiat' Huxleya.
Reszty nie znam. Silverberga chyba cos dawno czytalem, ale nie wiem czy to co tam jest. Ogolnie autor znany i lubiany.
Reszty nie kojarze.
Swietne okladki ogolnie w tej serii. Zdolnego artyste zatrudnili.
To zależy co lubisz. Mnie się podobała np. "Trawa", a kumplowi wcale. Koniecznie Brunner, Tevis to trochę ramotki, Smith najdziwniejszy chyba. Silverberg, Bradbury czy Gibson to znana już u nas klasyka, której nie trzeba przedstawiać (choć ja jestem umiarkowanym fanem G.), Priest miał lepsze książki, choć tu widać zaczątki późniejszych pomysłów.
Fahrenheita mam w innym wydaniu, przeczytany :)
Kurde, to wychodzi na to ze sporo z tego pasowaloby kupic. Dzieki za sugestie.
Właściwie cała seria jest warta tego by się z nią zapoznać.
W takich momentach polecam rozważyć ofertę Legimi gdzie książki od MAG są w abonamencie.
Zobacze jak z dostępnością, moze rzeczywiscie cala serie kupie z czasem, ladnie bedzie wygladala na polce :)
Wątkowanie tutaj mnie niekiedy dobija.
Żeby nie było offtopa to poinformuję, że Skończyłem "Epokę Diamentu" Stephensona i czekając na "Wrota Abaddona" czytam "Wodny nóż".
Jest sens czytać książki, na podstawie których robią serial The Expanse jak się go oglądało, czy będzie to powtórka historii?
Czytał ktoś coś więcej od Clavella? W sensie czy warto sięgnąć po inne oprócz Szoguna książki z Sagi Azjatyckiej???
Do sagi, jak to nazwałeś - "azjatyckiej", zalicza się jeszcze 4 pozycje (Tai-pan, Noble House, Gai-Jin i Król szczurów) a nawet (w pewnym sensie) Whirlwind.
Mnie najbardziej podobały się z tego 2 pierwsze. Były one również zekranizowane co dowodzi, że nie tylko mnie się podobały :-)
Skonczylem pare dni temu Dracule Brama Stokera, przeklad wydany przez wydawnictwo Vesper. Bardzo polecam, tytul klasyka jest w pelni uzasadniony. Jednakze, nie mamy tutaj doczynienia z klasykiem przestarzalym, ktory powinien stac w muzeum jako relikt literacki, a wlasnie ksiazka ktora po dzis dzien nadal ma wiele do zaoferowania. Jezeli ktos sie zastanawia - czy warto zainwestowac czas na przeczytanie tych 400 stron i "odhaczenie" klasyka - ja mówię, że jak najbardziej . Mam nadzieje, ze kogos zacheci ta szczatkowa opinia, chocby do zrobienia malego researchu w temacie i znalezienia jakiejs bardziej tresciwej i wartosciowej. Mnie ksiazka rozochocila na tyle, ze od razu zdecydowalem sie siegnac po oryginalnego Frankensteina i Dr. Jekylla. Ksiazki cieniutke, wiec nawet ciezko bedzie sie chyba zawiesc :)
Drakula to klasyk literatury, ale dla współczesnego fana sci-fi/fantasy/horroru będzie to powieść strasznie nudna. Raczej gratka dla wielbicieli historii gatunku niż pozycja obowiązkowa każdego czytelnika.
Z tych "wielkich" "klasycznych" "horrorów" pokroju i epoko Drakuli najlepiej wspominam "Portret Doriana Graya", w którym co drugie zdanie to bon motto życiowe, ale to sprawka mistrza Oscara Wilde'a
Pod wplywem przychylnych opinii w internecie te ksiazke tez juz zdazylem wypozyczyc. Szczerze mowiac to nigdy o niej nie slyszalem, a mimo tego w przeroznych rankingach czesto zajmuje dosyc wysoka pozycje...
Kolejny tom Fundacji za mna, czytam tylko te napisane przez Asimova, teraz skonczylem druga czesc wlasciwej Fundacji "Fundacja i Imperium" i juz nie jestem taki zadowolony jak przy czesci poprzedniej. Jakos to wszystko siadlo, konflikt z Mulem jest slaby, w dodatku szybko sie polapalem kto jest tym Mulem, co zepsulo zaskoczenie, które bylo motorem poprzedniej ksiazki.
Tutaj jakos bardziej wyraznie widac wiek tej historii, za duzo polityki i jej manier znanej autorowi ze swoich czasow, ktora teraz slabo wyglada po przeniesieniu jej w świat miedzygwiezdny za dziesiatki tysiecy lat. W poprzedniej czesci jakos to sie tak nie rzucalo otwarcie na czytelnika.
Wciaz jestem pod wrazeniem, ze cos takiego wymyslil tyle lat temu, ale jest po prostu gorzej w moim odczuciu. To juz drugi z prequeli byl chyba lepszy :P
Potraktuj to nie jako czytanie sobie dla przyjemności a raczej jako zapoznawanie się z historią literatury SF.
Ja czytałem to przynajmniej jeszcze przed kilkunastoma laty, a więc przed erą smartfonów, ale i tak to nie były z pewnością te doznania jakie mieli czytelnicy otrzymujący powieść świeżo po napisaniu.
Wiem coś o tym, bo przynajmniej Lema czytałem w miarę na bieżąco, jeszcze przed erą komputerów osobistych.
Poniżej moje recenzje dwóch książek Zafona. O trylogii Mgły ("Książę mgły", "Światła zmierzchu", "Pałac północy") pisałem innym razem. O tym dlaczego nie napisałem nic o pozostałych książkach z serii "Cmentarz zapomnianych książek" mimo że początkowo taki był zamia tego wpisu - wyjaśniam na samym dole.
Marina (Carlos Ruiz Zafon) - Jak do tej pory Zafon był mi znany z Trylogii Mgły, a po "Marinie" mogę napisać że stał się jednym z moich ulubionych pisarzy. To w jaki sposób buduje klimat, atmosferę jest...urzekające. Podróże ulicami starej Barcelony mają w sobie coś magicznego.
Tak jak w Trylogii Magły, w "Marinie" także spotkamy się z ponurą tajemnicą sprzed lat, pewnym delikatnym elementem fantastycznym i galerią ciekawych postaci. Zafon prowadzi akcję swoim tempem, czasem spowalnia by o czymś opowiedzieć, by jego postać mogła się czymś z Czytelnikiem podzielić; mi takie "snucie" nie przeszkadza, w sumie je lubię, to mi buduje klimat, choć ktoś nastawiony tylko na akcję może marudzić;) No i kilka mądrych cytatów z książki też zapamiętałem :)
Piękna, mądra, smutna opowieść o przyjaźni i miłości. O życiu i o śmierci. O Barcelonie. O sztuce. O marzeniach. Jak najbardziej polecam.
Cień wiatru (Carlos Ruiz Zafon) – po przeczytaniu pierwszych czterech powieści Zafona, zwłaszcza świetnej „Mariny”, nie mogłem się doczekać spotkania z „Cieniem wiatru”. Książka obrosła pewnym kultem, przyniosła pisarzowi światową sławę, co siłą rzeczy wygórowało moje oczekiwania. I nie zdołała zwycięsko wyjść z tej próby.
„Cień wiatru” nie jest oczywiście rzeczą złą. Autor po całkowitym odejściu od literatury młodzieżowej stara się przedstawić nam opowieść dla dorosłych...Co jest robione dość infantylnie. Bohaterem obsadza nastolatka, z biegiem powieści, ciut młodego, ledwo dorosłego mężczyznę o bardzo naiwnym usposobieniu wikłając go co rusz w romanse rodem z telenoweli i otaczając postaciami...dosyć płaskimi w większości. Płaskimi, bo w żaden sposób nieciekawymi osobowościowo, dosyć szablonowymi, stanowiącymi tło, które być musi (patrz: ojciec głównego bohatera). Oczywiście, są wyjątki, np. postać Fermina. Sam główny motyw fabularny jest ciekawy – zagadkowy pisarz, zagadkowe książki, tajemnice barcelońskich rodów; choć pod koniec książka staje się nieco przewidywalna. Momentami jednak mnie bardzo męczyła, autor ma często zwyczaj „lania wody”, pisania o rzeczach kompletnie nieistotnych z punktu widzenia fabuły, chyba po to by objętość była większa.
„Cień wiatru” to dobra powieść, ale daleko jej wg mnie do miana rzeczy wybitnej czy arcydzieła. Nie zasługuje wg mnie na otaczający ją kult. No ale trzeba przeczytać by samemu wyrobić sobie zdanie bo to jedna z najpoczytniejszych powieści XX/XXI wieku.
Ja tam jednak wolę „Marinę” ;)
Teraz więc: dlaczego nie ma pozostałych książek? Nie ukrywam że "Cień wiatru" czytałem w wielu miejscach na siłę, męczył mnie. Zacząłem czytać "Grę anioła" ale nie za bardzo mnie to wciąga, styl autora się nie zmienił: dalej wodolejący, dalej....męczący? I nie wiem czy czytać dalej, na siłę :( Nie wiem czy to samo w ostatnich dwóch tomach jest ? Czytać czy sobie darować? Bo fenomenu pisarza póki co nie rozumiem :) (nie rozumiem też fenomenu Murakamiego czy Nabokova, ale to inna bajka)
"Drugą Fundację" też przeczytałem, i podobała mi się bardziej niż tom poprzedni. Więcej ciekawych przygód, więcej intryg i niespodzianek, tutaj akurat więcej równa się lepiej :) Niestety nie mam "Agenta fundacji", będę się musiał pożyczyć, na allegro kupić potem jakąś używkę ze starej edycji za grosze. Szkoda, że Rebis ma tak marne nakłady swoich książek.
W zasadzie takiej wiekowej książce nie powinienem wystawiać ocen, bo potem wychodzą różne kwiatki, że jakieś barachło z serii metro mam wyżej ocenione niż ten klasyk, ale jak już oceniam wszystko od początku, tak nie będę robił wyjątków.
Jeśli będzie nowa część to raziel poprosze o aktualizacje we wstępniaku ---> http://lubimyczytac.pl/profil/430312/xinjin wcześniejszy link to chyba jakieś moje stare konto :P
"Pomniejsze bóstwa" wczoraj skonczylem, gdyby nie brak czasu to bym wzial na raz, jedna z najlepszych ksiazek Pratchetta moim zdaniem. Bardzo mi sie spodobal temat, to jak wypunktowal religie i ludzka wiare w kaplanow a nie w Boga.
Bohater znowu taki ciapowaty, ale nie przeszkadzal mi tym razem, Rincewind byl momentami znacznie bardziej wkurzajacy :)
Jakiś czas temu wciągnęła mnie trylogia "Oko Jelenia " Andrzeja Pilipiuka.Teraz widzę że rozrosło sie to siedmioksiągu.Czytał ktoś ? Warto wrócić? Musiałbym od nowa zacząć bo już niewiele pamiętam z wątku.A jeśli chodzi o Pilipuka to jeszcze cykl o Jakubie Wędrowyczu jest dobry ale to zupełnie inne klimaty.
Ja ugrzęzłem w drugim tomie "Oka" i dalej nie jestem w stanie ruszyć. Zraził mnie już sam początek. Mógł autor jakoś sensowniej sprowadzić zagładę a nie w taki sposób. Potem co chwilę dobijał mnie główny bohater. Normalnie połączenie Angusa MacGyvera i Cyrusa Smitha. Elementy sf też nie pomagały wczuć się w historię.
Dla mnie Pilipiuk najlepiej sprawdza się w opowiadaniach. Niekoniecznie w tych jakubowych.
Faktycznie.dużo zbiorów opowiadań.I kurka ta kontynuacja " Pana Samochodzika " mnie kusi.Napłodził tego.Trzeba se przypomnieć gdzie jest biblioteka.Chociaż w mojej
Miejskiej Bibliotece to kicha.Nawet takiej klasyki jak "Ubik" Phillipa K. Dicka nie mają.
Dużo pisze. Dwie książki na rok. Sam siebie nazywa "Wielkim Grafomanem". :) Zacytuję wiadomość z bloga Prace nad 10-tym zbiorem opowiadań bezjakubowych w zasadzie zostały zakończone.
No tego Jakuba to też ze dwie książki tylko liznąłem.Ale to mi sie w gościu podoba że jest eklektyczny ,nie skupia się na jednym temacie i stylu jak wielkie gwiazdy pisania ,Susanne Rowling czy Sapkowski.I to jakoś przez przypadek na niego wpadłem bo publicity ma marne.
Polecam zapoznać się z opowiadaniami "niejakubowymi". Najlepiej chronologicznie od "2586 kroków". W wielu opowiadaniach pojawiają się te same osoby. Niby to nie jest szczególnie powiązane ale niekiedy jakieś drobne odniesienie się nawinie.
A tematy... Może i różnorodne ale ukazane w bardzo charakterystyczny sposób. Ja to lubię. Kogoś innego może to irytować.
@ Raistand
Nie sądziłem, że ktoś może tu przywołać taką postać jak Cyrus Smith.
<ukłon> :-)
1 Zna ktoś jakieś książki podobne do sherlocka holmes'a ?
Im więcej dedukcji, bardzo mądrych wnioskowań a im mniej opisów tym lepiej.
Im więcej akcji tym lepiej.
Niekoniecznie detektywistyczne, mogą być historyczne, filozoficzne czy dowolne inne.
2. Szukam książek dla kogoś inteligentnego, kogoś kto poradziłby sobie z cykadą 3301.
Wszelkie gatunki, ale powtarzam - dla kogoś o skrajnie ponad przeciętnym intelekcie.
"Summa Technologiae" i "Dialogi" Stasia Lema.I jeszcze może "Golem" tegoż autora.
@up 1
Nie lubię lema, a znasz coś typu martin eden?
@up 2
imię róży nie gdyż nie lubię książek autorstwa mało zaawansowanych gnostyków, w ulissesie pełno odwołań do mitologii greckiej, która dla mnie jest po prostu śmieszna. Wolę książki ironiczne, w których autor perfidnie kpi sobie na przykład z jakiegoś bożka czy herosa, zamiast wychwalania go wniebogłosy. Kiedyś jak byłem młodszy czytałem serię książek o trochę podobnym tytule a mianowicie ulyssess moore. Pełno w niej zagadnień gnostycznych z załączonymi ciekawostkami historycznymi i arkanami mistycznymi.
Wahadło foucaulta przeczytam
Wiedzialem ze ten nick mi gdzies juz mignal.
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14683046#post0-14683348
Beka.
"nie zwracam uwagi zbytniej na ogólnie przyjętą poprawną gramatykę, gdyż chcę zredukować ilość idiotów, którzy mogliby pisać do mnie."
PS. Maly research zrobilem, poniewaz uderzyla mnie niesamowita 'skromnosc' i lekka grafomania pana Lerevanne (wlasnie ta druga glownie, wywolala lekkie 'deźawi'. ;)
No nic, to sobie polecajcie ksiazki dalej. ;)
PS2. Jak ktos chce cos lzejszego, w klimatach ala 'post-apo Xmeni' to moge polecic trylogie 'Reckoners' Sandersona. Fajne czytadlo. Mily odpoczynek po jego ciezkich gatunkowo 'kobylach'.
Skończyłem czytac "Agenta fundacji", najlepsza ksiazka z serii jak na razie dla mnie. Po prostu fajna historia, dobrze poprowadzona, ciekawi bohaterowie i niezle zwroty akcji. Takimi sloganami najlepiej to opisac :) uderza tutaj mocno, jak bardzo Asimov opiera wszystko na rozmowach i wywodach swoich bohaterow, w zasadzie opisy to by sie zmieściły na kilku stronach, reszta z tych 500 to dialogi.
Fajnie, ze w kolejnym tomie kontynuuje bezposrednio "Agenta". Niefajnie, ze kupic mozna tylko uzywki, i to w starym wydaniu, swoj egzemplarz pozyczylem, jedyny tom fundacji, ktorego nie posiadam na chwile obecna.
Mnie się wszystkie "Fundacje" zlały w jedno - pamiętam tylko, że wtedy mi się podobało.
Prequele jednak odstają od reszty, a te kontynuacje dopisane po 30 latach są jak najbardziej okej. W porównaniu do np. "Hyperiona" są bardzo naiwne, ale mimo to mi się podobają.
Skończyłem cykl Fundacji, ostatni tom bardzo dobry, podobnie jak poprzedni. Skupienie się na poszukiwaniu Ziemi było dobrym pomysłem, ciekawie poprowadził wszystkie wątki, bardzo dużo fajnych przygód, bardzo wąski zakres czasowy w porównaniu do poprzednich książek, gdzie skakanie po kilkadziesiąt lat co rozdział nie było czymś dziwnym. Widać że przez te kilkadziesiąt lat, które dzielą ostatni tom od pierwszego, Asimov dojrzał ze swoim warsztatem. Może te dwa ostatnie tomy nie są jakieś wizjonerskie, w latach 80 podejrzewam było już masę fantastyki, ale przynajmniej fajnie pisał, lepiej niż na początku.
Aż szkoda, że na tym koniec :)
Jest jeszcze to:
Cykl Imperium Galaktyczne
1950 Kamyk na niebie (Pebble in the Sky)
1951 Gwiazdy, jak pył... (The Stars, Like Dust)
1952 Prądy przestrzeni (The Currents of Space)
Ja zas zapytam czy poleci ktos jakis dobry i mroczny kryminal? Idealnie cos jak trylogia 'Millemium' Stieg Larsona. tylko bez wciaskanego na sile SJW, feminizmu i glownej super-bohaterki, ktora pomimo 40kilo wagi jest supermanem, do tego geniuszem i potrafi wlamac sie wszedzie bo potrafi odczytac jaki login i password wklepuje pani w komputer mimo ze stoi 10 metrow dalej. Oczywiscie jest tez niezrozumianym wyrzutkiem okrutnego spoleczenstwa, mimo ze wszystko co robi wykracza poza nawet dosc liberalnie postrzegane normy spoleczne, a do tego jest w sumie kryminalistka. No i ofc jest biseksualna, ma tatuaze i wyglada jak typowy SJW z memow. Chwilami jest to wrecz zalosne troche, jak wiele stereotypow mozna zawrzec w jednej postaci. ;)
Nie wiem czy to ma byc, swojego rodzaju parodia tego srodowiska, czy koles ma rzeczywiscie tam mocno 'lewe' poglady, ale nie da sie tego czytac.
Pierwsza ksiazka byla jeszcze spoko i nie bylo to az tak nachalne i wrecz dziecinne, po 100stronach drugiej mam troche dosc.
Szkoda bo intrygi fajne i klimat przedni (w pierwszej czesci).
Ewentualnie cos nawet podobnie nasaczone propaganda ale przynajmniej z prawdopodobnym, i nie wywolujacym ironicznego usmieszka glownym bohaterem. ;) O wiele ciekawsze w tyhh ksiazkach sa postacie drugoplanowe czy np tlo historyczne (historia rodziny potentatow przemyslowych z pierszej czesci).
Ja wiem ze mozna powiedziec ze nawet Sherlock Holmes czy Philip Marlowe (albo Poirot od Agathy Christie) byli przerysowani ale... to nie ten i kaliber postaci, nie ta klasa pisarza, i jednak nie ten poziom groteskowego przerysowania.
PS. Klasyke czyli Chandlera, Christie, Doyle'a, itd... czytalem.
Czuję się zawiedziony Mroczną Wieżą IV: Czarnoksiężnik i Kryształ. Książka jest typową cegłą, która niemalże niczego nie wnosi do aktualnych przygód bohaterów. Mamy tu przede wszystkim wspomnienia z młodych lat Rolanda, które mnie osobiście za bardzo nie kręcą. Jak ktoś czekał po trzeciej części na czwartą 6 lat to pewnie nieźle musiał być wkurzony. Ja bym był, bo oczekiwałem sequela, a w rezultacie otrzymałem prequel...
Raczej powoli tendencja spadająca. Mnie się pierwsze dwa podobały najbardziej, przynajmniej King wody nie lał.
Głównego watku do przodu za bardzo nie popycha, ale historia przeszlosci Rolanda sama w sobie jest bardzo ciekawa, pokazuje dlaczego jest taki jaki jest i czemu tak chce zalatwic Flagga. Taka geneza Rolanda, poza tym King z dziecmi w swoich ksiazkach dobrze sobie radzi :p
Rekomendacje na LC to lipa...rekomenduje mi inne wydania książki którą mam już przeczytaną i ocenioną np. Władca Pierścieni (wszystkie części) ....
@Mutant - przeglądałem twoje książki, nie masz ocenionej Gry o Tron o.0? Why ? :P
Jak se juz tak spamuje, to wrzuce zdjecie nowosci, dawno takich nie dodawalem.
"Od Pearl Harbour do Hirosimy", ksiazka napisana przez francuskiego dziennikarza, ktory druga wojne spedzil w Japonii. I chyba mu ci Japończycy zalezli mocno za skore, bo ksiazka jest niesamowicie stronnicza. Japonczycy wedlug niego to bez reszty glupcy, po prostu zacofany narod. Z ksiazki najciekawsze sa opisy propagandy japonskiej, ktora dwoila sie i troila, by przekuć porazki w sukcesy, poza tym raczej niczego nowego sie z niej nie dowiedzialem. Ta tendencyjnosc mnie irytowala przez cala ksiazke, gdyby postaral sie troche ukryc swoj zal, to moze by byla to ciekawsza lektura.
opisy propagandy japonskiej, ktora dwoila sie i troila, by przekuć porazki w sukcesy
Coś mi to przypomina ...
Przeczytalem druga ksiazke Joego Hilla "Dziwna pogoda", w skrocie wystarczy powiedziec, ze ojca to z niego nie bedzie, przynajmniej w krotkich formach, w których stary King jest niezły.
4 historie zawarte w tej ksiazce tylka nie urywaja, moze i sa to ciekawe pomysly, ale zrealizowane bez polotu, gdyby nie nazwisko to pewnie by bylo ciezko je komuś innemu wydac :D
Najlepsze wedlug mnie jest opowiadanie o strazniku ochorny, ktory z kazda kolejna swoja decyzja coraz bardziej sie pograza. Czytajac je ciagle mialem w glowie film "Upadek" z Douglasem. Najbardziej spójne i sensowne ze wszystkich czterech historyjek, w dodatku z odpowiednim zakończeniem.
Opowiadania "Zdjecie" i "Wniebowziety" to przyklady slabo zrealizowanego fajnego pomysłu, szczegolnie to pierwsze jest spieprzone na koncu.
Ostatnie zas, zatytułowane "Deszcz", to kolejna wizja konca swiata, oryginalna (ja sie przynajmniej pierwszy raz z czyms takim spotkałem) ale calkiem siada, kiedy dochodzi do wyjasnienia skad sie wzial ten deszcz.
Szybko idzie, ale jestem pewny, ze za rok to nic z tego nie bede pamietal :D
Olbrzymie kości (Peter S. beagle) - Peter S. Beagle może być znany czytelnikom fantasy, ale raczej z jego najbardziej klasycznych pozycji: "Ostatniego jednorożca" i "Pieśni karczmarza". "Olbrzymie kości" są zbiorem opowiadań i mają dwie zalety: po pierwsze, jakościowo opowiadania niewiele odstają od ww. powieści autora i są napisane tym samym nieco baśniowym, melancholijnym stylem. Czyta się je trochę jak bajki opowiadane wieczorem przez starą babuleńkę :) Bardzo "klimatyczne" :) Po drugie: wszystkie dzieją się w tym samym świecie (tym samym co "Pieśń karczmarza"!), czasem spotykamy tych samych bohaterów lub jest o nich wzmianka :) Tak więc czytelnik dzięki temu zabiegowi lepiej poznaje świat.
"Olbrzymie kości" są zbiorem opowiadań bardzo klasycznych. Jeśli ktoś lubi takie snucie opowieści a la Jack Vance czy Ursula Le Guin, niech sięgnie także po Beagle'a, w tym także po tą pozycję.
Barbarzyńca i marzyciel (Robert E. Howard & Lord Dunsany) - Dziwny zbiór. Przynajmniej jeśli idzie o dobór Autorów. Obaj pisali co prawda w podobnym czasie (pierwsza połowa XX wieku, przed II WŚ), jednak antologia opowiadań Howarda i Lorda Dunsany jest trochę jak antologia kina sf gdzie na jednej płycie dostaniemy "Terminatora" i "Wehikuł czasu". Niby oba łączy podróż w czasie, ale...
Tu jest podobnie. Obaj pisarze pisali ogólnie pojęte fantasy. Opowiadania Howarda jednak o Conanie barbarzyńcy to typowe sword & sorcery, gdzie trup pada gęsto, opwowiadania Dunsany'ego zaś są w stylu....Onirycznym? Baśniowym? Trudno to dokładnie określić, ale bliżej im do np. "Alicji w krainie czarów" niż współczesnego fantasy, choć trzeba wiedzieć że to Dunsanym inspirowali się mocno H.P. Lovecraft czy J.R.R. Tolkien. Zbiór warty przeczytania, ale tylko dla tych, którzy są otwarci na różne style i wizje fantastycznych światów.
Sztuka kochania (Michalina Wisłocka) - Hah, mam problem z tą książką. Jest to to oczywiście podręcznik seksuologii tak samo kultowy jak i ważny i mądry, jednak mam wrażenie że raczej dla tych, którzy dopiero mają zacząć życie seksualne, a niektóre rozdziały dla kobiet w ciąży i...W sumie tyle. Ja z tego niewiele się dowiedziałem, mimo że jestem lekko po 30-tce, erotomanem znającym pozycje z Kamasutry też nie jestem. Jednak rozdziały poświęcone samemu stosunkowi, środkom antykoncepcyjnym, pozycjom i światem zmysłów wpływającym na życie seksualne są...niby uniwersalne, ale - mając podstawowe, zwykłe, doświadczenia seksualne - nudne.
Pewnie dam kiedyś tą książkę nastoletniej córce/nastoletniemu synowi, ale ja już na to jestem za stary.
Stąd do starożytności (Aleksander Krawczuk) - Mam troszkę problem z tą książką :) Nie jest to bowiem w żaden sposób dzieło szczegółowe, typowo historyczne, poświęcone jakiemuś wydarzeniu, okresowi czy postaci. To zbiór esejów, w zasadzie nie powiązanych ze sobą, chyba że uznamy iż cechą wspólną jest tematyka starożytności. Profesor Krawczuk pisze więc o wkładzie w badania nad starożytnością naszego najsławniejszego historyka filozofii - Władysława Tatarkiewicza; pisze o wartości demokracji i jej idealnemu wyobrażeniu w świecie starożytnym i ile z tego dziś odziedziczyliśmy; o Tetydzie - bogince morskiej, matce Achillesa i jej roli w micie trojańskim; o problemie z obiektywną oceną osoby Poncjusza Piłata, itp. itd. Czy warto? Cóż, profesor Krawczuk napisał wiele ważniejszych i mądrzejszych książek, tę zaś można traktować jako...uzupełnienie wiedzy o starożytności i odskocznię od cięższych, poważniejszych pozycji naukowych :)
Tonghak. Nauka Wschodu (Halina Ogarek – Czoj) – znana jako czondoizm lub Religia Niebiańskiej Drogi, Tonghak jest rodzimą religią (czy też systemem filozoficzno - religijnym) Korei, choć dosyć młodą, bo powstałą w XIX wieku jako przeciwwaga dla chrześcijaństwa i – w mniejszym stopniu – buddyzmu. Jest to religia synkretyczna bo łączy w sobie elementy dwóch ww. Religii, a także konfucjanizmu, taoizmu i koreańskiego szamanizmu. Książka Haliny Ogarek – Czoj jest ciekawą pozycją ponieważ przy okazji opisywania dziejów rozwoju tej filozofii, dowiadujemy się także sporo o funkcjonowaniu państwa koreańskiego w XIX i na początku XX wieku (także o relacjach i wpływie na ten kraj dwóch potężnych sąsiadów: Chin i Japonii). Szkoda tylko że książka, wydana w 1984, skupiona jest na okresie do 1945, zaledwie parę zdań wzmiankując o okresie powojennym nt. Funkcjonowania Religii Niebiańskiej Drogi. Z tego powodu, że jest to chyba jedyne opracowanie polskie tego systemu religijnego (a czyta się to całkiem dobrze:)) mogę to dzieło polecić każdemu zainteresowanemu tematyką religioznawczą, filozoficzną jak i państwa koreańskiego w ogóle. Jeśli ktoś coś wie o nowszych, polskich publikacjach poświęconych Tonghak, proszę o kontakt :)
Przeczytalem klasyka "Portret Doriana Graya", piekna ksiazka, napisana niesamowicie, kazda literka jest wazna, dawno tak ladnie napisanej ksiazki nie czytalem. Fajny pomysl ze swietna realizacja. Harry to kopalnia cytatow, kazdy z bohaterow jest zreszta ciekawy. Odwazne spojrzenie na homoseksualizm wyzszych kregow tamtych czasow. I zakonczenie bardzo pasujace do calosci.
King sie bawi w jakis cykl krotkiej formy wydawany osobno, czy kasa mu sie konczy, czy o co tu chodzi? To druga ostatnio taka ksiazka, po "Pudelku z guzikami..." teraz pora na "Uniesienie". Zawartosc jest spoko, czyta sie przyjemnie, ale w zbiorze opowiadan zajeloby to moze ze 40 stron, a tutaj jest rozpasione na 170, a kosztuje 31 zlotych (dobrze, ze jest aros) gdzie za tyle dostawalo sie do tej pory opasly tom opowiadan.
Pomysl fajny, koniec jak na Kinga wyśmienity, poczatkowo sie bałem, ze to bedzie wariacja "Chudszego", ale w zasadzie ciezko je polaczyc. Szkoda tylko, ze zmierza to w jakimś dziwnym kierunki, coraz chudsze ksiazeczki za coraz więcej zlotoweczek, a czytania raptem godzinka.
Kolejnego klasyka przeczytalem, tym razem "Folwark zwierzęcy" Orwella. Nawet pomijajac cala satyre rewolucji pazdziernikowej, gdyby nie wiedziec kogo przeedstawiaja dane zwierzęta, to i tak po prostu to jest dobra ksiazka, ciagle aktualna. Niesamowicie przy tym smutna, glownie za sprawa Boxera :(
Przeczytalem "Ekspozycje" pana Mroza, poczatek jak u Hitchcocka, ale potem niestety nie jest coraz lepiej. Jest tu upakowane tyle wydarzen, ze mozna by tym obdzielic cala serie kryminalna, czy sensacyjna. Zamieszany Polski rzad, kgb, upa, ucieczka z najgorszego wiezienia w rosji, poscigi, religijna sekta, seryjny morderca i wiele wiecej. A to wszystko tak niesamowicie nierealne, ze momentami smieszne. Bohaterowie co chwile wspominają, ze prawdziwe zycie to nie serial kryminalny, po czym robia rzeczy, ktorych prozno po serialach szukac :p Jedynie zakonczenie takie fajnie zaskakujące, nie spodziewalem sie ostatniej strony.
Też to zauważyłem. King chyba nie ma chęci, albo pisze, aby pisać...
W każdym razie ja nadal czytam Czarnoksiężnika i kryształ. Zostało mi ostatnich 100 stron czwartego tomu Mrocznej Wieży. Jak dla mnie klimat się gdzieś rozwiał. Nie jest taki brudny, jak był w poprzednich tomach. No i cała historia jest jak na mój gust zbyt rozwleczona. Ciągnie się i ciągnie bez większych emocji. Czyta się fajnie, ale nic ponadto.
Zdecydowanie bardziej interesują mnie wydarzenia aktualne, niż z przeszłości Rolanda. Mam nadzieję, że Wilki z Calla są lepsze i opowiadają dalsze losy bohaterów.
Następny tom - https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14756367&N=1